Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2017-06-14
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: Polski
Przed blisko 10 laty ukazała się w naszym kraju debiutancka powieść Stefana Dardy - "Dom na Wyrębach". Powieść spod znaku grozy, która swoją fabułą i niepowtarzalnym klimatem urzekła dziesiątki tysięcy polskich czytelników. W tym również i moją skromną osobę, która do dnia dzisiejszego uważa tę książkę za najlepszą polską powieść grozy wszech czasów. Trudno zatem wyobrazić sobie moją wielką radość i ekscytację, gdy oto mniej więcej rok tomu dowiedziałam się o planowanej premierze kontynuacji tej opowieści. Długie miesiące, tygodnie i dni wlokły się w nieskończoność..., aż oto wreszcie doczekałam się tego pięknego dnia, gdy w moje ręce trafił egzemplarz powieści "Nowy dom na Wyrębach", która to ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf. O tym, jakie emocje i odczucia przyniosła mi jej lektura..., postaram się opowiedzieć w niniejszej recenzji.
Fabuła książki przenosi nas swoją akcją do roku 1996, czyli wydarzeń rozgrywających się kilka miesięcy później od tych, które zwieńczyły pierwszą odsłonę cyklu. Główny bohater opowieści - Hubert Kosmala, wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią swojego przyjaciela - Marka, który to w niewyjaśnionych i tajemniczych okolicznościach stracił życie w swojej leśnej chatce w Wyrębach. Nie może pogodzić się także z wiedzą, jaką uzyskał dzięki lekturze zapisków i notatek przyjaciela, opisującego jego losy i walkę ze złem w postaci demonicznej strzygi... Swoistym lekiem na ów odczucia i sposobem na powrót do logicznej i w pełni wytłumaczalnej rzeczywistości, ma być dla Huberta wyjazd do Wyrębów i odziedziczonego po Marku domu w leśnej głuszy... Tymczasem, w życiu koleżanki Huberta z pracy - Ewy Firlej, blisko związanej także z nieżyjącym Markiem, pojawia się tajemniczy nieznajomy mężczyzna - Mikołaj, który okazuje się tyleż samo zagadkowym, co i przerażającym człowiekiem...
Najnowsze dzieło Stefana Dardy stanowi bez wątpienia godną, udaną i ze wszech miar intrygującą kontynuację poprzedniej odsłony cyklu o Wyrębach. Kontynuację oferującą nam z jednej strony zupełnie nową historię, z drugiej zaś wciąż ten sam niepowtarzalny klimat, charakter i wyjątkową aurę grozy, za które to pokochaliśmy debiutancką powieść tego autora. Wraz z Hubertem Kosmalą i Ewą Firlej kontynuujemy swoją poznawczą wyprawę po Wyrębach i okolicy, poznając zarówno mroczne tajemnice tych miejsc, jak i przepiękną naturę w wymiarze krajobrazoznawczym, której to nie sposób jest się oprzeć. I tak jak miało to miejsce przed dziewięcioma laty, tak i teraz znajdziemy tu zarówno grozę w najczystszej postaci i pełne napięcia sceny akcji, jak i też spokojną, leniwą i ujmującą nas swym charakterem opowieść o zwyczajnym życiu na wsi, którego to codzienność ma w sobie niepowtarzalny urok...
Pod względem konstrukcyjnym mamy tym razem do czynienia z dwoma naprzemiennie prezentowanymi torami narracyjnymi, z których to pierwszy skupia się na opisie wydarzeń z życia Huberta w Lublinie i w Wyrębach, zaś drugi jawi się nam w postaci pamiętnikarsko/dziennikowych zapisków Ewy, opisującej swoje relacje zarówno z Hubertem, jak i z nowo poznanym mężczyzną. To dobry pomysł autora, gdyż dzięki temu lektura ta nabiera dodatkowego kolorytu, zaś aura tajemnicy i niedopowiedzenia zostaje nam umiejętnie dawkowana. Ponadto dzięki temu mamy okazję obserwować i brać udział także i w wydarzeniach związanych z tajemniczą osobą Mikołaja, które jak się szybko okazuje, nierozerwalnie łączą się z Wyrębami i tym, co tam się wydarzyło przed kilkoma miesiącami... Nie bez znaczenia jest również fakt, iż wątek Ewy wnosi w tę opowieść także nieco większą dawkę "pierwiastka kobiecego", co dla każdej czytelniczki zawsze ma wielkie znaczenie...:)
Jeśli chodzi zaś o samą fabułę, to prezentuje się ona okazale, efektownie i ciekawie. Najpierw wita nas tajemniczy i bardzo intrygujący prolog, po którym przechodzimy już do właściwej części narracji. Tę zaś wypełniają wspominane już powyżej sceny z życia Huberta, jak i pamiętnikarskie wpisy Ewy. Siłą rzeczy, bardziej dynamiczny charakter ma ten pierwszy z wątków, który to wypełniają przede wszystkim jego wyprawy do Wyrębów, noce spędzane w leśnym domu, konfrontacje ze złem w bardziej, bądź też mniej wytłumaczalnej formie. Jednak także i pisemne relacje Ewy nie pozwalają nam się nudzić, gdyż odkrywają przed nami krok po kroku postać wielkiego wzrostem Mikołaja... Ba, w przypadku Pana Dardy nawet zwyczajne opisy codziennego budzenia się w Wyrębach są niezwykle interesujące:) Całość zaś puentuje bardzo zagadkowy finał, który stanowi jednocześnie zapowiedź ciągu dalszego...
Bardzo silną stronę książki, podobnie zresztą jak i w przypadku "Domu na Wyrębach", tworzą bohaterowie tej opowieści. Oczywiście, główne pole do popisu w tej materii przypada Hubertowi Kosmale, który to dyktuje ton i tempo tej narracji. To inteligentny, poczciwy, dobry z natury i przyjaźnie nastawiony do świata człowiek, któremu ten nagle chwieje się w swych podstawach za sprawą śmierci Marka i lektury pozostawionych przez niego zapisków. To z jednej strony racjonalny i twardo stąpający po ziemi facet, z drugiej jednak nie głuchy i dopuszczający do swej świadomości możliwości istnienia tego, co jest niewytłumaczalne. Bardzo łatwo i szybko da się polubić tego bohatera, który w mej ocenie ma w sobie bardzo wiele z Marka Leśniewskiego. Na drugim planie jawi nam się tu zaś cała gama pobocznych bohaterów, z sympatyczną i pogodną Ewą, tajemniczym i nieodgadnionym Mikołajem, czy też poczciwym Józefem Durkaczem, na czele. I to właśnie ta ostatnia postać wydaje mi się tu najbardziej intrygującą, być może z tego oto faktu, iż jest on najzwyklejszym, najprawdziwszym i chyba też najautentyczniejszym z bohaterów - człowiekiem polskiej wsi, którego nie sposób nie polubić za jego prosty sposób bycia...
Intrygująca fabuła, inteligentna konstrukcja, barwni bohaterowie... - wszystko to stanowi ważne elementy tej opowieści, ale nie dało by łącznie tak dobrej książki, gdyby nie wspaniały literacki świat, jaki tu zastajemy. To świat Polski wschodniej, tak bardzo innej od reszty kraju, a przez to jakże urokliwej, magicznej, pięknej... Mam tu na myśli zarówno jej naturalną odsłonę, czyli zapierające dech w piersiach opisy przyrody, ale także i codzienność życia, rozumienia i postrzegania świata przez mieszkańców tej części kraju, którzy widzą ludzkie sprawy zupełnie inaczej, aniżeli mieszkańcy Krakowa, Warszawy, czy też Gdańska. I nie ma tu znaczenia to, iż fabuła książki rozgrywa się w roku 1996, gdyż w mej ocenie ten wyjątkowy świat Wyrębów i okolic, nic się nie zmienił także i dziś. Czytając o tych wszystkich miejscach i jego mieszkańcach czujemy się tak, jakbyśmy dostrzegali i odkrywali zupełnie inny, ale też i chyba lepszy obraz naszej Polski...:)
Skoro mowa o powieści grozy, to nie sposób nie wspomnieć o owej mrocznej stronie tej lektury... Otóż Stefan Darda raz jeszcze sięga do korzeni słowiańskich legend, oferując nam niezwykłe spotkanie ze złem, które niesie sobą moc wielkich emocji i silnych wrażeń. Co ważne, ów nadprzyrodzony aspekt tej historii podawany jest nam w bardzo wysmakowanej, nienachalnej, misternie dawkowanej formie, tak by napięcie rosło ze strony na stronę, a przy tym wciąż towarzyszyła nam także pewna aura niedopowiedzenia... To literacki horror podany z gracją, pomysłem i złem w postaci tajemnicy i tego co nieodgadnione, nie zaś w ogromnej ilości krwistych opisów i obrazów (choć tych również tu nie brakuje, aczkolwiek w granicach dobrego smaku). Uwielbiam tego typu literaturę grozy, która obdarza czytelnika nie tylko świetną opowieścią, ale także i szacunkiem względem jego literackich oczekiwań!
Powieść "Nowy dom na Wyrębach" spełniła moje wysokie oczekiwania względem tej premiery, w 100%. Logiczny i zaskakujący koncept na kontynuację historii o Wyrębach, barwna fabuła, wyjątkowy klimat i niepowtarzalna atmosfera, bardzo intrygujący bohaterowie, doskonały warsztat pisarski Stefana Dardy - wszystko to sprawia, iż lektura tej książki upływa nam w okamgnieniu:) Jedynym minusem jest to, iż opowieść ta tak szybko dobiega końca, zaś rozbudzony do granic wytrzymałości apetyt bardzo trudno będzie ujarzmić na ten (mam nadzieję, iż niedługi) czas oczekiwania na kolejną odsłonę cyklu... Reasumując - to trzeba przeczytać!
I wróciłam na Wyręby. I poczułam się jak w domu. Ale poczucie zagrożenia nie minęło.
Hubert nie może pogodzić się że śmiercią Marka. Wiecznie wraca myślami do zapisków przyjaciela, z których poznał wydarzenia jakie rozegrały się na Wyrębach. I wbrew sobie powoli zaczyna wierzyć. W samą porę. Jest też Ewa, która również przeżywa śmierć Marka. Nieoczekiwanie na jej drodze pojawia się Mikołaj. Nic o nim nie wiadomo. Ale jest dziwną postacią. Wokół niego panuje jakaś dziwna atmosfera. No i pojawia się nowe Zło. I to jeszcze gorsze.
Powieść zaczyna się mocno ale potem przez długi czas jest niemal sielsko. Do czasu. Tak jak przy pierwszym tomie, niemal cały czas miałam ciary. Mroczne, klimatyczne. Polecam fanom horrorów.
Niestety, duże rozczarowanie. Żadnej grozy w tej powieści nie spotkałam. Chyba też zbyt późno po części pierwszej zabrałam się za kontynuację, ponieważ niewiele pamiętałam z tamtej książki. Jednak przeczytałam swoją opinię do tamtej pierwszej pozycji cyklu o Wyrębach i coś tam sobie przypomniałam.
Kosmala, bo teraz on jest właścicielem domu, który otrzymał w spadku po Marku Leśniewskim, coś tam robi w tych Wyrębach, spotyka jakiegoś wilka, załatwia sobie drewno na opał, próbuje załatwić byłej studentce pracę na uczelni, ale żadnej grozy tu nie widzę. Trochę kryminału, trochę kłótni z żoną, duuuużo miejscowej geografii, zdecydowanie za dużo, jak dla mnie.
Wyjechał z ulicy takiej i takiej, potem wjechał na taką i taką, aż do jechał do ronda takiego i takiego, by w końcu wyjechać na drogę taką i taką do Włodawy, ale z powrotem pojechał przez miejscowość taką i taką, bo coś tam załatwiał i znowu jechał ulicą taką i taką....litości
Na szczęście pod koniec autor chyba się sam połapał, że przesadza z tą geografią i przestał. Dla mnie to zwyczajna obyczajówka bez napięcia. Jedyne chyba co z tej książki zapamiętam, to fakt, że w niektórych miejscach naszego kraju na pewne sprawy patrzy się "inaczej" np. na wilki które są pod ochroną, lub na koty, które można bestialsko zakatować, tylko za to, że postępują zgodnie ze swoim instynktem.
Mimo "obiecującego" zakończenia, bez zakończenia, nie wiem, czy skuszę się na drugą część, drugiej części.
Cykl powieści zabierający czytelnika w lata dziewięćdziesiąte zeszłego wieku. Tajemniczy dom, w którym umierają kolejni właściciele. Strzyga, która mści się za krzywdy zadane jej za ziemskiego życia. Co z tym wspólnego ma samotny sąsiad? Mroczna opowieść, trzymająca w napięciu. Planuję przeczytać trzeci tom.
Jakoś mniej trzyma w napięciu niż część poprzednia. Pojawia się wilk, zwierzę naprawdę potężne, które zabija młodą kobietę w ciąży. Głównym bohaterem jest Hubert Kosmala, który odziedziczył dom po przyjacielu i którego teraz dręczą koszmary i złe przeczucia. Ewa, znajoma z pracy Huberta, kupuje razem ze swoim nowopoznanym chlopakiem działkę sasiadujacą z domem na Wyrębach. Wkrótce rozpoczynają budowę domu...
Książka bardzo wciągająca. Lekkie pióro autora. Najlepsza książka jaką dotychczas czytałam. Polecam!
Ostatnia część cyklu o przeklętej wiosce na Roztoczu. Przenikające z innego wymiaru zło łączy się z mocami, które w małej wiosce znalazły podatny...
Trzecia część cyklu powieściowego o przeklętej wiosce na Roztoczu, nominowanego do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2010. Kontynuacja losów...
Przeczytane:2023-01-10, Ocena: 3, Przeczytałem,
Czy zamieszkalibyście w domu, w którym zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach Wasz dobry przyjaciel?
.
Nowym właścicielem domu na Wyrębach jest teraz Hubert Kosmala, odziedziczył on go po swoim zmarłym przyjacielu Marku. Postanawia wyjechać tam na kilka dni, aby rozprawić się ze swoimi demonami i zrozumieć, co chciał mu tak ważnego przekazać przyjaciel. Wszystko to zawarł on w listach, które pozostawił przyjacielowi, aby go ostrzec i uświadomić, z czym teraz będzie musiał on sam się zmierzyć. Czy Hubertowi i jego rodzinie grozi niebezpieczeństwo?
.
Kolejny powrót do Wyrębów i tajemnic ciąg dalszy. Mam wielki problem z tą serią, kończę już ostatnią część i mniej więcej mam wyrobione zdanie o niej, ale to będzie w podsumowaniu już ostatniej książki Pana Dardy. A mianowicie jeśli chodzi o "Nowy dom na Wyrębach" to nic się nie zmieniło, bo nadal mi to tutaj zalatuje w większej mierze obyczajówką, jedynie z niewielkimi momentami przynoszącymi pewne elementy grozy, wywołujący mały niepokój i trochę szybsze bicie serca. Ale spokojnie, nic więcej Wam ze strony tej historii nie grozi, oprócz minimalnie podwyższonego pulsu.
.
Ta część z kolei jest wprowadzeniem do kolejnego tomu, czyli już ostatniej historii o nawiedzonym domu. Nie ma tu za wiele akcji, cała ta historia jest mocno przeciągnięta, na duże dawki strachu raczej też nie liczcie. I chociaż książka należąca do gatunku grozy powinna wywoływać lęk, przerażenie i panikę, to ja tego tutaj kompletnie nie odczułam. Pomimo to, czytało mi się ją bardzo przyjemnie i wręcz przyznam się, że bardziej się w nią wczułam, niż w pierwszą część. Mało tego, kończąc tę historię, od razu sięgnęłam po kontynuację bo chociaż jest ona dziwna i na swój sposób specyficzna, do tego ospale napisana, to wciągnęła mnie tak, że chciałam poznać od razu dalsze losy głównego bohatera.
.
Z pewnością nie jest to typowy horror. Na rynku wydawniczym jest wiele dobrych pozycji, które już od pierwszych stron potrafią wywołać ciarki na ciele i budować napięcie. Czytając możecie zostać trochę zawiedzeni, wręcz trochę oszukani, bo nie dostaniecie tego, co obiecuję wydawca. Jeśli zatem oczekujecie od niej napięcia i wyładowań elektrycznych, to dostaniecie jedynie iskierki ledwo się żarzące.