November 9

Ocena: 5.06 (33 głosów)

9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon...

,,Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał".

Nowa książka Colleen Hoover to opowieść o młodym pisarzu, jego niezwykłej muzie i przeznaczeniu, które ukrywa między wierszami coś więcej niż miłość.

Informacje dodatkowe o November 9:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381351959
Liczba stron: 364
Tytuł oryginału: November 9
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski

więcej

Kup książkę November 9

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

"Bo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być najlepszą wersją
siebie, jaka może być."


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

November 9 - opinie o książce

Avatar użytkownika - goszaczyta
goszaczyta
Przeczytane:2020-10-13, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Ciało to po prostu opakowanie dla skarbów, które skrywamy wewnątrz siebie”.


Przeczytałam „November 9” po raz drugi. Minęły jakieś 4 lata odkąd poznałam tę historię po raz pierwszy. Niezmiennie uważam, że Colleen Hoover ma niesamowity dar do tworzenia niebanalnych historii i kreowania niezwykłych bohaterów ❤Jestem oczarowana, ale zarazem nie czuje zaskoczenia, ponieważ wiem, że każda książka Hoover będzie dla mnie świetna.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lewoszm
lewoszm
Przeczytane:2017-11-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytam 100 książek w 2017,

To moje kolejne spotkanie z Colleen Hoover i znów się nie zawiodłam. Idealna książka na zimowe wieczory, ciekawa fabuła, lekki język i miłosne rozterki. Hoover zręcznie opowiada historie, nie są one nudne, każda ma "to coś" w sobie, że ciężko odłożyć czytanie na później. Gdybym tylko miała możliwość w ogóle bym się nie odklejała od jej książek, tylko czytała aż skończę, ale niestety czasem trzeba wrócić do rzeczywistości ;-) 


Jestem przekonana, że trafia nie tylko do młodzieży, ale też i do starszych czytelników, w końcu każdy z nas przeżywa miłość większą lub mniejszą, niezależnie od wieku. Miłość w książkach Hoover - tak jak i w życiu, nie jest prosta, a pełna zawiłości i przeszkód... 


Żałuję tylko, że nie poznałam wcześniej tej autorki, bo na pewno już bym miała wszystkie powieści na swojej półce. Na razie pozostaje mi wersja elektroniczna, chociaż uważam, że jej książki to coś co warto postawić w swojej biblioteczce. 

November 9

Ten dzień jest niesamowicie ważny dla Fallon, osiemnastoletniej dziewczyny, która była kiedyś aktorką. Byłaby nią dalej, gdyby nie pożar, który miał miejsce dwa lata temu, 9 listopada. Pożar, o który obwinia swojego ojca, również byłego aktora. 
Fallon zamierza rozpocząć nowy etap w życiu. Z tego powodu chce wyjechać z Los Angeles do Nowego Jorku. Spotyka się, więc z ojcem w restauracji, aby mu to oznajmić. Od czasu wypadku nie mają dobrego kontaktu, tak jak i teraz, stale się kłócą, aż do rozmowy wkracza nieznajomy. Przedstawia się jako chłopak Fallon i broni jej w dyskusji z ojcem. 


Oboje grają doskonale swoje role do czasu wyjścia ojca Fallon z restauracji. Wtedy przychodzi pora na pytania. Fallon nie może uwierzyć, że ktoś mógłby się nią zainteresować tak po prostu, a wszystko wskazuje na to, że ten chłopak - Ben, tak właśnie zrobił. 


Z racji, ze nie mają zbyt wiele czasu na poznanie się, Ben wpada na szalony pomysł. Proponuje jej spotykać się co roku, przez pięć lat, o tej samej porze, w tym samym miejscu, tego samego dnia. Oprócz tego mają się w ogóle nie kontaktować. 
Aby skłonić Fallon do swojego pomysłu, mówi jej, że napiszę książkę o ich historii, więc aby mieć o czym pisać musi ją spotkać jeszcze raz, a nawet więcej niż raz. 


Nie obiecują sobie, że będą na siebie czekać. Nie wiedzą co przyniesie im te pięć lat, a w tak młodym wieku to bardzo długi czas. Czy będą o sobie pamiętać za rok? Na te pytania nie znają odpowiedzi, ale są gotowi zaryzykować. 


Czy podołają wyzwaniu? Dlaczego akurat pięć lat i tylko jeden dzień w roku? Czy Ben spotkał ją przypadkiem czy może ma coś wspólnego z pożarem? Ale przecież to niemożliwe.. 


Jeden dzień w roku. Jak wiele może zmienić się przez rok. Burzliwa historia dwóch młodych osób. Prawdziwa miłość czy tylko fikcyjna, stworzona na potrzeby książki? 


"Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa."

____ 


Staję się fanką Colleen Hoover. Bardzo mnie oczarowała swoimi książkami. Historie są tak piękne, że robi się dziwnie pusto po ich skończeniu. Mogłabym czytać ją godzinami, tak lekko i przyjemnie się ją czyta. To kolejna powieść, która nie zawiera szczegółowych opisów domów, otoczenia czy innych pomieszczeń, a jest po prostu wspaniała. Jak widać, można ich unikać, nie są niezbędne. Cieszy mnie to bardzo, bo nic mnie tak nie nudzi jak czytanie zbyt długich i szczegółowych opisów. I jestem pewna, ze nie tylko ja tak mam. 


Książki Hoover są idealne dla osób, które rzadko czytają, bo na pewno się nie znudzą. Zawsze, gdy ktoś taki prosi mnie o polecenie tytułu mam pewien dylemat. Chciałabym zachęcić do czytania moich bliskich, więc musi to być tytuł, który ich nie zniechęci przez opisy czy długo rozwijająca się akcje. Hoover mogę polecić z czystym sumieniem, oczywiście nie tylko dla tych, którzy czytają rzadko. 


Bardzo podobały mi się tutaj dialogi, ciekawe rozmowy i intrygujące postaci. Nie do końca mogłam sobie wyobrazić postać Bena, z jednej strony pisarz, z drugiej strony nieco przypominał mi Holdera z „Losing hope”. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował. 


Bardzo spodobał mi się tez pomysł na książkę. Przypomina mi trochę powieść „Jeden dzień”, czytaliście? 


Umielibyście spotykać się z kimś tylko jeden dzień w roku? Bez żadnego kontaktowania się pomiędzy spotkaniem? Ja nie, a z pewnością nie z osobą, która by mi się podobała. Nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić ogromu tęsknoty jaki ten pomysł musiałby przynieść. 


Czy udało się to naszym bohaterom? Co musieli przejść podczas wykonywania tego dziwnego planu? 


Złap za książkę, a nie pożałujesz. Jestem o tym przekonana. 


To dopiero moja trzecia, przeczytana książka tej autorki i póki co jestem oczarowana. Mam nadzieje, ze to odczucie tylko się pogłębi, nie zmniejszy. :) 

Link do opinii
Avatar użytkownika - NerdKsiazkowy
NerdKsiazkowy
Przeczytane:2019-03-10,

"BO KIEDY KOGOŚ KOCHASZ, TO MUSISZ POMÓC MU BYĆ NAJLEPSZĄ WERSJĄ SIEBIE, JAKA MOŻE BYĆ." - NOVEMBER 9 - COLLEEN HOOVER || RECENZJA + KONKURS

Colleen Hoover chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Zwyczajowo jest ona nazywana królową powieści romantycznych, zwłaszcza tych młodzieżowych. "November 9" jest czwartą książką po jaką sięgnęłam. Moja relacja z autorką jest dość burzliwa, raz kocham jej książki, a inny razem zupełnie mi się one nie podobają.
Jeżeli więc zastanawiacie się, czy warto przeczytać "November 9" to zachęcam do dalszego czytania recenzji, zwłaszcza, że będziecie mieli okazję zgarnąć egzemplarz tej powieści dla was.

http://nerdprostozksiazki.blogspot.com/2017/12/bo-kiedy-kogos-kochasz-to-musisz-pomoc.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2017-10-28, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 100 książek 2017,

Amerykański sen o miłości i problemach zupełnie innych niż nasze polskie to niewątpliwie definicja powieści Colleen Hoover. Pisarka doskonale odnajduje się w historiach o trudnej miłości, która musi pokonać wiele przeszkód rzucanych przez los. To wprawdzie dopiero moje drugie spotkanie z twórczością Hoover, ale myślę, że nie ostatnie.


9 listopada
Fallon O'Neil ma osiemnaście lat i... brak wiary w siebie. Dwa lata temu jej karierę telewizyjną - a przede wszystkim normalne życie - zniszczył pożar a jak wiadomo, w tej branży trzeba mieć ładną buzię... Przez cały ten czas dziewczyna obwinia o tragedię ojca, który podczas wspólnego posiłku w restauracji obwieszcza jej, że zamierza po raz trzeci się ożenić, bowiem... znów zostanie ojcem. Fallon zaś wyznaje, miało to być spotkanie pożegnalne, wyjeżdża bowiem na drugi koniec kraju, by tam próbować stanąć na nogi. Jednak ojciec nie wspiera jej, tak jak powinien a wręcz dołuje. Rozmowa przeradza się w kłótnię, podczas której do boksu znanego aktora i jego córki dosiada się osiemnastoletni Ben i przedstawia się jako... chłopak Fallon. Jego mocne wejście i świetna dyskusja z Donovanem mają być nauczką, tylko czy O'Neil zrozumie przekaz?

Niestety wtrącenie się Bentona pogarsza tylko sprawę i chłopak czuje się winny że chciał pomóc a wyszło jeszcze gorzej... Dlatego w ramach rekompensaty postanawia spędzić z Fallon jej ostatnie godziny w mieście a potem odwozi dziewczynę na lotnisko. Wymieniają się kartkami z zadaniem domowym i zawierają układ - brak kontaktu przez cały rok aż do kolejnego dziewiątego listopada, kiedy znów się spotkają... Czy randki raz w roku mają sens? Czy wspólne chwile wymażą z ich pamięci traumatyczne przeżycia związane z tym właśnie listopadowym dniem? Jakie sekrety skrywają ich serca i umysły?

"Kochała mnie" w cudzysłowie  Całowała mnie pogrubioną czcionką PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami Zostawiła mnie z wielokropkiem... *  


Kolejne lata mijają ogromnie szybko a czytelnik otrzymuje jedynie rozdziały o tytule '9 listopad'. To właśnie wtedy dzięki naprzemiennej narracji Bena i Fallon poznajemy co działo się w ich życiu przez ostatni rok oraz jak wygląda ten konkretny dzień - dzień spotkania. Czy to drugie nie zapomni? Czy przyjdzie? Co jeśli okoliczności nie pozwolą na spełnienie obietnicy? Jak długo wytrzymają będąc cztery tysiące kilometrów od siebie? Czy mają szansę na prawdziwy związek czy tylko fikcyjny?

Na te pytania już nie odpowiem, bowiem radość z czytania tej książki to możliwość samodzielnego odkrycia co kryje kolejny listopadowy dzień. Czy nastąpi i jak potoczą się losy bohaterów... Muszę Was jednak uprzedzić! To nie są zwykli młodzi ludzie, którzy mają kaprysy... Oni dążą do wytyczonego wcześniej celu, tylko traumatyczne przeżycia obojga sprawiają, że wszystko się zmienia jak w pogodzie... Słońce, deszcz, wiatr, grad czy tornado - dokładnie tak można określić to, co ich łączy. Tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą, sporo ukrywają i nie są to sprawy błahe. Choć przyznaję, że aż dwie kwestie dość szybko 'rozgryzłam' i w kolejnych rozdziałach wyczekiwałam tylko na potwierdzenie bądź zaprzeczenie czy mam rację.

"Cztery lata  zajęło mi zakochanie się w nim. Wystarczyły cztery strony, bym się odkochała" **  


Jedno jest pewne, historia opisana przez Hoover jest warta poznania, bowiem to świadectwo nietypowego związku, rodzącego się uczucia oraz przeszłości, która jak czarne chmury wisi nad szczęściem dwojga ludzi u progu życia. Autorka nie stworzyła im idealnych warunków dla rozwijającej się miłości a wręcz robiła wszystko, by nie była im dana świetlana przyszłość. Wielokrotnie miałam mord w oczach, często bowiem w moim mniemaniu pokazywali, że są niedojrzali i dziecinni a przecież stawali się coraz bardziej dorośli! Obrażanie, rzucanie kartkami, wybieganie boso z domu... Czy na pewno nie lepiej było porozmawiać i zamiast tracić rok dowiedzieć się prawdy?? Może i tak, ale wtedy opowieść nie byłaby tak ciekawa, zaskakująca i burzliwa...
A dzięki zabiegom autorki jest piękna, przepełniona romantyzmem, ale i tragedią. Ma w sobie nutkę radości i smutku. Niesie odrobinę humoru, jednocześnie łamiąc czytelnicze serce...
Teoretycznie to przedstawicielka gatunku New Adult, ale moim zdaniem śmiało może się podobać również starszym czytelnikom.

Powieść Colleen Hoover jest dowodem na to, jak bardzo chęć poznania koloru czyichś majtek może mieć wpływ na życie ludzi a przykra prawda często jest zastępowana tym, co rozmówcy chcą usłyszeć od siebie nawzajem. Nie zawsze robimy i mówimy to, co powinniśmy, co niejednokrotnie niszczy nasze marzenia i bezinteresowną miłość, którą można przecież okazywać na różne sposoby. Jak potoczy się opowieść o młodym pisarzu i dziewczynie, dzięki której napisał książkę?


Podsumowując - "November 9" to bardzo emocjonująca, wzruszająca, ale i szokująca historia, w której - na przestrzeni lat - możemy uczestniczyć tylko przez kilka dni. Jedynym określeniem, które odda idealnie stworzoną przez Hoover lekturę to - 'rollercoaster' - nawet jeśli akcja zwalnia, możecie mi wierzyć, że to tylko moment na rozpędzenie wagonika a największe przeżycia dopiero przed Wami! Jestem pewna, że nie powstrzymacie się przed otarciem łez czy szepnięciem 'nie wierzę'... albo 'tak myślałam/-łem'.




* C. Hoover, "November 9", Wyd. Otwarte, Kraków 2016, 44%
** Tamże, 77%

Link do opinii
Avatar użytkownika - Dagus93
Dagus93
Przeczytane:2018-08-01, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2018,

Książka przybliża nam historię Fallon i Bena, którzy w wieku 18 lat obiecują sobie, że co roku 9 Listopada będą się ze sobą spotykali. W książce mamy pokazany punk widzenia zarówno ze strony dziewczyny, jak i chłopaka, a cała podzielona jest na 6 rozdziałów. Jeden rozdział to jeden listopad. :)
Książkę czyta się bardzo szybko! Jest lekka i przyjemna i ma w sobie dużo ciekawych i mądrych cytatów. Ja bałam się, że jej zakończenie bardzo mnie rozczaruje, ale zdecydowanie jestem w nim zakochana i kompletnie się takiego nie spodziewałam! Losy bohaterów są ze sobą idealnie splecione, a historia jest piękna i wzruszająca. Mamy w niej dużo uczuć i emocji.
Jest w niej jednak sporo momentów, które były dla mnie dziwne i aż za
bardzo wymyślone. Mimo to szczerze ją polecam! Jako taki lekki i szybki przerywnik po czytaniu jakiejś ciężkiej książki. 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-05-10, 100 Książek 2017, Mam,
Fallon O'Neil - 18-latka, wyprowadza się z rodzinnego Los Angeles do Nowego Jorku, aby występować w teatrze. Dziewiątego listopada, dwa lata temu, uległa wypadkowi w pożarze w domu swojego ojca. Przez to, całą lewą stronę ciała jak i twarzy ma oszpeconą. Jej ojciec już nie wierzy, że z takim wyglądem mogłaby coś osiągnąć w show biznesie. Benton James Kessler - poznaje Fallon w restauracji poprzez udawanie jej chłopaka przed jej ojcem. Jest studentem i nie jest w stałym związku. Ma pewną tajemnicą, która może zmienić jego życie i Fallon po jej wyjawieniu. Fallon poznajemy, gdy ta jest na spotkaniu ze swoim ojcem w restauracji. Informuje go, że wyjeżdża do Nowego Jorku, aby spróbować swoich sił jako aktorka w teatrze. Ojciec mało delikatnie informuje ją o tym, że z jej wyglądem raczej nie ma już szans w tej dziedzinie. Na pomoc dziewczynie przychodzi Ben, który udaje jej chłopaka po tym jak usłyszał co jej ojciec uważa na temat jej zamiarów. Nie przejmuje się jej wyglądem i rola "chłopaka" świetnie mu wychodzi. Po spotkaniu Fallon myśli, że chłopak od razu sobie pójdzie, ale ten wcale nie ma takiego zamiaru. Jako jej "chłopak" czuje powinność, aby pomóc jej w pakowaniu. Dziewczyna o dziwo zgadza się i zaprasza chłopaka do siebie. Fallon ma pewną zasadę wpojoną przez matkę, że nie zakocha się do 23 roku życia, czyli przez następne pięć lat. Ben słysząc to postanawia, aby spotykali się co roku, 9 listopada, w tej samej restauracji, w której się poznali. Dziewczyna chętnie na to przystaje, aby odkryć czy uda im się to robić co roku przez 5 lat. Dobrze wiecie, że ja uwielbiam wszystko co wyszło z pod pióra cudownej Colleen Hoover. i tu nie było inaczej. Pomysł co do głównych bohaterów, aby spotykali się tylko raz w roku jest dość oryginalny. Sama próbowałam postawić się na miejscu Fallon, czy dałabym tak radę. Raczej nie. Ja zbyt szybko się przywiązuję do drugiego człowieka, co nie jest zbyt dobre, ale niestety. Mój chłopak coś o tym wie. Go nie ma w domu przez 8 godzin pracy, a jak wraca, to cieszę się jakby wrócił po 8 letniej misji w Afganistanie haha. :D Co do głównych bohaterów... Byli bardzo dobrze wykreowani, mieli cudowne poczucie humoru. Za to właśnie podziwiałam podczas czytania książki główną bohaterkę Fallon. Pomimo swoje wyglądu była mega zadziorna, co można zauważyć podczas kłótni z ojcem, ale miała też ogromne poczucie humoru. Co w sumie odkryła dzięki Benowi. Ben za to był typowym, wyluzowanym i mającym odpowiedź na wszytko facetem. A do tego pisarzem. W książce mamy przyjemność przeczytać fragmenty jego książki co mega urozmaica fabułę. Książka podzielona jest na rozdziały z punktu widzenia Fallon jak i Bena. Dzięki temu możemy zaobserwować jak reagują na tą samą sytuację w zupełnie inny sposób. Powieść jest bardzo wzruszająca, zabawna i zaskakująca. Również czyta się ją bardzo szybko, więc jest idealna na, jeszcze, zimowy wieczór. Polecam serdecznie. :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - rudablondynkarec
rudablondynkarec
Przeczytane:2017-03-05, Ocena: 6, Przeczytałam, 2017,
Dwójka nieznanych sobie nastolatków spotyka się przypadkowo 9 listopada. Fallon i Ben ustalają zasade przeżycia wspólnie tego jednego dnia co roku i o tej samej porze. Czy wystarczy im tylko ten jeden dzień? Czy połączy ich coś wspólnego?  Moim zdaniem jest to wzruszająca historia pokazująca, że jeden dzień w roku może wystarczyć by kogoś pokochać. Główni bohaterowie skrywają wiele, ale przecież nie da się opowiedzieć wszystkiego o sobie w kilka godzin. Jak dla mnie jest to opowieść fenomenalna i dająca wiele śmiesznych porównań, dzięki czemu pozbyłam się 'załamania czytelniczego'.  Podsumowując książka rewelacyjna, pełna humoru i zaskakujących wydarzeń. Z całego serca polecam ją wszystkim czytelnikom bez względu na obecny nastrój. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - gabolek000
gabolek000
Przeczytane:2017-01-06, Ocena: 5, Przeczytałam,
Uwielbiam Colleen Hoover. To, jak genialnie pisze, jak emocjonalne serwuje teksty, jak wspaniałych tworzy bohaterów. Spod jej ręki wychodzą naprawdę magiczne historie. "November 9" to nie wyjątek. Autorka opowiada historię oszpeconej Fallon i pisarza Bena, którzy spotykają się raz na rok w konkretny dzień i o konkretnej godzinie. To niekonwencjonalny i chwytliwy pomysł. Hoover uczy nas, że każdy powinien czuć się piękny i pewny siebie, bo jeżeli my sami nie będziemy w to wierzyć, nikt inny nie będzie nas postrzegał tak, jakbyśmy chcieli. Genialna kopalnia cytatów!
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2016-12-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
kingaczyta.blogspot.com Nie jestem fanką YA i w większości przypadków moje spotkania z książkami tego gatunku kończą się krytyką. Nie lubię ckliwych historyjek, głupiutkich bohaterek i dziecinnej miłości, która z miłością tak naprawdę nie ma nic wspólnego. Tę książkę zauważyłam w bibliotece i z racji tego, że nie miałam pomysłu, co dalej czytać, stwierdziłam, że zabiorę ją do domu. I muszę powiedzieć, że nie żałuję. Dziewiąty listopada. Dla wielu z nas to dzień jak co dzień, kolejna nic nie znacząca data. Ale nie dla Fallon. To właśnie tego dnia jej życie runęło; uległa poważnemu wypadkowi w pożarze i ledwo co przeżyła. Teraz jej ciało pokrywają blizny, których nie sposób w całości ukryć. I chociaż Fallon była dobrze zapowiadającą się aktorką, to przez wypadek jej kariera momentalnie zakończyła się, a ona zaczęła wpadać w kompleksy i straciła całą pewność siebie. Dwa lata po tym wypadku Fallon spotyka się ze swoim ojcem, informując go o jej przeprowadzce do Nowego Jorku, by tam spróbować swoich sił w teatrze. Jednak jej "ukochany" tata próbuje wybić jej ten pomysł z głowy, wprost przypominając o jej wyglądzie i nikłych szansach na sukces. Nagle, podczas ich rozmowy, do stolika podchodzi zupełnie obcy chłopak - Ben, który podaje się za sympatię Fallon. Zdezorientowana dziewczyna nie wie początkowo, jak zareagować, ale szybko korzysta z jego pomocy, by dokopać ojcu. Po tym wszystkim spędza z Benem wieczór, którego oboje nigdy nie zapomną. Postanawiają sobie bowiem, że będą spotykali się tylko raz w roku, każdego 9 listopada, przez kolejne 5 lat. Co z tego wyniknie? Lubię, gdy bohaterowie wywołują emocje, nawet te negatywne. A mistrzem w tychże jest ojciec Fallon, którego podłe zachowanie strasznie mnie wkurzyło. Nie wiem, jak można być takim egoistą i niszczyć marzenia własnego dziecka. To jeden z gorszych, książkowych rodziców. Co zaś się tyczy głównych bohaterów, to przyznaję, że trochę się obawiałam, że mnie zawiodą. Jednak, o dziwo, bardzo ich polubiłam i zżyłam się z nimi. Szczególnie bliska stała mi się Fallon, w pewnych sprawach mogłam się z nią utożsamić. Ben także zdobył moją sympatię. Intrygował mnie od samego początku swoim zachowaniem, byłam ciekawa, co nim kieruje, co ukrywa. Polubiłam jego teksty, a w późniejszym etapie bardzo mu współczułam. Myślę, że to taki chłopak, o którym marzy większość dziewczyn. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę jeśli chodzi o młodzieżówki, ale ta książka naprawdę mnie wzruszyła. Podczas czytania nagle zorientowałam się, że na mojej twarzy pojawiły się łzy. Ogólnie ten tytuł to trochę taki wyciskacz łez. Co mnie jeszcze zaskoczyło to to, że "November 9" to całkiem nieprzewidywalna książka. Pewne wydarzenia można oczywiście odgadnąć, ale autorce wielokrotnie udało się mnie zaskoczyć, a zwłaszcza pod koniec. Podobał mi się też pomysł autorki na fabułę. Według mnie był oryginalny i z zaciekawieniem śledziłam kolejne rozdziały, by dowiedzieć się, jak ten dosyć szalony pomysł bohaterów ze spotykaniem się tylko raz w roku na nich wpłynie. Jak dla mnie to najlepsza młodzieżówka, jaką miałam okazję w tym roku przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dominika_pyza
dominika_pyza
Przeczytane:2016-12-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Już jakiś czas temu miałam przyjemność wykonać "Colleen Hoover Book Tag". Wtedy musiałam się przyznać, że nie przeczytałam jeszcze żadnej książki jej autorstwa. Teraz mam za sobą "November 9". Przekonajcie się jak oceniam pierwsze spotkanie z twórczością Colleen Hoover. Fallon O'Neil nie jest szczęśliwą osiemnastolatką. Dwa lata temu, właśnie 9 listopada uległa poważnemu wypadkowi. W domu jej ojca wybuchł pożar. Od tego czasu lewa strona jej ciała pokryta jest bliznami. To koniec jej marzeń o karierze aktorskiej. Nie tylko ze względu na wygląd, ale również rany emocjonalne. Ben Kessler to początkujący pisarz. Nie jedno przeżył w swoim życiu, ale woli to zachować dla siebie. Mimo wszystko jest pozytywnie nastawiony do życia. Spotykają się w nietypowej sytuacji. W restauracji. Kiedy Fallon chce zmienić swoje życie, wyjechać na drugi koniec kraju, spróbować sił na Broadway'u. Ale jej ojciec to kawał porządnego drania i zamiast wspierać córkę postanawia jej przypomnieć o jej szpetności. Ben przychodzi jej wtedy z pomocą. Udaje jej chłopaka, by pokazać, że jest piękna. Piękna dla niego i bez wątpienia zasługuje na to, co najlepsze. 9 listopada to data negatywna w życiu bohaterów, ale teraz ma się to zmienić. Bo, jak nie trudno się dziwić Fallon i Ben zakochują się w sobie. Łatwo jednak nie będzie. Dziewczyna święcie wierzy, że najlepszy czas na miłość to 23 lata. Fallon wyjeżdża, nie wymieniając się z Benem nawet numerem telefonu. Jedynym postanowieniem są kolejne spotkania przez pięć lat, tylko i wyłącznie 9 listopada w tym samym miejscu i o tej samej godzinie, o której się poznali. Nie stawiają sobie granic, pozwalają sobie na randki z innymi, ale kiedy mówią sobie wzajemnie o swoich podbojach miłosnych, to jednak boli ta świadomość. Jak już wspominała jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Colleen Hoover, dlatego też nie porównam Wam "November 9" z innymi jej dziełami. Język bardzo mi tutaj odpowiadał. Był bardzo plastyczny, trafiający do czytelnika. W powieści nie obyło się bez przekleństw, pewnych zdrożności, więc już teraz ostrzegam. Bohaterowie podobają mi się. Jedną z wad, które widzimy od początku, to to, że Fallon i Ben zakochują się w sobie po jakiś 7 godzinach znajomości. Oczywiście to bardzo romantyczne, ale trochę za bardzo oderwane od rzeczywistości. Narracja jest zmieniana. Raz widzimy świat z perspektywy dziewczyny, a raz naszego pisarza. Całość jest po prostu urocza. Jak obiecuje autorka wydarzenia mają miejsce na przestrzeni pięciu lat, a ich spotkania są szczegółowo opisane. Na końcu znajdziemy bardzo ciekawy twist fabularny. Coś co zaskoczyło mnie bardzo. Oczywiście wcześniej znajdujemy jakieś znaki, niedopowiedzenia, ale nie jest to aż tak oczywiste. Muszę powiedzieć, że cała historia zyskała dzięki temu. Powieść ma dwie płaszczyzny fabularne. Z jednej strony widzimy uczucie Fallon i Bena, ale z drugiej strony jest to wspaniała opowieść o akceptacji swoich wad, mankamentów i nauce pokazywania ich. Na książkę polowałam od dawna. W internecie pojawiło się wiele pozytywnych recenzji, nie tylko polskich, ale i zagranicznych. Mogę z czystym sercem przyznać, że nie bez powodu tak jest. Autorka jest niesamowitą obserwatorką. Pokazuje nam ludzi prawdziwych, podobnych do nas i odnajduje w nich prawdziwe tajemnice. Niby jedna, błaha data. 9 listopada. Ja będę ją jeszcze długo pamiętać. Zdecydowania to od teraz jedna z moich najbardziej ulubionych powieści. Już teraz obiecuję Wam, że nie poprzestanę na jednej książce Hoover. Całą książkę bardzo chciałabym zobaczyć w wersji filmowej, bo idealnie się do tego nadaje. "November 9" niesamowicie mnie zauroczyło. Zauroczy również ciebie!
Link do opinii
Pierwsze spotkanie Fallon i Bena jest pełne zaskoczeń i zmienia ich życie na zawsze.  Są sobą zauroczeni tak bardzo, że nawet przeciwności losu nie są im straszne. Raz w roku, dokładnie 9 listopada, spotykają się, by spędzić razem czas, porozmawiać i po prostu cieszyć życiem. On piszę książkę o nich samych, lecz czy jeden dzień w roku wystarczy, by poznać drugiego człowieka? Colleen Hoover doskonale zna swoje czytelniczki i stworzyła bohatera niemal doskonałego. Piękny, zabawny, z odpowiednią dawką smutku w oczach, który znika, kiedy tylko jest blisko ukochanej. Jednak najważniejszy jest fakt, iż chłopak piszę. Oj tak, pisarz Ben to prawdziwy zdobywca serc. Fallon również łatwo obdarzyć sympatią. Przeżyła tragedię i teraz jest niepewną, zakompleksiona, młodą kobietą. Oboje świetnie się rozumieją i razem dopełniają. Fabuła nie jest zaskakująca, lecz w wykonaniu Hoover wypadła naprawdę dobrze. Narracja jest pierwszoosobowa, co bardzo przypadło mi do gustu. Jeśli chodzi o romanse, uwielbiam poznawać myśli nie tylko jednego bohatera, a dwójki. Każda sytuacja ma dwie strony, a w tym przypadku, biorąc pod uwagę, że Fallon i Bena łączy dziwna relacja, to ich skryte przemyślenia są bardzo wartościowe. Akcja jest zawrotna. Bohaterowie spotykają się tylko i wyłącznie tego szczególnego dnia, co czyni książę naładowaną spontanicznymi decyzjami i ciekawymi zdarzeniami. Nieustannie coś się dzieję i tak naprawdę, chciałabym poznać Fallon i Bena lepiej, bo czuję, że mogliby zafundować czytelnikowi jeszcze niejedną porywającą historię. W dużej mierze jest to przyjemny romans, który czytałam z uśmiechem na ustach, co zawdzięczam głównie Benowi. Prawdziwy relaks dla duszy i ciała. Rozpływałam się i wzdychałam zauroczona. Wyczekiwałam podenerwowana, każdego ich nowego spotkania. Jednak pod tą otoczką szczęścia wyczułam szokujący sekret, który w istocie mnie zdumiał i powalił na kolana. Zaskakujący zwrot akcji, był niczym cios w policzek i wycisnął kilka łez. Pomysł genialny, lecz kumulujące się zbiegi okoliczności, czynią go również wątpliwym. Najbardziej podoba mi się wątek samoakceptacji. Fallon nie może uporać się z przeszłością oraz konsekwencjami, które na zawsze odbiły ślad na jej ciele. Jej obawy i zachowanie jest w pełni zrozumiałe i wypadło realistycznie. Niejednego czytelnika poruszy jej los oraz hart ducha, który zachwyca od pierwszej strony. Ben w tej sytuacji odnalazł się zadziwiająco łatwo i zawszę mówi to, co powinien. Jego rady są po prostu mądre.   Historia tej dwójki potrafi wzbudzić emocje, o których już dawno się zapomniało. Piękna i rozczulająca miłość, która mimo niepewności, jest ucieleśnieniem marzeń. Niektóre sytuację przyjęłam z przymrużeniem oko, ba jak dla mnie zbyt dużo spraw idzie po myśli bohaterów, ale wprowadzenie małego zamętu, z pewności jest wielkim plusem. Pomimo kliku małych niedociągnięć, które dla innych mogą okazać całkowicie nieistotne, książę odebrałam bardzo pozytywnie. Lubię lekkie pióro Colleen Hoover i to jedna z jej najlepszych książek, jakie czytałam. Jak tę książkę się czyta? Jak marzenie! Od pierwszej do ostatniej strony w pełnym skupieniu, spijając słowa bohaterów, chłonąc emocje oraz podziwiając życie. Często jest ono okrutne, jednak pomimo trudności warto walczyć o szczęści. Niektórzy obawiają się ryzyka i tym samym tracą okazję na ,,petardę" swojego życia! Fallon i Ben się nie bali, oni zaryzykowali, ruszyli ku sobie z zamkniętymi oczami i wyszło to pięknie. Polecam 5/6
Link do opinii

Doskonale wiecie, że do czytania książek nie trzeba mnie namawiać! Dlatego, gdy wszyscy wokół mówili, przeczytaj ,,November 9"! To świetna książka! Nie będziesz mogła oderwać się od lektury, a zakończenie wyrwie cię z butów! Najlepszy romans napisany przez Colleen Hoover! Nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Jednakże z racji tego, iż 9 listopada wypadał w tym roku w sobotę, postanowiłam skusić się na jej przeczytanie dopiero tego dnia. Czy po jej zakończeniu podzielam zdanie tych wszystkich, którzy namawiali mnie do lektury? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Fallon i Ben pierwszy raz spotkali się 9 listopada. Tego dnia zdecydowali, że nie będą utrzymywać ze sobą codziennego kontaktu, a będą spotykać się jedynie raz w roku właśnie 9 listopada. Brzmi ciekawie? Przyznam, że nawet bardzo zważywszy na to, że Ben jest początkującym pisarzem i decyduje się napisać książkę o sobie i Fallon. Która historia okaże się lepsza, ta fikcyjna czy realna? Tego dowiecie się, sięgając po ,,November 9" autorstwa Colleen Hoover.

Chociaż wszyscy zachwycali się tą publikacją, mnie ona niespecjalnie przypadła do gustu. Pierwsze 146 stron straszliwie mi się ciągnęło i tak naprawdę, w ciągu tych kilku godzin poświęconych na czytanie, więcej patrzyłam w telefon, niż faktycznie czytałam. Zazwyczaj, kiedy zatapiam się w lekturze, mój smartfon znajduje się na stojaku i nie mam potrzeby, aby po niego sięgać, jednak w przypadku tej książki było zupełnie inaczej.

Po pierwsze powieść Hoover za bardzo kojarzyła mi się z filmem ,,Jeden dzień", który miałam okazję oglądać kilka lat wstecz. Chociaż tamci bohaterowie doskonale się znają i ogólnie mają kontakt ze sobą przez cały czas, a jedynie spotykają się jednego dnia w roku, gdzieś z tyłu głowy miałam wrażenie, że wiem, jak to wszystko się skończy. I może zakończenie okazało się zgoła inne, to z przykrością muszę stwierdzić, że domyśliłam się wszystkiego w momencie, gdy Ben pokłócił się ze swoim bratem, gdy Falon pojawiła się w ich domu.

Wydaje mi się również, że autorka za wszelką cenę chciała uprzykrzyć życie bohaterom. Ilość traumatycznych przeżyć, jakie wydarzyły się w ich życiu była wręcz powalająca i jak dla mnie było to trochę za dużo, dla tak młodych ludzi.

Niemniej jednak końcówka książki była całkiem, całkiem nawet pomimo tego, że ją przewidziałam niemal 1 do 1. I nawet Ben zyskał w moich oczach, chociaż przez całą książkę miała ochotę walnąć go czymś ciężkim.

,,November 9" było dopiero moją drugą książką autorki, ale po jej lekturze dwa razy zastanowię się, zanim sięgnę po kolejną powieść jej autorstwa.

Link do opinii
Avatar użytkownika - bookaholic-in-me
bookaholic-in-me
Przeczytane:2022-04-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Zdarza się tak, że niektóre daty są dla nas znaczące. Jako ludzie mamy tendencję do zapamiętywania tych, które niezbyt dobrze nam się kojarzą. I rok rocznie unikamy tego dnia, niczym diabeł święconej wody, święcie wierząc, że jest niemalże przeklęty. Nic nam się wtedy nie układa, myśli biegną w złym kierunku, a przeszłość powraca jak bumerang. I takim dniem dla Fallon jest 9 listopada, bowiem właśnie wtedy omal nie zginęła w pożarze. A przypomnienie stanowią blizny, które już na zawsze stały się jej częścią. Ale poniekąd ta felerna data z czasem zmieniła jej życie. Choć droga ku temu z pewnością nie była usłana różami.
Fallon poznajemy jako osiemnastolatkę, dwa lata po wypadku. Musiała porzucić dobrze rokującą karierę aktorską na rzecz rekonwalescencji. Nie ma co ukrywać, że Hollywood rządzi się swoimi prawami, a jej szanse na powrót do zawodu są nikłe, z uwagi na to, że jej wizerunek nie jest już idealny. Choć Fallon stara się jak może gonić za swoimi marzeniami i nie poddawać się, to tamtej nocy straciła nie tylko część urody. Straciła pewność siebie, potrzebną nie tylko w aktorstwie i walce o role ale także w codziennym życiu i ma wrażenie, że stało się to już nieodwracalnie. Choć jest miłą, inteligentną, ambitną i pełną życia i pomysłów dziewczyną, to sama siebie ocenia przez pryzmat blizn i uznaje, że inni również w ten sposób ją postrzegają. A przecież stara prawda głosi, że dobrze widzi się tylko sercem...
Ben chciałby zostać pisarzem i ma ku temu zadatki. Studiuje, mieszka z bratem i jego narzeczoną, jest całkiem wrażliwym ale przede wszystkim serdecznym, młodym mężczyzną. Nie opowiada zbyt wiele o sobie, natomiast z jego gestów i słów można wyczytać szczerość, a przede wszystkim to, że przemawia przez niego dobre serce. To on, jako pierwszy, stara się przebić przez mury Fallonn i pokazać jej, że jest piękna i nie ma się czego wstydzić. To przypadkowe spotkanie wpływa także na niego i każdego roku będzie na nie wyczekiwał z utęsknieniem.
Książek z motywami jednego dnia w roku czytałam już kilka, natomiast z całą pewnością żadna nie zaskoczyła mnie tak mocno poprowadzeniem fabuły. Mimowolnie, zaangażowałam się w czytaną historię i podobnie jak bohaterowie, oczekiwałam kolejnego 9 listopada, ciekawa tego, co przyniesie. A ten dzień potrafił zarówno napawać nieograniczonym szczęściem co pokiereszować serce. Pięć lat to ogrom czasu, a taki właśnie okres narzucili sobie bohaterowie. Teoretycznie to Fallon potrzebowała naprawy, uzdrowienia, przekierunkowania swoim myśli. W praktyce, cóż, życie potrafi tak samo zaskakiwać jak i rozczarowywać. Ta książka to istny rollercoaster emocji, przede wszystkim dzięki błędom, ludzkim, zwyczajnym potknięciom, które zdarzają się bohaterom ale także najzwyczajniej w świecie ich losom. To powieść nie tylko o szalonej miłości, to powieść przede wszystkim o akceptowaniu siebie i wybaczaniu- sobie. Co jest najtrudniejszą rzeczą, ale nie niemożliwą. Książki Hoover nie przestaną mnie zaskakiwać i chyba nigdy nie uodpornię się na jej niesamowitą zdolność tworzenia niebanalnych, poruszających historii.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna97
Justyna97
Przeczytane:2021-01-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2021,

Fallon 9 listopada o mało nie zginęła w pożarze. Ta data każdego roku napawa ją strachem. Przez blizny jej kariera aktorska legła w gruzach. Stała się bardzo niepewna siebie. Poznanie Bena zmienia ją. Mimo że widują się raz w roku to już od pierwszego spotkania Fallon jest kims innym. Jeszcze wtedy nie wie, że dla Bena 9 listopada także jest dniem, z którym ma przykre doświadczenia. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Jusia19
Jusia19
Przeczytane:2018-03-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Kolejna wspaniała, chwytająca za serce historia napisana przez Colleen Hoover! 9 listopada zarówno dla Bena jak i dla Fallon kojarzy się ze smutkiem. Dla każdego z nich ten dzień był tym najgorszym w całym roku. Gdy jednak się poznali, obiecali sobie, że będą spotykać sie raz w roku, właśnie 9 listopada. Od tego czasu z utęsknieniem czekają na ten dzień. Ich znajomość przeradza się w coś poważnego. Jednak Fallon nie wie, że Ben skrywa przed nią pewną tajemnicę. Opisuje swój ból w swojej książce lecz niepotrafi wyznać prawdy dziewczynie. Gdy ona dowiaduje się o tym sama, ich związek zaczyna zmierzać ku rozkładowi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jente
jente
Przeczytane:2018-01-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Doskonała jak każda książka Hoover. Oczywiście jeśli zna się jej powieści, bardzo łatwo się domyślić pewnych rzeczy, bo to zawsze ten sam schemat... co zupełnie nie przeszkadza pokochać bohaterów od pierwszego zdania oraz pochłonąć książkę jednym tchem. Wprost nie można się od niej oderwać!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy