Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso – wychowujący się bez rodziców chłopak, który na co dzień musi zmagać się z życiem w skrajnej nędzy.
Pewnej nocy otrzymuje esemesa z nieznanego numeru. Nadawca pisze: „Boję się. Chyba ktoś za mną idzie”. Deso po chwili oddzwania, ale w słuchawce słyszy jedynie trzaski. Nazajutrz okazuje się, że zaginęła dziewczyna z jego klasy. Chłopak nie wie, dlaczego próbowała skontaktować się akurat z nim, ale uznaje to za nieprzypadkowe i zaczyna szukać zaginionej.
Osiedle RZNiW to nie tylko fascynująca historia kryminalna, ale także świeże spojrzenie na hip-hopową subkulturę przełomu wieków i wciąż obecny problem ubóstwa w Polsce.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-07-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Deso nie miał łatwego życia. Pewnego wieczoru ktoś dzwoni na jego komórkę, a gdy chłopak oddzwania nikt się nie odzywa. Potem dostaje niepokojącego smsa. Następnego dnia w szkole pojawia się policja, ponieważ zaginęła dziewczyna z jego klasy, a tajemnicze wiadomości były właśnie od niej. Chłopak jest o tyle zdziwiony, ponieważ nie miał z nią żadnego kontaktu, a ona nie powinna mieć jego numeru telefonu. Deso jednak nie odpuszcza i chce dowiedzieć się prawdy na własną rękę. W poszukiwaniach zaczyna pomagać mu najlepsza przyjaciółka zaginionej Żaba. Młodzi zaczynają śledztwo, ale okazuje się, że to grubsza sprawa niż na początku zakładali. Czy dziewczyna się znajdzie? W jakie tarapaty wpadną nastolatkowie? Jaki będzie tego finał?
Śmieszy mnie troszkę to, że w tym roku zapoznałam się już z wieloma książkami Pana Mroza, a opowiadam na blogu dopiero o drugiej, ale przechodzę do rzeczy. Zanim sięgnęłam po tę powieść czytałam i oglądałam już kilka recenzji. Po niech obawiałam się zabrania się za nią, ale wreszcie było trzeba. I przyznam, że jestem miło zaskoczona, ponieważ bardzo mi się spodobała!
Po pierwsze sam pomysł na fabułę był świetny. Początku XX wieku były w naszym kraju naprawdę burzliwe. Niedawno zniknął komunizm, Polska weszła do Unii Europejskiej itp. Były to przełomowe momenty, ale w niektórych osiedlach sprawy się nie zmieniały. Ludzie ubożsi dalej mieli ciężko i właśnie tak świat widział Deso. Mimo wszystko chciał odnaleźć zaginioną i oczyścić się z zarzutów. W tej książce co chwila coś się dzieje. Bohaterowie szukają poszlak a przy okazji wpakowują się w niezłe bagno. Dlatego jeżeli zaczynacie ją to bądźcie pewni, ze trudno będzie się Wam od niej oderwać.
Jeżeli chodzi o bohaterów to mimo że zostali przedstawieni jak typowi bad boy i szara myszka to i tak mi to nie przeszkadzało i naprawdę ich polubiłam. Deso czy Darek myśli tylko o tym by zarobić tyle, by pomóc babci. Nie interesuje go zbytnio szkoła, lubi palić i spędzać czas ze znajomymi. Jest beztroski, czasami szalony i kręci go muzyka. Jednak gdy ma już coś robić, to angażuje się w to, w pełni. Żaba czyli Wiktoria to typowa szara myszka. Nie jest popularna, większość czasu spędza ze swoimi przyjaciółkami lub w książkach. To taka typowa dziewczyna z dobrego domu, gdzie uważa się, że wykształcenie jest najważniejsze. To wybuchowa mieszanka, która o dziwo całkiem nieźle ze sobą współpracuje.
W książce, jak wcześniej wspominałam, jest warta akcja. Bohaterowie co chwila się przemieszczają, szukają wskazówek, rozmawiają z różnymi osobami. Do tego prawie zawsze towarzyszy im muzyka, która jest dość ważną częścią dla fabuły. Naprawdę miło mi było czytać o piosenkach, które sama jako mały brzdąc słuchałam, bo to niby była muzyka dla starszych! :D Więc na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. Razem z Deso i Żabą próbowałam rozwiązać sprawę i zastanawiałam się jak do tego doszło. Jest w niej wiele rewelacji i po tylu powieściach autora, które niedawno zaczęłam nadrabiać, można było wyczuć kiedy spadnie bomba. Jednak niektórych kompletnie się nie spodziewałam i musiałam czasami wręcz przerywać, by ochłonąć.
Wiele również zarzutów przy tym tytule padało odnośnie języka i slangu, którym posługiwał się zwłaszcza Deso. I z jednej strony je rozumiem, a z drugiej mnie to śmieszy. NA początku obawiałam się tego, ale im dalej byłam w akcji, tym częściej o tym zapominałam, ponieważ to słownictwo świetnie oddawało czasy i fabułę. Przez sytuacje i opisy łatwo można było zrozumieć o czym mówią bohaterowie i trochę zastanawiają mnie te zarzuty. Osoby starsze ode mnie powinny nawet lepiej je rozumieć ode mnie, a jest wręcz odwrotnie. Nie będę zaprzeczać, że nie wszystko rozumiałam, ale z kontekstu można to było wywnioskować, poza tym jak jakieś zdanie było ciężkie do zrozumienia to autor robił ciekawy zabieg, że najpierw pojawiało się nie zrozumiałe zdanie, druga osoba odpowiadała zdziwieniem, a pierwsza powtarzała to, w bardziej zrozumiały sposób. Dlatego jestem zdziwiona tymi narzekaniami.
Podsumowując, moim zdaniem Osiedle RZNiW to rewelacyjna powieść. Autor stworzyła w niej swój unikalny klimat. Stworzył świetnych i charyzmatycznych bohaterów i wprowadził na samym końcu świetny smaczek (zwłaszcza że ostatnio przeczytałam Kasację i Zaginięcie), który nawiązuje właśnie do poprzednich książek Pana Mroza. Także jeśli mieliście obiekcje i baliście się sięgnąć po tą powieść, to serio nie macie czego się bać. To historia, które zabierze Was na blokowiska, gdzie rządzą gangi, narkotyki i hip hop, a ucieczki nie są niczym nowym. Pan Mróz powrócił w świetnej formie!
Najnowsza książka Remigiusza Mroza przenosi nas dwadzieścia lat wstecz do wczesnych lat dwutysięcznych. Społeczność osiedla RZNiW jest dość zamknięta, dookoła unosi się dźwięk rapu i zapach jointów. Deso wychowuje się bez rodziców, mieszka z babcią i żyje im się ciężko. Pewnej nocy dostaje wiadomość z nieznanego numeru, próbuje oddzwonić, ale słychać tylko szmer. Następnego dnia okazuje się, że nadawcą wiadomości była koleżanka z klasy, która zaginęła. Deso na własną rękę będzie próbował dowiedzieć się, co stało się z zaginioną koleżanką.
Jak wiecie lubię czytać książki Remigiusza Mroza. Od jakiegoś czasu podchodzę jednak z lekkim dystansem, ponieważ ciężko nam się polubić z niektórymi nowościami. Osiedle RZNiW mocno mnie zaciekawiło i jestem pozytywnie zaskoczona lekturą.
Początkowo ciężko było mi przyzwyczaić się do języka, którym operował autor. To zupełnie nie ten styl, ale uważam, że całkiem nieźle sobie poradził. Były momenty, w których odnosiłam wrażenie, że jednak slang był trochę na siłę, wymuszony i za dużo. Ja w tych czasach byłam uczennicą gimnazjum, więc w niewielkim stopniu używałam takiego języka. Za to miłe wspomnienia przywołały we mnie piosenki, które autor przypomniał w książce. Nadały książce dodatkowy klimat. Dzięki kolegom z klasy mogłam być na bieżąco, jeśli chodzi o ten gatunek muzyczny, więc większość piosenek kojarzę.
Jak to z piórem autora bywa, czyta się bardzo szybko i książka naprawdę była wciągająca. Przyznam, że zakończenie mnie zaskoczyło, takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam i czytałam je z oczami otwartymi ze zdumienia. Bałam się, że zakończenie będzie zupełnie z kosmosu, przerysowane, ale dało radę.
Z całą sympatią dla bohaterów, Deso wydawał się czasem trochę przekombinowany, nastoletni gangster jakoś nie do końca mi pasował. Zbuntowany nastolatek zupełnie tak i miał do tego pełne prawo. Jeśli chodzi o Żabę to była dla mnie zaskoczeniem i w książce widać, jaki wpływ mają na nas nasi rówieśnicy.
Mimo kilku minusów, jestem naprawdę zadowolona z książki. Postać, która pojawiła się na samym końcu wywołała u mnie szczery uśmiech na twarzy i w trakcie czytania to właśnie tę osobę miałam ochotę ujrzeć.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu @czwartastronakryminalu
Moja ocena to 8/10
Remigiusz Mróz - tego pisarza chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Kupiłam tę książkę, gdyż zaciekawił mnie opis. Nie rozczarowałam się. Jak dotąd - to jedna z najbardziej zaskakujących książek tego autora. Od początku wciąga, trzyma w napięciu. Nie mogłam się oderwać. Koniec był dla mnie absolutną niespodzianką, nie wiem jakiego zakończenia się spodziewałam, ale...chyba nie takiego. Gorąco polecam
Doskonała powieść dzisiejsyzch czasów wpleciona w rzeczywistośc osiedlowej codzienności, znane utwory, problemy młodych ludzi i niespodziewane zakończenie oraz puenta całej hostori. Bardzo polecam
Nigdy nie powiedziałabym, że tę książkę napisał Remigiusz Mróz. I w sumie nadal mam wrażenie, że to nie jego dzieło mimo, że czasami padały tu typowe dla jego postaci teksty. Ciekawa jestem jak sam autor się odnalazł w pisaniu tej historii.
Powieść opowiada o nastolatkach którzy niedługo wejdą w dorosłość. Główny bohater sam przekroczył te granicę gdy dokonał czynu który zmienił jego życie i wielu osób z nim związanych.
Autor nie był by sobą gdyby wszystkiego nie utrudnił i zakończenie całkowicie wybiło mnie z rytmu. Na chwilę zamknęłam książkę by zastanowić się co się właśnie wydarzyło. Po chwili wróciłam do czytania nie wierząc w to co czytam. Pan Mróz zaskoczył wszystkich nie tylko pomysłem na tę powieść ale też planem na jej rozwój. Akcja toczyła się nie przerwanie i czasami działy się takie rzeczy o których nie chce nawet myśleć jednak całokształt powieści jest jak najbardziej na plus. Proszę o więcej takich!
Remigiusz Mróz w świecie hip-hopu? Dlaczego nie!
Akcja książki zabiera nas na początek lat dwutysięcznych, kiedy to większość z nas była nastolatkami. Klimat blokowiska - osiedle RZNiW, ciężki dym jointów i papierosów, a w słuchawkach dźwięki hip-hopu.
Znajdziemy tutaj grupę młodych ludzi, którzy próbują rozwiązać zagadkę zniknięcia koleżanki z klasy. Deso, czyli jeden z głównych bohaterów dostaje w nocy tajemniczego smsa. W tym momencie zaczyna się cała historia i on wraz z dziewczyną zwaną Żabą wplątują się w coraz bardziej zawiłe akcje. Chłopak nieświadomie zostaje zamieszany w skomplikowaną intrygę. Żaba, przyjaciółka zaginionej - dobra, poukładana dziewczyna, dla której nauka i dobre stopnie to priorytet. Jednak kiedy świat Desa i Żaby się spotykają, dostajemy na tacy mieszankę wybuchową, która w efekcie końcowym tworzy świetny duet. Jak zakończy się pełna niewiadomych historia? Czy dziewczyna się odnajdzie? To, co mogę zdradzić, to powalające zakończenie :)
Tą pozycją miałam okazję powrócić do czasów, kiedy Gadu-Gadu, czy Nasza-Klasa były głównymi środkami komunikacji, a teksty utworów Pezeta, Eldo, czy K44 spędzały sen z powiek.
Cała historia wciąga i to bardzo. Czyta się niesamowicie szybko. Klimat moich młodzieńczych lat (może nie dosłownie w takim wydaniu :)). Dodatkowo w tym wszystkim młodzi ONI z marzeniami i planami na przyszłość. Niezły mix kryminału, dramatu, ale także obyczajówki.
Pewnego dnia Deso dostaje niepokojącą wiadomość z obcego numeru. Gdy następnego dnia przychodzi do szkoły, okazuje się, że zaginęła jedna z jego koleżanek z klasy. Policja zajęła się tą sprawą, jednak Deso ma wątpliwości do ich metod. Postanawia zacząć szukać dziewczyny z pomocą jej najlepszej przyjaciółki.
W "Osiedlu RZNiW" Remigiusz Mróz pokazuje historię biednego chłopaka z blokowisk, dla którego rap jest ucieczką od codzienności. Historię poznajemy poprzez uczestnictwo w wydarzeniach oglądając je oczami Desa i Wiktorii Zabskiej, z którą wspólnie angażują się w poszukiwania. Oprócz tego jesteśmy też w "teraźniejszości" i z perspektywy chłopaka uczestniczymy w procesie jako oskarżony o zabójstwo.
Nie porwała mnie ta historia, wydaje się zarówno w niektórych miejscach zarówno zbyt ugrzeczniona, jak i zbyt wulgarna. Miałam wrażenie, że bohaterowie przekazując swoją historię okłamują innych bohaterów, czytelnika, a czasem samych siebie. Nawet odwoływanie się do dawnej codzienności w rzeczywistości początków XXI wieku, które do tej pory urzekały mnie w twórczości Mroza, tym razem nie spełniły swojej roli. Historia nie była zła, nie była też dobra, lecz zakończenie zdecydowanie zaskakuje i dzięki temu nie był to zmarnowany czas.
Po zdanym egzaminie adwokackim, świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny McVay. Pierwsza...
Góry nie zaznały krwi przez niemal trzy lata. Panujący w nich spokój trwał, od kiedy Wiktor Forst ujął mordercę nazywanego Bestią z Giewontu – i...
Przeczytane:2020-10-31, Ocena: 5, Przeczytałam,
Początek lat dwutysięcznych, osiedle RZNiW w dymie jointów i rozweselonej młodzieży w rytmie hip-hopu. Tu mieszka dwójka nastoletnich bohaterów, Deso i Żaba. Deso pochodzący z biednej rodziny, Żaba – dobrze ułożona dziewczyna muszą ze sobą współpracować w odnalezieniu koleżanki. A to wszystko w powieści Remigiusza Mroza „Osiedle RZNiW”. Dwójka bohaterów z obcych sobie światów musi uczyć się siebie aby osiągnąć cel. Przyjemnie było obserwować narastające relacje między nimi, rosnące uczucie, poczucie odpowiedzialności za siebie. Pewne sytuacje poddałbym w wątpliwość a już na pewno zachowanie Izy po wyjściu z ukrycia. Moim zdaniem trauma po takich przeżyciach powinna być większa. Dużo w książce się dzieje, czasem miałem wrażenie, że za dużo ale w końcu to opowieść o hip-hopowej młodzieży a tam nie było czasu na rozkminki. Atutem powieści jest ciekawa narracja, momentami miałem wrażenie, że to Deso tworzy rzeczywistość. Poza tym powieść będzie swoista gratką dla ówczesnych licealistów. Spodobały mi się słowa Desa: Każdy sam tworzy muzykę. Bo nie ma dwóch osób, które słyszą tak samo. Takich Desowych myśli jest więcej.