Alternatywna historia Polski - ostatniej enklawy ludzkości.
Jest rok 2057. Wskutek działań ubocznych N-Genu, leku hamującego starzenie się, ludzie przemieniają się w zielone, żądne krwi istoty przypominające orków. Zniszczona zostaje technologiczna infrastruktura globu, tkanka społeczna rozpada się i przeobraża. Ostatnią enklawą ludzkości jest Polska. Twierdza Polska. W niej dzielni woje doborowych oddziałów piechoty zmotoryzowanej, w tym batalionu ,,Orzeł Biały", będą musieli stawić czoło nie tylko zalewowi Zielonoskórych, ale i swoim słabościom, w tym brakowi higieny, który szczególnie doskwiera sierżantowi... Ale nie uprzedzajmy faktów.
,,[...] i tak tsunami nieśmiertelności ogarnęło cały glob.
Cały?
No nie, nie cały. Było wciąż kilka wysp, gdzie rządy nie mogły się dogadać z narodem, zbyt wiele bowiem miały do stracenia. Tak się działo w Katarze, Arabii Saudyjskiej, Sudanie, Syrii i Korei Północnej, niejasna sytuacja była w RPA oraz Chinach, a już zupełny burdel panował w Polsce, bo w niej lewica kłóciła się z prawicą, lewacy z narodowcami, lesbijki z moherami, a geje ze skinami.
Polacy jednak, jak wiemy, całkowicie dają dupy w czasach pokoju, jeśli natomiast chodzi o wojnę, nie mają sobie równych".
Orzeł Biały to, podobnie jak Szczury Wrocławia Roberta Szmidta, eksperyment literacki. Autor ogłosił, że pracuje nad powieścią i że jeśli ktoś chce w niej wystąpić, powinien ciekawie się zaprezentować. Zgłosiło się blisko sto pięćdziesiąt osób, prześcigając się pomysłowością i twórczym podejściem do tematu. Nie pogardzili tą przygodą także znani pisarze - Robert Szmidt, Witold Jabłoński, Magdalena Kozak, Michał Cholewa, Arkady Saulski czy Simon Zack. Internauci garnęli się do każdej roli, przede wszystkim jednak do postaci negatywnych i marnie kończących... O tempora, o mores
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-08-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 728
Blisko rok temu po raz pierwszy usłyszałam o akcji organizowanej przez Pana Marcina Przybyłka, której to przedmiotem był nabór chętnych czytelników, do mniej lub bardziej rozbudowanych, ról w jego najnowszej powieści pt. "Orzeł Biały". Zaistnieć na wieki na kartach literatury...? - rzecz bezcenna! I z tego też powodu zgłosiłam się do tego projektu, następnie zostałam opatrzona pozytywnym komentarzem autora na fanpejdżu książki, i wyczekiwałam z wielką niecierpliwością premiery powieści... Dziś jestem już po lekturze "Orła Białego" i wrażeniami z niej chcę się podzielić w niniejszej recenzji. Recenzji rzecz jasna subiektywnej, gdyż przecież nie można inaczej mówić o książce, która po części jest także moją historią...:)
"Orzeł Biały" to misterne, barwne i inteligentne połączenie literatury fantasty z powieścią wojenną, klimatami postapo, horrorem, oraz doskonałą komedią...:) Fabuła książki przenosi nas w odległą przyszłość, a dokładniej rzecz ujmując do roku 2057, gdzie to świat przedstawia się w nader ponurych, a zwłaszcza ciemno zielonych, barwach... Otóż kilkanaście lat wcześniej ludzkość zachłysnęła się niezwykłym wynalazkiem koncernów farmaceutycznych - "N-Genem", który to miał hamować proces starzenia się, leczyć większość chorób, dawać nieśmiertelność... Niestety, lek miał poważne skutki uboczne, w wyniku których to ludzie przemieniali się w zielone, żadne krwi istoty - Orki, zwane także Engelsami. I gdy cały świat zzieleniał, zidiociał i cofnął się w rozwoju o kilkaset lat, jedyną ostoją cywilizacji, bezpieczeństwa i ludzkości, pozostała Polska - Twierdza Polska. Od lat narażona na ataki Orków broni bezpieczeństwa swych obywateli, dzięki odwadze, poświeceniu i umiejętnościom dzielnych żołnierzy, w tym m.in. zmotoryzowanego batalionu "Orzeł Biały", któremu to król Twierdzy Polska powierza bardzo niebezpieczną misję, od losów której zależeć będzie przyszłość kraju...
Przyznam szczerze, że zasiadając do lektury tej opowieści, kompletnie nie wiedziałam czego się po niej spodziewać... Czy miałam stać się świadkiem pełnokrwistej powieści wojennej w stylu "ala Rambo", czy też historii z gatunku fantasy, opowiadającej o Orkach i ich walce z ludzkim gatunkiem, czy też wreszcie skomplikowanej intrygi polityczno -szpiegowskiej z elementami powieści przygodowej... I po prawdzie, to dzieło Marcina Przybyłka stanowi sobą połączenie tych wszystkich możliwości, gdyż znajdziemy tu zarówno wojenną epopeję z bohaterskimi czynami żołnierzy i ich dramatycznym losem, emocjonującą historię o "orczym" gatunku, ich kulturze, codziennym życiu i sposobie postrzegania świata ze szczególnym uwzględnieniem na nienawiść wobec różowych, czyli ludzi, jak i również wspaniałą opowieść przygodowo - szpiegowską, w której to główne skrzypce odgrywają i żołnierze batalionu "Orzeł Biały", i ich odpowiednicy po stronie Orków, jak i również cywile... Autorowi udało się bowiem stworzyć tu opowieść monumentalną, niezwykle złożoną, barwną, bogatą w główne i poboczne wątki, z których wszystkie są niezwykle ciekawe i fascynujące... Dawno nie bawiłam się tak dobrze przy lekturze książki, jak w przypadku spotkania z "Orłem Białym"!
Fabularnie opowieść ta prezentuje się wspaniale, jeśli nie wybitnie! Otóż po krótkim wprowadzeniu w realia tego świata i historię ostatnich kilkunastu lat, zostajemy nagle rzuceni w sam środek najprawdziwszej wojny, gdzie to hordy Orków próbują pokonać dzielne odziały obrońców Twierdzy Polska. I choć początkowo nie jest łatwo odnaleźć się w tych okolicznościach, zwłaszcza ze względu na mnogość postaci, lokacji, wątków, to po kilkunastu/kilkudziesięciu stronach, czujemy się już w tym świecie, jak w swoim domu;) Obserwując naprzemiennie poczynania "zielonych" i "różowych", nie mamy chwili czasu na złapanie oddechu, gdyż ciągle coś się dzieje, i to bardzo emocjonującego. Strzały, eksplozje, walka wręcz, podniebne ewolucje śmigłowców i innych statków latających - wszystko to ukazane zostaje nam w wielką starannością, szczegółowością, inteligencją i w bardzo realistyczny sposób. Walka ta stanowi jednak tylko preludium do właściwej części tej opowieści, jaką to poznajemy wraz z kolejnymi rozdziałami, i której to główną osią jest straceńcza misja kompani "Orzeł Biały" daleko w głąb terytorium wroga... A wcześniej..., wcześniej poznamy kilku bardzo ciekawych i niezwykłych orkowych wojaków, którym przyjdzie się zmierzyć z polską ziemią...;) Oczywiście, nie sposób jest opowiedzieć fabuły tej historii w kilku zdaniach, gdyż jest ona zbyt rozbudowana, bogata w wydarzenia, wątki, lokacje i postacie. Jedno jest pewne - 703 strony lektury upływają nam niczym w ciągu kilku chwil...:)
Świetna fabuła, doskonały warsztat, emocje budzone tą opowieścią, to jedno. Czym innym jest bowiem sam pomysł autora na konstrukcję tej książki, a więc zaproszenie do udziału w niej wszystkich chętnych miłośników literatury, którzy dzięki temu mogli stać się bohaterami "Orła Białego". I choć nie jest to pierwszy tego typu koncept na naszym rynku, gdyż wcześniej podobną akcję zorganizował Robert J. Szmidt w swojej książce "Szczury Wrocławia. Chaos", to jednak Pan Marcin zrobił to zdecydowanie na większą i bardziej spektakularną skalę! Naturalnie, nie wszystkim przypadły główne role członków batalionu "Orzeł Biały", czy też współdziałającego z nimi oddziału POLOM-u, nie mówiąc już o królewskiej świcie..., ale nawet drobne, epizodyczne role bardzo cieszą, co mogę zaświadczyć na własnej osobie - Urszuli Janiszyn (wiejskiej nauczycielki języka angielskiego wedle tej oto historii);) Ale wielkie emocje budzi nie tylko własny wątek, lecz także i rozpoznawanie, cieszenie się i kibicowanie innym "realnym" postaciom, które zagościły na kartach tej opowieści. Część z nich to znane osobistości ze świata literatury, choćby z wspominanym już Panem Szmidtem na czele, ale także i Magdaleną Kozak, Dominiką Węcławek, Witoldem Jabłońskim, Michałem Cholewą, czy też Arkadym Saulskim, których to znamy z ich literackich dzieł. Część zaś stanowią blogerzy, członkowie licznych forów i klubów, znajomi z Facebooka, których poznawanie w ich nowych wcieleniach, jest nie mniej ekscytujące;) I tak..., to coś na wzór wielkiej, literackiej, fantastycznej rodziny, którą to tworzymy wspólnie na kartach "Orła Białego":)
A co do bohaterów, to zostali oni przedstawieni tu w bardzo dobrym stylu:) Ludzie - czyli żołnierze Twierdzy Polska, królewska świta oraz cywile, prezentują się tutaj bardzo intrygująco, wiarygodnie, naturalnie. Żołnierze są tacy, jacy być powinni, a więc czasami odważni, czasami bojaźliwi, czasami kierujący się zdrowym rozsądkiem i logiką, a innym razem zaś poddający adrenalinie, emocjom, szałowi walki, Co ważne, to ludzie tak naprawdę na wskroś zwyczajni, często nie mający nic wspólnego z armią przed apokalipsą "N-Genu", która to na zawsze odmieniła także ich życie... Major Sergiusz "Orzeł" Orłowski, sierżant Mardok "Dziki" Jary, chorąży Dariusz "Samul", kapitan Mariusz "Niania" Krawczyk, kapral Lenny "Choina" Hadder. Ma-Ruda - to tylko niektórzy z bohaterów tej opowieści, którzy na trwale wpisali się w moją pamięć...
Orkowie - to równie niezwykli bohaterowie tej opowieści, którzy rozpalają wyobraźnię czytelników. Pan Przybyłek przedstawił ich jako groźnych, brutalnych, nie koniecznie najinteligentniejszych osobników, którzy to jednak swoją osobowością, charakterem, sposobem myślenia i humorem, po prostu chwytają za serce;) Wiem, że nie powinno się ich lubić, ale ja tych Engelsów po prostu uwielbiam. To, jak autor wykreował i przedstawił świtę Zimona Zackhausena (wielkiego dowódcy zachodniej hordy Uberlandu), czy też samego cesarza Paulusa Lauffa, zasługuje na morze literackich nagród:) Ich sposób ubierania się, wysławiania, umiłowania kulinarne i sposób postrzegania życia i świata, są fantastyczne, niezwykle ciekawe, barwne, zaskakujące i przezabawne! Moi ulubieni bohaterowie z tej nacji, to Dżedaj, Szmidt i naukowiec Leonhard Blatz, których to zaprawdę chciałabym poznać osobiście...;) Natomiast na szczególne wyróżnienie zasłużył niejaki Thomas Rodnick - Ork, będący miłośnikiem książek... Skradł on moje serce, absolutnie!
Bardzo silną stroną tej opowieści jest zawarty w niej humor, pod wieloraką postacią:) Oto bowiem mamy tu zarówno dowcip sytuacyjny, jak i słowny, który to szczególnie w wydaniu Engelsów, prezentuje się wspaniale:) Autor nie szczędzi tym biednym zielonoskórym ciętego humoru, co rusz naśmiewając się z ich intelektualnych ograniczeń, ciągot do wszystkiego co związane z nazizmem, czy też słabości do pięknych kobiet rodzaju ludzkiego i smakołyków w postacie karmy dla psów, o "herzburgerkach" nie wspominając...;) I choć nie powinno się śmiać ze słabości i ograniczeń innych, to w tym przypadku powstrzymać się po prostu nie da;) Co więcej, często musiałam zmykać z tą książka w ręku do pokoju, w którym nikogo nie ma, gdyż moje głośne śmianie się przeszkadzało innym;) Cóż zrobić..., inaczej obchodzić się z "Orłem Białym", nie można...:)
Teraz czas na to co najważniejsze, czyli wrażenia z lektury... Otóż książka ta porywa swoją opowieścią bez reszty, ciekawi, intryguje, zaskakuje nagłymi zwrotami akcji. Wywołuje u nas silne emocje, od radości, śmiechu i trwogi, do smutku, rozpaczy i współczucia pod adresem tych, którym nie dane było powrócić do domu... Najważniejsze jednak jest to, że książka ta nie nuży i nie nudzi choćby przez krótką chwilę, i że niezależnie od tego czy towarzyszymy dzielnym wojom Twierdzy w ich pojazdach bojowych, czy uczestniczymy w terenowych naradach Engelsów gdzieś na dawnym pograniczu polsko - niemieckim, czyt też obserwujemy emocjonujące wydarzenia z udziałem cywilów..., , zawsze jest pasjonująco, intrygująco i przezabawnie:) Ponadto lektura ta zachwyca nie tylko przygodą i realistycznie przedstawioną tu walką, lecz także ową niezwykłą wizją świata po "N-Genowej" apokalipsie, która prezentuje się tu wybornie. To bowiem nie tylko opustoszałe miasta, cofnięcie się cywilizacji do mroków średniowiecza, konflikt "zielono - różowy", lecz także m.in. powrót do korzeni polskich wierzeń, czyli do pradawnych słowiańskich bóstw i bogów... Czytanie o tej przyszłości jest naprawdę wyjątkowym odczuciem...:) Oczywiście, jak już wspominałam powyżej, moje serce skradły Orki, a co za tym idzie rozdziały poświęcone tym biednym ofiarom leku na nieśmiertelność, były moimi ulubionymi i to je wspominam z największą refleksją..., no może poza scenami z moim skromnym udziałem...;)
O powieści "Orzeł Biały" można powiedzieć wiele, ale jedno jest z pewnością bezsprzeczne - takiej książki polski czytelnik nie widział! I mam tu na myśli zarówno pomysł na udział zwykłych śmiertelników w roli bohaterów tej opowieści, a co za tym doskonałą akcję promocyjną, jak i również nietuzinkowy i inteligentny pomysł na kreację tego fantastycznego, post apokaliptycznego świata, a także doskonałą warstwę komediową zawartą w tej historii, której nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie literackiej komedii;) Myślę, że tym samym książka ta przypadnie do gustu zarówno fanom polskiej powieści fantastycznej, jak i miłośnikom dobrej komedii, którą to książka ta bez wątpienia jest. Polecam z pełnym przekonaniem, a sama już zacieram ręce na zapowiadaną przez autora kontynuację, w której to mam nadzieję ponownie zaistnieć w choćby epizodycznej roli...:)
Szczerze polecam. Śmieszna, ale też ciężka i zawiła, a i tak dobrze się ją czyta.
Mam co do tej ksiązki mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł na historię genialny + pięknie wplecione słowiańskie motywy, z drugiej jednak wykonanie mocno rozczarowuje. Styl pisarski nie podszeł mi totalnie. Mnóstwo nazwisk, ksywek (każdy nie powiem po cholerę jakąś ma, nie wpsominająć już o tym, że jedną z kobiet autor ochrzcił ksywką 'Zdzira' :/ co razi niemiłosiernie przez całą książkę :/ . Wiem, że wojna, że opowieść w znacznej mierze o batalionie, ale opisów wszystkich potyczek - które to ciągną się przez mam wrażenie większą częśc książki :/ po prostu czytać się w całości nie da bo są nudne i nic nie wnoszące (nie licząc momentów jak ktoś ginie). Ponownie - z jednej strony historia wciąga bo czytelnik jest ciekawy jak skończy się ta orkokalipsa, a z drugiej męczy sie niemiłosiernie brnąc przez wszystkie te beznadziejne wielostronnicowe opisy bitew (lub raczej od pewnego momenntu na tyle na ile się da pomijając je) . Chociaż cały czas zastanawiałam się co ja robię ze swoim życiem czytając coś tak w znacznej mierze beznadziejnego, jednak dotrwałam do końca, który to w sumie też nieco rozczarowuje - oby w drugiej części został główny wątek rozwinięty i jeszcze bardziej wyjaśniony.
Światu dorosłych towarzyszy wiele idei, które, choć niewidzialne, rządzą nim nieustępliwą ręką. Obawa przed karą, biurokracja, dążenie do sławy...
Jest rok 2199. Torkil Aymore nadal pracuje jako gamedec, z powodzeniem rozwiązując najbardziej skomplikowane cyfrowe zagadki. Gdy los ponownie zetknie...
Przeczytane:2016-11-28, Ocena: 5, Przeczytałem, 26 książek 2016,