W czasach PRL-u, kiedy nawet śnieg wydawał się szary, byli tacy, którzy ową szarość próbowali pokolorować. To twórcy kultowych komedii, kabareciarze, ale także... autorzy komiksów. Komiksów, na których socjalistyczna władza nie zostawiała suchej nitki - wszak ich korzenie pochodziły z ,,imperialistycznego Zachodu", czyhającego, aby wyprać do cna mózgi młodych czytelników.
Autorzy tego leksykonu (obaj rocznik 1979) ze znawstwem przypominają nie tylko kultowe tytuły doby PRL-u, jak choćby ,,Tytus, Romek i A'Tomek", ,,Kajko i Kokosz" czy ,,Thorgal", ale także te mniej popularne, a równie ciekawe. ,,Od Nerwosolka do Yansa..." to subiektywny przewodnik po najlepszym, co zdarzyło się polskiemu komiksowi w tych niewesołych czasach. Obowiązkowa pozycja przede wszystkim dla zagorzałych fanów opowieści z dymkami, ale również inspiracja dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z polską klasyką komiksową.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-07-21
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 312
Język oryginału: polski
Muszę przyznać, że wiele, wiele lat temu, gdy jeszcze nie potrafiłam czytać, pasjami oglądałam komiksowe historyjki zamieszczane w czasopismach dla dzieci i nie tylko. Ja "czytałam" takie jak: "Miś", "Świerszczyk" czy "Płomyczek", ale w domu pojawiał się również "Sztandar Młodych" i "Przekrój", z którego wycinałam przygody "Profesora Filutka" i wklejałam sobie do zeszytu, tworząc niejako swój "własny" komiks...
Książka „Od Nerwosolka do Yansa: 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią” nie jest właściwie komiksem, lecz zbiorem opracowań najpopularniejszych komiksów z czasów PRL -u. Większość z nich sama czytałam a nawet niektóre mam jeszcze z tamtych czasów. Niestety część zbiorów uległa zniszczeniu lub zagubieniu podczas przeprowadzki, część zabrał mój starszy brat, który właściwie przyczynił się do tego, że ja stałam się książkoholiczką.
Autorzy tej publikacji prowadzą nas po alfabetycznie zebranych komiksach, opowiadając o ich twórcach, publikacjach oraz w skrócie opisując treść danego komiksu. Do większości załączono okładkę lub fragment ilustracji i treści. Bardzo dużo można się dowiedzieć o samych ciekawych historiach związanych z procesem tworzenia każdego komiksu.
Ja, gdy w końcu nauczyłam się czytać jakoś porzuciłam dziecięce komisy na rzecz innej literatury. Lecz do dzisiaj pamiętam komiksy pana Bohdana Butenki ("Gapiszon" oraz "Gucio i Cezar"), dzięki którym właśnie nauczyłam się czytać. Po krótkim czasie wróciłam jednak do komiksu za sprawą "Tytusa, Romka i A'Tomka" oczywiście.
Niektórzy twierdzą, że komiksy są dla dzieci. Faktycznie, może być taki pogląd, lecz są również dla młodzieży i dla dorosłych też, bo przecież książki są również dla dzieci i dla dorosłych, więc nie rozumiem dlaczego tak się dyskwalifikuje ten rodzaj literatury.
Nie jestem wielką fanką komiksów, lecz od czasu do czasu zdarza mi się coś takiego przeczytać. Mam sentyment do tych starych tytułów. Lubiłam czytać i jednocześnie oglądać serię o przygodach "Kapitana Klossa" czy "kapitana Żbika" oraz czytając w magazynie "Relax" "Czarną różę" . Być może od tych tytułów "zaraziłam się" skłonnością do czytania kryminałów. Zostało mi to do dziś.
Muszę przyznać, że autorzy "Od Nerwosolka do Yansa - 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią.", czyli Daniel Koziarski i Wojciech Obremski bardzo sprawnie skomponowali zbiór tych komiksów, tworzących dość ciekawą lekturę. W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego, gdyż obaj są wielkimi pasjonatami oraz sami tworzą komiksy, więc ich wiedza na ten temat jest bardzo duża i profesjonalna.
Chociaż czasy PRL-u ja pamiętam doskonale, nie tęskniąc za nimi, to muszę powiedzieć, że w tamtych czasach książek wydawało się dużo mniej, lecz bardziej tęsknie się na nie wyczekiwało i czytało z większą radością. Komiksy drukowane w czasopismach były taką namiastką literatury, którą niemal wszyscy chętnie czytali. Komiksy wydawane w formie książki były już dla większych fanów literatury tego gatunku. Teraz rynek wydawniczy zarzuca nas wieloma treściami, że człowiek nie jest w stanie ogarnąć wszystkich nowości.
Polecam tę publikację nie tylko fanom komiksów, ale przede wszystkim tym czytelnikom, którzy nie przeczytali jeszcze żadnego z nich. Warto poznać coś, o czym się mówi, że jest tylko dla dzieci, gdy nawet się tego nie poznało.
Książkę otrzymałam jako nagrodę w konkursie portalu "Na Kanapie" za co jeszcze raz bardzo dziękuję.
Muszę przyznać, że za dziecka nie byłam fanką komiksów. Nigdy nie rozumiałam, co takiego inni w nich widzą. Teraz temat do mnie wrócił w postaci książki o nich. "Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią" - podtytuł ciekawy, chociaż pewnie znajdą się głosy podobne to tych, z którymi ja się spotkałam, że jeśli przeczytanie wszystkich tych komiksów ma zwiastować śmierć to lepiej ich nie czytać... Na książkę jednak się zdecydowałam i mimo tego, że stanowcza większość opisów nie zachęciła mnie do sięgnięcia po tytuły (wynika to z moich dość specyficznych upodobań tematycznych) to zanotowałam kilka, z którymi planuję się zapoznać w niedalekiej przyszłości. Jestem zdania, że do niektórych spraw czasem zwyczajnie trzeba dorosnąć, albo trafić na odpowiedni moment, egzemplarz itp.
Publikacja została bardzo ładnie wydana. Twarda okładka z pewnością będzie się dobrze prezentowała w domowych zbiorach, a kolorowe ilustracje niejednej osobie przypomną lata młodości, kiedy to się zaczytywała w jakiejś serii.
Autorzy zadali sobie sporo trudu, żeby zebrać i podsumować zawarte w leksykonie informacje o autorach poszczególnych tytułów. Można przeczytać zarówno o problemach związanych z brakiem zainteresowania wydawców jak i tym, że niektóre elementy były cenzurowane z różnych powodów (czasem wystarczył niefortunny zbieg okoliczności). Pomimo sporego zainteresowania komiksami, ich autorzy wcale na nich dobrze nie zarabiali (przynajmniej nie wszyscy), a niektórzy byli wręcz zmuszeni do tego, by podjąć inne zajęcie, gdyż nie byli w stanie wyżyć z otrzymywanej pensji. Kolejne wznowienia świadczą jednak o tym, że same wydawnictwa musiały na tym dobrze wychodzić. Byli też tacy, którzy swą karierę z komiksem skończyli ze względu na problemy z oczami, które po prostu nie dawały rady przy tak dużej ich eksploatacji...
Podsumowując, zagorzałą fanką komiksów nie jestem, ale publikacja Daniela Koziarskiego i Wojciecha Obremskiego stała się dla mnie inspiracją i drogowskazem, po jakie egzemplarze sięgnąć, a jakich unikać, żeby się nie zniechęcić. Dla miłośników tego typu twórczości książka z pewnością będzie miała ogromną wartość (chociażby sentymentalną), a bibliografia ułatwi dotarcie do innych źródeł.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Drugi egzemplarz wygrałam w konkursie organizowanym przez granice.pl.
Niekiedy jest niesamowicie miło powrócić do dawnych lat i przypomnieć sobie, jak to było kiedyś, jacy my sami wtedy byliśmy i jak wyglądało nasze życie. Lecz najczęściej potrzebujemy jakiegoś wyzwalacza, by pojawiła się ta nostalgia dawnych czasów. Na pewno pomagają w tym sentymentalne rzeczy czy opowieści. Potrafią być wehikuł czasu i bez żadnych konsekwencji przenieść nas do najlepszych momentów naszego życia. Jesteście gotowi na taką podróż?
W ostatnim czasie na polski rynek trafiła książka o wyjątkowej i rzadko spotykanej tematyce – mowa tutaj o książce o komiksach. Brzmi nietypowo? Być może dla fanów komiksu niekoniecznie, ale dla mnie na pewno. Dotychczas miałam możliwość zapoznać się wyłącznie z fragmentami reportażu o fandomach. Wtedy uważałam to za fantastyczny pomysł, więc i teraz w kontekście komiksów podtrzymuję swoją opinię. Bo w końcu czemu nie? Świat komiksów jest tak samo barwny i zaskakujący jak świat literatury w rozumieniu pełnowymiarowych powieści. A jak się teraz okazało, świat polskich komiksów z czasów PRL-u też jest pełen różnorodnych i intrygujących niespodzianek.
Jednak zacznę od stylu pisarskiego książki. Gdy zaczynałam czytać, to obawiałam się, jak autorzy poradzą sobie z przekazem konkretnych informacji i zarazem stworzenia atmosfery pasji i zainteresowania. Moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne, gdyż pisarze wspaniale poradzili sobie z tym zadaniem. Osiągnęli ten optymalny poziom, gdzie lekki i przyjemny w odbiorze język pozwala czytelnikowi wciągnąć się w opowieści i chłonąć przy tym najważniejsze fakty. Czasami miałam wręcz wrażenie, że całą książkę czyta się jak powieść akcji. Choć momentami układ, gdzie jeden komiks jest po kolejnym, by był następny, mógł trochę nużyć. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o jakieś przerywniki z cyklu własnych anegdot, może wywiadów z ilustratorami, czy nawet fanami. To mogłoby nadać większej dynamiki całości.
Podczas czytania liczba informacji zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Jest ich naprawdę wiele, a czas, zaangażowanie i pasja autorów są w tym wyróżniające. Wcześniej w ogóle nie miałam wyobrażenia, ile pracy trzeba poświęcić, by stworzyć kompendium wiedzy o komiksach. Teraz moje wyobrażenia zapewne też są błędne, jednakże świadomość poświęconego czasu na poszukiwania różnych informacji była dla mnie motywująca odnośnie czytania.
Jako stosunkowo młody czytelnik na pewno oceniam całą książkę w innych kategoriach. To, co opisują pisarze, jest dla mnie pewnego rodzaju fikcją. Urodziłam się pod koniec lat 90. i tylko na podstawie opowieści mogę wyobrazić sobie czasy PRL-u. Dlatego zdaję sobie sprawę, że dojrzalsi czytelnicy mogą całość postrzegać w całkowicie odmienny sposób od mojego – prawdopodobnie bardziej sentymentalny. W końcu dla niektórych z Was to na pewno nie jest tylko historia o komiksach, ale Wasza własna historia z lat, gdy sami je kupowaliście i czytaliście. Tutaj też dostrzegam podkreśloną rolę prasy, bez której zapewne nie byłoby tych dzieł.
Przez cały czas była wyczuwalna atmosfera ciepła. Odnosiłam wrażenie, że autorzy poza merytorycznym zaangażowaniem angażują się również bardzo emocjonalnie. Dla nich to nie jest tylko ich książka, ale pasja, pewien istotny aspekt życia. Dzięki temu ciepłu sama miałam ochotę wgłębić się coraz bardziej w ten świat. Tym bardziej że w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że powoli w spójny sposób zaczynam widzieć linię chronologiczną komiksów, łączyć ilustratorów, autorów scenariuszy i rozumieć wydźwięk w danych czasach. Było to niezwykłe doznanie – sprawiało, że sama zapragnęłam stać się takim kolekcjonerem komiksów.
"Od Nerwosolka do Yansa" to bez wątpienia dla fanów komiksu wyjątkowo wartościowa i nostalgiczna podróż w czasie, pozwalająca przypomnieć sobie lata młodości i atmosferę im towarzyszącą. Dla trochę młodszych czytelników to możliwość poznania trochę innego spojrzenia na literaturę niż obecnie i impuls, by docenić również słowa połączone z obrazem.
Wrzesień- miesiąc pełen zawirowań.
Powoli się podnoszę i do Was wracam😊.
Jak widzicie, udało mi się osiągnąć swój roczny cel 100 książek!! Jestem mega szczęśliwa 😁.
Tytuł setnej książki roku przypadł- "Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią.
Ekhm.. Spokojnie, książkę przeczytałam, jeszcze nie wybieram się na tamten świat 😜.
Jest to coś na wzór zbioru streszczeń 50 polecanych przez autorów komiksów.
Miałam nadzieję, że w środku będą komiksy, a niestety zastałam same ich okładki, tytuły i parę słów o nich.
Autorzy w ciekawy, interesujący i zachęcający sposób napisali tę powieść.
Po jej przeczytaniu mam ochotę sięgnąć po niektóre wymienione dzieła, mam nadzieję, że biblioteka w mojej miejscowości takie posiada🧐.
Wypisałabym Wam wszystkie tytuły, ale sami wiecie, szkoda czasu mojego i Waszego 😄.
Może już ktoś ją czytał? A może macie w planach? Jak Wam idzie czytanie we wrześniu? Koniecznie dajcie znać w komentarzach! 😀😍
Książkę otrzymałam dzięki Klubowi Recenzenta serwisu Nakanapie.pl
Już nie pamiętam kiedy miałam okazję na bliskie spotkanie z komiksem. To dla mnie tak odległa przeszłość, że aż pamięć zawodzi. Ale oto dwóch odważnych postanowiło przypomnieć nam nieco historii, a tych którzy są bardzo młodzi zachęcić do sięgnięcia po historyczne tytuły komiksów. A jest w czym wybierać. Masa opowieści. Znakomitych tytułów. Kultowych postaci. Ciekawych historii.
Od Nerwosolka do Yansa: 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią to znakomity, jedyny w swoim rodzaju, leksykon wiedzy o historii komiksów. Dzięki Danielowi Koziarskiemu i Wojciechowi Obremskiemu wracamy do pamiętnych czasów PRL-u. Szarych i smutnych, przesyconych reżimem socjalizmu, ale kolorowych dzięki … właśnie komiksom, a właściwie opowieściom, które są ich kwintesencją. Poznajemy nie tylko autorów tych krótkich opowiastek, ale także wyśmienitych grafików. To dzięki nim komiks nabierał znaczenia i wymiaru, to oni wtłaczali w komiksy życie i tchnienie. Kalejdoskop tytułów jest ogromny, oprócz kultowych „Kajko i Kokosz” czy „Tytus, Romek i A’Tomek”, poznamy mniej sławne jak „Sąd Parysa”, „Kubuś Piekielny” czy „Wyprawa na ziemię”. Autorzy zastosowali pewien schemat w swoim dziele. Krótka notka biograficzna autorów, geneza powstania utworu i skrótowa fabuła, i chwila refleksji.
W mojej ocenie komiksy w tamtych czasach stanowiły oręż w walce z ustrojem, jaki wtedy panował w naszym kraju. Pozwalały chociaż trochę otworzyć się na świat i walczyć z komunistycznym złem.
Czy takie lektury są dzisiaj potrzebne? Jestem na tak. Dzisiaj młodzież już nie wie co to komiks, a na pewno nie potrafi wymienić tytułów tych, które odcisnęły na nas swoje piętno. Niektóre komiksy to prawdziwe dzieła sztuki, niech za przykład posłuży poniższy cytat o bajecznych rysunkach w „Funkym Kovalu”:
„Polch … O, ten jest zupełnie niesamowity. Kiedyś pokazywał mi stronę swojego „Funky'ego Kovala”. Był na niej rysunek bohatera trzymającego w ręce monetę. Na tym dolarze były umieszczone wszystkie napisy, jak na prawdziwym. Musiał to chyba pod lupą robić. Zapytałem go, po co to, przecież w druku tego zupełnie nie będzie widać. Odpowiedział: „No, jasne! Lecz ja wiem, że to tam jest”.
Nie można zapomnieć, że niektóre z tytułów doczekały się przeniesienia na wielki ekran, niektóre można było oglądać miesiącami jako kultowe seriale. A to już świadczy o ich wartości i ogromnym znaczeniu.
Świetna i ciekawa lektura. Podsumowanie wiedzy na temat historii rodzimego komiksu. A wszystko w jednej książce. Dzięki niej możesz zgłębić ten tytuł, który najbardziej cię przekonał i zaintrygował. Nie ociągaj się, uzupełniaj szybko swoją wiedzę i poznaj bohaterów, o których na pewno kiedyś słyszałeś. Polecam zarówno dla starszych, jak i młodszych. Starsi czytelnicy mogą się wybrać w sentymentalną podróż do krainy przeszłości, a młodsi przekonać się, jakie tytuły królowały w czasach młodości ich rodziców i czym rodzice się zachwycali.
Polski komiks to coś więcej, aniżeli popularne, lubiane i cenione opowieści z dymkiem i obrazkiem w roli głównej. To przede wszystkim historia, emocje i tak bardzo nam potrzebna przez te wszystkie szare lata naszej historii, ucieczka do lepszego, barwniejszego i bardziej zachodniego świata rozrywki. I to właśnie sztuce polskiego komiksu została poświęcona wspaniała, leksykonowa pozycja pt. "Od Nerwosolka do Yansa: 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Daniel Koziarski i Wojciech Obremski - autorzy tej książki, prowadzą nas za sprawą jej lektury przed świat i dzieje polskiego komiksu, ukazując nie tylko wybitne dzieła tego literackiego nurtu, ale też i sylwetki ich autorów, którym należy się pamięć, szacunek i podziękowanie za te wszystkie niezwykłe doznania, przeżycie i emocje, jakie niosła nam ich twórczość. To konkretne tytuły, streszczenia fabuł, prezentacja kultowych postaci, ciekawostki związane z powstawaniem i wydawaniem danego tytułu, jak i wreszcie wspaniała uczta dla oczu w postaci okładek tych wszystkich komiksów.
Leksykon ten cechuje niezwykłe bogactwo treści, gdyż mamy tu bardzo szczegółowy i zarazem obszerny przegląd najważniejszych komiksowych pozycji PRL-u. Ot, wystarczy wspomnieć choćby o tak znamienitych dziełach, jak serie "Antresolki profesorka Nerwosolka", "Thorgal", "Yanas", "Binio Bill", "Tytus, Romek i Atomek", "Kajtek i Kokosz" czy też niezapomniany "Funky Kowal'. Ale są tu też mniej znane i nieco zapomniane perełki komiksu, jak chociażby "Gapiszon i Zuzia", "Doman", czy też "Jonka, Jonek i Kleks'. To podróż od lat 50-tych, do czasów nam współczesnych - fascynująca, czytelnicza podróż.
Wielką wartością tej książki jest to, że oferuje nam ona sobą pełnię wiedzy na temat każdej z omawianych pozycji. Oto mamy tu kilka słów o autorze, okoliczności powstania i pojawiania się komiksu - czy to na łamach czasopism, czy też w klasycznej formie, ale też i opis fabuły, postaci, scenerii i szaty ilustracyjnej. To również odniesienie do treści, płynącego z nich przekazu i przesłania, jak i też wkładu i roli w rozwój polskiego komiksu. W zasadzie można powiedzieć, że mamy tu wszelkie niezbędne informacje o danym tytule, jakie tylko powinniśmy i moglibyśmy poznać. Czyż to nie jest wspaniałe?
Bardzo dobrze czyta się tę książkę, jak i też ją ogląda. Przede wszystkim zadziałał tu klasyczny i sprawdzony koncept na tego typu leksykon, gdzie mamy chronologiczny układ kilku części, które odsłaniają przez nami poszczególne, komiksowe pozycje. A potem są wspominane już ilustracje oraz opisy komiksów z informacjami, faktami, często intrygującymi smaczkami i emocjami, które udzielą się każdemu miłośnikowi polskiego komiksu – zapewniam was o tym. Do tego jest jeszcze piękne, efektowne i bogate wydanie tego tytułu – m.in. twarda oprawa, doskonała jakość papieru i druku oraz przejrzysty układ treści, które jeszcze bardziej uprzyjemnia nam czas tej lektury.
Leksykon ten bawi czytelnika, zapewnia mu wielką przyjemność i gwarantuje przednią rozrywkę, ale jednocześnie też i niesie wiele sentymentalnych wspomnień. Nie da się bowiem ukryć, iż choć po tytuł ten może sięgnąć każdy, to jednak najbardziej uzasadnionym adresatem będzie dzisiejszy czterdziesto/pięćdziesięciolatek, który wychowywał się i dorastał na tych wszystkich komiksach, względem których wiążą się niezwykłe, zazwyczaj piękne i jakże wzruszające, wspomnienia. Myślę, że jest to jeden z najważniejszych aspektów tej pozycji.
Książka pt. "Od Nerwosolka do Yansa: 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią", to rzecz piękna, fascynująca i niezwykle ważna dla wszystkich ludzi polskiego komiksu – tak po stronie autorów, jak i odbiorców. To sentymentalna podróż w czasie, cenne kompendium wiedzy oraz znakomita rozrywka, która bawi w równie wielkim stopniu, jaka sama lektura komiksowych opowieści. Jeśli zatem kochacie komiksy, to musicie sięgnąć również po ten leksykon. Polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Dawno mnie tutaj nie było, jakoś trudno było mi ostatnio czytać. Ale mam nadzieję, że to się zmieni, bo w końcu jesień się zbliża. Dziś strasznie chce mi się spać ale mam nadzieję, że kawa postawi mnie na nogi. ?
Przychodzę dziś do Was z opinią o książce według mnie bardzo ciekawą. Można się dowiedzieć wielu ciekawych informacji. Nigdy nie byłam fanką komiksów i nie czytałam ich zbyt dużo. Jednak dzięki tej pozycji, sporo mnie zainteresowało, przede wszystkim pogłębiłam wiedzę w różnych dziedzinach. Oczywiście, niektóre komiksy dobrze znałam jak "Tytus, Romek i A'Tomek" Papcia Chmiela czy "Kajko i Kokosz. Szkoła latania" Janusza Christy. Przede wszystkim, dowiedziałam się jak się tworzyła historia komiksów w PRL, jak trudno było się przebić na rynku, a przede wszystkim jak pisać, by cenzura się nie przyczepiła. Wiele z tych komiksów początkowo nie było docenianych przez rodzimy rynek. O niektórych słuch zaginął, inne z kolei okazywały się strzałem w dziesiątkę i sprzedawały się w rekordowych nakładach. W historii komiksów często pojawiają się te same nazwiska, co świadczy ewidentnie o tym, że mieliśmy w swoim kraju absolutnych mistrzów w tym gatunku. Cieszę się, że mogłam poznać trochę bliżej ten rodzaj literatury i poznać tytuły, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Są komiksy, które znane są od pokoleń i są takie, które co jakiś czas przypominają o tym, że odegrały ważną rolę w historii polskiego komiksu. Bardzo wartościowa lektura, która może zmienić opinię o postrzeganiu komiksów. Przede wszystkim jednak kopalnia wiedzy, dzięki której możemy poznać kawałek naszej historii z tamtych lat. Bardzo Wam polecam tę lekturę i mam nadzieję, że teraz będę miała więcej sił a przede wszystkim czasu i ochoty na czytanie ;) książka jest świetnie napisana, prostym językiem. Posiada piękne okładki komiksów i ma krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko, łatwo i przyjemnie ;) wszystko rzetelnie wyjaśnia : są przypisy, cytaty, spis ilustracji i bibliografia. Naprawdę rzetelna publikacja. Polecam Wam ją gorąco, bo myślę, że naprawdę warto ;) przyznaję ?????????/10 punktów ;)
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Czasy PRL-u to czasy szare i smutne. Nic dziwnego więc w tym, że ludzie pragnęli nadać swojemu życiu barw i kolorów. Udawało się to poprzez piosenki, kabarety, książki, a także komiksy.
Póki nie sięgnęłam po publikację autorstwa Koziarskiego i Obremskiego nie miałam świadomości, że tyle ciekawych i świetnych pod względem graficznym i fabularnym komiksów powstało w naszym kraju. No cóż, człowiek uczy się całe życie.
"Od Nerwosolka do Yansa" to swoista encyklopedia polskiego komiksu, przekrój 50 komiksów, które warto poznać. Przyznam, że spośród tej piećdziesiątki kojarzyłam może z trzy komiksy, a pozostałe były dla mnie zupełną nowością. W publikacji tej podzielonej na 50 dość krótkich rozdziałów poznajemy świat polskich twórców komiksów. Autorzy przybliżają tu sylwetki rysowników, zarys fabuły danego komiksu, jak także ciekawostki na temat tego gdzie i kiedy dane dzieło powstawało, czy kiedy i przez kogo było wydawane. Przed każdym rozdziałem widnieje kolorowa wklejka przedstawiająca okładkę danego komiksu bądź fragment ze środka, a przed niektórymi nie ma niestety nic, więc trudno sobie zwizualizować to jak ten komiks się prezentuje. Myślę, że zaintrygowanych czytelników skłoni to do poszukiwań i zaspokojenia swojej ciekawości. Trochę szkoda, że tylko przy kilku komiksach dostajemy zamiast okładki wgląd w to jak wygląda zawartość danego dzieła. Ale to już czytelnik, którego dany tytuł zainteresuje może sięgnąć po niego na własną rękę i zapoznać się z nim.
"Od Nerwosolka do Yansa" to bardzo ciekawa, zwięźle napisana, przejrzyście wydana, w twardej oprawie publikacja, stanowiąca zbiór najsłynniejszych polskich komiksów, która dla każdego fana tego gatunku będzie stanowiła nielada gratkę. Myślę, że dla ludzi, którzy czasy PRL-u znają jedynie z opowieści, filmów, seriali to idealna lektura by zapoznać się z tym wspaniałym, barwnym, kolorowym, pełnym humoru komiksowym światem, a ci, którzy poznali te czasy na własnej skórze, będzie to idealna podróż do przeszłości i okazja do wspominek czasów dzieciństwa czy młodości. Interesująca publikacja, polecam !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi nakanapie i wydawnictwu Novae Res.
KOMIKSOWY PRL
To, że Daniel Koziarski i lubi, i zna PRL-owskie komiksy, widać po jego twórczości. Spójrzcie tylko na serię komiksową ,,Kapitan Szpic", którą współtworzył - nostalgiczną parodię czołowych dzieł komiksowych tamtego okresu. Albo na jego stronkę na facebooku Kultowe komiksy z czasów PRL-u, gdzie oddaje się pasji wracania do tamtych dzieł. A niniejsza książka, napisana wspólnie z Wojciechem Obremskim, to swoiste rozwinięcie tej ostatniej idei i bardzo udany przewodnik po dziełach, którymi żyło pokolenie obecnych czterdziestolatków, a które obecnie często są zapomniane, choć jednocześnie wiele w nich tytułów, jakie przetrwały próbę czasu i wciąż zachwycają pokolenia kolejnych czytelników.
Komiksy z PRL-u, któż z nas ich nie zna. Wychowały się na nich całe pokolenia, a na niektórych dziełach (Christy, Baranowskiego czy Chmielewskiego) wychowują się nadal. Nie brak też kultowych tytułów dla starszych czytelników, które co raz powracają w nowych wydaniach. Ale wiele z nich zostało zapomnianych. Koziarski i Obremski wracają do dawnych lat, by przypomnieć nam najważniejsze - ich zdaniem, ale jak widać po spisie treści, także i ogólnym - najważniejsze i najlepsze z nich. Są tu oczywiste wybory, od ,,Antresolki profesorka Nerwosolka", ,,Szninkla", ,,Thorgala" i ,,Yansa", po ,,Tytusa, Romka i A'Tomka", ,,Kajtka i Koka", ,,Kapitana Żbika" oraz ,,Funky Kovala". Są też te mniej pamiętane, jak ,,Janosik" czy ,,Podziemny front". I są te, które kojarzy niewielu, jak ,,Tajfun" czy ,,Rycerze Fair Play". Gotowi odkryć / przypomnieć sobie je wszystkie?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/08/od-nerwosolka-do-yansa-50-komiksow-z.html
Z czasów mojego dzieciństwa pamiętam wiele szaroburych książek, które z lubością czytałam, nie zwracając uwagi na papierową okładkę z biblioteki. Zresztą po zdjęciu tej "ochrony" okazywało się często, że okładka danej książki również nie jest bogata w kolory. Co innego komiksy, te były barwne jak kwiaty na łące. I pełne fantastycznych postaci. A fabuły kipiały od przygód. No i ten humor, o którym nie można zapominać. Dowcipne dialogi nie raz wywoływały u mnie salwy śmiechu.
Dzięki publikacji Novae Res pt.: "Od Nerwosolka do Yansa. 50 komiksów z czasów PRL-u, które musisz przeczytać przed śmiercią" mogłam przypomnieć sobie ulubionych bohaterów, z którymi spędziłam kiedyś sporo czasu. Pamiętam Profesora Nerwosolka, kapitana Klossa, komiksowe serie historyczne "Początki państwa polskiego" i "Legendy polskie" (które mam do dziś!), Kajka i Kokosza, i oczywiście kultową trójkę: Tytusa, Romka i A'Tomka, a także Jonka, Jonkę i Kleksa. Sporo tych bohaterów, a okazuje się, że było ich znacznie więcej. Nie wszystkie komiksy czytałam, ponieważ nie trafiły w moje ręce, ewentualnie najpierw byłam na nie za mała, jak na przykład na komiksy o kapitanie Żbiku, a później już mniej mnie kręciły rysunkowe historie. Przyznać jednak muszę, że chętnie wróciłabym do niektórych książeczek, ewentualnie przeczytałabym te, które pominęłam.
Wśród ciekawostek opisanych w publikacji najbardziej chyba zszokowała mnie ta o czasie wydawania w "Przekroju" komiksu o profesorze Filutku. Wiedzieliście, że ukazywał się on przez pięćdziesiąt cztery lata? To dopiero szmat czasu. Ale dzięki temu profesora Filutka, jego melonik i parasol, a także zabawnego pieska kojarzą chyba wszyscy.
W książce tej znajdziecie wiele ciekawostek o procesie powstawania lub wydawania komiksów. Pięknie wydany leksykon, szyty i w twardej oprawie, będzie z pewnością przez długie lata cieszyć oko i przypominać ulubionych bohaterów komiksowych. Dla dociekliwych na końcu znajduje się bibliografia.
Aż szkoda, że nie wszystkie komiksy doczekały się kontynuacji, a niektóre serie urwały się znienacka.
15 lipca ukazała się kolejna powieść Daniela Koziarskiego - "Klub samobójców". Klub samobójców to cztery powiązane ze sobą historie ukazujące, poprzez...
Czasem twoje życie musi się wykoleić, żeby potem znowu nabrało rozpędu. Marzena Wierzba jest popularną pisarką, której rytm życia wyznacza pisanie kolejnych...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)