Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 344
Ilustracje:Paweł Zaręba
Seria Kto mnie przytuli? oczaruje wszystkich przyjaciół zwierząt. Psiaki i kotki, o których opowiadamy, mieszkały kiedyśa w schronisku dla...
Poznaj szalone przygody gromadki siedmiu niesfornych, ale bardzo wyjątkowych kotów małego Krzysia. Ich niezwykłą cechą jest to, że potrafią mówić...
Przeczytane:2017-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Egzemplarze recenzenckie, Fantastyka, Literatura dziecięca/młodzieżowa, Mam, Wyzwanie - fantastyka 2017,
Czy od przygód można się uzależnić? Wydaje mi się, że jak najbardziej tak – ten dreszczyk emocji, chęć bycia tam, gdzie nie był nikt inny, czy zdobycia tego, co do tej pory nie zostało zdobyte, potrafi zawrócić w głowie i sprawić, że człowiek zaczyna pragnąć więcej. Co prawda takie przygody prawie zawsze bywają niebezpieczne, ale nie byłby „przygodowcem” ten, który by nie twierdził, że ryzyko jest w ten zawód wpisane. Jednak znam o wiele bezpieczniejszą możliwość przeżycia tego wszystkiego, i to bez zbytecznego narażania własnego życia. Wystarczy tylko usiąść w jakimś spokojnym miejscu i wziąć do ręki książkę, która natychmiast uruchomi wyobraźnię, a taką pozycją jest niewątpliwie drugi tom cyklu Odyseusze – Postrach Siedmiu Mórz.
Rodzina Wesołowskich ponownie jest razem i przy pomocy Tima wyzwala się z anomalii, a co za tym idzie opuszcza Republikę Piratów. Kontynuując swoją podróż dookoła świata, Matylda i Daniel próbują zapomnieć o tym, co się wydarzyło w miejscu, w którym nie istnieje pojęcie czasu, a piraci to jeden z najmniejszych problemów – co nie znaczy, że mniej niebezpieczny. Mając przy sobie tajemniczy medalion, rodzeństwo usilnie stara się rozwikłać zagadkę Gildii Kartografów i tajemniczego zniknięcia kapitana Banaszkiewicza, który zapewne przepadł w odmętach anomalii, ale czy na dobre? Niestety nie tylko oni interesują się starożytnymi artefaktami, a im bliżej zdają się być poszczególnych przedmiotów, tym więcej mają problemów. Wygląda na to, że kto raz usłyszał dźwięk dzwonu wydobywający się z dna oceanu, ten narazi się na działanie sił, których istnienia nawet nie podejrzewał.
Agnieszka Stelmaszyk ma niesamowity dar łączenia przygody z nauką. Oprócz zwiedzania miejsc, których – być może – czytelnicy nigdy nie odwiedzą, po raz kolejny mają okazję dowiedzieć się co nieco o ciekawostkach dotyczących tychże krain – żyjących w nich zwierzętach czy występującej tam roślinności, której nie można spotkać nigdzie indziej. Wszystko ukazane jest niezwykle malowniczo i – co za tym idzie – niesamowicie pobudza wyobraźnię, dzięki której możliwe jest leniuchowanie na karaibskich plażach, nurkowanie u wybrzeży wyspy St. Vincent, zwiedzanie świątyń Majów czy przedzieranie się przez brazylijską dżunglę.
Nie ukrywam, że z niekłamaną radością powróciłam do przeżywania przygód wraz z niewiarygodnie zgranym rodzeństwem Wesołowskich – po pierwsze, dlatego że z przyjemnością obserwowałam tak trwałą więź emocjonalną istniejącą między siostrą i bratem (co w ówczesnych czasach jest dość niespotykane, bo zazwyczaj każdy żyje własnym życiem już od najmłodszych lat – chyba że na taki rozłam nie pozwolą rodzice), a po drugie – każdy chce się czasem oderwać od szarej rzeczywistości, a ta książka w stu procentach na to pozwala i co najważniejsze, mimo że jest to drugi tom, w niczym nie ustępuje on pierwszemu.
Czytający w żadnym wypadku nie ma czasu na to, żeby się nudzić, ponieważ zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które przenosząc go z miejsca na miejsce nieuchronnie zbliżają do odkrycia najbardziej szokującej prawdy i zmierzenia się z jej następstwami.
Mogę mieć jedynie nadzieję, że młodzi detektywi pojawią się jeszcze w Republice Piratów i spotkają przyjaciół, których tam zostawili. Może nie była to kraina mlekiem i miodem płynąca, jednak miała w sobie coś przyciągającego, co sprawiało, że chciało się tam zostać – a może po prostu mam w sobie coś z pirata?