Początki epidemii HIV w Polsce przypominają thriller: pełne napięcia oczekiwanie na pojawianie się ,,zarazy", pierwsze przypadki w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, a potem gwałtowny rozwój epidemii i brutalna reakcja społeczeństwa na zakażonych.
Chorobę kojarzono ze środowiskiem homoseksualnych mężczyzn i narkomanów. Dla PRL-owskich władz były to wygodne cele ataku. To sprawa ,,zgniłego Zachodu", dotyczy jedynie podejrzanych mniejszości, ,,nasza ojczyzna jest w zasadzie moralnie czysta" - pisano.
Po przełomie ustrojowym stygmatyzacja nadal obowiązywała, choć tym razem ufundowana na katolickiej normie obyczajowej. W myśl zasady ,,sami sobie winni" pielęgnowano ideał wstrzemięźliwości, który miał być rozwiązaniem problemu.
To pierwszy reportaż, który opisuje epidemię w historycznym ujęciu, nie stroniąc jednocześnie od głębokiej refleksji nad tym, jak Polska zareagowała na kryzys. Na książkę składają się poruszające opowieści chorych, ich bliskich, relacje lekarzy i osób zaangażowanych w pomoc tym, od których większość się odwróciła. Ojczyzna moralnie czysta to wnikliwa analiza zjawiska masowej histerii i uniwersalna opowieść o zbiorowym wyparciu śmiertelnie poważnego problemu.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 256
To lektura dla tych wszystkich, którzy tak się zachwycają i wzruszają książką "Wierzyliśmy jak nikt" Rebecci Makkai. Zapewniam Was, że to, co działo się na naszym podwórku, jest o wiele bardziej poruszające, wstrząsające. To reportaż mniej o tych chorych, zagubionych, pozostawionych samych sobie ludziach, ale przede wszystkim o polskim społeczeństwie tamtych czasów (coś się zmienia, ale czy wystarczająco?). To reportaż o niewyobrażalnym braku empatii u tych, którzy powinni mieć jej najwięcej - lekarze, pielęgniarki, kościół, dziennikarze, politycy. Ale jak zwykle zwyciężała zakłamana katolicka moralność, gdzie chorzy byli stygmatyzowani, odhumanizowani, pozbawiani podstawowych praw człowieka. A niektórzy dumni z siebie Polacy (pewnie ,,prawdziwi patrioci") wpadli w histerię i podpalali nieliczne ośrodki, wybijali szyby, zakładali komitety sprzeciwu, a przede wszystkim uznali, że to "kara za grzechy" dla "rozpustników", "zboczeńców", "dewiantów". Nawet gdy w jednej z wsi na Podkarpaciu fundacja chce założyć centrum szkoleniowe dla osób, które będą pracować z uzależnionymi i chorymi na AIDS ..."kobieta pyta, jaką ma gwarancję, że podczas spaceru po lesie nie zostanie zgwałcona przez lokatorów centrum szkoleniowego. Budynek przez mieszkańców, przepraszam "nieznanych sprawców" zostaje zdemolowany, którzy zrywają dachówkę, niszczą kominy i piece i wyrywają drzwi i okna z futryn" (str. 208). To tylko przykład a jest ich w reportażu bardzo dużo. Niemalże jak pogromy. Chwilami czyta się jak thriller.
Oczywiście, że znajomość tej choroby była na bardzo niskim poziomie, a społeczeństwo, pozbawione właściwej edukacji było przepełnione strachem, lękiem i przekonaniami nijak nie wynikającymi z wiedzy medycznej, a raczej spod budki z piwem lub kółka różańcowego. To jednak nie jest usprawiedliwieniem dla bierności policji i wszelkich innych instytucji do tego powołanych i takiego poziomu agresji i nienawiści.
Czytałam tę książkę z poczuciem głębokiego wstydu za niektórych obywateli mojego kraju. Bardzo potrzebny i bardzo ważny reportaż. Polecam.
Adam jest trzydziestolatkiem wiodącym mieszczańskie życie, sprawiedliwie dzielone między męża i kochanka. Kiedy mąż odchodzi, Adam poznaje Michała. Pochłonięty...
Bohater powieści zakłada sobie profil w gejowskim portalu randkowym, za pośrednictwem którego nawiązuje liczne znajomości i romanse. Nie brakuje tu odważnych...
Przeczytane:2023-12-24,
Mam wrażenie, że niewiele mówi się o HIV. Nieczęsto też się o tym myśli. Wygodnie odsuwać się siebie takie nieprzyjemne sprawy, szczególnie, gdy nas nie dotyczą i nie pojawiają się w zasięgu naszego wzroku. Żurawiecki tymczasem postanowił przyjrzeć się tej kwestii bliżej, zgłębić temat i opowiedzieć czytelnikom, jak HIV pojawił się na naszym rodzinnym podwórku.
Ja także o tym nie myślałam. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie poznałam nikogo, kto byłby nosicielem wirusa. Kiedy natomiast zobaczyłam tytuł tego reportażu i przeczytałam notę wydawcy, nabrałam pewności, że to książka dla mnie. Uwielbiam literaturę faktu, interesujące tematy, możliwość poznania pewnych spraw bliżej. Tym razem mowa jest dodatkowo o Polsce, co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało i zmotywowało do sięgnięcia po tę pozycję.
Już pierwsze strony książki utwierdziły mnie w przekonaniu, że ten tytuł zapowiada dobrą lekturę. Ponieważ już na wstępie miałam okazję, by odrobinę poznać samego autora. Żurawiecki zdradził kilka słów o sobie, wyjaśnił, dlaczego zwrócił się w stronę takich kwestii. Jego odwaga i prawdomówność zrobiły na mnie dobre wrażenie i pozwoliły sądzić, że dodatkowo pogłębią one wartość książki i zwrócą uwagę na istotne sprawy, o których inni może woleliby nie rozmawiać lub też skryć się za mocnym hasłem, jakim jest „tabu”.
Dla Żurawieckiego na szczęście nie ma w tym przypadku wątków zakazanych. Autor opowiada o tym, jak HIV pojawiło się w Polsce, ale nie robi tego przedstawiając suche informacje i zwyczajne fakty. Na stronach jego książki pojawiają się konkretni ludzie i autentyczne wydarzenia. Wirusa poznajemy poprzez sylwetki powieściowych bohaterów i sceny, które lata temu wstrząsnęły naszym krajem. Taki sposób przekazywania informacji zmusił mnie do myślenia, skupienia uwagi i rzetelnej lektury, choć nie mogę powiedzieć, by była to publikacja lekka i przyjemna. Z drugiej strony jednak, nie o relaks przecież tutaj chodzi.
Żurawiecki postanowił przybliżyć czytelnikom temat trudny i niewdzięczny, ale też potrzebny, istotny i aktualny. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się chociażby nieco więcej o możliwości zakażenia. Na stronach książki poznajemy także różnego rodzaju mity i narastające latami legendy. Śmiało mogę powiedzieć, że „Ojczyzna moralnie czysta” jest zarówno lekcją życia, jak i niezwykłym zbiorem informacji. Mam wrażenie, że ten tytuł mógłby nauczyć każdego z nas o wiele więcej, niż inne dostępne materiały.
Zwłaszcza, że autor zrobił niezwykły przegląd publikacji, wywiadów i artykułów, fantastycznie wykorzystując je i łącząc w interesujący i przystępny sposób. Styl Żurawieckiego jest znakomity. Odważny, szczery, ale też nico ironiczny, trochę kąśliwy. Autor nie obawia się wyrażać swojego zdania, a jego opinie są naprawdę cenne i wartościowe.
„Ojczyzna moralnie czysta” to świetny tytuł, który ukazuje temat HIV z różnych perspektyw. Drogi czytelniku, jeśli masz odrobinę odwagi i dobrej woli, to szczerze Ci go polecam.