Larvik, Vestfold, mglisty, jesienny poranek. Powoli ustępująca mgła, odsłania głowę kobiety wbitą na pal pośrodku rynku w Larvik.
Jej tożsamość jest nieznana, ale widać, że to młoda osoba. William Wisting stoi przed koniecznością zbadania najbardziej groteskowego morderstwa w swojej policyjnej karierze. Cała Norwegia jest wstrząśnięta, media domagają się szybkiego wyjaśnienia sprawy.
Presja nie maleje, kiedy zostają znalezione kolejne zwłoki, wyłowione z głębi rzeki...
,,Kolejny bardzo dobrze skonstruowany kryminał."
- Morten Abrahamsen, VG
,,Należy do śmietanki norweskich pisarzy kryminałów." - Terje Stemland, Aftenposten
,,Nattmannen jest piątą książką Joerna Liera Horsta o policjancie Williamie Wistingu, a on sam już dawno utwierdził swoją pozycję na rynku jako solidny autor kryminałów. Jako że Horst sam jest policjantem, ma dużą wiedzę o czysto technicznej stronie zawodu, a także posiada zdolność opowiadania i budowania intrygi w znakomity sposób. Dodatkowo, przy okazji dostarcza wiele dobrych analiz społecznych." - Kurt Hanssen, Dagbladet
"Dobrze napisana, ważna i niezwykle zachwycająca!" - Liv Gade, Norli
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 2018-08-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 388
Tytuł oryginału: Nattmannen
"Starał się nie brać niczego za pewnik, ponieważ zdążył przywyknąć do tego, że sprawy potrafią przybrać nieoczekiwany obrót, zmieniając kierunek śledztwa o sto osiemdziesiąt stopni."
Norweska seria kryminalna utrzymana w atrakcyjnym klasycznym stylu, nie są to intrygi mocno złożone czy trzymające czytelnika na bezdechu, jednak mają niezaprzeczalny urok, zgrabnie wplątują w detektywistyczną zagadkę, dostarczają kilka godzin relaksu z dreszczykiem. Narracja lekka i płynna, frapująco ukazująca sprawę morderstwa z dwóch perspektyw, policyjnej i medialnej. Równolegle toczone śledztwa pozwalają obserwować żmudną i metodyczną pracę komisarza Williama Wistinga, oraz nieco chaotyczne, oparte na pogoni za zdobyciem informacji, działania jego córki Line, utytułowanej już dziennikarki.
Powieść zaczyna się od szokującego incydentu, odnalezienia głowy nastolatki wbitej na pal i pozostawionej na środku rynku w Larvik. Mocne tony towarzyszą również w kolejnych rozdziałach książki, aby na końcu historii skoncentrować się na sensacyjnych elementach, i tu autor dał się ponieść wyobraźni, zwłaszcza kiedy śledztwo wykracza poza norweskie klimaty, przeżywamy mało prawdopodobne zdarzenia, ale z pewnością ubarwiające opowieść. Początkową trudnością w dochodzeniu jest poznanie tożsamości ofiary, brakuje punktów zaczepienia, a już za chwilę policja zmuszona jest skoncentrować siły także na kolejnym zabójstwie. Nie wiadomo, gdzie zacząć szukać przyczyn i wyjaśnień tego, co się stało, w którym kierunku mobilizować siły, tym bardziej, że tym razem doświadczenie i intuicja nie są skłonne udzielać podpowiedzi. Wiadomo tylko, że morderca nie działa w afekcie, a świadomie realizuje przerażający plan, trzeba zatem poruszać się na obrzeżach wzajemnie powiązanych zdarzeń.
W tej odsłonie serii tylko delikatnie zaglądamy w życie prywatne głównych bohaterów, w zamian otrzymujemy ciekawe spostrzeżenia zmian i trendów obserwowanych w skandynawskich społeczeństwach, nie całkiem dalekie echa tego, co dzieje się w państwach centralnej Europy. Lubię powieści kryminalne nieograniczające się do zagadek morderstw, ale też naświetlające współczesne przemiany, obawy, a nawet uprzedzenia, czy specyfikę funkcjonowania środków masowego przekazu, gdyż właśnie te aspekty wzbudzają moje szczególne zainteresowanie. Spotkanie z książką zaliczam do dobrych, zajmujących i przyjemnych.
bookendorfina.pl
Piąta część norweskiej serii kryminalnej o Williamie Wistwingu nie zaczyna się sielankowo. Już na samy wstępie autor przygotował czytelnikowi makabrę. Na rynku w Larvik w glisty i jesienny poranek naleziono głowę nastolatki o azjatyckich rysach wbitej na pal i pozostawionej na środku rynku. Porachunki mafijne? Działania rasistowskie? Dlaczego tak młoda osoba zgięła w tak makabryczny sposób? Cała Norwegia jest w szoku i domaga się szybkiego złapania mordercy. Sprawa komplikuje się, gdy z głębi rzeki zostają wyłowione kolejne zwłoki. Kto jest mordercą i co ze sprawą ma wspólnego tytułowy „Nocny człowiek”?
Ta część rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach z „Jednej jedynej”. William uporał się już z tragicznym wydarzeniem z życia osobistego i ten wątek jest w tej części zepchnięty na dalszy plan, koncentrujemy się tylko na życiu zawodowym komisarza. Horst zaakcentował mocniej postać Line – córki Williama – dziennikarki prowadzącej śledztwo na własną rękę. Możemy obserwować, jak prowadzone jest śledztwo w sprawie zamordowanej Azjatki z dwóch perspektyw – zrównoważonego komisarza i jego córki. Podążając za Williamem krok po kroku widzimy żmudną pracę policji, etap zbierania materiałów, analizowania ich w laboratorium i pracę, która jest metodyczna. Line zaś działa na oślep i dość chaotycznie. Łapie się każdej poszlaki i zasłyszanej informacji w pogoni za dziennikarskim śledztwem. Nie zdaje sobie sprawy z tego, w jak niebezpiecznej sytuacji się znajdzie. Dzięki takiej narracji widzimy tutaj pracę policji oraz dziennikarzy i jak w przypadku „Jednej jedynej” ten obraz pracy jest bardzo wiarygodny.
Książka ma klimat! Zauważyć to można na samym początku, który jest makabryczny, ale z biegiem akcji widzimy spójną i logiczną fabułę. Nie znajdziemy tu akcji pędzącej na oślep oraz bohatera, którego się nie lubi. Akcja, choć rozgrywa się powoli, zaskakuje! W najmniej oczekiwanym momencie pojawia się nowy element, który pcha śledztwo na zupełnie nowe tory. Podobało mi się także włączenie spraw obyczajowych i społecznych. W tej części tematem są cudzoziemcy i nielegalni imigranci. Czy zabójstwo dziewczynki można powiązać z zabójstwem honorowym w niektórych odłamach kultury Arabskiej? Czy to przejaw rasizmu ze strony lokalnej społeczności? I co z morderstwem ma wspólnego sprawa zaginionej walizki? Sprawa jest bardzo ciekawa, brutalna i jak się okazuje, to tylko wstęp do większego przestępstwa. Kluczem do rozwiązania zagadki może okazać się tylko „nocny człowiek”, tylko kto to jest?
Klasyczny klimat ze zgrabną detektywistyczną zagadką. Jeśli lubicie kryminały w starym dobrym stylu, z „normalnym” bohaterem, który przeprowadzi Was przez każdy etap policyjnego śledztwa, to sięgnijcie po „Nocnego człowieka”. Zaskoczy Was niejednokrotnie, a przy okazji zwróci uwagę na bardzo ważny wątek społeczny. Zakończenie jest zwiastunem, że idzie nowe ;)
Tym razem śmierć składa wizytę sąsiadowi Wistinga. Zaledwie trzy domy dalej od mieszkania policjanta Williama Wistinga zostają odnalezione zwłoki mężczyzny...
Drugi tom bestsellorwej serii o komisarzu Williamie Wistingu, cyklu kryminałów mistrzowsko przedstawiających śledztwa norweskiego policjanta...
Przeczytane:2020-07-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2020,
„Nocny człowiek” to powieść kryminalna należąca do serii o komisarze Williamie Wistingu – czytałam już którąś z książek należących do tego cyklu, ale nieznajomość całej serii nie wpłynęła na mój odbiór tej książki. Akcja dotyczy nowej sprawy, a fakty z życia komisarza, które ujawniono w poprzednich częściach, są nam przybliżane, jeśli jest taka potrzeba.
Pamiętam, że inna powieść tego autora podobała mi się, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po całą serię. Teraz koleżanka pożyczyła mi „Nocnego człowieka”, mocno go zachwalając, więc zdecydowałam się przeczytać. I podtrzymuję swoje zdanie: niby jest w porządku, ale jakoś mnie ta seria nie pociąga. Nie wzbudziła silnych emocji, nie czytałam z wypiekami na twarzy – choć opisane zbrodnie są wyjątkowo odrażające. Nie wiem, czego zabrakło – może Wisting jest za mało wyrazisty, żeby skupić na sobie uwagę? Może jest zbyt wiele wątków i spraw, które autor porusza? Może za dużo miejsca w tym tomie zajmuje córka komisarza? Niby jest akcja, śledztwo zatacza kręgi, pojawiają się różne tropy i świadkowie, niby sporo się dzieje – a jednak… szału nie ma. Czytało mi się jakoś tak beznamiętnie.
Trzeba przyznać, że początek jest świetny i wciągający – ma niesamowity klimat i napięcie: gęsta mgła, idąca w mroku kobieta, dziwne odgłosy w tle, poczucie zagrożenia i nagle.. wyłania się przed nią drewniany pal, na którego końcu wbita jest głowa dziewczynki. Mocne, prawda? Czytelnik jest zaintrygowany, zaszokowany, chce wiedzieć kto, jak i dlaczego – a potem całe to zainteresowanie stopniowo wyparowuje, choć zarazem nie miałam pokusy, żeby odłożyć książkę, bo jednak chciałam poznać odpowiedzi na te zrodzone na początku pytania.
Autor pokazuje pracę norweskiej policji w sposób pozbawiony otoczki sensacji – to żmudne dochodzenia, niekończące się przesłuchania, fałszywe tropy, błądzenie po omacku, czekanie na wyniki badań laboratoryjnych i często: szukanie igły w stogu siana. To jest atut tej książki – moim zdaniem. Ale sporo jest też minusów…
Jednym z nich jest to, że miałam wrażenie, że autor nie wierzy w inteligencję swoich czytelniczek i czytelników, więc wyjaśnia nam rozmaite pojęcia, jak na przykład „noc kryształowa”, obecność sił pokojowych w Afganistanie itp. Trochę za dużo tutaj jest właśnie takich wątków, które odciągają uwagę od właściwej akcji – faktów może i ciekawych, ale o których czytelnik – jeśli go zainteresują – może sobie poczytać w wolnej chwili w sieci, zamiast dostawać skrócony wykład od autora. Bo moim zdaniem w takiej powieści to właśnie akcja powinna być na pierwszym planie – tym bardziej że autor wymyślił ciekawą intrygę. Za dużo tutaj także polityki, opinii o uchodźcach, prawicowych ugrupowaniach, neonazistach, handlu ludźmi – te wszystkie wątki pojawiają się w śledztwie i autor nie szczędzi nam wykładów na różne tematy. To mnie znużyło i kilka takich pogadanek opuściłam, nic przy tym nie tracąc z właściwej akcji.
Za dużo też było – według mnie – tajników pracy dziennikarskiej, te części, w których Line pracuje nad artykułami, wymyśla nagłówki i chwytliwe hasła są po prostu nudne.
Pod koniec akcja bardzo nabiera tempa, wręcz trudno się wtedy oderwać – ale już samo zakończenie wydało mi się trochę mdłe i sztuczne. Nie pasowało do mrocznego początku tej powieści.
Ale tak ogólnie, to dobrze się to czyta, i jeśli ktoś sięgnie po tę książkę, pewnie nie będzie żałował. Choć mnie nie urzekło, to muszę przyznać, że autor potrafi bardzo plastycznie opisywać zdarzenia i miejsca – wręcz ma się wrażenie, ze jest się tuż obok i czuje wspominane zapachy… I tutaj uwaga: niektóre opisy są dość drastyczne, zwłaszcza jeśli macie bogatą wyobraźnię…
Komu ta książka się spodoba? Miłośnikom kryminałów i sensacji z bogatym tłem społecznym.
Podsumowując: dosyć dobrze napisany kryminał, który nie wzbudził jednak we mnie większych emocji. Do przeczytania i zapomnienia.