Bestseller na listach New York Timesa, USA Today, Wall Street Journal oraz Publishers Weekly. Powieść zdobyła tytuł 2017 Goodreads Choice w kategorii dramatu historycznego.
To historia, która dogębnie wstrząsnęła całymi Stanami Zjednoczonymi. Znana i ceniona działaczna społeczna Georgia Tann, przez trzydzieści lat uprowadzała dzieci z biednych rodzin i przedawała je zamożnym parom. Historie ofiar zainspirowaly Lisę Wingate, autorkę bestsellerowych powieści do napisania przejmującej opowieści o cierpieniu, ale i niesprawiedliwości, miłości i wielkiej nadziei. Gdziekolwiek los pokieruje i nogi poniosą, serce nigdy nie zapomni skąd pochodzi.
„Lisa Wingate wykorzystuje niechlubny fragment historii naszego kraju, by stworzyć opowieść o niesłabnącej sile. Nie da się przejść obojętnie obok faktu, że Georgia Tann i jej stowarzyszenie Dom dla Dzieci Tennessee istniały naprawdę, że wpłynęły na życie tak wielu dzieci, że ukradły ich przeszłość i zmieniły przyszłość. Jednak powieść przede wszystkim zachwyca tym, jak Wingate opisuje nam umysł i serce dwunastoletniej Rill Foss, wagabundy znad rzeki. Wyrazisty głos tej dziewczynki pozostanie z wami na długo po przewróceniu ostatniej strony. Będziecie chcieli, jak Wingate, towarzyszyć Rill, gdziekolwiek nie pójdzie… Sugestywna i wzruszająca powieść.”
Paula McLain, autorka „Okrążyć słońce”, bestsellera New York Timesa
Memphis, Tennessee, 1939 rok. Dwunastoletnia Rill Foss i jej rodzeństwo wiodą barwne i spokojne życie na barce mieszkalnej. Wszystko ma się zmienić, gd pewnej deszczowej nocy ojciec musi zawieźdź matkę do szpitala. Opiekę nad domem i rdzeństwem zaczyna wtedy sprawować Rill. Niebawem jednak w domu pojawia się grupa obcych ludzi, którzy zabierają młodych Fossów do sierocińca stowarzyszenia Dom dla Dzieci Tennessee, skąd mają szybko wrócić do domu. Prawda szybko wcyhodzi na jaw. Rill postanawia walczyć o jedność swojej rodziny będąc jednocześnie na łasce okrutnej dyrektor ośrodka.
Aiken, Karolina Południowa, czasy obecne. Avery Stafford pochodzi z dobrego domu i nie ma na co narzekać, odnosi sukcesy zawodowe, a niebawem ma poślubić swojego przystojnego narzeczonego. Podjeżdżając do rodzinnego domu jedno przypadkowe i nieoczekiwane spotkanie burzy jej spokój. Pojawiają się nowe pytania, o rodzinną przeszłość, przyszłość, czy ścieżka, którą kroczy wiedzie do zatracenia? Czy może do odkupienia?
„Jedna z najlepszych książek tego roku… Choć stwierdzenie „napisana z miłością” zakrawa na frazes, świetnie pasuje do najnowszej powieści Lisy Wingate „Nim stałyśmy się wasze”. Autorka wlała całe swoje serce w opowieść o dzieciach odebranych siłą lub podstępem od rodziców, a następnie skierowanych do płatnej adopcji… Ta niemal idealna powieść zachwyci każdego. Skradnie serce już po pierwszej stronie i zostanie w pamięci na długo po przeczytaniu całości. Mało który pisarz potrafiłby przedstawić tę historię z koniecznym wyważeniem. Wingate udało się to z łatwością. Tego lata możecie usłyszeć o wielu książkach, niekiedy autorstwa naszych najpopularniejszych pisarzy. Ale zwróćcie uwagę na tę powieść, bo wprost nie wypada jej przegapić.”
The Huffington Post
"Nim stałyśmy się wasze", to ujmująca opowieść o sile miłości w rodzinie będącej w obliczu ludzkiego okrucieństwa. W niezwykle przekonujący i wiarygodny sposób Lisa Wingate przedstawia działalność stowarzyszenia, handlującego dziećmi od lat 50. XX wieku. Autorka, w sposób czuły i z pełną wrażliwością tworzy obraz osobistego dramatu, przeżywanego przez każdą z rodzin dotkniętą działalnością Georgii Tann.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2019-05-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 418
Tytuł oryginału: Before We Were Yours
Tłumaczenie: Wojciech Wołk-Łaniewski
Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Rodzina Foss istnieje tylko na kartkach tej książki ale uczucia i zdarzenia są zlepkiem prawdziwych historii, które przydarzyły się dzieciom Domu dla Dzieci Tennessee Georgii Tann.
Piękna opowieść o siostrzanej miłości. Serca, które biły dla siebie od narodzin zawsze będą się pamiętać.
Autorka obrazuje nam historię w czasie teraźniejszym z perspektywy córki senatora oraz małej dziewczynki wychowanej na rzece z roku 1939 po to by potem połączyć oba opowiadania i scalić niezwykłą opowieść. Nam ten czas kojarzy się z rozpoczęciem II wojny światowej ale gdy u nas odbywała się tragedia i straszna rzeź, gdzieś na świecie a dokładnie w stanie Tennessee rozgrywały się dantejskie sceny i niejednemu dziecku cały świat zamieniał się w piekło.
Sierociniec z nazwy kojarzy mi się źle choć samo przedsięwzięcie jest szczytnym celem, powinno być, wszak pomaga potrzebującym dzieciom. Ale czy napewno? Ta kobieta, Georgia Tann, nie znała empatii, w jej życiu największą rolę grały pieniądze i to dla nich była w stanie zrobić niejedno. Jakie to okrutne, że miała za sobą pełno urzędów a także majętnych i znanych osób i nikt przez całe dekady nie zorientował się co się dzieje za ścianami jej Domów dla Dzieci. A gdy w końcu doszło do eskalacji, nie doczekała kary bo umarła. Dzieci, które zabierała i ich rodziny nie miały dla niej żadnego znaczenia, do tego stopnia, że potrafiła wmawiać im, że ich dzieci poumierały lub, że rodzice je oddali nie zważając na to jaki zada cios dla cierpiących dusz i jakie to będą konsekwencje w przyszłości. Jaką znieczulicą musiała być owiana ta kobieta by przez tyle lat prowadzić te domy. Zwróćcie uwagę, że w teraźniejszych czasach reklamy z dziećmi w roli głównej jakoby miały obrazować idealny pomysł na prezent by nie przeszły, wtedy było to na porządku dziennym - reklama domów dla dzieci jakby były to doskonałe towary handlowe.
Podoba mi się jak autorka przedstawia to opowiadanie, dzięki któremu można bardziej wczuć się w całą sytuację.
Jak daleko można się posunąć w swoim okropieństwie. Czy odczucia innych są tak niewartym czynnikiem, iż można nie zwracać na niego uwagi? Czy można żyć spokojnie z epizodami, które robią z nas nieczułych?
,,Gdziekolwiek bowiem powiodą drogi, serce nigdy nie zapomni, skąd pochodzi."
Historia opowiada o losach porwanych, przetrzymywanych i okrutnie traktowanych dzieci, które na potrzeby prezentacji zostały odpowiednio odziane, a zachowanie prowadzącej stowarzyszenie, daje omylne wrażenie, że są oni szczęśliwi i traktowani w sposób ludzki.
Książka odpowiada wydarzenia, które działy się w pierwszej połowie XX wieku w Ameryce, a tak naprawdę można odnieść wrażenie, że temat ten miałby prawo bytu nawet teraz w obecnym czasie.
Autorka posługuje się naprawdę lekkim piórem, które sprawia, że historia czyta się szybko. Mimo ogromnego bólu, jaki w sobie zawiera, jesteśmy bardzo ciekawi, co te dwie, na początku nic nieznaczące osoby, mają ze sobą wspólnego. Kiedy linia między nimi zaczyna się zacierać, zaczynamy okrywać szokujące sekrety, ukryte na parę lat, a dziś uderzające z dwojona siła.
Powieść tą, kupiłam na przypadkowych zakupach, nie znając wcześniej autorki ani tytułu. Nie było o nim zbyt głośno w Internecie. To też wywołało we mnie zdziwienie, bo historia, jaka kryje się na kartkach tej powieści, jest ciekawa i przejmująca.
Chcesz mieć dziecko, to je sobie wybierz.
Nie mogłam się doczekać zakończenia, jak prywatne śledztwo bohaterki, odsłoni karty przeszłości.
,,Nim stałyśmy się wasze" to przejmująca powieść o sile rodzinnej miłości w obliczu ludzkiego okrucieństwa.
„Nim stałyśmy się wasze” – Lisa Wingate
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 22.05.2019r.
Kategoria: powieść historyczna
„Patrz, to jeden z paradoksów życia. Nie można mieć wszystkiego. Możesz mieć trochę tego i trochę tamtego, albo wszystko z tego, ale nic z tamtego. Idziemy na takie kompromisy, które w danej chwili wydają się nam najwłaściwsze.”
„Nim stałyśmy się wasze” to przejmująca, poruszająca powieść, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Powieść obok, której absolutnie nie można przejść obojętnie.
Lisa Wingate na kartach tej opowieści, przywołuje niechlubny fragment z historii Ameryki, tworząc przy tym jednocześnie ujmujący portret dramatu, jaki przeżywały rodziny, uwikłane w przestępczy proceder Georgii Tann.
Autorka przekazała w ręce czytelników sfabularyzowaną historię działalności stowarzyszenia Dom dla Dzieci Tennessee, które do lat 50-tych XX wieku, uprowadzało i handlowało amerykańskimi dziećmi.
Przeczytałam już wiele książek historycznych, jednak dopiero teraz przy publikacji „Nim stałyśmy się wasze” zetknęłam się z okrutną postacią Georgii Tann i jej przestępczym, niemoralnym procederem. Niesamowicie wstrząsnęła mną ta książka. Ogrom cierpienia, okrucieństwa wobec rodzin, dzieci poruszył mnie bardzo głęboko. Silne więzy rodzinne, tęsknota, miłość, potrzeba bliskości, samotność przemawiające z kart tej powieści, zapierały mi dech i powodowały bolesny ciężar na piersi. Nie zawaham się użyć tutaj stwierdzenia, że historia opisana w tej książce, zwaliła mnie z nóg. Niezwykle sugestywna, emocjonalna, wstrząsająca, wzruszająca.
Fabuła powieści toczy się w dwóch planach czasowych. Zabieg ten, osobiście bardzo lubię w książkach. Zarówno współczesność jak i przeszłość, autorka splotła w tak ciekawy i przemyślany sposób, że czytając, doskonale orientujemy się w losach bohaterów.
Bohaterami powieści są: Rill Foss z przeszłości i prokurator Avery Stafford z czasów współczesnych. Akcja powieści rozpoczyna się latem 1939 roku na barce rzecznej na Missisipi. Wątek z przeszłości wprowadza nas w losy piątki rodzeństwa Foss, którzy zostają przekazani pod opiekę stowarzyszenia Dom dla Dzieci Tennessee. Pracownicy stowarzyszenia, gotują im tam prawdziwe piekło. Stopniowo rozdzielani, trafiają do obcych rodzin. Wątek współczesny natomiast, osnuty jest wokół postaci Avery Stafford i jej prywatnych dociekań, które w ostateczności doprowadzają ją do nieoczekiwanego finału.
Oba wątki doskonale się przeplatają i sprawiają, że czytelnik zostaje wciągnięty w opisywany dramat i z ciekawością czeka na kolejne wydarzenia.
„Nim stałyśmy się wasze” to powieść zawierająca ogromny ładunek emocjonalny. Wciąga dosłownie już od pierwszych stron i sprawia, że nie można pozostać wobec niej obojętnym. Choć porusza tak dramatyczne wydarzenia, napisana jest przystępnie i przede wszystkim bardzo ciekawie. Opisana historia pozostaje w głowie jeszcze długo po zamknięciu książki.
Jedno jest absolutnie pewne, to publikacja, na którą trzeba zwrócić uwagę.
„Nim stałyśmy się wasze” to historia, której po prostu nie wypada przegapić żadnemu czytelnikowi.
Polecam!!!
„Życie całkiem przypomina film. Każda scena ma swoją własną muzykę, która splata się z nią w tajemniczy sposób. I niezależnie, jak bardzo kochamy melodię przeszłości, czy żyjemy pieśnią jutra, musimy tańczyć do muzyki, która gra w danej chwili. Inaczej wypadniemy z rytmu i będziemy się potykać nieadekwatnie do momentu.”
Dwie przeplatające się ze sobą historie, które początkowo niewiele mają ze sobą wspólnego, jednak im dalej wgłębiamy się, to wszystko zaczyna układać się w logiczną całość.
Rok 1939, Memphis, Tennessee. Rill Foss wraz z rodzeństwem i rodzicami żyją na barce mieszkalnej płynącej rzeką Missisipi. To szczęśliwe życie, pełne radosnych chwil burzy pewna deszczowa noc, podczas której ojciec musi zabrać ukochaną do szpitala. Rill ma za zadanie zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Nie mogła jednak przypuszczać, że wkrótce po odejściu rodziców dojdzie do dramatu, który odbije się na całej rodzinie.
Kilkadziesiąt lat później, Aiken, Karolina Północna. Avery Stafford jest kobietą sukcesu, ma teoretycznie wszystko. Jednak to spokojne życie zostaje zaburzone przez jedno spotkanie po którym rodzi się wiele pytań. Avery jest uparta, sprawa do której elementy układanki coraz bardziej zaczynają pasować nie daje jej spokoju, więc postanawia znaleźć odpowiedzi na resztę pytań. Jednak czy zagłębianie się w przeszłość nie zburzy jej idealnego życia?
"Nim stałyśmy się wasze" to historia pełna bólu, niesprawiedliwości, walki o siebie i ukochane osoby, ale również wielkiej miłości i oddania bliskim. Momentami przerażająca, druzgocząca lektura, w której wiele dzieci zostało pozbawionych wszelkich praw jak i głosu, aby móc decydować o sobie. Historia o tym jak wiele może uchodzić płazem osobom wysoko postawionym.
Wzruszająca, momentami wstrząsająca lektura, która zapewnia cały wachlarz emocji.
Osiemdziesiąt jeden misternie udekorowanych pudełek na modlitwy – jedno na każdy rok życia Ioli Ann Pole – od wczesnego dzieciństwa aż...
Andrea Henderson przeżyła koszmarny rok. Przeprowadzając się do Moses Lake, ani myśli o szukaniu przygód. Z synem u boku postanawia rozpocząć nowe życie...
Przeczytane:2019-07-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Recenzenckie, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Dobro dzieci jest zawsze najważniejsze, czy to wtedy, kiedy zabiera się je od rodziców, czy też umożliwiając ich adopcję czy nawet rodzinę zastępczą. Tak postrzegamy dzisiejsze prawo, choć bardzo często nie jest ono doskonałe. Jednak system opieki stara się, żeby zapewnić jak najlepsze warunki. A jak to było kiedyś? Bezdomne dzieci samotnie biegające po ulicy, żebrzące, bite przez rodziny, w których żyły. Ale były też inne sytuacje. Dzieci porywane, fortelem odbierane rodzicom, aby przekazać je nowej rodzinie - bogatym i znanym rodom, które nie mogły zapewnić sobie własnych dzieci. O tym właśnie jest ta historia, o nieprawdopodobnym wręcz Domu dla Dzieci w Teenesse, w którym dzieci przechodziły gehennę i historii pięciorga rodzeństwa, które się w nim znalazło.
Rok 1939. Rill jest najstarszą z piątki rodzeństwa, które mieszka na rzecze Missisipi i należy do rzecznych wagabundów. Ich życie nierozłącznie wiąże się z wodą, mimo że nie są bogaci, razem z rodzicami są niezwykle szczęśliwą rodziną. Do czasu, kiedy przy porodzie kolejnego dziecka dochodzi do komplikacji i rodzice udają się do szpitala. Do wodnego domu dociera policja, która zabiera dzieci i trafiają do Domu dla Dzieci Teenesse. Rill, która miała się opiekować dziećmi, dwunastolatka stara się wywiązywać z obietnicy, ale trafia do świata, którego nie rozumie. Miejsce to przeraża, poniża i niszczy dzieci. Tak właśnie wygląda opieka Georgii Tann, która jest uważana za osobę bardzo pomagającą dzieciom.
Czasy współczesne. Avery Stafford wraca do rodzinnego domu, aby wspomóc chorującego ojca w jego działalności politycznej. Na jednym ze spotkań w Domu Opieki ma miejsce incydent z jedną z rezydentek. Kobieta jest zaintrygowana jej słowami i zaczyna odgrzebywać tajemnice sprzed lat. Dokąd ją zaprowadzą i czy powinny zostać odkryte?
Historia, którą napisała autorka wstrząsa czytelnikiem. Odkrywa tajemnice Ameryki, bardzo niedawną przeszłość, która wywołuje ciarki. Georgia Tann to postać prawdziwa. Kobieta ta, szanowana obywatelka, którą popierała nawet Eleonore Roosevelt, w latach 1939 - 1950, żyła z paserstwa dziećmi. Ilość nieletnich, które odebrała rodzicom, którzy byli biedni, ale szczęśliwi, ciężko dziś policzyć. Historia pięciorga rodzeństwa pokazuje, jak wyglądało życie dzieci, które trafiły w tryby maszyny.
Opowieść opisywana przez Rill, najstarszą z rodzeństwa, dwunastolatkę, która ma najwięcej wspomnień z życia na barce i robi wszystko, żeby zabrać dzieci z powrotem jest przerażająca, a jednocześnie smutna i tragiczna. Bite, głodzone, maltretowane, również seksualnie, przez pracowników ośrodka, do którego trafiły, dzieci nie wiedzą co je czeka. Te najbardziej wyszczekane, które nie stosują się do poleceń, znikają. Dopiero adopcja przez nowe rodziny pozwala na wytchnienie. A jednocześnie odcina je od korzeni. Tym bardziej, że wszystkie dokumenty dzieci są niszczone i tworzone są im całkowicie nowe historie, zaczynając od imion i rodziców, przez dotychczasowe życiorysy.
"- Czy przygotuje je pani zatem na sobotni poranek? Oczekuję, że będą ładnie ubrane, w ludowe sukienki, wstążki i wszystkie te dekoracje. Kąpiele dla wszystkich i proszę je wyszorować do kości. Żadnych zapiaszczonych paznokci czy brudu za uszami. Proszę im uświadomić, czego od nich oczekujemy oraz co im się stanie, jeśli mnie publicznie upokorzą. Zawczasu, ukażcie kogoś dla przykładu, ale tak, by pozostali to widzieli. To przyjęcie stanowi okazję, by utwierdzić naszą reputację jako dostawcy najwyższej jakości. Dzięki nowym reklamom będziemy mieli najważniejsze rodziny w Teenesse i pewnie w dwunastu innych stanach. Będą przyjeżdżać tu oglądać nasze dzieci, a gdy je zobaczą, nie będą potrafili się powstrzymać. Będą musieli sprawić sobie chociaż jedno."
Wiele emocji pojawia się podczas lektury, od przerażenia, złości, smutku, nadziei, ale również różnych rozważań, co tak naprawdę jest lepsze dla dzieci. Maluchy, bardzo często niemowlęta, nie mają świadomości, że są przybranymi dziećmi, niektóre dowiadują się tego w dorosłym życiu, jednak wiele żyje w zupełnej nieświadomości. Trochę starsze dzieci mogą mieć jakieś przebłyski, jednak tak dorosłe jak Rill rzadko trafiają do adopcji, o wiele częściej spędzają swoje dzieciństwo w Domu Dziecka a potem trafiają do pracy.
Współczesna historia również zmusza do refleksji, czy odgrzebywanie historii jest właściwe? Może powinno się zapomnieć i nie wracać do przeszłości? Czy kolejne pokolenia mogą żyć w niewiedzy i czy nie zostają przez to krzywdzone?
Akcja toczy się dwutorowo, odkrywając jednocześnie historię Rill i jej rodzeństwa, i pozwalając poznać świat Avery, oraz jej powolne próby odkrycia tajemnicy, która w jakiś sposób tyczy się jej babci. Każde z dzieci ma inną historię i to chyba jest najsmutniejsze, bo rodzeństwo nie ma prawa decydowania o sobie w żadnym stopniu. A jednocześnie chodziło mi po głowie czy trafienie do nowej rodziny, która zapewni im odpowiednią pozycję społeczną może jest jakąś alternatywą?
Historia, którą prezentuje autorka jest wstrząsająca, ale jednocześnie niezwykle wciągająca. Przez cały czas kibicuje się dzieciom, mając nadzieje, że ich historia dobrze się skończy. A jednocześnie razem z Avery do końca nie wiadomo, w jaki sposób jej babka jest połączona z całą tą sprawą i muszę przyznać, że byłam zaskoczona, kiedy pojawiła się prawda.
"Nim stałyśmy się wasze" to jedna z książek, które zdecydowanie warto poznać, próbując zrozumieć ludzką psychikę i bezduszność, gdzie liczy się jedynie zysk. Jednocześnie jest to historia, która na długo zostaje w pamięci, a podczas lektury wywołuje całą gamę emocji. To mój strzał w dziesiątkę.