Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy

Ocena: 4.25 (8 głosów)

Jak rozpoznać chwilę, której konsekwencje rzucą mroczny cień na dalsze życie?

Carla Reid planowała spokojny wieczór. Chciała świętować rocznicę ślubu z mężem Kevinem i dorosłym synem Jackiem. Od dawna nie czuła się tak dobrze w ich domu. Nie spodziewała się, że obcy mężczyzna brutalnie przerwie trwającą idyllę. Ben Toroa odebrał jej wszystko, co kochała. Clara musi ułożyć sobie życie na nowo, bo poprzednie odeszło razem z jej bliskimi.

Ben mierzy się z konsekwencjami tragicznej nocy. Czy posępne mury koszmarnego więzienia czegoś go nauczyły? Czy wieczór, który zakończył szczęśliwe życie Carli, może ocalić kogoś innego? Czy wróg może stać się ofiarą, a ofiara zbawcą?

Słodko-gorzka realistyczna opowieść o zbrodni, karze, nadziei i miłości

__

Fiona Sussman w mistrzowski sposób opowiada o bolesnych konsekwencjach jednej decyzji i tragicznym wpływie nieodpowiedniego środowiska. Wprowadza czytelnika w nowozelandzką rzeczywistość, jednocześnie sprawiając, że po jego plecach co chwilę przebiega dreszcz emocji i strachu. Ponownie splata losy zrozpaczonej kobiety oraz maoryskiego przestępcy, który przyczynił się do jej cierpienia.

To książka, po lekturze której jeszcze długo będziesz myśleć o konsekwencjach twoich czynów - ,,AustCrime"

__

Fiona Sussman - pochodząca z Południowej Afryki Fiona zakochała się w literaturze już we wczesnym dzieciństwie. Jej rodzice pracowali w wydawnictwie, więc od najmłodszych lat przebywała w otoczeniu licznych manuskryptów, rękopisów i wspaniałych książek. Ukończyła studia medyczne i pracowała jako lekarz. Kiedy była dorosła przeniosła się do Nowej Zelandii. Chociaż praca w zawodzie sprawiała jej dużo satysfakcji, nie zdołała stłumić pasji i zajęła się pisarstwem na poważnie. Jest znana z poruszających książek i opowiadań, w których nie boi się poruszać trudnych, psychologicznych tematów. Mieszka w Auckland z rodziną i ukochanym, czarnym labradorem.

Informacje dodatkowe o Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy:

Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-02-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788365740472
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: The Last Time We Spoke
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Sauvignon
Ilustracje:Mariusz Banachowicz/ehrlif(Shutterstock)

więcej

Kup książkę Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy - opinie o książce

Avatar użytkownika - 1991monika
1991monika
Przeczytane:2019-03-10,

Carla Reid razem z mężem Kevinem miała zamiar świętować z okazji kolejnej rocznicy ich ślubu. Specjalnie na tę okazję odwiedził ich nastoletni syn Jack by spędzić razem z nimi trochę czasu. Niestety impreza została brutalnie zakończona, ponieważ Ben Toroa niszczy ich szczęście. Wydarzenia z tego wieczoru na zawsze odmienią życie rodziny Reid oraz Bena. Czy po traumatycznych przeżyciach uda im się zacząć wszystko od nowa?


Fiona Sussman pochodzi z Południowej Afryki. Od najmłodszych lat miała styczność z książkami, ponieważ jej rodzice pracowali w wydawnictwie. Autorka jednak ukończyła medycynę i pracowała jako lekarz.Choć praca ją satysfakcjonowała, postanowiła ona jednak zająć się również pisaniem. Do tej pory nie znałam twórczości Sussman, ale cieszę się, że miałam okazję to nadrobić.


Autorka zdecydowała się tu zestawić postaci z różnych "światów". Rodzina Reidów to prości i szczęśliwi ludzie posiadający własną farmę. Zgodne i szczęśliwe małżeństwo do pełni szczęścia potrzebowało dziecka. Po ośmiu latach starań ich prośby zostały wysłuchane. Z drugiej strony poznajemy patologiczną rodzinę Toroa - matkę często zmieniającą partnerów i jej liczne potomstwo, a do tego mnóstwo alkoholu, narkotyków oraz przemoc.


Nie chcę Wam zdradzać, co takiego stało się w dniu, w którym na zawsze odmieniło się życia Carli i Bena, bo to dość wstrząsające. Najmocniejszym aspektem tej książki są świetnie wykreowane postaci. Carla, z jednej strony szczęśliwa żona i matka, której życie legło w gruzach. Musi ona zmagać się z traumatycznymi wydarzeniami, które wyrządziły jej ogromną krzywdę, a także próbować żyć na nowo oraz przebaczyć. Z kolei postać Bena również jest ciekawa. Od początku wiemy, co złego zrobił i że nie należy do grzecznych chłopców. Jednak czytając fragmenty o tym, w jakich warunkach został wychowany było mi go zwyczajnie żal i jakoś nie potrafiłam odrobinę mu nie współczuć, mimo że zrobił coś naprawdę strasznego. W moim odczuciuportrety psychologiczne bohaterów zostały dobrze dopracowane. 


"Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy" to opowieść o zbrodni, karze, próbie zaczynania życia na nowo, nadziei i przebaczaniu. Jest to dość smutna historia, która skłania do kilku refleksji. Jak się pozbierać, kiedy utraciło się to co w życiu najważniejsze? Czy można po czymś takim jeszcze być szczęśliwym? A z drugiej strony jak sobie poradzić z koszmarami i wyrzutami sumienia dotyczącymi popełnionych czynów?


Podsumowując to dość emocjonalna książka, poruszająca trudne tematy i wymagająca pewnego skupienia. Czytało mi się ją naprawdę dobrze i uważam, że pod względem psychologicznym jest naprawdę dobra.

Link do opinii
Avatar użytkownika - dominika_jachimowska
dominika_jachimowska
Przeczytane:2019-03-10,

Carla Reid prowadzi szczęśliwe życie na farmie, gdzie od wielu lat mieszka ze swoim mężem Kevinem. Ich syn Jack niedawno przeniósł się do miasta, lecz – zgodnie z obietnicą – wkrótce ma wrócić, aby zająć się gospodarstwem. Kiedy pewnego wieczora Jack przyjeżdża do rodziców, aby złożyć im życzenia z okazji rocznicy ślubu, informuje ich o tym, że ma inne plany na przyszłość. Rozgoryczona Carla kieruje do syna kilka gorzkich słów, których już nigdy, w obliczu tragedii mającej się wydarzyć, nie będzie potrafiła pozbyć się z pamięci.

Ben Toroa to nastoletni chłopak, buntownik, który w jednym momencie odebrał Carli wszystko, co miała. Już zawsze będzie musiał ponosić konsekwencje swojego czynu, którego dokonał tego pamiętnego wieczora. Teraz zarówno Ben, jak i Carla, będą musieli stawić czoła nowej rzeczywistości. Chłopak trafia do więzienia, a kobieta próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Nie podejrzewają jednak, że ich ścieżki jeszcze kiedyś się ze sobą skrzyżują, i to w najmniej oczekiwanym momencie.

Choć zwykle tego nie robię, przed przeczytaniem powieści Fiony Sussman przeczytałam kilka recenzji znalezionych na Internecie, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o książce, którą zamierzałam czytać. Te opinie, choć ostatecznie zachęciły mnie do sięgnięcia po Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy, okazały się w rzeczywistości mieć niewiele wspólnego z faktyczną fabułą książki. Po przeczytaniu tych recenzji spodziewałam się bowiem lektury, w której brutalność i surowość nie będą ukryte pod miłymi słówkami, a której realizm nie raz napełni mnie odrazą. Może dziwnie to zabrzmi, ale od zawsze lepiej trafiały do mnie książki, w których nie owija się w bawełnę, i w których prosto z mostu, czasem nawet w sposób przesadnie obrazowy, przekazuje się czytelnikowi to, co autor miał na myśli. Miałam więc nadzieję na powieść pełną skrajnych emocji i zapewniającą moc wrażeń… jednak okazała się ona totalnie wyprana z uczuć – przynajmniej do pewnego czasu.

Trzy czwarte książki nie wzbudziło bowiem we mnie praktycznie żadnych emocji. Nie wiem, gdzie inni czytelnicy widzieli te odrażająco mocne obrazy i cierpienie płynące z kart powieści, bo ja nie zauważyłam tam nic takiego. Książkę określa się mianem thrillera lub też, może bardziej trafnie, kryminału, jednak cechą charakterystyczną obu tych gatunków jest wpływanie na emocje czytającego! Ja nie czułam kompletnie nic i sprawiło to, że większa część książki mi się dłużyła.

W powieści Fiony Sussman pojawił się motyw, który uwielbiam, czyli więzienie. Wiecie, chyba każdy ma kilka takich motywów książkowych, które, gdy już się pojawiają, sprawiają, że czytana książka staje się z miejsca lepsza. Tym razem nie było inaczej, a gdy tylko jeden z głównych bohaterów, wspomniany już Ben, trafił do więzienia, moje zainteresowanie książką automatycznie wzrosło. Ku mojej radości, po 250 stronach wprawdzie nienajgorszej, ale nieporuszającej w żaden sposób historii, nagle zaczęło się dziać. I to zaczęło się dziać naprawdę dobrze. Nigdy nie pomyślałabym, że pozornie nieszczególnie oryginalna opowieść o zbrodni może podążyć w takim kierunku. Nie spodziewałam się, że losy Carli i Bena połączą się w taki sposób, w jaki się złączyły, i nigdy nie podejrzewałabym, że historia o brutalnym morderstwie będzie potrafiła mnie... wzruszyć. A jednak!

Z tyłu okładki książki znajduje się opis: Gorzka opowieść o zbrodni, karze i przebaczeniu. Kluczowy w tym stwierdzeniu jest ostatni element, czyli przebaczenie. Powieść zmierza bowiem w całkiem innym kierunku, niż zdecydowana większość kryminałów, i nie skupia się tylko na popełnionym przestępstwie i odbywanej w związku z nim karze, ale także na tym, jakie uczucia wiąże z mordercą osoba poszkodowana, i czy – po wielu latach – będzie gotowa mu przebaczyć. Wyjątkowym w książce Fiony Sussman jest to, że ukazuje ona przebieg całej historii nie tylko z punku widzenia Carli, czyli ofiary, lecz także z perspektywy Bena. Okazuje się, że, jak to zwykle bywa, nic nie jest całkiem czarne albo całkiem białe, a za maską arogancji, agresji i braku pokory Bena kryje się znacznie więcej, niż można by podejrzewać, a jego czyny mogą być skutkiem zostawiających ślad na psychice zdarzeń z jego dzieciństwa.

Ostatnio coraz częściej zdarza mi się mieć całkowicie różne zdanie od większości osób czytających daną książkę – w przypadku Ostatniego razy, gdy rozmawialiśmy właśnie tak było, jednak nie sprawiło to, że powieść Fiony Sussman była lepsza lub też gorsza, niż myślałam – różniła się po prostu od moich wyobrażeń. Koniec końców była to lektura wyróżniająca się na tle innych kryminałów, co samo w sobie jest ogromną zaletą. Choć pierwsza część książki nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji, zakończenie w pełni zrekompensowało mi te braki. Jeśli szukacie zaskakującej powieści, w której szczególną rolę odgrywają przebaczenie, zbrodnia i kara, Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy jest lekturą dla Was.

booksofsouls.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - confessbymags
confessbymags
Przeczytane:2019-03-10,

Główną bohaterką „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy” jest Carla Reid - była nauczycielka, prowadząca wraz z swoim mężem Kevinem farmę. Mają dorosłego syna Jack’a, który obecnie mieszka w mieście, ale planuję powrót do gospodarstwa rodziców, aby ich odciążyć od ciężkiej pracy. Całą trójkę poznajemy, gdy pewnego wieczoru siadają do uroczystej kolacji z okazji kolejnej rocznicy ślubu Carli i Kevina. Żadne z nich nie spodziewa się jednak, że po tym wieczorze ich życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej.


We własnym domu każdy powinien czuć się bezpiecznie, prawda? Żyjemy w poczuciu, że te przysłowiowe cztery ściany uchronią nas przed najgorszym. Ale czy aby, tak jest na pewno? W przypadku naszych bohaterów ziścił się najgorszy koszmar.


Carla została zgwałcona.
Kevin brutalnie pobity.
Jack stracił życie.


Poradzić sobie z traumą po gwałcie to jedno. Zaakceptować skutki brutalnego ataku na własnego męża to drugie. Przeżyć śmierć własnego, latami wyczekiwanego dziecka to trzecie. Ale jak poradzić sobie, kiedy wszystkie trzy wydarzenia mają miejsce jednego wieczoru? Jak dalej żyć, kiedy ktoś odbiera życie twojego jedynego dziecka, a z twojego męża robi kalekę? Carla straciła wszystko co kochała.


Ben Toroa miał szesnaście lat, kiedy jego życie zmieniło się nieodwracalnie. Zmieniło się przez jedną decyzję. Jedną głupią decyzję. Czternaście lat więzienia – taki wyrok usłyszał chłopak, którego skazano za współudział w przestępstwie na rodzinie Carli.


„Siedzisz sobie w tej klatce, zjadając trzy posiłki dziennie, tylko śpisz, ćwiczysz, ćwiczysz i srasz, a  do tego masz czelność stroić fochy, podczas gdy z mojego syna została kupka prochu, a mój mąż leży w ziemi zamknięty w drewnianym pudle. Ty…bydlaku! Zabrałeś mi ich! Jak śmiesz?!” 

Gorzka opowieść o zbrodni, karze i przebaczeniu – takie słowa możemy przeczytać na okładce „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy”.


Była zbrodnia, była wina, ale czy czytelnik może oczekiwać w tej strasznej historii przebaczenia?


Być może i książka zaliczana jest do literatury kryminału, ale dla mnie była czymś więcej, miała w sobie coś więcej, coś co porusza, zmusza do refleksji, coś dzięki czemu sami zaczniemy stawiać sobie pytania.


Muszę przyznać, że największe wrażenie książka wywarła na mnie na samym początku i na samym końcu jej czytania. Początek był brutalny i szokujący, a koniec poruszający.


Jedyne co mnie w tej historii zirytowało, to swego rodzaju urwany koniec. Jakby autorka nie miała na niego żadnego pomysłu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Spadlomizregala
Spadlomizregala
Przeczytane:2018-03-22, Ocena: 4, Przeczytałam,

Niewiele w mojej głowie czarnych scenariuszy związanych z przyszłością. Mój mózg nie ma skłonności do obmyślania historii rodem z najlepszych thrillerów, które tak bardzo lubię czytać. Jednak jest jedna rzecz, która mnie przeraża. Jedna jedyna, która wywołuje gęsią skórkę, drżenie rąk i szybsze bicie serca – odejście z tego świata przede mną któregoś z moich dzieci. Może to egoistyczne, ale nie potrafię wyobrazić sobie, że dałabym radę jakkolwiek poukładać swoje życie po takim wydarzeniu i zagwarantować reszcie bliskich, że będzie ono czymś więcej niż wegetacją.

Carla Reid, bohaterka książki „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy” Fiony Sussman, znalazła się właśnie w takiej sytuacji. Jej syn został zabity podczas włamania do ich rodzinnego domu. Brutale nie oszczędzili również kobiety i jej męża, jednak im udało się przeżyć. Szczęście? Tak bym tego nie nazwała.

Fiona Sussmann stworzyła historię, która – w całej swojej niewiarygodności – łapie za serce. Każdy z jej bohaterów, zderzając się z okrucieństwem świata, przechodzi pewnego rodzaju przemianę duchową i odkrywa na nowo sens życia. Trochę banalnie to brzmi, ale zapewniam Was, że ta książka wcale taka nie jest. Dodatkowy smaczek stanowią niedługie wstawki dotyczące historii Maorysów, które w oszczędny (aczkolwiek wystarczający) sposób dają nam pewien ogląd sytuacji geopolitycznej tej grupy etnicznej. W tych wyjątkowych momentach pisarka zwalnia tempo, dając czas na pewne refleksje. Powiem więcej – uderza w dość patetyczny ton, który nijak nie pasuje do pędzącej przez pierwszych kilkadziesiąt stron akcji. Śmiem twierdzić, że robi to celowo, przeklasyfikowując swoją powieść z kryminału na obyczaj czy może nawet dramat psychologiczny. W tym kontekście dziwi nagroda dla najlepszego kryminału, bowiem określanie „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy” tym gatunkiem literackim krzywdzi zarówno czytelników (którzy nie dostają tego, na co się nastawili, kupując tę książkę), jak i samą lekturę (odbierając jej sporo istotnej “dramatyczności”). Clou tej historii nie są morderstwo, rabunek czy napad. Najistotniejszą kwestią są konsekwencje takich czynów zarówno dla ofiary, jak i dla kata.

Sussman zestawia ze sobą zupełnie różne światy dwojga całkowicie odmiennych ludzi. Światy, które nagle zaczynają ze sobą współistnieć, przenikać się, współtworzyć nowe życie dla każdej ze stron. Carla, po wielu trudnych chwilach, podejmuje się wyzwania, na które można sobie pozwolić chyba tylko będąc bohaterką książki. Tak mi się przynajmniej wydaje i oceniam to zupełnie subiektywnie. Główna bohaterka, mimo nienawiści, która zwyczajnie i po ludzku przepełniła całe jej serce, próbuje poukładać swój świat w sposób dla mnie mało wiarygodny. Wydaje mi się, że pisarka za pośrednictwem Carli próbuje przekonać nas o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę. Przyznam, że robi to w sposób bardzo poruszający, aczkolwiek to do mnie nie trafia. Nie uważam tego za wadę książki – to chyba bardziej mój upór i bezkompromisowość w tego typu sytuacjach daje o sobie znać.

Jeśli interesuje Cię to, co dzieje się w głowach ofiary i kata, jak wygląda codzienność w więzieniu oraz jak rodzi się patologia, to ta książka jest dla Ciebie. Jeśli masz w sobie sporo empatii, to pewnie Carla stanie się dla Ciebie swego rodzaju wzorem do naśladowania , a jej postępowanie wywoła wzruszenie. Lektura nie zabierze dużo czasu, bowiem „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy” czyta się szybko, a być może odkryjesz w niej więcej, niż mnie udało się odkryć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2018-03-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

"Czas buduje każde pokolenie na bazie poprzedniego, niczym warstwy skalne. To, co powstaje dzisiaj, opiera się na trwałości wzniesionych wczoraj fundamentów."

Książka sprawiła mi sporą niespodzianką, nie przypuszczałam, że za tą nieco osobliwą okładką kryje się niezwykle zmysłowa, emocjonalna i wciągająca fabuła. Jakże wiele w niej najróżniejszych barw i smaków ludzkiego życia, kompozycji cichych i głośnych nut, rozpaczy, bólu, cierpienia, desperacji, nienawiści, samotności, ale również szczęścia, radości, zaufania, zrozumienia i miłości. Jeden mroczny dzień, jedno tragiczne wydarzenie, a zmienia się całkowicie świat wielu osób, serce wypełnia ogromna strata, której żadne słowa, gesty czy czyny już nie wypełnią. Nieodwracalność biegu zdarzeń na trwale odciska się w bolesnych wspomnieniach, przytłumionej pamięci i nagłych przypomnieniach. Przejmujący obraz sięgania dna, poczucia niesprawiedliwości, niewiary we własne możliwości, niedostrzegania szansy i nadziei. Jednak tak jak zło może głęboko docierać w psychice człowieka, tak i dobro może się w niej odrodzić. Czy wystarczy dociekanie prawdy, uważne wysłuchanie, prawdziwe wybaczenie, a może potrzeba jeszcze szczerego rachunku sumienia, odwagi dostrzeżenia siły wyrządzonych krzywd, rozwinięcia w sobie wstydu, empatii i pragnienia odkupienia win?

Z wielkim zainteresowaniem zagłębiamy się w powieść, ujmuje ciekawym pomysłem na fabułę, przekonująco wykreowanymi postaciami i płynną narracją. Fiona Sussman potrafi sugestywnie oddać paletę emocji, wywołać w czytelniku współczucie, litość, złość, bunt, a nawet sprzeciw wobec wydawałoby się pozytywnych postaw kluczowej postaci. Nie zamierzam streszczać przybliżanej historii, gdyż już od pierwszych stron autorka przygotowała zaskakującą dramaturgię zdarzeń, warto je poznać samemu chwytając za książkę. Ciekawa jestem jak odbierzecie Carlę, w której życiu wszystko zostało odmienione i dramatycznie poprzestawiane, oraz Bena, członka gangu, młodocianego przestępcę. Rewelacyjnie obserwuje się przemiany dokonujące się w bohaterach, próby odzyskiwania siebie, wiary w drugiego człowieka, nauczenia się życia z towarzystwem żalu, krok po kroku, choć z pewnością nie w spokojnych i słonecznych rytmach. Niesamowite wrażenie wywołują echa dawnej nowozelandzkiej historii i kultury, które momentami przejmują głos, wskazując na dawne dziedzictwo, wartości wspólnoty, potrzebę przynależności, problemy kolonializmu sięgającego osiemnastego wieku, przemian społecznych i rasizmu.

bookendorfina.pl

Link do opinii

Fiona Sussman choć znana z wielu poruszających książek i opowiadań dla mnie była zupełną nowością. Nigdy o niej nie słyszałam, ale jest to akurat rzecz, która mnie nie zniechęca. W końcu autora kiedyś trzeba poznać. A, że prócz opisu treści miałam informację, że Fiona nie boi się trudnych i poruszających tematów to już tylko ciekawość dzieliła mnie od przeczytania tej powieści.

Jest kilka metod nazwijmy to "karania" winnych ludzi. Jedni trzymają się Kodeksu Hammurabiego i stosują "oko za oko, ząb za ząb", inni uważają, że karma wróci - dobro zostanie nam wynagrodzone, zło nas odnajdzie. Jeszcze inni biorą sprawy w swoje ręce i nie uważają za słuszne by ktoś inny miał się zemścić za ich własną krzywdę. A jeszcze inna grupa ludzi obrywając w lewy policzek nadstawi i prawy. Mi najbliżej chyba do tej pierwszej i nie wiem czy to dobrze czy źle. Ale jest jak jest.

Carla Reid do tej pory wiodła spokojne i w miarę szczęśliwe życie. Z mężem i synem u boku doszli do siebie po utracie córeczki. dla nich to i tak było ogromne szczęście, że mieli Jacka , bo wszystko wskazywało na to, że nie będą mieć dzieci w ogóle. Od jakiegoś czasu syn jednak pracuje z dala od domu, a gdy wraca do nich pod czas rocznicy ślubu rodziców wieczór nie kończy się zbyt szczęśliwie. Najpierw Jack chce przekonać matkę i ojca do zmiany profilu gospodarstwa, gdyż jako coraz starsi ludzie muszą więcej odpoczywać, potem oświadcza, że on sam nie chce tu ani mieszkać ani pracować co powoduje spięcie miedzy rodziną. Na koniec sama Carla mówi synowi słowa, których potem będzie żałować do końca życia.

Kilka chwil zmienia życie rodziny Reidów. Jack ginie, jej mąż staje się kaleką, a ona musi sobie z tym radzić.

W tym samym czasie zaledwie szesnastoletni Ben Toroa od jakiegoś czasu wpada w złe towarzystwo. Jako młody buntownik odbiera Carli wszystko to co kochała ponad życie. 

Dziś każde z nich musi iść przez życie w nowej rzeczywistości. Ona z ogromna stratą na ramionach, on z ciężarem na barkach jakim jest morderstwo.

Ben trafia do więzienia, a kobieta walczy i zmaga się z koszmarnymi doświadczeniami jakimi są utrata dziecka oraz strata męża, bo to kim się stał to nie jej wcześniejszy Kevin. Próbuje jakoś ułożyć sobie życie.

Czy Ben zrozumie w więziennych murach jaką krzywdę wyrządził innym ludziom? Czy Carla ułoży sobie życie? Czy poradzi sobie ze szczerym przebaczeniem oprawcy, który zniszczył jej życie? Czy którekolwiek z nich ma jeszcze szansę na w miarę normalną, spokojną i choć trochę szczęśliwą przyszłość?

Książka zapowiadał się cudownie. A jednak to co dostałam to dla mnie nieporozumienie. Gdzieś po opisie oraz stwierdzeniu, że autorka nie boi się trudnych tematów liczyłam na burzę emocji, rzucenia na kolana, dawki przemyśleń. Nie dostałam prawie nic. No może jak dla mnie naciągane zakończenie. Może nie całkiem nierealne, ale jednak zbyt prawdziwe to ono też nie było. A może patrzę przez pryzmat tego jak ja bym się zachowała? Szczerze mówiąc nie wiem. Ale ani zachwytu ani szału nie było. Chwila początkowej dynamiki ulatnia się jak ranna mgła tylko, że w dużo szybszym tempie. Do tego mało rysów psychologicznych postaci, brak jakichś konkretów, które spowodowały by zwrócenie uwagi choćby na jedną konkretną postać. Nic zwykłe zobojętnienie tak na treść jak i bohaterów. Zawiodłam się niestety.

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - agatanalborska
agatanalborska
Przeczytane:2018-02-28, Ocena: 3, Przeczytałam,

Podobnych książek było sporo. Ale nie takich. Wiele powieści opiera się na motywie: wspaniały świat, który zostaje zniszczony przez napad, gwałt, wypadek, etc. Później akcja toczy się z perspektywy albo (najczęściej) ofiary, która wraca do życia albo kata (już nie tak często), który albo rozumie swój błąd albo popada w jeszcze większy obłęd. Sussman spróbowała połączyć te dwie krainy i nie do końca jej to wyszło.


Po pierwsze - te światy są zupełnie różne i właściwie aż zbyt różne. Autorka chciała pokazać dysproporcje i przy okazji usprawiedliwić bohaterów, ale przesadziła zsyłając na jedną rodzinę ogromne szczęście (życie na wsi, gospodarstwo, dobrze płatne prace, ziszczone marzenia), a na drugą wszystkie synonimy zła (alkoholizm, biedę, wpływ okrutnych znajomych, brak rodzica, ojczyma kata, itd.) przez co wszystko wydaje mi się być przerysowane i trochę oderwane od rzeczywistości. 


Delikatnie denerwowały mnie też postacie. Niezdecydowane, psychicznie niestałe i zachowujące się idiotycznie w pewnych sytuacjach. Nie zabrakło błędów logicznych. Pisarka ciągle powtarza, że do napadu doszło jesienią w marcu. Kilka razy czytałam te akapity i nie wiem, może to ja całe życie żyłam w kłamstwie i w marcu nie budzi się wiosna, a jesień? Będąc przy napadzie: czy naprawdę musiał zostać połączony z wszystkimi innymi wykroczeniami? Bandyci obrabowali dom, by to zrobić ukradli samochód, zażywali narkotyki, zabili syna głównej bohaterki, pobili męża, zgwałcili ją samą, wracając okradli stację benzynową, a na końcu wzięli udział w bójce gangów. Uf. Bujne życie. Może z tego powodu nie mogłam się z nimi utożsamić, współczuć w pewnych chwilach i cieszyć się z sukcesów.


Nie mogę jednak mówić o samych negatywach. Ta powieść z pewnością daje nam chwilę na refleksje. Pokazuje, że warto zastanawiać się nad tym, co mówimy, bo mogą to być nasze ostatnie słowa wypowiedziane w kierunku ukochanej osoby. Warto też przebaczać, ponieważ hodując zawiść nie można żyć, a oddalając ją, można dać życie nie tylko sobie, ale wielu innym ludziom. Na zakończenie moje małe uprzedzenie: na odwrocie widnieje wiadomość, że książka została nominowana do nagrody za najlepszy kryminał 2017 roku w Nowej Zelandii. To nie jest kryminał. Nie ma tu żadnej zagadki czy nierozwiązanego morderstwa. To bardziej powieść obyczajowa z nutką dramatu i thrillera.

Link do opinii
Avatar użytkownika - miyuukick
miyuukick
Przeczytane:2019-03-10,

Jednym z celów literatury jest poszerzanie naszych horyzontów myślowych oraz przyjęcie słusznej tolerancji dla zjawisk, które dotykają ludzi na całym świecie. Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy to powieść, która zdecydowanie wpływa na czytelnika i wypełnia wspomniane wyżej zamierzenia. Dzisiejsza recenzja dotyczy powieści, która w blogosferze pojawia się rzadko, pomimo tego, iż jest wspaniała. Przygotujcie się zatem na tekst pełen pozytywnych wrażeń - ochów i achów. 


,,Jej obecność miała przypomnieć komisji, że rozpatrywane sprawy dotyczą losów ludzi, a nie serii wydarzeń i zakrwawionych dowodów, które zdążyły z czasem wyblaknąć.''


Carla i Kevin Reid prowadzą spokojne życie na farmie. W dniu rocznicy ślubu pary odwiedza ich syn Jack, który pomieszkuje w mieście, lecz za kilka lat ma wrócić i przejąć pieczę nad gospodarstwem. Rodzinny wieczór zmienia się w piekło, gdy do majątku Reidów włamuje się dwójka nastolatków, którzy niszczą wszystko, na co Reidowie pracowali całe życie. 


Ben Toroa bez skrupułów niszczy obcym ludziom życie, jednocześnie pozbawiając siebie szans na lepszą przyszłość. Dotąd życie nastolatka wypełnione było przemocą, strachem i głodem. Jeden wieczór łączy losy zupełnie obcych sobie ludzi na całe życie. 


Fiona Sussman wychowała się w Południowej Afryce. Jej dom od zawsze wypełniony był książkami, co obudziło w niej miłość do literatury. W 1989 roku przeniosła się do Nowej Zelandii zdobyła wykształcenie medyczne i rozpoczęła pracę lekarza domowego. Aktualnie mieszka w  Auckland z mężem, dwoma córkami i dwoma psami. Jest autorką książek: Shifting Colours (2014), Another's Woman Daughter (2014) oraz Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy (The Last Time We Spoke, 2016). Jej książki dotykają teorii apartheidu i jego negatywnych skutków na społeczeństwo. 


Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy to najnowsza i pierwsza powieść autorki, która pojawiła się na polskim rynku wydawniczym. Autorka włożyła w powstanie tej powieści ogrom pracy. W latach 90. ubiegłego wieku przez Nową Zelandię przeszła fala napadów na domostwa. Przemoc, walki gangów, coraz głębsza deprawacja młodzieży i wyroki na coraz to młodszej społeczności, najczęściej pochodzących z rodzin patologicznych, była na porządku dziennym. Kobieta spędziła wiele czasu na wizytach w więzieniach, rozmowach ze skazańcami, pracownikami więzienia, policjantami oraz stowarzyszeniami ofiar aby zrozumieć dokładnie temat jej książki. Przyniosło jej to słusznie przyznaną nagrodę The Ngaio Marsh Award 2017 za najlepszą powieść kryminalną w Nowej Zelandii. 


,,Kiedy człowiek nie ma na nic wpływu, musi wyrobić w sobie znieczulicę i nie przywiązywać się do miejsc ani ludzi.''


Historia opisana w powieści jest, najprościej mówiąc, poruszająca. Człowiek na swoje szczęście pracuje całe życie, powoli zmienia swe marzenia w rzeczywistość, z czcią buduje swój mały światek, gdzie bezpieczeństwo, miłość i wzajemny szacunek stanowią fundament. Niestety, wystarczy chwila, by wszystko zniszczyć, zmiażdżyć niczym kartkę papieru i wyrzucić. Carla została z niczym. Wszystko co znała i kochała - wspaniałego męża, upragnionego syna, dom i gospodarstwo, o które codziennie dbali, obróciło się w pył. Po przeszłości zostało tylko pudło zdjęć i rzeczy, którego otwarcie przynosiło falę bólu. 


Autorka postawiła na stworzenie nietuzinkowych portretów psychologicznych bohaterów. Zarówno historia Bena jak i Carli jest poruszająca, niejednoznaczna, sprzeczna z ich charakterami. I tak też poznajemy Bena - nastolatka, wychowanego i wciąż tkwiącego w patologicznej (mało powiedziane) rodzinie, który po powrocie do domu z napadu pierwsze co robi, to przebiera swą malutką siostrzyczkę. Ben nigdy nie czuł się bezpieczny, jego życie było jednym wielkim chaosem. Carla wychowała się w mieście jako córką ludzi, którzy uważali, że człowiek uczy się dzięki własnym doświadczeniom, a nie poprzez nauki pobierane w szkole. W dzieciństwie wsłuchiwała się w opowieści o strajku w 1951 roku, na własne oczy widziała skutki polityki apartheidu - była jej ofiarą. Swe życie ułożyła obok białego farmera, z którym prowadziła spokojne życie na farmie, a wcześniej uczyła w lokalnej szkole.


,,Ukrywanie się w domu nabierało sensu, gdy na dworze panował ziąb, a zdawało się dziwnie żałosne w świetle letniego słońca.''   


Nie miałam żadnego problemu z wgryzieniem się w fabułę czy styl autorki. Sussman napisała mocną powieść językiem lekkim i przystępnym w odbiorze. Głównym tematem jest człowiek i mroczne zakamarki jego duszy. To piękna powieść o przebaczeniu komuś i samemu sobie, o tym, że czasami trzeba bardzo długiego czasu, by pojąć ogrom wyrządzonej krzywdy - że aby żyć dalej trzeba zostawić przeszłość za sobą, odciąć się od niej, ale nie zapomnieć. 


Gdy zamknęłam książkę moje serce wypełniło poczucie szacunku dla Carli. Ile ta kobieta musiała mieć w sobie siły i odwagi? Kobieta po traumatycznych przeżyciach znalazła w sobie ikrę, dzięki której udało jej się stanąć na nogi, zmierzyć się z nową rzeczywistością - oraz wybaczyć. Autorce udało się również wzbudzić we mnie współczucie dla kogoś, kto za swe czyny powinien zgnić w więzieniu w zapomnieniu i odrzuceniu. Z czasem przestałam widzieć w Benie tylko oprawcę, potwora, który nie zawahał się zabić. Dostrzegłam w nim ofiarę przemocy, biedy - dziecko marginesu społecznego, dla którego agresja, strach i głód były czymś zupełnie normalnym, czymś co było obecne w jego życiu od zawsze - zagnieździło się w jego sercu i duszy niczym trucizna rozprzestrzeniająca się na wszystko czego dotknął. 


Nie jestem w stanie nic zarzucić tej książce. Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy to rewelacyjna, fenomenalna historia, której treść wrasta we mnie coraz mocniej. Najnowsza powieść Sussman podkreśla również istotność pielęgnowania kultury i historii własnego pochodzenia, gdyż bez tego człowiek się gubi, nie dostrzega oczywistości i ścieżek wytyczonych przez przodków. To nie jest zwykła powieść - lecz historia wielu ludzi, którzy przeszli przez to samo. Po przeczytaniu Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy dedykacja Fiony Sussman nabrała sensu - Żyjącym w cieniu przemocy. 

Link do opinii

Piękna i niesamowita historia.

Carla, jednego wieczoru, straciła wszystko. Ben był jednym z tych, który to spowodował. Jak się potoczą ich dalsze losy? Jeszcze tego nie wiedzą, ale w pewien sposób są ze sobą połączeni.

Smutna opowieść o tym, jak wybaczyć oprawcy. Jak po wielkiej tragedii znów stanąć na nogi. Niesamowita siła kobiety, która utraciła wszystko, co kochała.

Ta książka naprawdę wiele wnosi. 

Nie jest to opowiastka, którą można przeczytać i zapomnieć, ponieważ zostawia w sobie ślad. Trzeba się nad nią chwilę pochylić.

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolaJola
JolaJola
Przeczytane:2020-08-31, Ocena: 5, Przeczytałam, 18/20,

Historia kobiety, która musi zmierzyć się z traumą po utracie syna, który zginął podczas napadu na rodzinny dom. Portret chłopaka, który ponosi konsekwencje tragicznych w skutkach decyzji. Bardzo ciekawa lektura o wybaczaniu, próbie nawrócenia. Polecam.

 

Link do opinii

Niezwykle  zmysłowa, emocjonalna i wciągająca fabuła, w której kryje sie  wiele barw i smaków ludzkiego życia, kompozycji cichych i głośnych nut, rozpaczy, bólu, cierpienia, desperacji, nienawiści, samotności, ale również szczęścia, radości, zaufania, zrozumienia i miłości. 

Jeden mroczny dzień, jedno tragiczne wydarzenie, które zmienia  całkowicie świat wielu osób, serce wypełnia ogromna strata, której żadne słowa, gesty czy czyny nie są w stanie wypełnić. Nieodwracalność biegu zdarzeń na trwale odciska się w bolesnych wspomnieniach, przytłumionej pamięci i nagłych przypomnieniach. Przejmujący obraz sięgania dna, poczucia niesprawiedliwości, niewiary we własne możliwości, niedostrzegania szansy i nadziei. Jednak tak jak zło może głęboko docierać w psychice człowieka, tak i dobro może się w niej odrodzić.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wmoichkregach
wmoichkregach
Przeczytane:2018-09-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy