Koniec pierwszej dekady XXI wieku. Niewielka osada przylepiona do dużego miasta, a w niej duża firma krawiecka, świeżo po fuzji wywołanej kryzysem. Właściciele przedsiębiorstwa, Maciej Cieplak i Jacek Bulwicki, to mężczyźni w wieku co najmniej średnim. Można powiedzieć, że łączy ich wieloletnia wzajemna... zazdrość. To ona była motorem napędowym ich fortun. Jeśli jeden kupował samochód, drugi musiał mieć o klasę lepszy, dotyczyło to wszystkich dóbr poza żonami, bo te zostały wybrane znacznie wcześniej. Kiedy więc w niejasnych okolicznościach ginie Maciej Cieplicki, podejrzenie pada na wspólnika, jednak ten ma bardzo wiarygodne alibi. Podobnie żona zamordowanego, jego przyjaciółka oraz wszyscy inni, którzy mogli mieć motyw. Do wyjaśnienia sprawy zostaje skierowany komisarz Jarosław Rębowicz. Podekscytowane towarzystwo rozpoczyna, rzecz jasna, własne dochodzenie. W trakcie śledztwa komisarz trafia na ślad niejednej rodzinnej tajemnicy i pozna bliżej nieprzeciętną staruszkę, która trwa przy swojej wersji wydarzeń. Czyżby to ona miała rację?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2011-10-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
"Od zarazy, głodu, wojny i egoistów broń mnie Panie!"
Chociaż do tej pory nie czytałam książek pani Ireny Matuszkiewicz, ale od pewnego czasu planowałam to nadrobić, gdyż czytałam wiele pochlebnych komentarzy, chociaż były także i te złe, lecz nie zniechęcało mnie to, bo różne są przecież czytelnicze gusta i o nich się nie dyskutuje...
Nie mam zatem żadnego odniesienia do jej utworów, więc skupiam się tylko na "Ostatnim sprawiedliwym"
Myślę, że to dość dobry, taki lekki kryminał, w zasadzie to nawet komedia kryminalna. Ja wysłuchałam ebooka, więc być może lektorka, pani Aneta Todorczuk spowodowała, że lektura tej książki była łatwiejsza w odbiorze. Faktycznie jest to dość dziwna książka, w której mamy istny wysyp bohaterów i zbyt pogmatwane śledztwo, bardzo łatwo można się pogubić kto jest kim i czy ta postać będzie kluczowa w całej historii.
Poznajemy losy rodziny Kurczyłłów, w której seniorką rodu jest obecnie Barbara, dziewięćdziesięcioletnia kobieta postanowiła ona zorganizować zjazd rodzinny w swoim domu. Niedawno został pochowany jej brat Władysław, Barbara uważa, że jego śmierć nie była naturalna i najpewniej został otruty przez swoją pasierbicę lub ewentualnie któregoś wnuka...
Barbara nie wyszła nigdy za mąż, utrzymując że to jest najlepsze nazwisko a mężczyźni spoza tego rodu nie są godni jej uwagi. Zresztą podobnie traktuje swoje wnuki, które nie mają rodowego nazwiska...
Nieoczekiwanie nielubiana przez niemal wszystkich Mirabelka zostaje znaleziona nieprzytomna (prawdopodobnie napadnięta) w swoim domu. Teoretycznie nie powinno jej być nawet w tym miejscu, bo wieczorem była na weselu z mężem i matką.
Oczywiście pierwszym podejrzanym wydaje się być jej mąż, tym bardziej, ze nagle nie ma z nim żadnego kontaktu...
Za to pojawia się jeszcze nieboszczyk w wannie, który jako ostatni widział Mirabelkę na weselu.
Jakby było zbyt mało trupów, to jeszcze znajduje się jeden, też w wannie, a dodatkowo to sąsiad śledczego prowadzącego dochodzenie w sprawie napadu na Mirabelkę. Gęstość rozmaitych poszlak i powiązań osobowych jest niesamowita, ale myślę, że przemyślane dialogi i tak przedstawieni bohaterowie, że cała ta historia wydaje się nawet dość prawdopodobna.
Lekki, może trochę pogmatwany, ale mający w sobie to coś, że postanowiłam sięgnąć po następny audiobook pani Matuszkiewicz, tym bardziej, że lubię słuchać takich niejednoznacznych historii.
Lubię autorkę, ale to chyba najsłabsza spośród jej książek, które przeczytałam. Zdecydowanie nie powala, a nawet przynudza i trochę męczy chaosem.
Lilka, Oliwia i Mikołaj znają się od lat i zawsze mogą na siebie liczyć. Właśnie zaczynają wspólnie kolejny etap życia. Przed nimi nowa szkoła,...
Pięć kobiet, cztery pokolenia i jedno przekleństwo, które prawie sto lat temu spadło na babkę i objęło cały ród po kądzieli. Klątwa nie przestała...