Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2011-02-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 164
Cesarina Vighy była włoską pisarką, która cierpiała na stwardnienie zanikowe boczne. Czując, że śmierć nieuchronnie się zbliża, pogodziła się ze swoim losem, zebrała swoje wspomnienia i stworzyła Ostatnie lato, które w istocie okazało się być ostatnim, jakie przeżyła.
Poznajemy panią Z., nieuleczalnie chorą staruszkę, której choroba stopniowo odbierała sprawność ruchową, mowę, a także godność. Otoczona wiernymi kotami oraz ptakami, które zawsze chętnie dokarmiała, snuje opowieść o życiu. Przybliża czytelnikowi fragmenty biografii swojej matki, powoli dochodząc do punktu, w którym przyszła na świat. Następnie mówi o życiu w czasach wojny, o trudnym dzieciństwie, pierwszej miłości, o swoich pierwszych krokach jako aktorka teatru uniwersyteckiego. Pani Z. podsumowuje całe swoje życie, patrzy na nie z nowej perspektywy i wydaje się, że mimo okropnej choroby, która niszczy jej organizm, jest pogodzona ze swoim losem. Nieudane próby leczenia, eksperymenty i liczne rehabilitacje, którym się poddawała, nie przyniosły skutku. Pozostaje więc tylko leżeć i czekać aż przyjdzie po nią śmierć. To właśnie wylewa się z każdej strony książki – świadomość przemijania.
W Ostatnim lecie mamy do czynienia z dwoma narratorami. Jeden z nich to oczywiście pani Z., pierwszoosobowo opowiadająca o swoim życiu, myślach i odczuciach związanych z sytuacją, w jakiej postawił ją los. Taka narracja pozwala nam nawiązać więź z bohaterką, wczuć się w jej sytuację, sprawić, że czytelnik będzie miał wrażenie iż siedzi obok i słucha tej niezwykłej historii. Z drugiej strony mamy wszechwiedzącego narratora, który w pewnym sensie ‘podgląda’ bohaterkę, towarzyszy nam przy tej opowieści i od czasu do czasu wtrąca własne zdania, nigdy nie zwracając się bezpośrednio do pani Z. To również on informuje nas o jej śmierci, a jego wnikliwe obserwacje pozwalają spojrzeć na tę historię z perspektywy osoby stojącej z boku, przyglądającej się głównej bohaterce. Jest to naprawdę dobry zabieg, ponieważ dzięki temu obraz nie jest zniekształcony przez subiektywne odczucia pani Z, czytelnik jest w stanie lepiej poznać samą bohaterkę, jak i kolejne sytuacje, o których mówi.
Cesarina Vighy używa prostych słów, jednak sposób w jakie je łączy jest fascynujący, ale wymaga również głębszego zastanowienia się nad treścią. Mimo niewielkiej objętości, Ostatnie lato nie jest lekturą, którą można pochłonąć w mgnieniu oka. Wręcz przeciwnie – rozbudowane zdania, a także tematyka książki wymagają dawkowania jej w niewielkich ilościach. W innym wypadku łatwo się pogubić, zgubić wątek i ominąć jakąś część opowiadanej historii.
Styl autorki jest niekonwencjonalny, jednak chwilami te długie zdania i liczne metafory mogą być nużące, a lektura niemiłosiernie się dłużyć. Jest to kolejny powód, dla którego Ostatnie lato warto czytać powoli, skupiając się na treści i analizując postawę bohaterki.
Cesarina Vighy napisała swoją krótką powieść, bo przeczuwała bliską śmierć, wiedziała, że stan jej zdrowia pogarsza się i z dnia na dzień czuła się coraz gorzej. Nie wiem ile jest wątków autobiograficznych w tej książce, ale warto się zastanowić co autorka chciała przekazać czytelnikowi. Być może pisząc historię pani Z. próbowała zachować pamięć o sobie, swoim życiu i swojej chorobie, a może próbowała przekonać nas, że śmierć jest naturalnym porządkiem rzeczy i należy się z nią pogodzić i nie bać się odejść. Są to tylko moje subiektywne spekulacje, ale do takich właśnie refleksji zmusiła mnie lektura Ostatniego lata, którą polecam osobom, zainteresowanym tą historią.
Chodzenie na dwóch nogach i mówienie to dwie umiejętności, które małpę uczyniły człowiekiem – ja tracę obie. Pozostają: niepotrzebny nikomu przeciwstawny kciuk i nieznośna samoświadomość.
Więcej