Poznaj bestsellerową serię „Strażnicy gwiazd” jednej z najpopularniejszych autorek powieści young adult! Wkrocz do świata niezwykłej egipskiej mitologii!
Lily Young myślała, że podróż na drugą stronę świata z ponownie przebudzonym księciem słońca była wielką przygodą. Ale dopiero teraz stanęła przed prawdziwym wyzwaniem.
Gdy Amon zostaje w dramatycznych okolicznościach rozdzielony z Lily, przenosi się do krainy umarłych – miejsca, które śmiertelnicy nazwaliby piekłem. Udręczony stratą jedynej prawdziwej miłości, gotów jest raczej cierpieć katusze niż wypełniać swoje zadanie chronienia ludzkości.
Załamana Lily szuka schronienia na farmie swojej babci. Ale wciąż współodczuwa ból Amona. Ma sny, w których jej ukochany nieustannie cierpi.
Dzieje się tak, bo tuż przed rozstaniem chłopak wręczył jej niezwykły dar – skarabeusza sercowego, który ma moc łączyć ich, nawet gdy dzielą ich całe światy. Lily musi go użyć, by uwolnić ukochanego, a także ocalić wszechświat przed mrokiem i totalnym chaosem. I zrobi to za wszelką cenę.
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Recreated
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Jeżeli śledzicie mój profil w miarę możliwości na bieżąco, to pamiętacie, że pierwszy tom Strażników Gwiazd nie przypadł mi do gustu. Co więc robi drugi tom w moich rękach? Otóż chciałam się przekonać, co wydarzy się dalej, jak potoczą się losy Lily i Amona.
Mam sporą zagwozdkę jeżeli chodzi o napisanie recenzji. Bo jak napisać cokolwiek, by nie zdradzić zakończenia pierwszego tomu. Postaram się jakoś z tego wybrnąć. Otóż Lily postanawia spędzić wakacje u babci, ponieważ nie potrafi dogadać się z rodzicami. Nieustannie ma wrażenie, że to co robi, nie uzyskuje ich aprobaty. Odpoczynek na wsi ma również spowodować, że jej myśli będą skierowane do jej ukochanego. Niestety, złe moce nie próżnują. Dziewczyna musi uwolnić Amona, ocalić wszechświat przed mrokiem i chaosem. Zwykła śmiertelniczka przeciwko nieznanym stworom. Co to, to nie. Lily chcąc zawalczyć o dobro swoje i całego świata musi stoczyć walkę zamieniając się w... Sfinksa. Jak tym razem zakończy się jej przygoda?
Zwracam honor wszystkim fanom tej serii. Już wiem, co wam się w niej podoba. Spojrzałam na ten tom nieco innym, życzliwszym okiem i od razu jakoś lepiej weszłam w fabułę. Historia utrzymywała równe tempo, postaci zwłaszcza te nowe, ciekawie zostały poprowadzone. A do tego wszystkiego czytelnik miał okazję uzupełnić swoją wiedzę historyczną. W końcu nieco więcej dowiedziałam się o Sfinksach. Ode mnie zasłużone 8/10.
Lily dowiaduje się, co zrobił Amon, jak niespodziewaną decyzję pojął. Chłopak postanowił bowiem porzucić swoje obowiązki na straży równowagi wszechświata. Teraz walczy w krainie umarłych z napotkanymi na swojej drodze potworami, a z ukochaną może komunikować się tylko przez sny. Lily nie może żyć bez chłopaka, czuje się wrakiem człowieka, więc wyjeżdża na farmę do swojej babci, by tam spróbować pogodzić się z obecnym stanem rzeczy. Wszystko jednak zmieni się w momencie, gdy nastolatkę odwiedzi Anubis, bóg mumifikacji i życia pozagrobowego...
Pierwszy tom zostawił mnie z niedosytem, niecierpliwym oczekiwaniem na ciąg dalszy oraz wprowadził mnie w iście egipski klimat. Czy druga część dorównuje pierwszej? A może i tutaj swój skutek odniosła "klątwa drugiego tomu"?
Narratorem ponownie zostaje Lily, zmagająca się z powrotem do dawnego życia. Tym razem, oprócz opisu otaczającej ją rzeczywistości, pojawia się sfera metafizyczna, świat snów i marzeń. To właśnie miraże będą kanałem komunikacyjnym między główną bohaterką a jej ukochanym. Oboje jednak wiedzą, że ten stan nie utrzyma się zbyt długo, ponieważ taka namiastka bliskości, jaką mogli się wcześniej cieszyć, prędzej czy później stanie się nie do wytrzymania.
Lily stała się w tej części bardzo odważna, ale czasami to męstwo przechodziło w lekkomyślność, co już nie było najlepsze. Miałam wrażenie, że autorka za wszelką cenę chciała pokazać, jak bardzo zmieniła się główna bohaterka, co czasem wychodziło jako mocno przerysowane, a w efekcie nienaturalne. Co więcej, nie jestem w stanie opisać, jak bardzo irytowały mnie wewnętrzne dialogi prowadzone między Lily a Tią. Wiem, że musiały się one jakoś ze sobą porozumiewać w sprawach dotyczących kontroli oraz lepiej się poznać (w końcu mieszkały w jednej głowie!), ale nie musiało to generować ciągłych konfliktów i nieporozumień. Tak samo niejasne jest dla mnie zauroczenie Lily wszystkimi dookoła. Biedni Asten i Ahmos byli skazani na dość mocno napaloną na nich nastolatkę, która teoretycznie ryzykowała życiem, by ocalić swojego chłopaka (a brata chłopaków!). Również postacie bogów pozostawiały dość dużo do życzenia, ponieważ nikt z nich nie został przedstawiony dokładniej. Każde bóstwo było piękne, wredne lub miłe i to by było na tyle.
Wydaje mi się, że ta część była zdecydowanie przekombinowana i szczerze mówiąc, nie wiem, czy była ona w ogóle potrzebna. Równie dobrze można było zakończyć poprzedni tom mniej dramatycznie oraz pominąć tę, dość słabą moim zdaniem, kontynuację. Bardzo wiele wątków było tutaj zbędnych lub wrzuconych w tekst w kilku słowach po to, by całkiem o nich zapomnieć, lub wywnioskować z nich w niezrozumiały sposób coś niesamowitego. Właśnie te niektóre procesy logiczne i skróty myślowe były dla mnie ogromną zagadką i do teraz nie wiem czy wynikło to z niedociągnięć autorki, czy mojego roztargnienia w trakcie lektury. W Odrodzonych czytelnik zostaje zabrany do świata egipskiej mitologii, ale tym razem całkowicie zanurza się w metafizycznej krainie bóstw starożytnego Egiptu oraz jej poszczególnych elementach. Houck odeszła od koncepcji znanej w pierwszego tomu oraz książek Ricka Riordana - tym razem to nie mitologia przenika do naszego świata, ale współczesność do meandrów dawnych wierzeń.
Na pochwałę zasługuje jednak bardzo dobra stylizacja językowa. Konkretny zasób słów zmieniał się w zależności od tego, która z tożsamości Lily akurat się wypowiadała. Autorka zadbała w swojej książce o elementy zaskoczenia, które ujawnione już czytelnikowi miały stać się dla niego bardziej zauważalne.
Okładka znowu jest przepiękna i przyciąga wzrok, mimo że ta poprzedniej części podobała mi się bardziej. Być może ze względu na większy kontrast między użytymi kolorami. Co do prezencji całości na półce, nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, ale mam nadzieję, że trylogia będzie wyglądać bajecznie. Narzekać nie będę na pewno na przekład oraz korektę. Bardzo dobrze i poprawnie czyli tak, jak powinno być. Dodatkowo szacunek za ogromną ilość różnych czcionek, pogrubień, pochyleń i tym podobnych.
Mimo że Odrodzeni zdecydowanie nie porywają i nie rzucają na kolana, a po zachwytach z czasu lektury poprzedniej części nie pozostał nawet najmniejszy ślad, z ciekawością sięgnę po trzecią część. Na pewno interesuje mnie wątek miłosny Lily i Amona, a także widmo tajemniczej przepowiedni oraz (prawdopodobnie) zbliżającego się końca świata. Trzymam kciuki, by od teraz było już lepiej!
Odrodzeni
Drugi to serii Strażnicy Gwiazd
W drugim tomie Lily wyjeżdża do babci na farmę. Nie może zapomnieć o Amonie i bardzo za nim tęskni. Nie podoba jej się życie ,które układają jej rodzice. Na farmie chce odpocząć przemyśleć swoje życie. Lecz długo nie przebywa u babci. Lily dokuczają koszmary , w których widzi jak Amon znajduje się w ponurym miejscu i toczy tam wiele bitew aby przetrwać. Nie wie czy te sny są prawdziwe. Wyjaśnia jej wszystko Anubis , który zjawia się u niej pewnej nocy. Prosi ją aby uratowała Amona ,bo jeśli nie wróci z powrotem to Set uwolni się,a świat ogarnie chaos. Więc Lily wyrusza w podróż do zaświatów by uwolnić Amona. Jej droga jest usłana jest wieloma niebezpieczeństwami. Czy Lily jest zdolna poświęcić nawet samą siebie dla miłości do Amona?
Czy drugi tom jest o wiele gorszy od pierwszego tomu bo :
Drugi tom je t napakowany akcja lecz ona jest chaotyczna i ciągnie się na jednym poziomie ,nie ma zbyt wielu skoków akcji . Cały czas jest na tym samym poziomie.
Wolałabym również gdyby była krotsza. Dłużyło mi się czytanie jej.
Bardzo nie podobał mi się wątek, w którym chłopcy gdzie zachowywali się w jej towarzystwie. Nie powiem co bo to spoiler. Lily w tej części bardziej mnie wskurzała. Zachowywała się bezczelnie i arogancko. Niektóre jej wypowiedzi były nie na miejscu i głupie. Jej rozmowy z Amonem były takie plytkie, bez prawdziwych emocji .
Pierwsza część była o wiele bardziej orginalna . Ta część bardzo mi przypomniała książki Rick Riordana.
Końcówka mi się nie podobała.
Ocena ♥️♥️♥️♥️♥️
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na mój blog i Instagram WikaKosczyta 🤗🙂
️Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy
Druga część zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, być może odpowiada za to całkowite skupienie się na wątku przygodowym, gdyż rozterki sercowe odchodzą tu na dalszy plan. Autorka zdecydowanie bardziej dopracowała postać Lily, która w poprzedniej części mocno mnie irytowała, tu przeistoczyła się w odważną, pełną siły i wigoru postać. W "Odrodzonych" obserwujemy wyprawę bohaterki do krainy umarłych - dreszcz emocji gwarantowany. Brawa dla autorki należą się za niezwykle udaną kreację świata przedstawionego - fantastyczne opisy dodają smaku i sprawiają, że żywcem zostajemy przeniesieni w tajemniczy klimat starożytnego Egiptu. W poprzedniej części współczesność mieszała się z przeszłością, tu natomiast cała przygoda przenosi się do krainy umarłych i nie ma już przenikania się tych dwóch rzeczywistości. nieco zaskakuje mnie kreacja samych bogów, uważam, że brakuje im nieco splendoru, przecież posiadali nadprzyrodzone moce, a jednak są tacy zwyczajni, przyziemni. Za to przesłodzona relacja Amona i Lily zostaje tu nieco ostudzona, na pierwszy plan wysuwa się cel : ukończenie misji i uratowanie świata. Najważniejsze okazują się nie uczucia, lecz wybory jakich dokonać musi Lily, chęć walki ze złem oraz to w jak dużym stopniu jest w stanie poświecić się dla drugiej osoby. Czy zauroczenie Amonem okaże się na tyle silne, by mogło przerodzić się w prawdziwe, trwałe uczucie? Czy bohaterka dopełni swojej misji i uda się jej uratować ukochanego? Autorka ponownie pozostawi nas z pytaniami, na które odpowiedź odnajdziemy w trzeciej części.
Tutaj mamy ciąg dalszy przygód Lily. Tym razem musi ona odnaleźć Amona, zanim na świecie zapanuje istny chaos. Doskonale wie, co odczuwa jej ukochany, ponieważ dał jej swojego skarabeusza sercowego, dzięki któremu dziewczyna słyszy bicie jego serca. Jednak, czy wyprawa do Krainy Umarłych to nie będzie za dużo?
Muszę się przyznać, że tę książkę czytałam z zapartym tchem. Miałam nadzieję, że okaże się ona lepsza niż poprzednia część, ale nie spodziewałam się, że w aż takim stopniu się to stanie.
Lily, czyli główna bohaterka zdecydowanie zyskała w moich oczach. Stała się odważniejsza, silniejsza i naprawdę da się ją lubić. Podziwiam jej upór oraz fakt, że mimo przeszkód nie poddała się i tak bardzo pragnęła znaleźć Amona. Muszę tutaj wspomnieć również o tym, że dzięki autorce za to, że ten romans zszedł na tak daleki plan. Tak, jak uwielbiam wątki miłosne, tak tutaj wolałam, żeby było więcej akcji. I tak na szczęście się stało, a ja nie mogłam się oderwać od tej lektury.
O tym, że Colleen Houck ma taki przyjemny styl pisania i opowiadania historii, już pisałam. Jednak czuję, że muszę to powtórzyć, bo to jest największa zaleta tych książek. Na drugim miejscu stawiam kreację postaci oraz świata przedstawionego. Tutaj miałam okazję poznać ten świat Amona i jego braci o wiele lepiej niż przy okazji lektury Przebudzonych. Cieszę się, że tak się stało, ponieważ dzięki temu powieść wydała mi się ciekawsza, a akcja nabrała większego tempa.
Pisałam o tym wyżej, ale naprawdę nie wiecie nawet, jak się cieszę, że nie ma tu tak rozbudowanego wątku miłosnego. To znaczy, owszem, Lily dla miłości decyduje się na tę podróż, ale tutaj na pierwszy plan wysuwa się chęć walki ze złem oraz sama akcja, która nie raz przyprawiła mi ciarki na plecach.
Może zabrzmię głupio, ale przeczytajcie tę serię, nawet dla tego drugiego tomu. Może i w tym pierwszym wieje trochę nudą, ale tutaj dzieje się tyle, że głowa jest mała i nie idzie się oderwać nawet na chwilę. Doszło do tego, że ta książka towarzyszyła mi nawet w łazience, ale nie mówcie nikomu.
Jestem szalenie szczęśliwa, że miałam okazję przeczytać Odrodzonych, ponieważ wynagrodzili mi oni wszystkie wady tomu pierwszego. Teraz z niecierpliwością czekam na tom trzeci i mam nadzieję, że utrzyma on taki sam poziom, jak i tom drugi.
Kolejny raz zatraciłam się bez reszty w niesamowitej historii. Nie sądziłam, że ,,Odrodzeni'' jeszcze bardziej spotęgują moją miłość do twórczości Colleen Houck. To, co otrzymałam w drugiej części cyklu ,,Strażnicy Gwiazd'' przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Magia, adrenalina, walka dobra ze złem, jeszcze więcej mitologii staroegipskiej, przyjaźń, miłość, przygoda, która wiele zmieni w życiu głównej bohaterki.
Autorka od początku daje niezłego kopa, wciąga w swoją opowieść do takiego stopnia, że nie sposób oderwać się od opowieści ani na chwilę nim się jej nie skończy. Fabuła została dopracowana w każdym calu, obszernie rozbudowana, zobrazowana w tak wyśmienity sposób, że każdy szczegół potrafiłam sobie wyobrazić. Czytając opowieść, miałam wrażenie jakbym razem z Lily uczestniczyła w niebezpiecznej wędrówce do krainy umarłych. Przeżywałam historię wszystkimi zmysłami, złościłam się, gdy coś nie szło po mojej myśli, radowałam, gdy sprawy zaczynały wracać na odpowiednie tory. Kibicowałam z całego serca, by przygoda Lily dobrze się skończyła.
Poznajemy nowe, jak i stare postacie, ich charaktery, temperament, ile są w stanie znieść, czym się kierują, o czym marzą. Do wielu z nich zapałałam ogromną sympatią. Są bardzo dobrze wykreowani, każdy ma odpowiednie miejsce w historii. Cudowny klimat, magia, uciekający czas, niebezpieczeństwo, walka i nieustająca przygoda w dotarciu do celu. Tutaj nie ma czasu na nudę, ciągle coś się dzieje, akcja jest wartka, zmienna, nabiera niebezpiecznego tempa, doprowadzając czytelnika do wrzenia o losy bohaterów. Niczego nie można być pewnym. Podoba mi się, że w tej części jest więcej motywów wierzeń egipskich, wcześniej mieliśmy połączenie współczesności z mitologią, a tutaj całkowite zatracamy się w historii bogów, w krainie umarłych, wierzeń, gdzie potwory mrożą krew w żyłach.
Lekka, porywająca, pełna akcji, adrenaliny i przygód opowieść. Nie sposób się przy niej nudzić, pochłania od początku i trzyma w swoich szponach do końca, a po zakończeniu aż chce się zabrać za kolejną część. Jestem ciekawa czy również będzie tak genialna, jak dwie poprzednie. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę i mam nadzieję, że ją przeskoczy. To jest mój ukochany cykl i myślę, że tak pozostanie do końca. Gorąco polecam!
Po wydarzeniach z poprzedniego tomu Lily i Amon zostają rozłączeni w dość dramatycznych okolicznościach. Jakiś czas później Amon wpada w tarapaty. Takie związane z groźbą ostatecznej śmierci. Czy Lily uda się mu pomóc na czas? „Odrodzeni” poszli mi o wiele szybciej niż poprzednia część tej serii. Ale nie z tego powodu, że byli tacy cudowni i wspaniali, ale dlatego, że chciałam już skończyć tę książkę. Nudziła mnie ona do tego stopnia, że podczas nocnego czytania musiałam pilnować się, by przypadkiem nie zasnąć. A to nie świadczy dobrze. Jednak w porównaniu z poprzednią częścią, „Odrodzeni” wypadają lepiej. Są ciekawsi, nie ma dłuższych momentów nudy. I mimo wszystko są (co prawda krótkie) momenty, które wciągają. W porównaniu z „Przebudzonymi” także Lily zachowywała się o niebo lepiej. Było to zasługą „odrodzenia” i ten zabieg bardzo przypadł mi do gustu. Dodał powieści świeżości, dzięki której czytało się lepiej. No i oczywiście dzięki niemu Lilu nie była już aż tak strasznie irytująca... ale tylko przez pierwszą część książki. Potem zaczęła mnie denerwować na maxa. Już przeboleję to, że po kilku dniach wiedziała, że między nią a Amonem jest prawdziwa miłość na wieki. Potem jednak jej zachowanie temu przeczy. No dobra, był to celowy zabieg autorki, by pokazać inną rzecz, ale mimo wszystko działało mi to mocno na nerwy. Ci, którzy liczyli na rozwinięcie relacji między Lily i Amonem w tej części, będą rozczarowani. O ile trzeba znosić Lily na każdej stronie, to Amona jest jak na lekarstwo. Ale miłośnikom wątków miłosnych uspokajam – dostaniecie wiele innych rzeczy, które przyśpieszą bicie serca. O ile w pierwszym tomie najbardziej spodobała mi się końcówka, tak tutaj zakończenie w ogóle nie przypadło mi do gustu. Było mocno słabe. Liczyłam na wielkie zakończenie z fajerwerkami, a dostałam bańki mydlane. Nawet bym przeżyła już otwarte zakończenie, ale nie to. Była to jedna wielka droga na skróty. „Odrodzeni” w ogólnym rozrachunku wypadają nijako, ale i tak wyszło lepiej niż w poprzednim tomie. Wciąż jest dużo minusów, przez które nie mogę polecić Wam tej książki. Przez tą końcówkę nie ciągnie mnie do trzeciej części.
Całkiem udana druga część. Jedyne co mi się nie podobało, to zachowanie Lily. Jej wieczne niezdecydowanie, niby chce poświęcić się dla Amona, którego kocha, ale nie jest też odporna na zaloty innych bohaterów.
Choć Kelsey udaje się wyrwać Rena z rąk Lokesha, nie odzyskuje ukochanego. Biały tygrys stracił pamięć i dziewczyna jest mu zupełnie obca. Co więcej -...
Serce Kelsey zostało złamane, pradawne zaklęcie - nie. Po powrocie do domu dziewczyna próbuje zapomnieć o indyjskim księciu Renie i poukładać sobie...
Przeczytane:2021-01-10, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Ogólnie pierwszy tom był takim typowo średniakiem dla mnie. Akcja była nierównomiernie rozłożona, główna bohaterka doprowadzała do furii i język też nie pozwalał wkręcić się w fabułę od razu. Zaczynając tą część miała niemałe obawy. Na szczęście niepotrzebnie! Otóż autorka pokazała się teraz z zupełnie innej strony i to co wcześniej wymieniłam zostało całkowicie odwrócone. Dlatego czytanie tym razem sprawiło mi wiele radości i z wielką chęcią sięgnę po finałowy tom!
Bohaterowie przeszli pewną przemianę i to na lepsze. Lily przestała być taką ciepłą kluską, która nie wie co ma ze sobą zrobić, a najlepiej by tylko narzekała. Mając zadanie do wykonania stała się bardziej rozważna i nie bała się podjąć ryzyka. Tylko zastanawia mnie to czy ona zmieniła się tak po prostu czy za sprawą tego, co zrobiła właśnie w tym tomie. Jednak nieważne jak do tego doszło, ważne że działa! Za to Amon troszkę podupadł. To co zrobił wiadomo jakie miał powody, jednak rozwiązać można to było inaczej. Popadł w ogromną rozpacz i nie zwracał już praktycznie na nic uwagi. Mimo tego, to co mu się przytrafiło później.. to bardzo mu współczułam i liczyłam na to, że jednak dobrze to się skończy.
Jeżeli chodzi o fabułę, to autorka miała świetny pomysł! Akcja była co chwila. Trudno się było od niej oderwać, ponieważ żadna postać nie miała lekko. Nie wiadome było, czego można się spodziewać za chwilę, a to co musieli poświęcić bohaterowie, aż było mi ich szkoda. Dodatkowo poznajemy dalej wierzenia i mitologię egipską z tej jej gorszej strony, a może lepiej to określić jako mroczniejsza? Ponownie dostajemy informacje w przystępny sposób, przez co nauka przychodzi z łatwością i dzięki niej coraz bardziej interesują mnie te wierzenia (a nigdy nie lubiła mitologii egipskiej, taka moja mała zmora szkolna).
Dlatego, jeżeli pierwszy tom tak nie do końca przypadł Wam do gustu to dajcie szansę kontynuacji. To naprawdę świetna pozycja i o wiele lepsza od pierwszej części. Ja gdyby nie to, że czeka na mnie jeszcze stosik innych powieści od razu sięgnęłabym po Połączonych. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy i czy znajdzie się rozwiązanie na sytuację, z którą zmagają się bohaterowie.