Akcja powieści toczy się w połowie ubiegłego stulecia i dotyczy pogmatwanych losów dwóch niezwykłych osobowości, które dzieli prawie wszystko, ale łączy obsesyjne zamiłowanie do szeroko pojętego hazardu. Oskar to młody anglikański duchowny, oddający się bez reszty grze na wyścigach konnych, by za uzyskane w ten sposób środki podjąć działalność misyjną wśród aborygenów. Lucynda jest Australijką, która pod wpływem impulsu inwestuje świeżo odziedziczony majątek w hutę szkła. Gdy przeznaczenie zetknie w końcu ze sobą te dwie zbłąkane dusze, dojdzie do niecodziennego zakładu. Jego stawką będzie miłość.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2000 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 646
Jest rok 1837. Do Londynu wraca z Australii Jack Maggs, przed laty skazany na zesłanie. Czyni to w sekrecie, ryzykując, że zostanie ponownie ujęty, lecz...
Olivier jest francuskim arystokratą, którego rodzice przeżyli rewolucję. Parrot, syn wędrownego angielskiego drukarza, chciał być artystą, a został...
Przeczytane:2015-08-07, Ocena: 5, Przeczytałam, ***Wiara i religia, ...Antypody,
Zaintrygowana notką The Washington Post, która brzmi: „Czytanie tej książki można porównać do jazdy kolejką górską. Po zakończeniu przejażdżki z trudnością łapiesz oddech”
z ochotą i ciekawością sięgnęłam po powieść Petera Careya.
Jako prawdziwa miłośniczka przejażdżek górskimi kolejkami muszę jednak przyznać, że lektura tej książki nie wzbudziła we mnie aż tak ekstremalnych doznań, ani nie spowodowała takiego wzrostu poziomu adrenaliny. Niemniej „Oskara i Lucyndę” warto przeczytać! Dwoje tytułowych bohaterów: On – anglikański pastor osierocony przez matkę i wychowywany głównie przez ojca w Wielkiej Brytanii w hrabstwie Devon. Uważany wśród kolegów za odludka, nazywany „Dziwolągiem” odstaje od swojego środowiska. Za namową kolegi wybiera się na wyścigi konne i od tej pory rozbudza się w nim prawdziwa pasja do gier i zakładów. Jeździ po różnych miastach i opracowuje całe systemy, każdy zakład jest skrupulatnie zaplanowany. Pieniądze z hazardu Oskar przeznacza na swoje utrzymanie.
Ona – mieszkanka Parramaty, młoda dziewczyna osierocona najpierw przez ojca, a w wieku siedemnastu lat także przez matkę otrzymuje po rodzicach ogromny spadek. Lucynda z niecierpliwością oczekuje swoich osiemnastych urodzin, aby mogła rozpocząć życie na własny rachunek. Wyjeżdża do Sydney, aby tam zainwestować pieniądze w dość nowoczesne jak na połowę XIX wieku przedsięwzięcie – kupuje miejscową hutę szkła. Jako młodej kobiecie trudno jej zaistnieć w środowisku miejscowych ludzi biznesu, mężczyźni nie traktują jej poważnie. Aby zmienić tę sytuację kobieta zaczyna grywać wieczorami w pokera i od tej pory hazard staje się nieodłącznym towarzyszem jej życia.
Z pozoru zupełnie różni bohaterowie mają jednak ze sobą wiele wspólnego. Oboje są ludźmi wyróżniającymi się w swoim środowisku, brak im akceptacji, uwielbiają ryzyko, dreszczyk emocji towarzyszący grze.
Podczas podróży morskiej z Londynu do Australii ścieżki Oskara i Lucyndy niespodziewanie krzyżują się ze sobą. Okazuje się, że razem tworzą idealny wręcz duet. Ona pragnie spełnić swoje marzenie, a on podsuwa jej pomysł na realizację.
A wszystko oczywiście w formie zakładu. Co z tego wyniknie? Kto wygra ten osobliwy zakład?
Peter Carey podjął trudny, choć bardzo aktualny temat. Okazuje się, że świat XXI wieku wcale tak bardzo nie zmienił się przez te 150 lat, a mechanizmy rządzące nałogiem pozostają wciąż takie same.
„Na tym właśnie polega hazard: jest potworem stale domagającym się żeru.”
Lektura tej powieści to spacer wyboistą ścieżką po stromym zboczu raz w dół, a raz pod górę, to balansowanie na granicy przyzwoitości, konwenansów, przyjętych zasad i reguł oraz własnych słabości i przekonań. A wszystko to w odniesieniu do religii, doktryn kościoła i nakazów Biblii.Wydarzenia rozgrywają się w naprawdę szybkim tempie, towarzyszą im niespodziewane zwroty zupełnie jak podczas przejażdżki rollercoasterem. Jedynie styl pisarski autora niezbyt do mnie przemówił. Książkę czyta się dość szybko i z zainteresowaniem, ale jej lektura wymaga dużej rozwagi i skupienia na treści. Liczne wtrącenia, dygresje powodują, że łatwo zgubić wątek.
„Oskar i Lucynda” to idealna propozycja dla osób poszukujących dość oryginalnych lektur, oczekujących od książki czegoś więcej. Warto zainteresować się tą powieścią, choć w jej lekturę trzeba się bardziej zaangażować.
Polecam.