Pewnego razu Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja weszli do starej szafy, a stamtąd do „kraju przebudzonych zwierząt” - Narnii lwa Aslana.
W czwartym tomie słynnego cyklu Eustachy i Julia obdarzeni przez Aslana misją odnalezienia zaginionego królewicza Narnii, wędrując w towarzystwie dzielnego Błotosmętka, odkrywają, że przeciwstawienie się złu daje zadziwiającą siłę do walki z nim.
Autor Srebrnego krzesła – C.S. Lewis – był profesorem literatury na angielskich uniwersytetach, Oxfordzie i Cambridge, ale oprócz działalności naukowej zajmował się także pisaniem powieści. „Opowieści z Narnii” to jego najsłynniejsze dzieło, które podbiło serca i wyobraźnię zarówno młodszych, jak i starszych czytelników.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2005 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 234
Tytuł oryginału: The Silver Chair
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilustracje:Pauline Baynes
Wróciłam z kolejnej wyprawy do Narnii. Ale czuję spory niedosyt a nawet pewną dozę rozczarowania. Nie zrozumcie mnie źle. Chodzi mi o to, że to już nie było to. W tym tomie pojawiły się całkowicie nowe postacie. Ze starych znajomych mamy tylko Eustachego, który sprowadza do Narnii koleżankę że szkoły, Julię. Którą niestety stale przyrównywałam do Łucji. I traciła na tym.
Eustachy i Julia dostali od Aslana bardzo trudne zadanie. Muszą odnaleźć zaginionego przed laty syna króla Kaspiana. W trakcie tych poszukiwań nieraz wpadli w tarapaty oraz poznali masę dziwnych stworzeń. Po raz kolejny C. S. Lewis pokazuje nam jak ważne są przyjaźń, odwaga, lojalność, pokora i wiara we własne siły.
Tym razem opowieść toczy się powoli, cały czas czekałam na wielkie bum ale doczekałam się jedynie smutnego zakończenia. Może ten tom jest słabszy nieco od poprzednich ale nadal godny polecenia.
Wiem, wiem. Eustachy się zmienił, ale i tak pojawił mi się na ustach mroczny uśmieszek, gdy wspomniał, że szkolna grupa osiłków się nam nim znęcała. Jest to postać, do której czuje się bardzo mieszane uczucia.
Czwarta już przygoda zaczyna się w szkole niejakiej Julii Pole, którą to zapłakaną znajduje Eustachy. Pomaga jej uciec przed gnębicielami, a podczas ucieczki udaje im się przedostać do magicznej krainy Aslana. Dziewczynka otrzymuje tam specjalną misję, a potem podróżuje na oddechu Lwa, by spotkać się z chłopcem i przekazać mu powierzone wskazówki. Podróżują z pewnym błotowijem o imieniu Błotosmętek. Ich wyprawa wiedzie przez straszne krainy, aż w końcu udaje im się znaleźć zgubę. Niestety opętaną przez pewną panią w zieleni. Zła z niej była kobieta, oj zła. Zabiła matkę królewicza, mąciła mu w głowie przez dziesięć lat i dzięki niemu chciała podbić świat Nadziemia. W końcu wydostali się na powierzchnię. Był to pierwszy dzień zimy, więc zabawom nie było końca.
A na dokładkę, szkolni gnębiciele dostali solidny łomot od Julii, Eustachego i o dziwo, Kaspiana.
Następna niesfilmowana część o wspaniałych przygodach dzieci w Narnii. Mnie osobiście książka się podobała.
"Zagadnienie postępu zmusza nas do zadania sobie pytania, czy potrafimy znaleĽć jakikolwiek sposób, by podporz dkować się wiatowemu systemowi paternalistycznej...
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda walka dobra ze złem? Walka o władzę i panowanie nad światem dotyczy przeważnie tej złej strony. Dobro zawsze...
Przeczytane:2015-12-30, Ocena: 4, Przeczytałam, z_52 książki 2015 (181),