Trzy historie, trzy sposoby oswajania śmierci w jednej z najbardziej poruszających powieści Olgi Tokarczuk.
,,Tokarczuk ożywia zapomniane, porzucone miejsca, opowiadając historie trzech życiowych wojowniczek samotnie kreujących własne losy". ,,FRANKFURTER RUNDSCHAU"
,,Pisarka wpuszcza nieco światła do świata wypełnionego ciemnością. W mistrzowski sposób buduje wielowarstwowe opowieści, w których przywraca sens temu, co pozornie beznadziejne, na zawsze stracone". ,,THE GUARDIAN"
,,Mimo że to najbardziej mroczna, gorzka i przejmująca książka Tokarczuk, a zdania bohaterów opowiadających o śmierci łamią się, kawałkują, osuwają w milczenie, to jednak czytelnik wie, o czym mówią i co się za tą pustką kryje". RYSZARD KOZIOŁEK
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2020-10-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 296
Opowieść o bardzo od siebie oddalonych, babce, córce i wnuczce. W obliczu śmierci spoglądają na swoje życie od nowa. Ważna lekcja na temat międzyludzkich więzi, między kobietami, szczególnie o ich braku.
Historia babci, matki i córki o odchodzeniu, utracie, samotności. Każda z bohaterek wspomina życie, dzieciństwo. Autorka miesza wątki przeszłości z teraźniejszością. Niby nie dzieje się nic, ale jednak dzieje się dużo. Warto przeczytać.
Po sześciu latach ukazuje się nowa powieść znakomitej polskiej prozaiczki Olgi Tokarczuk. Książka ta dotyka problemów dla człowieka najbardziej uniwersalnych...
"Sięgam do jednego z najstarszych mitów człowieka - opowieści o Inannie, sumeryjskiej bogini, która zeszła do podziemnego świata, by zmierzyć się...
Przeczytane:2019-10-27,
Na fali euforii związanej z otrzymaniem przez Olgę Tokarczuk Literackiej Nagrody Nobla (!!!), postanowiłam sobie przypomnieć jej utwory. Zaczęłam dość przewrotnie, bo od zbioru „Ostatnie historie”, który jak pamiętałam, niezbyt mi się podobał. Jak było teraz? Trochę inaczej – i nie dlatego, że wiem, że Jej twórczość musi być dobra, skoro dostała TAKĄ nagrodę. Po prostu trochę dojrzałam i zrozumiałam, że w książce nie musi się dziać nic sensacyjnego, żeby miała wartość i była interesująca.
„Ostatnie historie” to trzy opowiadania, a raczej – minipowieści o trzech kobietach, których losy w pewien sposób są ze sobą powiązane. To opowieści o ludzkim losie, samotności i historii, która rządzi naszym życiem. Ale powiedziałabym, że główną bohaterką tych opowieści jest… śmierć. Pojawia się na kartach każdej z tych historii, i zawsze jest to pojawienie się mocne, wzbudzające zadumę i wstrząsające. Czy chodzi o śmierć zwierzęcia, czy człowieka – zawsze jest przejmująca, ale też – pozbawiona otoczki delikatności, niedomówień – Olga Tokarczuk próbuje nas z nią oswoić i pokazać, że ona naprawdę jest integralną częścią ludzkiego losu i nieuchronnym końcem każdego z nas. Jest tym, co łączy nas wszystkich – wszystkie żywe stworzenia na Ziemi. Dlatego śmierć jest w tej książce ważną bohaterką – trochę tak, jakby autorka chciała nas z nią oswoić… Zresztą w jakimś momencie pada nawet takie stwierdzenie, że przydałyby się nam wszystkim zajęcia na temat umierania, bo jesteśmy do tego zupełnie nieprzygotowani.
To książka, która wzbudza smutek, ale też zmusza do zastanowienia się nad istotą człowieczeństwa, nad tym, co dla nas ważne, co jest trwałe, a co – znika bez śladu. I nad tym, co po nas zostanie…
To opowieści poruszające, choć nie ma w nich wielkiej sensacji ani pogoni za akcją – jednak cos w ich klimacie sprawia, że zanurzamy się w tym świecie i trudno nam się od niego oderwać. Kiedy Olga Tokarczuk opisuje śnieżyce, to mamy wrażenie, że w pokoju zaczyna spadać temperatura, a gdy mówi o cierpieniu psa, wzruszenie chwyta za gardło. Znajdziemy też w tej książce ciekawy i poruszający wątek wysiedleni i przesiedleń na ziemie odzyskane – w drugim opowiadaniu to właśnie on podobał mi się najbardziej, choć nie jest to temat lekki i ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Tak zresztą można podsumować całą tę książkę – ona zostaje w czytelniku i jej cząstka porusza wyobraźnie jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony. Być może dzieje się tak dlatego, że te historie tak naprawdę nie maja zdecydowanego początku ani końca – ot, autorka daje nam wycinki z życia kilku osób, zaglądamy na chwilę – i znikamy. Nie mamy pewności, co się stanie dalej, jaki będzie dalszy los tych kobiet, a także osób, które spotkały na swojej drodze. Jesteśmy widzami i przechodniami, dla których na moment otwiera się inny świat.
Olga Tokarczuk wymyka się schematom i szufladkowaniu. Trudno określić gatunek tej twórczości – i to jest piękne. Mimo tyle książek na koncie, wciąż potrafi zaskoczyć czytelnika, wciąż nie można mieć pewności, czego się spodziewać. Chociaż nie: można mieć pewność, że będzie to niebanalna historia, którą na długo zapamiętamy.
Komu ta książka może się spodobać? Miłośniczkom i miłośnikom twórczości autorki – bez dwóch zdań. Ale także tym, którzy cenią twórczość Herty Müller czy Dorris Lessing – nieprzypadkowo także te autorki otrzymały Nobla. Wszystkim, którzy nie szukają w literaturze sensacji i wartkiej akcji, ale smakowania słów, filozofii, rozważań i zadumy nad losem ludzkim.
Podsumowując: piękna i poruszająca opowieść o trzech kobietach, o samotności i śmierci.