Nigdy, Nigdy, Nigdy

Ocena: 4.6 (10 głosów)

,,Mam trzydzieści pięć lat. Nie chcę mieć dzieci".

Bohaterka powieści Linn Str?msborg nigdy nie chciała być matką. Z Philipem są w związku od ośmiu lat, ale od początku mieli jasność, że nie będą powiększać rodziny. Aż do teraz. Bo może Philip mimo wszystko chce być tatą?
Jej dwie najlepsze przyjaciółki spodziewają się pierwszych dzieci. Matka nieustannie dopomina się wnuków. Wszędzie czają się świeżo upieczeni rodzice z ich porodami, ,,maluszkami" i ciągłym brakiem czasu. A ona trwa przy swojej decyzji i powtarza, że nie zrobi tego nigdy.

,,Nigdy, nigdy, nigdy" jest powieścią o tym, dlaczego decydujemy się mieć lub nie mieć dzieci. To opowieść o wyborze innego życia niż to, którego się od nas oczekuje, i o jednoczesnym pragnieniu normalności. Na własnych zasadach.

Str?msborg za pośrednictwem relacji narratorki z matką, dziadkami czy partnerem - bada rolę macierzyństwa. Przygląda się też wnikliwie samym tym relacjom. Nostalgicznie pisze o dorastaniu i tym, jak zmieniają się przyjaźnie, gdy na świat przychodzi dziecko.

Informacje dodatkowe o Nigdy, Nigdy, Nigdy :

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-11-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788367515061
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: Aldri, aldri, aldri
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska

Tagi: #rodzicielstwo #niezrozumienie

więcej

Kup książkę Nigdy, Nigdy, Nigdy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nigdy, Nigdy, Nigdy - opinie o książce

BEZDZIETNA Z WYBORU


Ostatnio zdecydowanie więcej czasu spędzam w pracowni, więc i więcej słucham zamiast czytać. Tym razem skusiłam się na książkę norweskiej pisarki Linn Strømsborg "Nigdy, nigdy, nigdy" z zasobów platformy Legimi. Początkowo nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać po takim przedziwnym tytule, ale jedno jest pewne - zaintrygował mnie i zaciekawił.
Główna bohaterka twierdzi otwarcie: „Mam trzydzieści pięć lat. Nie chcę mieć dzieci”. Od ośmiu lat jest w stałym związku z Philipem i dotąd oboje byli zgodni, co do kwestii rodzicielstwa. Lata mijają, priorytety się zmieniają, ona wciąż upiera się przy swojej decyzji, ale on chciałby jednak zostać ojcem. W związku pojawiają się zgrzyty, kompromisy nie działają i w efekcie dochodzi do rozstania. Tymczasem blisko zaprzyjaźniona para spodziewa się swojego pierwszego dziecka...
Linn Strømsborg z brutalną szczerością opisuje przekonania i poglądy głównej bohaterki, która konfrontuje się z różnymi aspektami macierzyństwa. Ta relacja jest ekscytującą podróżą przez meandry kobiecej psychiki i stanowi bardzo ciekawe doświadczenie. Z przemyśleń bohaterki bije odwaga do przeciwstawienia się ogólnie przyjętym stereotypom, pojawiają się też emocje, rozterki i wątpliwości. Zupełnie nie spodziewałam się takiego sposobu przedstawienia tematu. Mimo to opowieść jest wartościowa i pozwala spojrzeć na otaczający świat z zupełnie innej, nowej perspektywy. I nie jest tu istotne, czy popieramy prezentowane podejście do rodzicielstwa, czy też nie.
Bardzo interesująco wypadło zestawienie codzienności bohaterki bezdzietnej z wyboru, która boryka się ze stratą mężczyzny i chce za wszelką cenę poukładać na nowo swoją rzeczywistość z życiem rodziców małej córeczki, która swoim przyjściem na świat wywróciła wszystko do góry nogami. Dzięki takiemu zabiegowi możemy lepiej zrozumieć bohaterkę, dokładniej rozważyć wszystkie za i przeciw oraz zachować konieczny obiektywizm.
Muszę przyznać, że jednak nie wszystko wypadło tak dobrze. Oczekiwałam konkretnych powodów, czy przyczyn, dla których bohaterka tak uparcie pozostaje przy swoich przekonaniach. Niestety nie udało mi się ich poznać. Jedyny przewijający się wciąż argument jest taki, że bohaterka nie lubi dzieci, więc nie chce być matką. Paradoksalnie jej relacje z własną rodzicielką nie są wcale jakieś destrukcyjne, a uczestnictwo przy porodzie przyjaciółki, a potem zajmowanie się jej córeczką przychodzi w miarę naturalnie i nie jest dla bohaterki żadnym wyzwaniem. Oczywiście szanuję jej poglądy i decyzje, rozumiem, że każdy może mieć swój własny sposób na szczęście, ale chwilami miałam wrażenie jakby ten upór i uparcie prezentowane stanowisko były na pokaz.
"Nigdy, nigdy, nigdy" to inteligentna i na swój sposób wyjątkowa opowieść, która wywarła na mnie spore wrażenie. Jest intymna i bardzo osobista, a jednocześnie prawdziwa. W dużym stopniu mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się tak szczegółowej analizy psychologicznej. Doceniam też fakt, że książka nie narzuca nam poglądów, czy filozofii, pozwala natomiast spojrzeć na tematykę posiadania dzieci z szerszej perspektywy. Poszerza horyzonty i stawia na dobrowolny wybór bez nacisków i presji.
Zastanawiam się, czy moje wrażenia byłyby nieco inne, gdybym przeczytała tę książkę samodzielnie. Obawiam się, że niektóre momenty mogłyby mnie znużyć, ale audiobook w interpretacji Karoliny Drozdowskiej wypadł bardzo pozytywnie.

Link do opinii

Nigdy, nigdy, nigdy książka mam wrażenie, że trochę inna niż większość. 

 

35 letnia Linn jest pewna tego, że nie chce mieć dzieci. Jej chłopak od początku jest tego świadomy i godzi się na takie życie. Ich szczęście trwa osiem lat. Po tym czasie Philip czuję jednak, że do szczęścia potrzebuje dziecka, w dodatku przyjaciółka Linn zachodzi w ciążę a jej matka ciągle dopomina się wnuków. W pewnym momencie, z każdej strony Linn jest nakłaniana, namawiana do powiększenia rodziny, a główne tematy poruszane w towarzystwie do dzieci. Linn ma pomysł na swoje życie. Chce podróżować, zwiedzać, chce być wolna, nie chce być przytłoczona zakładaniem rodziny, opieką nad dzieckiem, bo jak sama mówi, ledwo się opiekuje samą sobą i nie jest gotowa na taką odpowiedzialność jak mały człowiek. Jest jej dobrze tak jak teraz. Wie, że NIGDY nie będzie chciała mieć dzieci. Czy to dobrze? Czy to źle? To każdego indywidualna sprawa. Każdy wie, a może myśli że wie gdzie jego miejsce. 

 

Bardzo polubiłam główną bohaterkę, wiedziała czego chce i twardo dążyła do celu. Nie uległa namową matki, przyjaciół i chłopaka do zostania mamą, nie uszczęśliwiła innych swoim kosztem. 

Co do reszty bohaterów, to były chwile, gdzie strasznie mnie irytowali, miałam wrażenie, że wszyscy dookoła wiedzą lepiej co uszczęśliwi Linn, że na pewno chce zostać matką, tylko jeszcze o tym nie wie, że macierzyństwo jest najlepsze co może kobietę w życiu spotkać, że powinna sama tego spróbować. Nie mogli zrozumieć tego, że Linn nie chce i nie każdego uszczęśliwia bycie rodzicem. 

 

Na koniec jeszcze wracamy do naszej bohaterki po 10 latach, autorka pokazuje nam jak zmieniła się Linn i jej życie, czy jest szczęśliwa? Czy zdecydowała się zmienić zdanie?

Link do opinii
To druga książka tej autorki, którą przeczytałam w ostatnim czasie. I kolejna, kótra zrobiła na mnie wrażenie. Po "Kurwa, kurwa, kurwa" dostałam książkę, kórej głównym tematem jest macierzyństwo. A właściwie szczere nań spojrzenie, kobiecym okiem  (bo przecież wiadomo, że najwięcej mają na ten temat do powiedzenia faceci w kieckach i nie tylko). To książka o tym, czy każda kobieta musi chcieć być matką, a także o tym, czy jak już nią zostanie, to musi byc z tego powodu szczęśliwa. I o tym, że nie musi nią zostawać i może być szczęśliwa. Wiem, że takich książek jest mnóstwo i temat nie jest odkrywczy, ale świeżość spojrzenia i trafność myśli robią swoje. Cieszę się, że trafiłam na tę autorkę, bo to co pisze, bardzo ze mną rezonuje i mam wrażenie, że może dawać kobietom wolność - w przenośni oczywiście. 
Link do opinii

Bohaterka, która nie chce mieć dzieci. Jej partner do pewnego momentu jest z tym pogodzony. Czy miłość, która ich łączy jest w stanie pokonać ten kryzys?

Decyzja, która stoi w sprzeczności z oczekiwaniami otoczenia. Matka czekająca na wnuki, przyjaciółki zakładające rodziny. Spotkania rodzinne, na których padają pytania o dziecko.

Jak w tym świecie ma odnaleźć się kobieta, która wie czego oczekuje od życia?

Książka warta uwagi. Dla rodziców i bezdzietnych.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Maryjusz70
Maryjusz70
Przeczytane:2023-02-06, Ocena: 3, Przeczytałem,

Mieć, czy mieć dzieci. Oto jest pytanie. Takie tam skandynawskie opowiastki o rodzinie i rozterki nowoczesnej kobiety.

Link do opinii
Reklamy