Myślisz, że widziałeś już wszystko, ale Zona potrafi zaskoczyć…
Elektronika wysiada, nad Strefą wisi łuna niewiadomego pochodzenia, pojawiający się znikąd ogień trawi sprzęt, który – wydawałoby się – przetrwa najgorsze. Coś się porobiło… ze wszystkim. Badania nad mutacjami, a co za tym idzie dziesiątki sterowanych emisji, wymykają się spod kontroli.
Myśliwi mają szansę odkryć prawdę, ale jak mówił Lenin: Abstrakcyjnej prawdy nie ma, prawda jest zawsze konkretna.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2017-09-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 392
Bitwa w układzie Epsilon Eridani wkracza w decydującą fazę. Okręty Skunów z impetem nacierają na umocnienia orbitalne, ale zahartowani w bojach...
Unia Zjednoczonych Organizacji układu Epsilon Eridani zaczyna chwiać się w posadach. Związek Orbitalny niespodziewanie ogłasza secesję, Autonomia Sigil...
Przeczytane:2017-10-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Zona to dla mnie nadal ziemia nieznana w porównaniu do amatorów stalkerskich przygód w terenie. Niemniej ten unikalny klimat świata po apokalipsie przyciąga w charakterystyczny sposób. Mimo jego niebezpieczeństw, chcielibyśmy być tam z bohaterami powieści. Zobaczyć z bliska śmiertelne anomalie, uciekać przed strefowymi mutantami. Bać się o kończącą się amunicję i cierpieć z głodu między przystankami w podróży. Sławomir Nieściur w „Ostatniego zeżrą psy” zapewnia odpowiednią atmosferę, aby czytelnik mógł poczuć się jak w Zonie. Wciąga nas ten klimat, który przenosi nas na poszczególnych stronach do ucieczki przed sforą zmutowanych psów, tylko po to, by w następnym rozdziale zmusić do wejścia w ciemny kanał, w którym roi się od szczątków. I nie są to zwierzęce kości…
"- Oj, bo w książce szef ma na imię Stalky...A że w naszym gangu wszyscy chcieli być szefami, więc wiecie...Same stalkiery." [s. 114]
U Nieściura próżno jednak szukać szczegółów życia w Zonie z punktu widzenia Stalkera. Tu nie dostaniecie tego, czego dostarcza Haladyn w swoim „Na skraju strefy”. Nie ma mutr, a chciałoby się momentami wrzasnąć do Dimy: gdzie masz śrubki tłuściochu! Cała podróż w Strefie z poziomu Nieściura wydaje się mocno bezpieczna, a przecież to tylko złudzenie. Dostajemy szczątki informacji o anomalii to tu, to tam. Widzimy na własne oczy mutanty, ale za chwile zostają rozbrojone humorem sytuacyjnym. To, co Nieściurowi się udało, to stworzenie atmosfery niepokoju, ale nie wykorzystał jej tak, jak myślałam. A szkoda! Może następnym razem?
Cała recenzja na zukoteka.blox.pl