?Nasze wariactwo jest nieuleczalne?. Tadeusz Perkitny Jest wrzesień, rok 1926. Dwóm świeżo upieczonym inżynierom ? Tadeuszowi Perkitnemu i Leonowi Mroczkiewiczowi ? ani w głowie ustatkowane życie, małżeństwo i ?pchanie wózków dookoła domu?. Wpadają na pomysł dość ekscentryczny. W pogoni za przygodą opuszczają rodzinny Poznań i wyruszają na podbój świata pełnego niewiarygodnych i przezabawnych zdarzeń. Z setką złotych w kieszeni, mapą wydartą z atlasu, zapasem powideł i kiszonych ogórków p
Informacje dodatkowe o Okrążmy świat raz jeszcze cz. 1:
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: b.d
Kategoria:
ISBN:
9788375063288
Liczba stron: 488
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2022-02-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Wyzwanie - 40 książek 2022 rok,
Przeczytałam z pasją już po raz drugi, teraz kupiwszy drugi tom.
Na szybkie połykanie nie pozwalał mi jej język, troszkę staroświecki i jak to wtedy było, pełen ozdobników i wykrzyknień. Daje to wydźwięk bardzo miły, ale mimo wszystko nie można przelatywać przez strony. Interesuje w całej tej historii czas wydarzeń. Otóż, panowie Tadeusz i Leon podróżowali w drugiej połowie lat dwudziestych XX wieku. To czego doświadczyli i co zobaczyli było więc całkiem innym światem niż ten teraz. Przede wszystkim musieli po drodze zarobić na dalszą podróż. A to w Szwecji, a to w Portugalii, a to w Brazylii i Argentynie.
Wartością tej książki jest, jak powiedziałam, pokazanie świata z prawie przed wieku. Był on inny, rozleglejszy. Ludzie musieli wkładać w przeżycie więcej wysiłku. Praca była cięższa, a ubóstwa sporo. Często musieli chodzić pieszo, ale i często doświadczali ludzkiej życzliwości. Jak sami mówią, w tym czasie w Szwecji ludzie nie bali się zostawiać otwartych domów, w Dakarze kolonializm panował 'pełną gębą', ze się tak wyrażę, natomiast w Brazylii i Argentynie panowała bieda i walka o przetrwanie tych milionów migrantów z Europy. Budowano dopiero linie kolejowe, wykarczowywano lasy, ale poza pracą przy wycince nasi panowie mogli na przykład zarobić na dalszą podróż robieniem zdjęć portretowych. To w Brazylii, bo jak się okazało w Argentynie już nie. Tam pracowali przy budowie linii kolejowej.
Bardzo cieszyło mnie, czytelniczkę, poczucie humoru obu obieżyświatów i często cięte riposty i komentarze, na przykład na temat Europejczyków męczących się w futrach w upalnej Brazylii albo ślepych naśladowców zwyczajów Europejskich albo przeróżne zachowania pracowników najemnych, rozmaite zabawne sytuacje.
Książkę czyta się jak powieść, bardzo ciekawą powieść, pełną rozmaitych postaci i miejsc. Bohaterowie mają marzenie i uparcie do niego dążą nie poddając się pomimo trudności. Ich otwartość na ludzi i świat jest wielką wartością tej książki.
Obaj nie boją się ciężkiej pracy i nie tracą nadziei. To świetni ludzie.