Ostatnia noc w Tremore Beach

Ocena: 4.63 (8 głosów)

Kompozytor Peter Harper bardzo przeżywa rozwód. W poszukiwaniu wyjścia z życiowego impasu wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii i w samotności próbuje odzyskać siły twórcze i kontrolę nad własnym życiem. Niespodziewanie zostaje rażony piorunem. Przezywa, ale w jego głowie pojawiają się niepokojące myśli, ich bohaterami są najbliższe mu osoby: dzieci, przyjaciele, a także niezwykła kobieta, Judie, która osiedliła się w sąsiedniej wsi Makabryczne wizje stają się jeszcze bardziej niepokojące, kiedy Peter odkrywa, że zarówno przyjazne małżeństwo Leo i Marie, jak i Judie mają swoje tajemnice…

Informacje dodatkowe o Ostatnia noc w Tremore Beach:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015-10-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-8015-036-2
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: La Ultima Noche en Tremore BEach
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Maria Mróz
Ilustracje:Paweł Skupień/petesphotography/welcomia/shaunl

więcej

Kup książkę Ostatnia noc w Tremore Beach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ostatnia noc w Tremore Beach - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-09-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

"Pamięć i mózg człowieka to rozległe wszechświaty, na których obrzeże nauce udało się zaledwie zapuścić niewielkie sondy."

Znakomicie wpasowujemy się w mroczny, duszny, tajemniczy i ezoteryczny klimat. Autor z łatwością przyciąga uwagę czytelnika, zanim się obejrzymy już przenikamy głęboko do złowieszczego obrazu świata wyłaniającego się ze stron powieści, chętnie poddajemy się narastającemu napięciu i mocnym emocjom. Czujemy wciągające przyciąganie narracji, w pełni zaangażujemy się w intrygującą fabułę, jesteśmy świadkami, ale i w pewnym sensie także uczestnikami niepokojących zdarzeń. Pragniemy jak najszybciej dowiedzieć się, jak skończy się przedstawiana historia, w jaki sposób uda się połączyć przenikające się wątki i czy finalne rozwiązania okaże się uzasadnione i satysfakcjonujące. Trzeba przyznać, że w książce wszystko mistrzowsko ze sobą zagrało.

Świetnie odnalazłam się w powieści, odpowiadał mi lekki i wciągający styl pisania, atmosfera grozy podsycana nagłymi zwrotami akcji, zaskakującymi incydentami, a przy tym gładkie przechodzenie od jednego wydarzenia do drugiego. Żwawo i dynamicznie, ale także z mocno przyspieszającymi jeszcze przerywnikami, w zasadzie w żadnym miejscu książki nie chce się robić przerwy, tylko zaczytywać i wnikać w nią dalej. Skonstruowane profile bohaterów odebrałam jako wyraziste i przekonujące, polubiłam główną postać, kibicowałam jej w pokonywaniu wyzwań przed jakimi została postawiona. Pozostałe osoby barwnie wzbogaciły powieść, niemal każda z nich skrywała się za jakimś sekretem, który w miarę posuwania się akcji wydawał się coraz bardziej znaczący i kluczowy dla snucia przypuszczeń i prób zrozumienia biegu zdarzeń.

Autor sprytnie wybrnął z nagromadzenia mniej realistycznych wydarzeń, w pewnym momencie wydawało mi się, że nie uda się właściwie i wiarygodnie wyjaśnić wielotorowych i niecodziennych zjawisk, a jednak wszystko zostało odpowiednio przemyślane i zaprezentowane. Duży plus za takie właśnie podejście do tematu, niepójście na łatwiznę i zaproponowanie niestandardowych uzasadnień. Z przyjemnością zagłębiałam się w tę powieść, dostarczyła mi wielu pozytywnych wrażeń, wspaniale spędziłam z nią czas. Miłośnikom horroru może brakować silnie intensywnych przeżyć, ale jako thriller psychologiczny sprawdza się rewelacyjnie i tak właśnie go klasyfikuję, pobudza do wczuwania się w nastrój, ciekawie drażni wyobraźnię, zapewnia dreszczyk emocji.

Tremore Beach leży w najbardziej wietrznym i odizolowanym zakątku jednego z wielu irlandzkich półwyspów, niedaleko Clenhburran, miejscowości liczącej zaledwie stu pięćdziesięciu stałych mieszkańców. Ludzie zajmują się rybołówstwem, hodowlą owiec, rękodziełem, a w sezonie letnim także turystyką. I pośród takiej dość zamkniętej społeczności, Peter Harper, cieszący się wielką renomą na świecie kompozytor muzyki filmowej, postanowił wynająć dom usytuowany tuż przy odludnej plaży. Mężczyzna ciężko przeżył rozwód, stracił wenę twórczą, stara się w ciszy, spokoju, bliskim kontakcie z naturą, odnaleźć wewnętrzną równowagę. Podczas wyjątkowo silnego sztormu przytrafia mu się mogący zakończyć się śmiercią wypadek. Od tego czasu muzyka dręczą powracające koszmary, przerażające wizje, makabryczne przywidzenia. Co je wywołuje, jak sobie z nimi poradzić, jak obronić przed ich skutkami siebie i najbliższych? W jaki sposób oddzielić prawdę od fałszu, rzeczywistość od iluzji, realne życie od sennych mar?

bookendorfina.pl

Link do opinii
Czy słuchacie podszeptów swojej intuicji? Jeśli nie, to proponuję przeczytać "Ostatnią noc w Tremore Beach", by przekonać się, że nie można lekceważyć nawet niejasnych przeczuć. Głównym bohaterem dreszczowca napisanego przez Mikela Santiago jest Peter, kompozytor cierpiący na niemoc twórczą po rozpadzie jego rodziny. W odludnym miejscu Irlandii próbuje znaleźć spokój i ukojenie poszarpanych emocji. Nie jest to jednak łatwe... Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malczes88
malczes88
Przeczytane:2016-05-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Klimatyczna okładka, ciekawy opis, porównanie autora do Kinga, wszystko to sprawiło, że ciągnęło mnie do tej książki. A jakie były wrażenia? Spodziewałam się czegoś innego, bardziej mrocznego, jeżącego włos na głowie. Nie można odmówić utworowi nastrojowości, bo klimat książka ma ciężkawy, w miarę rozwoju sytuacji coraz bardziej atmosfera się zagęszcza i czytelnik w napięciu oczekuje na rozwój wydarzeń.Efektu wow! jednak u mnie nie było, chociaż czytałam z zainteresowaniem. Polubiłam głównego bohatera, zagubionego, samotnego, kochającego swoje dzieci ponad wszystko. Fabuła mnie nie zaskoczyła, rozwiązanie sprawy sąsiadów krążyło mi po głowie. Końcowe sceny mogłyby być mocniejsze, przypuszczam jednak, że to ja jestem zbyt wymagająca. Myślałam również, że w powieści jest sporo elementów nadprzyrodzonych a tutaj mamy do czynienia jedynie z wyjątkową wrażliwością Petera, który dostał w spadku po matce umiejętność spojrzenia w przyszłość. Peter ma tak zwany szósty zmysł, ostrzegający go przed niebezpieczeństwem. Zmysł ten uzewnętrznia się u niego w postaci koszmarnych snów, przechodzących w jawę. W pewnym momencie mężczyzna sam już nie wie, czy śni, czy wydarzenia dzieją się naprawdę. I ten aspekt powieści podobał mi się najbardziej, gdyż sama w pewnym momencie czułam się skołowana. Mikel Santiago ma bardzo lekkie pióro i swój specyficzny styl, jego opisy są plastyczne i obrazowe, dialogi nie rażą sztucznością a fabuła, pomimo, iż nie jest nowatorska, wciągnęła mnie dość intensywnie. "Ostatnia noc w Tremore Beach" to powieść ciekawa, klimatyczna, z lekkimi elementami grozy. Nie brakuje w niej kilku mocnych scen oprawionych krwią, narastającego poczucia zagrożenia, coraz bardziej zagęszczającej się atmosfery. Nie porównywałabym autora do Kinga. Santiago ma inny styl, chociaż trzeba przyznać, że potrafi malować słowami podobnie jak King. Tworzy jednak zupełnie inny nastrój.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-02-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Ostatnie kawałki układanki trafiły na miejsce. Zaczynała się właśnie...ostatnia noc w Tremore Beach". Irytują mnie, stosowane porównania rozpoczynających swoją pisarską drogę autorów do ikon konkretnego gatunku, bowiem często gwarantują one po prostu rozczarowanie i gorycz. W przypadku tej książki skusiłam się jednak na jej lekturę, pomimo faktu, że jej autora okrzyknięto "hiszpańskim Stephenem Kingiem". Coś zwyczajnie ciągnęło mnie do tego tytułu i na pewno wpływ na ten stan rzeczy miała rewelacyjnie oddająca klimat powieści, okładka. Cóż, do doskonałości króla horroru tutaj daleko, ale jak mniemam dopiero wszystko przed autorem. Mikel Santiago to urodzony w 1975 r. w Hiszpanii prozaik, którego młodość upłynęła na grze w zespole rockandrollowym. W późniejszym czasie autor zaczął pisać krótkie historie i publikował je w internecie, wśród których jedna z nich odniosła wielki sukces w Stanach Zjednoczonych. "Ostatnia noc w Tremore Beach" to debiut literacki Santiago, którego prawa do tłumaczeń wykupiło aż 12 krajów. Peter Harper, kompozytor muzyczny znajduje się na życiowym zakręcie. Rozwód, rzadkie spotkania z dziećmi i brak weny twórczej wyzwalają w nim potrzebę odosobnienia. W tym celu bohater wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii, by tam uporządkować swoje sprawy. Gdy niespodziewanie, pewnej burzowej nocy uderza w niego piorun, Peter zaczyna miewać niepokojące i makabryczne wizje. Wizje, które zaczynają przekształcać się w realną rzeczywistość. "Ostatnią noc w Tremore Beach" polecam czytać właśnie nocą, bowiem o tej porze można najlepiej poczuć mroczny klimat prozy tego hiszpańskiego autora. A ku mojemu zdziwieniu, naprawdę jest się czym zachwycać - odludne miejsce, klimatyczny domek na samym brzegu, sąsiedzi ukrywający swoją tajemnicę oraz straszne wizje, które nie okazują się jedynie majakami szalonego umysłu. Wszystkie te elementy fabularne w połączeniu z zaskakującym finałem, wciągnęły mnie od pierwszej do ostatniej strony i muszę przyznać - również nieco przestraszyły. Makabryczne scenariusze, jakie bowiem pojawiały się w głowie Petera oraz ich powolne urzeczywistnianie się w życiu bohatera, przerażały i wywoływały dreszcze na całym moim ciele. Mogę w zasadzie powiedzieć, że Mikel Santiago z mistrzowską precyzją zbudował napięcie w swojej powieści, napięcie doprowadzające czytelnika do niemal szaleństwa. Nie dziwi mnie więc fakt, że pisarz porównywany jest do Stephena Kinga, bowiem wiele elementów świata przedstawionego w jego prozie, w tym małomiasteczkowy klimat czy też paranormalne zjawiska, charakterystyczne są właśnie dla mistrza horroru. Mikel Santiago przeprowadza nas przez mroczne perypetie Petera poprzez zastosowanie pierwszoosobowej narracji głównego bohatera. Zabieg ten idealnie wpisuje się w całą konwencję dzieła, bowiem dzięki temu czytelnik ma niespotykaną możliwość zajrzenia do umysłu człowieka, który podejrzewa siebie o szaleństwo. Nie wyobrażam sobie w tym przypadku innej narracji niż ta zastosowana przez autora. Pogrążający się w marazmie artysta, odludne miejsce, skrywający tajemnice sąsiedzi, mroczne wizje i zaskakujące zakończenie - czegóż chcieć więcej. Książka zapewniająca wstrząsające doznania, serwująca czytelnikowi wszystko, czego oczekuje się po dobrym thrillerze z elementami paranormalnymi. "Ostatnia noc w Tremore Beach" na pewno nie będzie dla mnie ostatnią przygodą z prozą tego hiszpańskiego autora. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2016-02-23, Ocena: 6, Przeczytałam, x 52 książki 2016,
Przeczytałam w ciągu jednego dnia, praktycznie bez przerwy. Wciągająca, niebanalna historia, którą trzeba doczytać od razu do końca. Świetnie napisana (sam sposób pisania trochę przypominał mi Kinga, samo się czytało), niezły pomysł. Główny bohater z przeszłością i problemami, odludne miejsce, burza z piorunami. Czego można chcieć więcej? :) Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2016-02-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
,,Ostatnia noc w Tremore Beach" to trzymający w napięciu thriller, z duszną atmosferą i grozą narastającą z każdą kolejno przewracaną stronicą oraz szaleństwem czyhającym tuż za rogiem. Polecam miłośnikom gatunku. Mnie się powieść ta podobała i coś czuję, że i wam przypadnie ona do gustu. Pełna recenzja dostępna na moim blogu: http://magicznyswiatksiazki.pl/ostatnia-noc-w-tremore-beach-mikel-santiago/
Link do opinii
Z pewnością nie jeden autor na świecie chciałby być porównywany do samego Stephena Kinga czy innego popularnego autora. To znany i powszechnie stosowany przez wydawców zabieg, który ma przykuć uwagę czytelnika i zachęcić do sięgnięcia po określoną historię. Muszę przyznać, że i na mnie podobne działania czyniły kiedyś wrażenie, ale obecnie po którymś z kolei razie - nad wyraz już irytują i sprawiają, że już na wstępie mogę książkę skreślić. W przypadku Ostatniej nocy w Tremore Beach zainteresował mnie zarys fabuły, choć nieco obawiałam się, że już samo zestawienie z wielkim SK zepsuje mi lekturę. Kto regularnie czytuje Kinga, nie zadowoli się byle czym. Na szczęście prędko okazało się, że Mikel Santiago trzyma poziom. Wysoki poziom. Satysfakcjonujący. Nie jest to Stephen King i nigdy nie będzie, ponieważ autor ma swój własny i bardzo udany styl. Nie musi być porównywany do żadnego innego pisarza, bo najzwyklej w świecie nie jest mu to potrzebne. Ostatnia noc w Tremore Beach to trzymający w napięciu thriller, w którym nie sposób przewidzieć, co wydarzy się za kilka stron i jak dalej potoczy się akcja. Sama fabuła nie jest może zbyt skomplikowana i oryginalna, dominuje tu jednak mroczna atmosfera, w której czają się... no właśnie, co? Na pewno groźni przeciwnicy, z którymi przyjdzie zmierzyć się bohaterowie. Tym groźniejsi, że wydają się pochodzić z pogranicza jawy i snu. Co warte odnotowania: autor zręcznie żongluje napięciem, udzielając go czytelnikowi po trochu. Wpierw akcja biegnie niespiesznie, choć naturalnie nie oznacza to, że brakuje mocnych wrażeń, by stopniowo narastać i narastać. W pewnym momencie napięcie było u mnie tak głębokie, że wręcz chciałam, by w końcu wydarzyło się to COŚ do czego zmierza akcja książki i było już po wszystkim... Lektura powieści Mikela Santiago to spotkanie z dobrym warsztatem pisarskim, dużą fantazją i sprawnie nakreśloną fabułą. Nie znajdziecie tutaj klimatycznych miasteczek jak z powieści Kinga, na to miejsce jest surowa, opuszczona wyspa, gdzie wydarzyć może się dosłownie wszystko. Santiago nie epatuje opisami, a jednak całą tę scenerię miałam przed oczyma. Myślę, że to już bardzo wiele mówi o jego piórze. Polecam miłośnikom mrocznych historii!
Link do opinii
,,Ostatnia noc w Tremore Beach" okazała się lekturą świetnie skonstruowaną - dobrze przemyślaną i ciekawie napisaną. Sporo akcji (w dobrym tempie), mnóstwo napięcia (które systematycznie wzrasta), a przede wszystkim duża dawka mrożących krew w żyłach wydarzeń (można poczuć ciarki na plecach). Wciąga od samego początku i do samego końca nie odpuszcza. Mówiąc w skrócie: kawał dobrego i mocno realistycznego thrillera. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - wdowa86
wdowa86
Przeczytane:2016-09-28, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek - 2016, Mam,
Inne książki autora
Zła droga
Mikel Santiago0
Okładka ksiązki - Zła droga

Na lokalnej drodze w Prowansji z ciemności wyłania się mężczyzna, którego pojawienie się rozpętuje cały szereg dziwnych zdarzeń, zmieniając w koszmar...

Wyspa zaginionych głosów
Mikel Santiago0
Okładka ksiązki - Wyspa zaginionych głosów

Mikel Santiago wraca do księgarń, aby na stałe znaleźć się w gronie największych mistrzów thrillerów. Naprawdę uzależnia. ,,Publishers Weekly" Więzi...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy