Ołowiane komety

Ocena: 4 (1 głosów)
Rok 1939. Wojnę wiszącą w powietrzu wyczuwa chyba każdy. Julian Rokicki, szanowany polonista, wraz ze swoją młodziutką żoną Pelą spodziewają się dziecka. Słodka Alinka staje się dla nich oczkiem w głowie i najpiękniejszą iskierką radości w tych niespokojnych, gorzkich czasach. ciepło domowego miru zakłócają jednak niemieccy okupanci na zmianę z rosyjskimi, a sytuacja w kraju pogarsza się z każdym dniem. gdy szalejący wokół antysemityzm doprowadza do masowych mordów na Żydach, Rokiccy decydują się na błyskawiczną przeprowadzkę do Buczacza, rodzinnego miasta Juliana. Jednak i tam, kochana Pela i mała Alinka, najcenniejsze skarby Julka, nie są do końca bezpieczne. "Ołowiane komety" to opowieść o próbie miłości w ciężkich wojennych czasach, gdy nawet sąsiad i długoletni przyjaciel może okazać się zdrajcą. ( opis pochodzi z okładki książki)

Informacje dodatkowe o Ołowiane komety:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7942-910-3
Liczba stron: 391

więcej

Kup książkę Ołowiane komety

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ołowiane komety - opinie o książce

Avatar użytkownika - maja_klonowska
maja_klonowska
Przeczytane:2016-09-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 ksiązek 2016, Mam,
Podczas pięknego, słonecznego dnia, na lubelskiej starówce pewien starszy, elegancki pan oczekuje na swojego przyjaciela. Ten mężczyzna to Julian Rokicki emerytowany pracownik kuratorium oświaty i przedwojenny nauczyciel języka polskiego. Czas oczekiwania na znajomego dłuży się, a piękno Lublina, który przypomina przedwojenny Lwów, wywołuje wspomnienia. Profesor Rokicki wraca pamięcią do wydarzeń sprzed czterdziestu lat, kiedy to w Pińsku był nauczycielem w żydowskim gimnazjum. Tam jego uczennicą była Pelagia Abrahamówna piękna córka rabina. Julian był profesjonalistą, na lekcjach skupiał się tylko na przedmiocie nauczania, ale zauważył, że śliczna dziewczyna darzy swojego nauczyciela czymś więcej niż szacunkiem. Rokicki uważa to za młodzieńcze zauroczenie, które szybko minie, jednak Pela wie, że w osobie tego niepozornego nauczyciela znalazła mężczyznę swojego życia. Z czasem i Rokicki przekonuje się, że nie była to zwykła fascynacja i jest przeszczęśliwy, że taka dziewczyna zwróciła uwagę na tak przeciętnego człowieka jak on. Pod koniec roku szkolnego Pela zaprasza Juliana do Iwaników, gdzie wraz z rodzicami spędza wakacje. Rokicki przyjmuje zaproszenie i tam podczas pięknego poleskiego lata dojrzewa ich uczucie. Tylko matka Peli, zahukana żona rabina, której życiową misją była służba mężowi, domyśliła się, że związek jej córki z Rokickim nie przypomina relacji nauczyciel - uczennica. Wkrótce Julian prosi rodziców Peli o zgodę na małżeństwo z ich córką, ale oczywiście uzyskuje odpowiedź odmowną. W rodzinnym domu dziewczyny wybucha awantura. Czy naprawdę któreś z nich sądzi, że szanowany rabin odda rękę swojej najstarszej córki gojowi, chrześcijaninowi i na dodatek starszemu od niej o dwadzieścia lat? Czy chcą swoim zachowaniem wpędzić do grobu starego człowieka? Pela już ma zaplanowane życie - po maturze wyjedzie do Nowego Jorku, do ciotki i tam zapomni o niedorzecznych miłostkach. Rodzice nie docenili jednak determinacji Peli i Juliana. Po licznych perypetiach ( łącznie z apostazją Juliana i próbie samobójczej Peli) młodzi legalizują swój związek i zamieszkują w Brześciu. To wystarczająco daleko od plotek, echa skandalu i klątwy starego rabina rzuconej na ,,marnotrawną" córkę. Żyją sobie pomyślnie, Pela spodziewa się dziecka, ale na ich szczęście padnie ponury cień - wybuch wojny. Brześć, w którym zamieszkiwali Rokiccy dostał się pod władze komunistów. Dotychczas to stare kresowe miasto świetnie się rozwijało, wraz z wejściem czerwonoarmistów zapanowały nowe zwyczaje i nowe prawa. Życie jest trudne, niebezpieczne, brakuje żywności, za to ciągle są organizowane zebrania i odczyty. Praca Juliana, jego humanistyczne wykształcenie nie było nikomu potrzebne, a nawet mogło okazać się niebezpieczne. Radziecki system nie potrzebował inteligentnych ludzi, którzy ośmielali się mieć własne zdanie i jeszcze je głośno wypowiadali. Tylko interwencja Peli u zdegenerowanego komunisty uratowała Rokickiego od wywózki na Kołymę, gdzie miał być poddany ,,resocjalizacji". Młode małżeństwo w tym ponurym czasie przeżywa jedną z najpiękniejszych chwil życia - Pela rodzi śliczną dziewczynkę, która otrzymuje imię Alina. Obok szalejącego za oknem bolszewickiego terroru, aresztowań i wywózek, Rokiccy przeżywają swoje małe radości i zmartwienia - jak depresję Peli, choroby Alinki ( ofiarnie leczoną przez radziecką lekarkę), troskę o rodzinę Peli(z którą dziewczyna w końcu się pogodziła). Jednak czerwiec 1941roku ponownie zmienia układ sił politycznych w Europie. Dotychczasowi sojusznicy ZSRR i nazistowskie Niemcy stają przeciwko sobie. W Brześciu czerwoni komisarze uciekają w popłochu, ich miejsce zajmują hitlerowcy. Dla Peli i Alinki nadeszły niebezpieczne czasy. Semicka uroda kobiety wzbudza podejrzenia, nie każdy wierzy w opowieść o jej włoskich korzeniach. Coraz częściej słychać o pogromach Żydów, których zamykano w gettach, a następnie likwidowano. W tych strasznych czasach Rokiccy postanawiają opuścić Brześć i przenieść się do rodzinnego miasta Juliana - Buczacza. Tam nikt nie zna Peli, wierzą, że tam szczęśliwie przetrwają wojnę. Jednak i tam nie są do końca bezpieczni. Czas, kiedy na Kresach II Rzeczypospolitej kilka nacji żyło obok siebie w miarę zgodnie i we wzajemnym poszanowaniu kultury odszedł do przeszłości pośród bestialskich mordów i przelanej bratniej krwi. Budzą się demony nacjonalizmu, szaleje antysemityzm, brat sprzedaje brata: ,,Zbliżał się ostateczny rachunek wszystkich ze wszystkimi. Już nie liczyły się sąsiedzkie przyjaźnie i niedogrzanie rodzinne więzy. Górę brały ukrywane od lat emocje. Wreszcie można było dokonać upragnionego obrachunku (...) i w ogóle bezkarnie pohulać. (...) Dzisiaj można było człowieka bezkarnie zakatrupić nawet za kieliszek wódki albo za zabawkę dla dziecka". Czy Rokiccy są więc bezpieczni w Buczaczu, skoro wciąż dochodzi do pogromów ludności polskiej przez banderowców, a przed oknami ich domu wysiaduje tajemniczy Ukrainiec? Czego chce od Rokickich? Przyjdzie taki dzień, że zatrzyma on na ulicy Juliana. Czy mężczyzna słusznie się go obawiał? Czas jednak płynął nieubłaganie, działania wojenne przechylały się na korzyść ZSRR. Rokiccy zostali ewakuowani do Stanisławowa. Wschodni front prze na Berlin. Rokiccy już wiedzą, że ocaleli, przetrwali, uniknęli aresztowań, wywózek - po prostu śmierci. Jednak wojna zmieniła wszystko, przede wszystkim podział polityczny kraju. Nie będzie życia w Buczaczu, nie będzie powrotu do Brześcia czy Lwowa. Będzie za to pociąg z repatriantami do nowej Polski, której wschodnie granice drastycznie przesunięto. Książka ,,Ołowiane komety" Stanisława Zakościelnego jest fikcyjną opowieścią o losach rodziny Rokickich, ale osadzoną w historycznych realiach. Podobało mi się w niej to, że cała opowieść została przedstawiona z perspektywy zwykłego, przeciętnego człowieka. Julian Rokicki nie jest żołnierzem( aczkolwiek walczył podczas I wojny światowej pod Verdun) ani partyzantem. Jest cywilem, ojcem rodziny, o którą musi zadbać i ją chronić. Nie cechuje go szaleńcza odwaga straceńca, ale raczej bohaterstwo dnia codziennego. Stara się zarobić pieniądze, zdobyć pożywienie dla żony i dziecka, stworzyć szczęśliwą rodzinę w strasznych czasach( ,,-Ala ma pieska- powiedziała dziewczynka i zaczęła za sobą ciągnąć swoją nową zabaweczkę po podłodze(...). Julianowi się zrobiło cieplutko pod sercem. ,,Tam za płotem szaleje wojna i ludzie patrzą bliźniemu wilkiem, a my w domu mamy nowego członka rodziny, Azolka"-pomyślał. Faktycznie, było dla kogo żyć".) Julian się boi, jest zwykłym przeciętnym człowiekiem, ziarnkiem piasku w machinie historycznych wydarzeń. Również jego żona nie jest wolna od obaw. Pela jest Żydówką, matką żydowskiego dziecka. Boi się, że jej dokumenty są nie dość dobrze podrobione, napawają ją lękiem podejrzliwe spojrzenia sąsiadów i przechodniów, którzy za kilka groszy są gotowi wydać ludzi takich jak ona. Jest jeszcze jedna obawa, najgorsza z wszystkich: czy Julian wytrzyma napięcie, obawę o własne życie? Może któregoś dnia po prostu wyjdzie do pracy i ... już nie wróci. Wyjedzie z tego płonącego miejsca i zaszyje się w bezpieczniejszym mieście, gdzie może w spokoju przetrwać wojnę. Dla Juliana i Peli wojna jest walką o przetrwanie ich rodziny. Daleko im do walki zbrojnej, ich okopy to dom, który tworzą. Dużym plusem dla książki jest umiejscowienie akcji na Kresach II Rzeczypospolitej. Autor stara się przedstawić tygiel kultur, ale różnie mu to wychodzi. Książka nie jest obszerna więc i piękno kresowych miast i miasteczek, ich specyficzna wielokulturowość jest tylko zaakcentowana. Szkoda, że tak bardzo pobieżnie opisana jest scena, kiedy to Julian opuszcza na zawsze swój rodzinny dom w Buczaczu. Stanisław Zakościelny postaciami drugoplanowymi uczynił przedstawicieli państw okupujących. Są to osoby dobre i złe, przekupne i szlachetne np. doktor Tamara, banderowiec Serhij Sawczuk, komunistyczni komisarze, dawna uczennica Juliana pracująca dla III Rzeszy. To takich ludzi Rokiccy spotykali na swojej drodze, często uzyskując od nich nieraz bezcenną pomoc. Zakościelny podkreśla, że warto być człowiekiem uczynnym dla każdego, bo nigdy nie wiadomo, kogo możemy spotkać na swojej drodze życia. Kiedy Julian dowiaduje się, dlaczego banderowiec mu pomaga, przychodzi mu do głowy myśl; ,, On był niegdyś dobry, więc i ktoś był dla niego dzisiaj dobry". Cała opowieść jest ciekawa, jednak autor nie ustrzegł się kilku niekonsekwencji. Przez kilka rozdziałów Pela zamartwia się o swoją rodzinę pozostawioną w getcie. Kiedy Julian dowiaduje się o jego likwidacji wraz z przyjaciółmi postanawia nic nie mówić o tym żonie. Nie chce jej martwić ... i nie ma już na ten temat ani słowa. W cudowny tajemniczy sposób Pela Rokicka zapomina o swoich rodzicach i rodzeństwie. Nie podobały mi się również liczne zdrobnienia. O ile chodzi o postać Alinki jestem to skłonna zrozumieć, nie mniej powtarzanie co kilka akapitów zdrobnień dotyczących dorosłych osób- zwłaszcza Peli - zwyczajnie mi przeszkadzało. Domyślam się, że autor chciał podkreślić różnicę wieku między małżonkami, ale w którymś momencie miałam wrażenie, że Julian ożenił się z podlotkiem. Do tego dochodzą ciągłe powtórzenia: ,,młody mąż", ,,młoda żona", ,,młody stażem tata". Mimo tych kilku niedoskonałości, o których wspomniałam powyżej, książka jest warta przeczytania. Nie była chyba zbyt rozreklamowana, ponieważ dość cicho o niej nawet w blogosferze czy na portalach literackich. Trafiła o mnie w sumie przez przypadek, teraz wiem, że szczęśliwy. Z pewnością spodoba się osobom, które interesują się Kresami oraz II wojną światową toczącą się na wschodnich rubieżach Polski opisaną z perspektywy zwykłych ludzi.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy