Diabolicznie sprytne i nieuchwytne. Wyłudzaczki, kanciary, kobiece kameleony.
Oszustki to pełna czarnego humoru prowokacyjna opowieść o kobietach, które dopuściły się różnego pokroju szwindli ‒ od skandalicznych i zuchwałych wyłudzeń po piramidalne machloje. Robiły to wręcz z artyzmem, godną podziwu odwagą i bezczelnością!
XVIII wiek, Paryż, Jeanne de Saint-Rémy wyłudza od królewskich złotników naszyjnik z 647 diamentów, udając najlepszą przyjaciółkę królowej Marii Antoniny.
Rok 1848, nastoletnie siostry Fox z małego miasteczka w stanie Nowy Jork z nudów wymyślają zabawę w toczenie i opuszczanie na podłogę jabłka na sznurku. Dźwięk towarzyszący zajęciu przywołuje niepokojące stukanie w nawiedzonym domu… Wkrótce siostry stają się sławnymi mediami i zyskują licznych naśladowców oraz zwolenników, dla których organizują odpłatne publiczne seanse komunikowania się z duchami.
Początek XX wieku, Cassie Chadwick przekonuje wytrawnych finansistów, w tym przedstawicieli najpoważniejszych banków, do udzielenia jej pożyczek sięgających milionów dolarów, twierdząc, że jest córką z nieprawego łoża Andrew Carnegie, jednego z najbogatszych ludzi na świecie.
Sztuka szalbiercza ma długą tradycję, a jej kobiece bohaterki należą do najlepszych w tej dziedzinie. Przecież zawsze znajdzie się jakaś samozwańcza i przekonująca Anastazja Romanowa, która lukratywnie sprzeda swoją historię kobiecym magazynom…
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2022-09-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 336
Znakomita lektura na dzisiejsze czasy. Dziś oszuści działają na szeroką skalę i mają tak śmiałe i odważne pomysły, że aż trudno to sobie wyobrazić. Obecnie są popularne oszustwa metodą „na wnuczka”, „na policjanta”, „na kuriera”, pracownika gazowni czy zakładu energetycznego. Pomysłowość nie zna granic i nie ma żadnych barier. Musimy być bardzo czujni, aby nie dać się zwieść złym zamiarom oszustów. Czy tak było również w dawnych czasach? Czy wiele lat temu również działali oszuści? Oczywiście, i powiem więcej, mieli równie wyrafinowane metody jak dzisiaj. A nawet chwilami byli bardziej twórczy i odważni, a nawet śmiem śmiało stwierdzić, że bardziej bezczelni i aroganccy. Panie oszustki nie były gorsze, znalazły miejsce na kartach historii i na wiele lat pozostaną w pamięci ludzi. Zwłaszcza tych, których z premedytacją oszukały.
Oszustki to ciekawa i bardzo refleksyjna opowieść o kobietach, które dopuściły się różnych oszustw. Od tych prostych do tych bardziej wyrafinowanych i skomplikowanych. Czym zasłynęły? Licznymi wyłudzeniami pieniędzy od znanych i majętnych ludzi, wyłudzeniami odszkodowań, podszywały się pod inne znane osoby, chwaliły się licznymi znajomościami z możnymi i celebrytami, wywoływały duchy i organizowały odpłatne seanse łączenia się z duchami, organizowały fałszywe zbiórki. Paleta pomysłów i kombinacji nie ma końca. Świadczy o znakomitym kunszcie i pewności siebie. A to wszystko robiły z uśmiechem na twarzy, wielkim artyzmem i przebojowością. Nie zawsze zdawały sobie sprawę, że robią źle, czasami nie miały takiej świadomości. Ale w większości przypadków robiły to celowo i z premedytacją, bez mrugnięcia okiem i chwili zawahania.
Tori Telfer opisuje przypadki zarówno sprzed wielu lat, jak i mające miejsce w czasach obecnych. Dla oszustów czasy nie mają znaczenia, liczy się tylko i wyłącznie korzyść majątkowa. I często dostatnie i pełne luksusu życie, w bajecznej otoczce. Jakie są te historie? Intrygujące i odważne, pełne blasku i ekscytacji. Czyli takie, jak życie oszustek. Pełne intryg i tajemnic, wiecznych spisków i kłamstw, ładnych i miłych słówek. Dla nich nie było rzeczy niemożliwych i nierealnych. To co sobie zamyśliły, były w stanie zrealizować. Nieważne jak i dzięki komu, ale zawsze stanęły „na wysokości” obranego sobie zadania i celu. W sumie to możemy jednego im dzisiaj pozazdrościć … Sprytu i pomysłowości … Mimo, iż te kobiety żyły w różnych czasach i epokach, w różnych krajach, to łączyło je jedno - oszustwo. Im bardziej nowatorskie, tym większy splendor i zaszczyt. Dzięki autorce poznajemy ich życie, często od czasów dzieciństwa. Możemy próbować skusić się na odpowiedź, dlaczego to robiły? Każda historia to inne podłoże, inna geneza oszustwa, często sytuacja rodzinna pchała je ku złu. Ale nie zawsze. Były też takie przypadki, że nie musiały oszukiwać, ale taki obrały sposób na dostatnie życie. Nie potrafiły żyć inaczej. Oszustwo to ich recepta na szczęśliwe życie. Przynajmniej tak im się wydawało do czasu, aż ręka sprawiedliwości również je dosięgła. Każdy kto oszukuje powinien się liczyć z tym, że wcześniej czy później jego czyny ujrzą światło dzienne. I poniesie odpowiednią karę. Czy zawsze była ona adekwatna do popełnionych czynów, to często zależało od motywów postępowania i czasów, w których prowadziły swój proceder.
Świetnie spędziłam czas przy tych opowieściach. Z wypiekami na twarzy i łapiąc się za głowę, że takie sytuacje w ogóle miały miejsce. Historie barwne i ekscytujące, intrygujące, ale skłaniające do refleksji. Wiele pytań się pojawiało, dlaczego to robiły, co nimi kierowało, czy im to sprawiało przyjemność, czy nie liczyły się z tym, że w każdej chwili mogą zostać zdemaskowane? Nie znam oczywiście odpowiedzi na żadne z tych pytań, ale starałam się wejść w umysł każdej z nich i spróbować się wytłumaczyć. Ale nic z tego, zło musi być w człowieku zakorzenione bardzo głęboko, i ktoś o dobrych intencjach i zamiarach nie potrafi przestawić swojego myślenia i nagle, na potrzebę chwili, stać się przestępcą. Ja tak nie potrafiłam. Dlatego nadal pozostałam z masą niedopowiedzeń i niedomówień. W sumie to dobrze świadczy o lekturze, skoro pozostawiła po sobie masę znaków zapytania i otwartą furtkę do domysłów …
Odwagi czytelniku, wpadnij w sidła jednej z ekscentrycznych oszustek i pozwól sobą manipulować … Bądź bohaterem mistrzowskich i królewskich intryg … Na pewno będziesz usatysfakcjonowany ...
Kiedy myślimy o seryjnych zabójcach, przychodzą nam do głowy głównie mężczyźni, jak choćby Kuba Rozpruwacz. Okazuje się jednak, że około dziesięciu procent...
Przeczytane:2021-09-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Każdy ma swoje za uszami. Ile razy w latach szkolnych uśmiercało się wielokrotnie swoje zwierzaki czy dziadków, by tylko wytłumaczyć brak zadania domowego z matematyki. Ile razy dzwoniło się do pracodawcy, informując o urlopie na żądanie, tłumacząc kłopotami zdrowotnymi, a tymczasem miało się po prostu potężnego lenia lub ponury listopadowy smutek. Ile razy wymigiwaliśmy się od spotkania u dalekiej krewnej czy znajomych, na które nie miało się żadnej ochoty, a „migrena” lub „początki grypy” były idealną wymówką, która przy okazji nie robiła nikomu zbytniej przykrości, a co ważniejsze… krzywdy. Jednak u przeciętnego człowieka kończy się na takich właśnie wybrykach i mini grzeszkach. Prawdziwi oszuści bez względu na płeć, są pozbawieni jakichkolwiek zahamowań, nie zwracają uwagi na reguły społeczne i nie zważają na zasady moralne. My mamy zawsze wyrzuty sumienia, oszuści nie znają tego wyrażenia.
Najnowsza książka Tori Telfer składa się z rozdziałów podzielonych ze względu na styl życia i „obiekty” zainteresowań bezwzględnych, nieprzewidywalnych, bezczelnych i sprytnych kobiet. Historie 13 naciągaczek czytało się z zapartym tchem i wielkim niedowierzaniem. Jak można mieć taki tupet, by wmawiać ludziom niestworzone historie i nie mieć z tego powodu krzty wyrzutów sumienia? Z drugiej strony jak można być aż tak naiwnym i podatnym na sugestię, że nawet cień podejrzenia nie przemknie przez myśli? Można też być pod pewnym wrażeniem tego, w jaki sposób wyrachowane oszustki się zachowują. Potrafią na poczekaniu wymyślić historie wyciskające łzy z oczu, nieustannie improwizują, pilnują się, by nie zaplątać w sieć własnych kłamstw. Mają też dobry refleks, by uchronić się przed ujawnieniem. Na szczęście większość z oszustek wcześniej czy później dosięga ramię sprawiedliwości. Jednak szkody przez nie wywołane w większości przypadków są nieodwracalne. Nie mordują w sensie fizycznym, ale niszczą poczucie wartości, bezpieczeństwa i co ważniejsze zabijają zaufanie do drugiego człowieka.
Niektóre historie są tak emocjonujące, jakbym czytała dobry kryminał lub zaskakującą sensację. Nie zabrakło również akcentu polskiego. Młoda kobieta Franciszka Szankowska zdecydowała się wcielić w rolę Anastazji Romanow, ponieważ w czasach, w których żyła nikt nie wierzył, że cała rodzina cara została wymordowana. Krążyły wtedy legendy o dwóch nieodnalezionych ciałach. Mistyfikacja dopiero po czasie wyszła na jaw, a kobiet podających się za zaginione córki cara można było liczyć na pęczki. Życie większości z tych energicznych, cynicznych kobiet spokojnie nadawałoby się do przeniesienia na duży ekran. A najgorszy przy tym jest fakt, że nie byłaby to wybujała wyobraźnia reżysera czy scenarzysty, tylko gołe, mało przyjemne fakty z życia wzięte. Ofiarą oszustwa mniej lub bardziej wyrafinowanego może paść każdy z nas w każdej chwili. Pisząc tę recenzję, słuchałam w radiu audycji dotyczącej procesu w Stanach Zjednoczonych kolejnej wielkiej naciągaczki. Gdyby książka wychodziła później pewnie i ona załapałaby się na oddzielny rozdział.
„Kłam tak długo, aż wszyscy ci uwierzą”.
Muszę przyznać, że Oszustki czytało się znacznie lepiej niż poprzednią książę Autorki. Jest bardziej dopracowana, pisana z większą lekkością oraz swadą i przez to już nie wydaje się akademickim wykładem. Dało się wyraźnie zauważyć, że Tori Telfer cały czas rozwija swój warsztat pisarski i jestem bardzo ciekawa następnego tematu, jakiego się podejmie.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Poradni K.