Ocaliła mnie łza

Ocena: 4.17 (6 głosów)

,,Niewiarygodna, lecz prawdziwa historia - gotowy scenariusz na film hollywoodzki" - Canal Plus

Czy jest ktoś, kto miałby więcej do powiedzenia o woli życia, niż Angele Lieby?

W przeddzień święta narodowego Francji Angele Lieby jedzie do jednego ze strasburskich szpitali ze straszną migreną. Jej stan się pogarsza i trzeba ją wprowadzić w śpiączkę farmakologiczną. Kilka dni później lekarze nie są w stanie jej wybudzić; mimo rozmaitych prób stymulacji Angele nie daje znaku życia. Jej mąż słyszy w końcu: ,,Trzeba odłączyć ją od urządzeń podtrzymujących życie". Jednak po jakimś czasie córka nieszczęsnej pacjentki dostrzega łzę w kąciku jej oka. Angele nie tylko żyje, ale pozostała świadoma tego, co się wokół niej dzieje! W tej książce opisała to niezwykłe doświadczenie - przeżycia kobiety uwięzionej we własnym ciele, która wszystko słyszy, odczuwa straszny ból fizyczny, przeżywa tortury psychiczne, ale niezdolna jest do jakiejkolwiek reakcji.

Wielką zaletą książki jest styl: precyzyjny, reporterski, powściągliwy. Z pewnością przyczynił się do tego jej współautor, Hervé de Chalendar, dziennikarz, który jako pierwszy przedstawił w mediach poruszającą historię Angele Lieby, która ostatecznie wybudziła się ze śpiączki i dziś jej niesamowite doświadczenia są ważnym argumentem w dyskusji o opiece paliatywnej oraz o eutanazji.

,,Dlaczego w kilka miesięcy odbyłam podróż z normalności do piekła i z powrotem? Dlaczego spadłam na dno i dlaczego zdołałam wypłynąć na powierzchnię? Jak wytłumaczyć fakt, że reakcja mojego systemu  immunologicznego na zwykłą infekcję był tym razem tak przesadzona? Że, niczym wybuch bomby atomowej, spustoszyła mielinę, szczęśliwie oszczędzając jednak osłaniane przez nią nerwy? Bo mielina potrafi się zregenerować pod warunkiem, że nerwy są całe. Tak czy owak mój przypadek dowodzi jednego: człowiek może być świadomy,  choć wygląda, jakby znajdował się już w stanie śmierci mózgowej. Na podstawie zewnętrznych sygnałów, bez uciekania się do skomplikowanych  badań, można było dojść do wniosku, że mój mózg nie działa. A tymczasem aż się gotował od pytań, wątpliwości, lęków".

fragment książki

Informacje dodatkowe o Ocaliła mnie łza:

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2013-08-28
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788379430017
Liczba stron: 244

więcej

Kup książkę Ocaliła mnie łza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ocaliła mnie łza - opinie o książce

Avatar użytkownika - candylove27
candylove27
Przeczytane:2013-10-07, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,

Przeczytanie książki, która jest na faktach nie należy do prostych rzeczy. Niestety, po takiej lekturze za dużo się o niej myśli, nieraz popada w jakąś melancholię. Z drugiej jednak strony, to wcale nie jest takie złe. W ten sposób pokazujemy samym sobie, że posiadamy emocje, że czyjś los nie jest nam obojętny. Jak tylko zobaczyłam tytuł Ocaliła mnie łza, pomyślałam, że jest to coś, czego w tym momencie potrzebuję. Co to takiego? To prawda, szczerość i emocje.

Piszę, bo na błędach trzeba się uczyć.

Bo błąd można popełnić, ale nie można go powtarzać”

I tego wszystkiego mogłam się spodziewać po Angèle Lieby i jej wstrząsającej historii. Kobieta ta trafiła do szpitala z ogromnym bólem głowy, a po kilku godzinach została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. W tym czasie wszystko czuje, rozumie, słyszy. Kiedy po kilku dniach Angèle nie budzi się, lekarz orzeka, że należy przygotowywać pogrzeb. Jest to wstrząs dla najbliższych, dla męża, dla córki. Jak pogodzić się ze śmiercią osoby, której nic szczególnego nie dolegało, ot, zwykły ból głowy, migrena.

Niesamowite, ile prostych przyjemności dostarcza >>normalne<< życie! Przyjemności, z których nie zdajemy sobie sprawy.”

Jakie było zdziwienie, kiedy Angèle podczas jednej z wizyt swojej córki zapłakała pomimo swojego stanu. W śpiączce kobieta nie straciła swojej determinacji, pragnęła dalej żyć i nie poddała się. Bardzo wolno wracała do siebie, na nowo ucząc się oddychać, siedzieć czy chodzić. Autorka nie szczędzi w swojej biografii komentarzy na temat lekarzy i opieki nad nią. Nieraz twierdziła, że doktorzy zajmują się chorobą a nie chorymi i to właśnie najokrutniej przedstawia to, jak pacjent jest traktowany w szpitalu. Nie chcę jednak się rozpisywać na ten temat, bo to nie czas ani nie miejsce. Na szczęście kobieta mogła liczyć na swoich najbliższych, którzy ją codziennie odwiedzali, rozumieli i dbali, aby niczego jej nie zabrakło. Myślę, że pomimo swojej nieciekawej sytuacji miała naprawdę dużo szczęścia.

Cierpienie jest doświadczeniem samotnym; nie da się go z nikim dzielić.”

Angèle przeszła wiele, upadła ale również podniosła się tak jak sobie to zaplanowała. Postanowiła się podzielić z innymi swoją historią, emocjami i spostrzeżeniami. Przekazuje czytelnikowi zarówno swój ból jak i siłę, że warto [a nawet powinno się!] walczyć o życie. Wszystko to obrała w bardzo rzeczowy i konkretny język jednocześnie dbając o idealną i dosłowną komunikację.

Angèle Lieby dała mi wiele momentów do przemyśleń. Na pewno ta lektura jest idealna dla tych, którzy nieco zgubili się, nie wiedzą do czego dążą. Co prawda, autorka nie wskaże nam drogi, ale da wskazówkę, pokaże, że są ważniejsze problemy, a my, skupiamy się na czymś mniej istotnym. Ocaliła mnie łza również, a raczej przede wszystkim, będzie świetnym tytułem dla tych, którzy znajdują się w podobnej sytuacji, którzy zdążyli zwątpić. Ta książka daje pewne nadzieje, stawia na nogi i każe działać i zacząć wierzyć – w cokolwiek tylko chcesz. Osobiście polecam i zachęcam do przeczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2017-04-30, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Dlaczego sięgam po książki traktujące o chorobach i nieszczęściu innych? ... chyba dla pozytywnego wzmocnienia! Tak, tak, trochę to przewrotne, ale właśnie takie książki mi pomagają. Na co dzień potrafię doceniać to co mam, cieszę się, że widzę, słyszę, mówię, chodzę, mam rodzinę, że mam pracę i mam gdzie mieszkać. Doceniam to każdego dnia, ale bywa, że natłok innych problemów, spraw, do tego permanentne przemęczenie i niesprzyjająca aura tak mnie przytłaczają, że potrzebuję dodatkowego bodźca, który przypomni mi o moim szczęściu. Angele to kobieta po 50-tce, bardzo aktywna ruchowo, prowadząca zdrowy styl życia. Gdy nagle czuje się gorzej nawet nie podejrzewa jakie będą konsekwencje pogarszającego się samopoczucia. Ból głowy i odrętwienie ciała sprawiają, że kobieta udaje się do szpitala. Lekarze nie bardzo wiedzą co jej dolega i chcą ją puścić do domu, ale ona się na to nie godzi. Gdy jej stan się pogarsza lekarze postanawiają wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej. I tak zaczyna się jej największy, trwający wiele miesięcy dramat. Angele nie może się wybudzić, nie wykazuje żadnych oznak świadomości, dlatego personel szpitala przekonany jest, że nastąpiła śmierć mózgowa. Pacjentka jednak wszystko słyszała, rozumiała i... czuła, także najgorszy ból jaki jej zadawano chcąc sprawdzić przytomność czy wykonując kolejne zabiegi. Jej wydawało się, że krzyczy, mruga, rusza rękami i nogami, a w rzeczywistości nie działo się nic. Nie dawała żadnych oznak życia, aż wreszcie ocaliła ją łza... Książka, jak sama autorka pisze, jest świadectwem prawdy, opisem przeżyć, które udało jej się zapamiętać. To zapis walki o zdrowie, przebiegu leczenia i pobytu w szpitalach oraz ośrodku rehabilitacyjnym. Czy książka mną poruszyła? Czy spełniła swój cel? Czy otworzyła oczy? Hmmm trudno oceniać książki tego typu, ale ja niestety czuję się mocno rozczarowana! Przede wszystkim widać, że książka miała być dla autorki swoistym katharsis (nawet jeśli twierdzi inaczej). Angele Lieby chciała ponoć tylko przedstawić fakty, przybliżyć innym przebieg swojej choroby i proces leczenia, a dla mnie to raczej lista żalów i pretensji do pracowników szpitala. Jestem zniesmaczona i zawiedziona. Rozumiem rozgoryczenie Angele, ale jeśli ma jakieś obiekcje co do przebiegu leczenia to powinna dociekać swych praw w sądzie, a nie przelewać żale na kartach książki. Zupełnie inaczej pisze o pierwszym szpitalu i jego personelu, niż o drugim, jak i ośrodku rehabilitacyjnym. Szczególnie ruszyło mnie to, że imiennie nazwała pielęgniarkę, która mogła uniknąć błędu, który kosztował Angele ponownej utraty umiejętności samodzielnego oddychania. Jej żale przewijają się przez całą książkę, choć nie są wypowiadane wprost. Każdy czytelnik dostrzeże je jednak między wierszami. Kilkukrotnie też podkreśla, że z choroby wyszła dzięki silnej woli i optymistycznemu usposobieniu, jakby te wszystkie zabiegi i rehabilitacje podejmowane w pierwszym szpitalu były niepotrzebnie wykonywane. Całe szczęście, że książka była krótka, bo w innym wypadku pewnie bym jej nie skończyła. Nie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2015-02-19, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
W związku z treścią tej książki od razu tworzy mi się w głowie analogia do filmu "Przebudzenie" z 2007 roku. "Ocaliła mnie łza" to opowieść o kobiecie, która będąc w śpiączce pozostawała w pełnej świadomości, jednak nie mogła wykonać żadnego ruchu, by potwierdzić swoją świadomość. Straszne jest to, jak można traktować pacjenta, jak można być ślepym i głuchym na jego usilne próby walki o zrozumienie. Niektórzy nie powinni być lekarzami ani pielęgniarkami, skoro ciężko im poprawnie wykonywać swoją pracę i zajmować się nie chorym a chorobą. Podobny wątek występował właśnie w wyżej wymienionym przeze mnie filmie, który, nawiasem mówiąc, podobał mi się bardziej niż książka. Zarówno film i książkę łączy ten sam element - pojawienie się łzy jako oznaki świadomości. Odczucia, które przeżywały te osoby musiały być przerażające. Wracając do książki-jej atutem na pewno nie jest styl (bo język jest dość toporny i prosty), ale sama historia, która może stać się przestrogą dla tych, którzy zajmują się leczeniem pacjentów. Ogólnie szybko się czyta, przyjemny koniec, warto rzucić okiem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - anka920
anka920
Przeczytane:2015-08-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
Książka od pierwszych stron wciąga czytelnika. Autorka opisuje swoje uczucia podczas, gdy była w śpiączce. Bezradność, pomimo chęci dania jakiegokolwiek znaku, pogrążonym w rozpaczy bliskim. Tytułowa łza ocala ją od śmierci poprzez odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Autorka daje świadectwo, iż ludzie będący w śpiączce, tak naprawdę mogą być świadomi i nie należy traktować ich jak czekających na śmierć.
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Świat Książki za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Pewnego lipcowego popołudnia autorka niniejszej książki zgłasza się do szpitala z powodu bardzo silnej migreny... Niestety z każdą chwilą jej stan się pogarsza i w związku z tym lekarze decydują się na wprowadzenie Angele w stan śpiączki farmakologicznej... W ten sposób zaczyna się autentyczny dramat kobiety, gdy z nieznanych przyczyn lekarzom nie udaje się jej wybudzić i nasza bohaterka zostaje uwięziona we własnym ciele... Opisuje natłok myśli, który ciągle jej towarzyszył oraz ból fizyczny i psychiczny, którego niejednokrotnie doświadczała mimo, że ciało nie zdradzało choćby najmniejszych oznak życia... Z ust lekarzy padały sugestie o odłączeniu jej od aparatury... Rodzina jednak po początkowym okresie otępienia, które spowodowała w/w informacja nie dopuściła do tego, aby tak się stało... Pewnego dnia Angele uroniła łzę, którą zaobserwowała siedząca przy niej córka... Tak oto rozpoczął się żmudny proces powrotu kobiety do świata żywych... Autorka jak sama podkreśla chce, aby jej opis tego, co sama przeżywała przez wiele miesięcy stał się głosem tych, którzy z nieznanych powodów w żaden sposób nie są w stanie dać znać otoczeniu, że wciąż tu są... Jest to niezwykła opowieść o woli życia, o sile miłości i determinacji ze strony rodziny i przyjaciół, a także przestroga dla lekarzy i personelu szpitalnego przed zbyt szybkim ferowaniem wyroków oraz większego baczenia na sugestie czy choćby najmniejsze sygnały (mimika, wyraz oczu itp) ze strony pacjentów oraz ich najbliższych... Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sardegna
Sardegna
Przeczytane:2013-10-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki kolejne w 2013,
Na skutek niegroźnej migreny, która przerodziła się w niesamowicie intensywny ból głowy, osłabienie i bezwład, pięćdziesięcioletnia Angele trafia do szpitala i zostaje wprowadzona w stan śpiączki. Po wstępnym okresleniu przyczyn choroby i przeanalizowaniu sposobów leczenia, lekarzom nie udaje się wybudzić pacjentki z tego stanu. http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/10/ocalia-mnie-za-angele-lieby-herve-de.html
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy