Nora Hamilton świetnie zna się na miłości. Przynajmniej teoretycznie. Pisanie romantycznych scenariuszy filmowych to przecież jej zawód.
Kiedy jej mąż zostawia ją wraz z dwójką ich dzieci, Nora rozpad swojego małżeństwa zmienia w najlepszy scenariusz, jaki kiedykolwiek napisała. Tekst Nory staje się kanwą dla wielkoekranowej produkcji, a jej stuletni, malowniczy dom w Hudson Valley – planem filmowym.
Życie Nory już nigdy nie powróci w utarte koleiny, szczególnie że w roli jej byłego męża obsadzono Leo Vance’a – obecnie najseksowniejszego aktora na świecie.
Po zakończeniu zdjęć Leo nie kwapi się do opuszczenia domu Nory. Ma za to dla niej propozycję nie do odrzucenia: tysiąc dolarów za każdy dzień spędzony pod jej dachem. Tydzień z dala od hoteli i blichtru, w rodzinnej atmosferze. Siedem dni może minąć w okamgnieniu, może też wydawać się wiecznością. Siedem dni to wystarczająco długo, by się zakochać. I wystarczająco długo, by złamać komuś serce.
Ciepła, dowcipna i mądra książka Annabel Monaghan to wyjątkowo autentyczna opowieść o blaskach i cieniach miłości, o tym, jak bywa skomplikowana (praca, dzieci, bagaż emocjonalny), i o tym, jak bardzo jej potrzebujemy. Życie lubi pisać własne scenariusze. I czasem – tak jak w filmie – trzeba pozwolić sobie na improwizację!
***
„Nie można się jej oprzeć! Zabawna, uzależniająca i cudownie romantyczna. To dokładnie taka książka, jakiej wszyscy teraz potrzebujemy. Uwielbiam każde jej słowo!” – Rosie Walsh, autorka powieści „The Love of My Life” i „Bez słowa”
„Zabawny i wypełniony życzliwością romans dla prawdziwych romantycze” – Linda Holmes, autorka powieści „Evvie zaczyna od nowa”
„Pozostawił mnie z uczuciami, które towarzyszą wszystkim najlepszym romansom: nadzieją i przekonaniem, że prawdziwa miłość zawsze wygrywa” – Jill Santopolo, autorka powieści „Światło, które utraciliśmy”
„Zabawna, podnosząca na duchu, marzycielska… Pokochałam ją tak bardzo, że musiałam przeczytać zakończenie dwa razy – raz, by zobaczyć, co się wydarzyło, i ponownie, by się nim delektować” – KJ Dell’Antonia, autorka powieści „The Chicken Sisters”
„Pokochałam tę książkę całym sercem. Jest błyskotliwa, świeża, a przy tym pełna humoru i ciepła” – Beth O’Leary, autorka powieści „Współlokatorzy”
„Hallmark i Hollywood w jednym! Wspaniała, wciągająca i przejmująca lektura. Książka, którą warto się delektować!” – Abby Jimenez, autorka serii „The Friend Zone”
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2023-07-26
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: Nora Goes Off Script
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paulina Pietrzyk
Książka "Nora, tego nie ma w scenariuszu" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie bardzo lubię poznawać nowych pisarzy, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Do sięgnięcia po historię tytułowej Nory zachęcił mnie interesujący opis i świetna graficzna okładka. Znajdziemy tutaj motyw age gap, gdzie to kobieta jest starsza od mężczyzny. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się w naprawdę ekspresowym tempie. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie świetnie wykreowani, to bardzo autentyczne postaci, które tak jak my popełniają błędy, borykają się z problemami dnia codziennego, a także postępują pod wpływem emocji. Myślę, że śmiało moglibyśmy się z nimi utożsamić w wielu przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy Nory, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się mierzy każdego dnia, jak doświadczenia z przeszłości wpłynęły na jej obecne życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Żałuję trochę, że autorka nie pokusiła się o zaprezentowanie także perspektywy Leo, bo byłam ogromnie ciekawa co siedzi w głowie tego mężczyzny. Postać Nory od samego początku zaskarbiła sobie moją sympatię i mocno kibicowałam tej kobiecie, bo należało jej się wszystko co najlepsze, naprawdę! Ogromnie spodobał mi się także wątek dotyczący jej pracy, a także ten dotyczący zawodu Leo - aktorstwa. Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazała dobre i złe strony życia w blasku fleszy. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami została naprawdę świetnie zaprezentowana, od początku dało się wyczuć chemię między nimi, jednocześnie wszystko toczyło się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących Norze i Leo. Ich rozmowy wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech, a nawet zdarzało się, że po prostu mnie rozczulały. Autorka ukazuje tutaj potrzebę bliskości, chęć kochania i bycia kochanym w naprawdę rewelacyjny i bardzo prawdziwy sposób, co ogromnie mi się podobało! Jak się okazuje życie bardzo często pisze dla nas własne scenariusze i to w najmniej oczekiwanym momencie. "Nora, tego nie ma w scenariuszu" to emocjonująca, ciepła, pełna humoru, miejscami poruszająca i wartościowa historia, z którą cudownie spędziłam czas! Czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki! Polecam!
(współpraca barterowa)
Gdyby to był film, to ON by wrócił. Gdyby to był film, to właśnie teraz ON pojawiłby się z bukietem róż. W strugach deszczu. Błagający o wybaczenie. Niestety to nie jest film, nikt nie wraca. Chwila, moment… że co?
„Nora, tego nie ma w scenariuszu” to komedia romantyczna o tworzeniu komedii romantycznych przez nie-romantycznych ludzi, którzy, jakimś pokręconym trafem, sami stają się bohaterami romansu. To historia miłosna inna niż wszystkie, do których przywykliśmy, ale również refleksja nad różnicami pomiędzy rzeczywistością a fikcją.
Leo pojawia się w życiu Nory jak kot. Obowiązki zawodowe wrzuciły go do jej ogródka i już tam został. Spodobał mu się las, dom, spokojne życie rodzinne. Nora go nie wyrzuciła, bo A. 1000 dolarów za każdy dzień noclegu piechotą nie chodzi i B. kto wyrzuciłby hollywoodzkie bożyszcze ze swojego ogrodu, no proszę.
Romantyzm w powieści nie objawia się w wielkich wyidealizowanych gestach, ale w prostej codzienności. Miłość pojawia się przy pomaganiu dzieciom w lekcjach, porannym wspólnym bieganiu, robieniu zakupów. Relacja głównych bohaterów jest wyjątkowa, bo tak bliska życiu każdego z nas. Dlatego książka wywołuje tak silne emocje, szczególnie gdy coś idzie nie tak.
Każdy, kto przeżył zawód miłosny, na pewno pamięta, jaki to ból. Człowiek błaga w myślach o cud, który i tak się nie zdarzy, bo życie to nie bajka. Z drugiej strony, bez przesady, jakaś tam szansa na happy end zawsze jest. Którą drogą pójdzie fabuła? Nie miałam pojęcia! Myślałam, że przez to zwariuję, dlatego czytałam coraz szybciej.
Podobało mi się, jak autorka bawiła się schematami. Zdarzało się, że tak bardzo wsiąkałam w historię, że nie wiedziałam, co się dookoła mnie dzieje.
Będę tę powieść miło wspominać. Polecam jako lekką lekturę na lato, która faktycznie sprawi, że uśmiechniecie się pod nosem, ale też rozzłości was i zasmuci. Najlepsze są książki, które wywołują emocje! Zakończenia do końca nie mogłam się domyśleć, sprawdźcie sami.
"Miłość to nie jest coś, na co musisz zasłużyć"
Nora historie miłosne ma w małym palcu, pisze przecież scenariusze filmowe o tej tematyce.
Jednak jej życie od pewnego czasu nie jest już takie jak w filmach .
Mąż zostawił ją z dwójką dzieci, rachunkami i całym bagażem emocjonalnym.
Tym razem kobieta postanawia napisać słodko gorzki scenariusz, w którym głównymi bohaterami ma być jej rodzina a planem filmowym będzie jej dom.
Jednak to nie koniec zmartwień kobiety, okazuje się że jej byłego męża zagra nie kto inny jak najseksowniejszy aktor na świecie, Leo Vance'a który po zakończonych zdjęciach, nie kwapi się, aby opuścić dom Nory.
Mężczyzna proponuje jej układ, zapłaci za każdy dzień spędzony w jej domu w rodzinnej atmosferze.
Jednak czy Nora da radę wytrzymać z wyniosłym aktorem pod jednym dachem?
Do jakich konsekwencji doprowadzi ten układ?
"Nora tego nie ma w scenariuszu" to lekka, niezobowiązująca, wzruszająca i chwilami rozśmieszająca, historia matki która dla swoich dzieci zrobi wszystko.
Choć opowieść z początku może przypominać, zwykłą historię romantyczną to zawiera na pewno przesłanie i zmusza do refleksji, jak bardzo proste gesty potrafią wywołać uśmiech na twarzy i jak niewiele do tego potrzeba.
Książka idealna na jeden wieczór lub kilka godzin odpoczynku.
Cała historia jest bardzo dynamiczna, przez co bardzo szybko mijają nam opisane dni.
Fabuła jest lekka, przewidywalna i naprawdę łatwa w odbiorze. Napisana przyjemnym językiem i lekkim piórem wchodź jak nóż w masło ?
Polecam ja spędziłam fajny wieczór z Norą i
jej rozterkami.
Nora żyje z pisania scenariuszy romantycznych filmów - tych najbardziej znanych i sztampowych. Jednak zainspirowana własnym życiem pisze scenariusz pozornie bez happy endu - przynajmniej w sferze miłosnej. Wpuszcza nawet ekipę filmową do swojego domowego azylu, a aktor grający jej byłego już męża jest niezwykle przystojny. Poza tym dom Nory okazuje się być dobrym przystankiem również dla tego zmęczonego życiem mężczyzny. Co może być lepszego oprócz codziennego spektaklu wschodzącego słońca w rodzinnej atmosferze?
Nora, jej dzieci i Leo to wspanili bohaterowie, których niesposób nie polubić. Ich relacja jest pełna, szczera i wyjątkowa, nawet jeśli nie wszystko było tak do końca zaplanowane. A przy tym popełniają błędy. I są gotowi się do tego przyznać. To wyjątkowa opowieść, pomimo tego, że jest nieco jak scenariusze Nory - jak to romans. Ale ma w sobie coś wyjątkowego, co wyróżnia ją na tle wielu innych romansów.
"Nora, tego nie ma w scenariuszu" to książka wyjątkowa w swojej prostocie, ale i zaskakująca.
Niech niewielka ilość stron was nie zmyli. Autorka skupiła się stricte na fabule i zdecydowanie jej to wyszło! Autorka stworzyła książkę, w której nie skupia się na zbędnych opisach, a postawiła na wartościową fabułę. Monogham wykreowała w swojej książce świat, gdzie idealnie oddała realia życia samotnej matki, samotności w związku i codzienne problemy większości z nas. Rzeczywistość Nory jest tak przyziemna, że momentami może nam się wydawać że czytamy o sobie, bądź po prostu o kimś kogo znamy. To właśnie sprawia, że Nora i ogólnie fabuła książki stają się bliskie sercu czytelnika.
Co bardzo mi się spodobało, to fakt, że pomimo iż jest to romans to wcale nie jest on taki jak większość książek z tego gatunku. Autorka zadba o to, żebyśmy się nie nudzili, a akcje książki poprowadziła w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć co jeszcze może się wydarzyć.
Zastosowanie narracji pierwszoosobowej pozwala wczuć nam się w bieg wydarzeń. Wraz z Norą przeżywamy wszystkie wzloty oraz upadki, miłosne uniesienia i rozczarowania. Wachlarz emocji, które zafundowała nam tutaj autorka jest przeogromny.
"Nora, tego nie ma w scenariuszu" to idealne czytadło na wakacje. Uwierzcie, że mało jest takich tytułów, ale w tym jestem po prostu zakochana. Jest to powieść pełna humoru, miłości, uczuć, ale i rozterek oraz samotności. Książka zmusza także troszeczkę do przemyśleń i polecam wam ją naprawdę z całego ?
Przeczytane:2023-08-15, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2023, 12 książek 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
„Miłość to nie jest coś, na co musisz zasłużyć”
Główną bohaterką książki „Nora, tego nie ma w scenariuszu” autorstwa Annabel Monaghan jest tytułowa Nora i to z jej perspektywy poznajemy całą historię. Z dnia na dzień mąż opuszcza ją, a ona zostaje sama z dwóją dzieci. Zawodowo zajmuje się pisaniem scenariuszy. Są to zwykle romantyczne, cukierkowe opowieści. Tym razem postanawia opisać swoje życie, tu nie będzie jak dotąd happy endu. Ekipa filmowa postanawia wykorzystać klimatyczny stuletni dom kobiety i nakręcić tam kilka scen. Po zakończeniu zdjęć znany aktor, odgrywający główną rolę – Leo, prosi właścicielkę o możliwość zatrzymania się u niej na tydzień, aby móc odpocząć od światła kamer i blichtru fleszy. Czy ten krótki czas sprawi, że serca obojga zabiją mocniej? Co doprowadzi do wielomiesięcznego urwania ich kontaktu?
„Nora, tego nie ma w scenariuszu” to ciepła historia w sam raz na jeden wieczór. Początkowo wydaje się zwykłym romansem, jakich wiele, ale im bardziej zagłębiamy się w fabułę, odkrywamy jej głębsze przesłanie. Nora to kobieta sukcesu, zaradna, jest oddaną matką, która dla dobra dzieci uczyni wszystko. Mimo swojego zorganizowania w pracy i w domu nie potrafi uporządkować własnego życia uczuciowego. Leo zdaje się mieć wszystko – sławę, pieniądze, wspaniałą rodzinę, jednak czegoś mu w tym wszystkim brak.
Autorka operuje lekkim i przyjemnym piórem, co sprawia, że książkę czyta się w zaskakująco szybkim tempie. Opisy małego miasteczka dodają książce niewątpliwego uroku.
Lektura ta wywołała we mnie sporo refleksji na temat tego, jak niewiele potrzeba, by sprawić drugiej osobie radość, jak bardzo proste gesty mogą wpłynąć na nasze relacje z innymi. Życie nie zawsze jest kolorowe, a historia ta pokazuje, że nawet w trudnych chwilach można znaleźć pozytywne aspekty i czerpać z nich przyjemność i siłę. Najważniejsze, by nigdy się nie poddawać i nie rezygnować ze swych marzeń, bo one bez naszego udziału same się nie spełnią.