Rewera Opole miała być jednym z najbardziej niezwykłych zespołów w polskiej piłce nożne. Najpierw błyskawicznie przebiła się do głównej, najwyższej klasy rozgrywek, by i w niej odnosić sukces za sukcesem. Niestety, do czasu, gdy wydarzyła się tragedia.
Zawodnicy Rewery Opole wraz z trenerem zginęli w wypadku. Gdy klub stracił trzon swojego zespołu, niebezpiecznie zbliżył się do katastrofy. Nowy trener wyrzucany był z kolejnych klubów, wśród piłkarzy są głównie zwyczajne dzieciaki, amatorzy.
Czy tacy zawodnicy mają szansę w starciu z najlepszymi polskimi piłkarzami? Czy uda im się pozostać w najwyższej lidze?
Wszystkie oczy kibiców zwrócone są na chłopaka, który gra z numerem 15 na koszulce. Marzy on o tym, że stanie się nową gwiazdę na miarę Lewandowskiego. Niestety, popełnia on tragiczną pomyłkę, która może sprawić, że jego kariera się zakończy, a on sam straci życie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Remigiusz Mróz w powieści „Z pierwszej piłki” zabiera czytelnika do pierwszoligowego klubu Rewera Opole, fenomenalnego beniaminka który po tragedii traci trzon swojego klubu i nie za bardzo wie jak wrócić na murawę. Nie ma piłkarzy, trenera, nie ma ducha. Ale jest Kala. Gdzieś tylko na początku, w środku i na końcu powieści pojawia się wątek kryminalny. Moim zdaniem nawet i niepotrzebnie, chociaż część czytelników jest zapewne zawiedziona. Jest to opowieść o potrzebie poczucia wspólnoty, tęsknocie, przyjaźni, rywalizacji, o sportowym duchu a przede wszystkim o młodych, ludzkich charakterach. Młodych ludziach którzy potrzebują przewodnika prowadzącego do celu. Były momenty, kiedy się wzruszałem, albo mówiłem, że co ku…, dlaczego. Jak na meczu mojej drużyny bo takową stała się Rewera Opole.
Od samego początku mocno czuć tu rękę Mroza. Od razy można wyczuć tej jego specyficzny styl pisania. Zawsze znajdziemy w jego odzwierciedlenie postaci Chyłki. I tym razem jest nią mężczyzna. Taki sam charakter i cięty język. Ale moją uwagę bardziej przyciągnęła postać Kaliny. Była barwna i bardzo charyzmatyczna.
Ogólnie jak dla mnie za dużo tu piłki ale czego mogłam się spodziewać czytając książkę o piłce. Mimo to przeczytałam do końca chociaż byłam pewna że wymiękne po kilku stronach. A tym razem autor tak się rozpędził że napisał książkę która liczy 650 stron.
Historia sama w sobie ciekawa lecz przeszkadzały mi te długie opisy meczów. Czułam się jakbym na serio oglądała w telewizji mecz a ona mało mnie interesował.
Element zaskoczenia był i to duży ponieważ takie zaskoczenia się nie spodziewałam. Myślałam że ta historia potoczy się inaczej jednak tak się nie stało.
Coś nowego u Pana Mroza ale oczywiście poziom utrzymany. Polecam
Ta pozycja jest zdecydowanie dla fanów i pasjonatów piłki nożnej,ponieważ wątek kryminalny jest na pobocznym torze i wskakuje na sam koniec.Co prawda na samym początku książki mamy wzmiankę kryminalną i myślałam,że jakoś będzie autor ją rozszerzał ale skupił się zdecydowanie na piłce.I muszę powiedzieć,że choć nie jestem fanką piłki nożnej to z ciekawością zatopiłam się w fabule i akcji "Z pierwszej piłki". I choć książka ma 639 stron plus Posłowie czyta się ją w miarę szybko bo i byłam ciekawa kryminalnej intrygi.Zakończenie,hmm...mogło być lepsze ale cóż taki pomysł autora.
Ogólnie książkę czyta się w taki sposób jakby oglądało się mecz i muszę przyznać,że jest to mecz o wiele lepszy niż naszej reprezentacji na boisku.
Dziś wracam do sportowego, a dokładniej piłkarskiego klimatu. Czytaliście kiedyś fabułę ze sportem w roli głównej?
Rewera Opole została okrzyknięta fenomenem. Pokonywała rywali jeden po drugim. Aż doszło do wypadku klubowego autokaru. Zginęło piętnastu piłkarzy i trener.
Klub stoi nad przepaścią. Drużynę obejmuje trener, który lata świetności ma już dawno za sobą. Tworzy nowy zespół z niedoświadczonych piłkarzy młodzieżówek i niższych lig. Niespodziewanie gwiazdą zespołu zostaje nastolatek, który do tej pory grał tylko na podwórku.
Czy tej zbieraninie piłkarzy uda się utrzymać poziom poprzedniego zespołu?
"Z pierwszej piłki", jak określił ją autor, to powieść futbolowa. Pierwsze co mnie zaskoczyło, to jej objętość. Nie spodziewałam się, że będzie to taki grubasek.
Druga rzecz, która mnie zaskoczyła to ilość piłki nożnej. Chyba spodziewałam się, że będzie ona gdzieś obok, w tle. A to futball gra tu główne skrzypce. Na nim opiera się cała akcja. Jestem pod wrażeniem, że autor stworzył taką książkę, a jeszcze bardziej, że mi się ona podobała.
Nie jestem wielką fanką piłki nożnej. A jedyne mecze, które lubię oglądać, to te, w których gra mój syn. Mimo to czytałam i kibicowałam Rewerze Opole. Trzymałam kciuki za trenera i jego zawodników.
Jedyne co trochę mnie męczyło, to długie opisy meczów, akcji na boisku, podań. Może to dlatego, że się na tym nie znam. Ja czekałam tylko na finał danej akcji czy meczu.
Z całą pewnością jest to książka zupełnie inna od do tej pory przeze mnie czytanych. Autor potrafi zaskoczyć. Chętnie przeczytałabym kontynuację, której Remigiusz Mróz nie wyklucza.
Świetnie napisana, powieść sportowa z wątkiem kryminalnym. Emocje podczas czytania jak w czasie faktycznego meczu. Naprawdę dobra pozycja!
Kadry niedogaszonych wspomnień to kontynuacja powieści „Inne tonacje ciszy"! Aspen wciąż pamięta Graysona Joyce'a, choć nie widziała go już od sześciu...
Seweryn Zaorski po raz ostatni wraca do Żeromic, by sprzedać dom i na dobre zostawić za sobą tragiczną przeszłość. Formalności trwają dłużej, niż powinny...
Przeczytane:2023-01-03, Przeczytałam,
Piłka w grze.
Na chwilę przed tragedią, Rewera Opole była wyjątkową osobliwością polskiego futbolu: deklasowała rywali, osiągając genialne wyniki. Teraz to już jest pieśń przeszłości, gdyż trener oraz piętnastu zawodników zginęło w wypadku. W związku ze śmiercią najlepszych zawodników klub zmaga się z poważnymi brakami kadrowymi.
Nowy selekcjoner to postać mocno kontrowersyjna, jego metody pracy są dyskusyjne. Powiada się, że nadzieja umiera ostatnia, ale czy nowy zespół sobie poradzi? Czy uda im się odtworzyć dawne sukcesy? Zapowiedź brzmi interesująco: Chłopak opuścił głowę i uniósł lekko dłonie, wbijając w nie wzrok. Czuł się jak w grze komputerowej- niby kontrolował swoje ciało, ale zdawało się nierealne, należące do kogoś innego. Złudzenie. Faktem było zaś to, że krew znajdująca się na rękach nie należała do niego.
Brzmi interesująco? Takie też było, ale wyłącznie na początku, gdzie dużo się działo, aby po jakimś czasie akcja osiadła na totalnej mieliźnie.
Konwencja utworu, jak dotąd niespotykana w dorobku płodnego pisarza, zupełnie mnie nie przekonała. Być może, dlatego że w kwestii piłki nożnej jestem zupełnym laikiem. Oraz z jeszcze zupełnie innych powodów, o których za chwilę wspomnę.
Jak już wcześniej nadmieniłam, rzecz dzieje się w środowisku sportowym, przepełnionym wzajemną niechęcią, zazdrością, zawiścią. Wątek kryminalny nie jest dominujący, w zasadzie schodzi na drugi plan. Fabuła zawiera mnóstwo ciekawostek piłkarskich, prawdziwa gratka dla fanów futbolu. Natomiast nie odpowiadał mi sam klimat powieści, ponieważ treść została naszpikowana terminologią, jest nią przeładowana. Dodać należy, że prawie wszystkie występujące drużyny są fikcyjne.
Nie przeszkadzała mi objętość książki licząca 656 stron, Remigiusz Mróz sygnalizował, że jest to najdłuższa powieść w jego twórczości.
Udało mi się jednak zmęczyć tę dziwną historię, nużącą w niektórych momentach.
Zapewne thriller Z pierwszej piłki stanowi świeżą, choć przeciętną pozycję w dotychczasowej twórczości poczytnego autora.
Tekst został wyróżniony przez redakcję portalu nakanapie.pl.