Z okładki: Nie wszystkie księżniczki żyją w wysokich wieżach. Niektóre kręcą gwiezdne wojny.
Kiedy Carrie Fisher po latach odnalazła swój pamiętnik prowadzony podczas kręcenia pierwszych "Gwiezdnych wojen" sama była zaskoczona tym, co tam znalazła. Wydawało się, jakby pisały go dwie osoby – wrażliwa romantyczka i młoda, energiczna dziewczyna szukająca silnych wrażeń.
Dla młodziutkiej Carrie rok 1977 okazał się przełomowy. Otrzymała rolę, która na zawsze stała się jej alter ego. Po latach sama powiedziała, że księżniczka Leia to część jej osobowości. Zadurzona w filmowym partnerze – Harrisonie Fordzie spełniła swój sen i przeżyła płomienny romans z kapitanem Sokoła Millenium zarówno na jak i poza ekranem. W swojej ostatniej książce rozwiewa plotki i zdradza, co się wtedy wydarzyło.
Fisher z rozbrajającą szczerością pisze o swoim szalonym życiu w Hollywood, olbrzymich pieniądzach i cenie sławy. "Pamiętnik księżniczki" to ostatnia książka Carrie Fisher i opis jej drogi przez ciemną i jasną stronę mocy.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-09-29
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: The Princess Diarist
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Monika Skowron
Trudno mi się ją czytało. Oprócz chwytliwego tematu romansu, który zbezcześcił mi kult bohatera, to w sumie nie była o niczym ciekawym. Fragmenty pamiętnika, to tylko żale zakochanej nastolatki, nie ma w nich słowa o Gwiezdnych Wojnach i co tam w ogóle się działo na tym planie, nie ma też żadnych dat. Najciekawsze są opisy dorosłej Carrie, bo z dystansu opowiada nie tylko o romansie, ale też o relacjach z resztą ekipy, o promocji, konwentach i tej całej otoczce która towarzyszyła pojawieniu się kultowej produkcji.
Bardzo-bardzo chciałam przeczytać tę książkę, bo szalenie lubię Gwiezdne Wojny i ogromną sympatią darzę Carrie Fisher. Niestety odrobinę się rozczarowałam. Nie oczekiwałam jakichś pikantnych szczegółów z życia aktorki - i ich rzeczywiście raczej nie ma. Rzecz w tym, że Carrie pisze "naokoło" - dużo tekstu na jeden temat, a jednocześnie bardzo mało treści. Widać też tendencję do poetyzowania (nie mam na myśli wierszy - które swoją drogą też mnie nie ruszyły), mnóstwo jest ukwieconych, zawiłych zdań. Na plus zdjęcia - Carrie, zwłaszcza jako Leia, jest (była) bardzo fotogeniczna i lubię ją oglądać na zdjęciach.
Dinar Kaufman, hollywoodzka scenarzystka, od lat marzy o prawdziwym uczuciu. Tymczasem małżeństwo z mężczyzną jej życia okazuje się nieporozumieniem -...
Trzydziestoletnia hollywoodzka aktorka, Zuzanna Vale, pochłonięta jest swoją osobą, karierą i poszukiwaniem miłości. Ale z czasem granica między marzeniem...
Przeczytane:2018-05-00, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytane przez A., Przeczytane przez M.,
Nie wszystkie księżniczki żyją w wysokich wieżach. Niektóre kręcą „Gwiezdne Wojny”.
Rok 1977 okazał się przełomowy dla Carrie Fisher. Otrzymana rola księżniczki Lei stała się nieoderwalną częścią jej życia. Swoją drogą, wiecie, że nienawidziła swojej filmowej fryzury? Szukając wrażeń, bo jak sama stwierdziła, wiedziała, że na planie filmowym nawiąże jakąś bliższą damsko-męską relację, bez pamięci zadurzyła się w dużo starszym Harrisonie Fordzie. Ostatnia książka Carrie Fisher ostatecznie rozwiewa plotki i zdradza jak wyglądał jej romans z kapitanem Sokoła Millenium.
Książka niejako dzieli się na dwie części – tę z 2016 roku, kiedy to doświadczona kobieta pisze z ogromną swobodą i żongluje ironią oraz tę dziewiętnastoletniej Carrie, z którą męczyłam się jak nigdy. Czytając ją czułam jakbym „wchodziła z butami” w bardzo prywatne i intymne przeżycia, no bo w końcu od czego jest pamiętnik. Druga część, którą pisała starsza Carrie bardziej przypadła mi do gustu. Opowiada w niej o jasnych i ciemnych stronach nagłej sławy i jak sobie z nią radziła (bądź nie). Jeśli mam być szczera miałam ogromne oczekiwania co do tej książki i niestety się zawiodłam. Czytamy opowieść o krótkim, płomiennym romansie Fisher i Forda. Oczywiście od dawna byli o to podejrzewani, ale dopiero na kartkach tej książki mamy to czarno na białym. Historia brzmi jak odrealniona, sama Carrie nie chciała nawiązać tego typu relacji z żonatym mężczyzną. Para w ciągu tygodnia udawała, że się nie zna, by w weekendy nadrobić stracony czas w sami-wiemy-jaki sposób. Opis romansu stanowi główną część lektury i według mnie ją przytłoczyła, pomimo rozdziałów, które nie były z nim związane. Książkę polecam fanom odtwórczyni Lei Organy, a nie fanom Gwiezdnych Wojen. Jednakże warto ją przeczytać – Carrie Fisher podzieliła się swoimi wspomnieniami w niemal ostatnim momencie, bo zaledwie miesiąc przed swoją śmiercią.
Niech moc będzie z Wami!