Nigdy bym

Ocena: 4.5 (4 głosów)

"Nigdy bym” to opowieść o kobietach, w których życiu powinno być już niewiele niewiadomych – są dojrzałe, mają stałą pracę, są w stałych i z założenia trwałych związkach, każdy dzień przypomina poprzedni. Los jednak nie patrzy w kalendarz i potrafi zaskoczyć, nawet gdy jesteś już po sześćdziesiątce…

Maria zostaje nagle porzucona przez męża po czterdziestu latach małżeństwa, Mariola natomiast ma trzydzieści cztery lata i właśnie od męża odeszła. Mimo że każda z nich wyznaje zupełnie różne wartości, nawiązuje się między nimi nić porozumienia. A to dopiero początek nowych znajomości. W sanatorium Maria poznaję Krysię, która kiedy tylko może, walczy z ograniczeniami narzucanymi przez skostniałe konwenanse. Czy kobiety, które tak nagle wkroczyły w świat Marii, pomogą jej pozbierać się po odejściu męża i rozpocząć nowe życie? Czy na kobiecej przyjaźni rzeczywiście można polegać?

Informacje dodatkowe o Nigdy bym:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-06-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: @9788327279057_52
Liczba stron: 266
Język oryginału: Polski

Tagi: miłość romans

więcej

Kup książkę Nigdy bym

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nigdy bym - opinie o książce

Ile dla Was znaczy przyjaźń? Kim dla Was jest przyjaciel? Macie kogoś, kogo możecie tak nazwać? Dla mnie to temat nieznany, bo choć mam swoje lata, tak naprawdę nie spotkałam w życiu nikogo, kogo mogłabym nazwać przyjacielem. Wyjątkiem jest tu mój mąż, który niezmiennie od 23 lat jest nie tylko miłością mojego życia, ale także najlepszym i najbliższym mi przyjacielem ❤️

Przyjaźń to dla mnie coś prawie takiego samego jak miłość. Powinna być bezwarunkowa i absolutnie szczera. Ona nie rodzi się szybko, ona dojrzewa i wymaga to czasu. Mimo że w życiu poznałam ogromne tabuny ludzi, to jednak nazwać kogoś przyjacielem, to byłoby za duże słowo. Zbyt wiele razy się zawiodłam na ludziach.

W mojej kolejnej lekturze Alicja Filipowska porusza właśnie temat przyjaźni kobiet. Początkowo myślałam, że będzie to lekka historia o dwóch kobietach. Wiecie trochę humoru, śmieszne sytuacje itp. Nic bardziej mylnego. Nie spodziewałam się tych emocji, jakie zaserwowała nam Alicja. O czy w takim razie jest ta książka? To historia o odkrywaniu siebie, swojego głęboko ukrytego, ale prawdziwego JA!

Maria jest księgową na emeryturze. Jest sześćdziesięcioletnią kobietą, którą porzucił mąż po czterdziestu latach małżeństwa. Maria jest kobietą o sztywnym obyciu. Nie potrafiła nigdy być spontaniczna i ciepła. Tego ciepła nie dała nawet swojemu jedynemu synowi. Zawsze ubrana w obcisłą spódnicę i szpilki uchodziła na osiedlu za królową lodu.
Wszystko zmieniło się kiedy opuścił ją mąż. Nagle została sama. Syn wyprowadził się już dawno, założył swoją rodzinę i niespecjalnie ciągnęło go, by utrzymać bliskie stosunki z rodzicami. Maria została zupełnie sama. Totalnie załamana, jakąś resztką sił próbowała nie zwariować. Właśnie wtedy na jej drodze stanęła Mariola.

Mariola to trzydziestoczteroletnia kobieta, która sama odeszła od swojego męża, z którym nie łączyło jej już zupełnie nic. Znalazła w sobie siłę i powiedziała dość. Postanowiła sama o siebie zadbać. Jako kosmetyczka założyła swój salon i starała się udowodnić światu, że da radę żyć sama.

Los postawił Marię i Mariolę na swojej drodze. Początkowo było im ciężko znaleźć wspólny język, ale powoli Mariolka przebijała się przez lata budowany pancerz Marii.

Czy Mariola przebije się przez pancerz Marii? Czy Maria pozwoli sobie na porzucenie sztywnej siebie na rzecz ciepłej i nowej Marii? Czy jest możliwe, żeby między tak różnymi kobietami zrodziła się szczera przyjaźń?

Jak już wspomniałam nie spodziewałam się tej bomby emocjonalnej. Alicja pokazała nam jak Maria straciła wszystko i została zupełnie sama, bez przyjaciół i rodziny. Podniosła się po pierwszym szoku i z pomocą poznanych przypadkiem ludzi odnalazła siłę by żyć, ale inaczej niż do tej pory.

Nie ma tu zawrotnej akcji. Autorka skupia się na uczuciach bohaterek. Przedstawia dlaczego Maria wyrosła na tak dystyngowaną i chłodną osobę. Jej zamążwyjście nie zmieniło zupełnie nic. Była tak zimna, że nawet jej syn nie skruszył lodu w jej sercu. Po odejściu męża jesteśmy świadkami jak Maria uświadamia sobie, że jest sama i jest jej z tym źle. Kiedy poznaje Mariolę, również doświadczoną przez życie, pragnie być częścią jej życia.

Alicja daje nam pociechę, że nigdy nie jest za późno na znalezienie przyjaciółki. Może na mojej drodze też taka kiedyś stanie. Kto wie?

Kończąc chcę Wam serdecznie polecić tą pozycję, która nie jest ogromnych rozmiarów, ale ma w sobie ogromną dawkę emocji. Książka zmusza nas do refleksji, nad swoim życiem. Kiedy trzeba być sztywnym i szorstkim, to trzeba, ale wydobądźmy z siebie miłość, czułość i ciepło. Ofiarujmy je ludziom, na których mam zależy.

Dziękuję Alicji za egzemplarz do recenzji ❤️ Bardzo przepraszam, że to tak długo trwało.

Polecam

Link do opinii
„Czasami trzeba mieć odwagę i żyć, jak się chce.”

Z pewnością niejednokrotnie każdy z nas użył zwrotu zawartego w tytule książki „Nigdy bym”, zarzekając się, że nigdy by czegoś nie zrobił, że to nie możliwe, to nie dla niego, albo po prostu jest na to za stary. W naszej mentalności społecznej istnieje przekonanie u wielu osób, że „w pewnym wieku” nie czas na zmiany, szaleństwa, a to, co mamy, jest pewną sytuacją, w której będziemy tkwili aż do końca swych dni. Podobnie myślała bohaterka debiutanckiej powieści pani Alicji Filipowskiej, Maria, która przekonała się, że wiek nie jest żadną przeszkodą, by ponownie zacząć korzystać z życia.


Maria znalazła się w trudnej i zaskakującej sytuacji, bo oto po czterdziestu latach małżeństwa jej mąż, Teodor wyszedł z domu i nie wrócił, porzucając ją pewnego dnia bez słowa. Zostawił jedynie list na policji, w którym jedynie informuje ją o swojej decyzji lakonicznie. Niestety, treści tego listu nie poznaliśmy do końca, więc dokładnie nie wiadomo, co napisał, ale widzimy, jak to wpłynęło na Marię. Poznając ją bliżej, nie dziwiłam się, że tak się stało, a wręcz przeciwnie, byłam zaskoczona, że Teodor tak długo z nią wytrzymał.

Maria jest kobietą, która była wychowana surowo przez matkę, wymagającą określonej etykiety w zachowaniu, sposobie bycia, ubieraniu się. To, niestety odcisnęło się na jej charakterze i dorosła Maria nie potrafi wyjść poza pewne reguły wpojone w latach młodości. Z czasem stała się zrzędliwą, narzekającą na wszystko, niezadowoloną i nudną kobietą, która zraża swoim zachowaniem wszystkich dookoła. Ocenia innych powierzchownie, wysnuwając wnioski na podstawie sposobu ubierania się, wykształcenia, pochodzenia i statusu społecznego. Gdy zostaje sama, staje się jeszcze bardziej krytyczna wobec innych, ale też przepełnia ją złość i pretensje do męża. Życia nie ułatwia jej syn, Arek, który teraz obawia się, czy nadal on i jego rodzina będą otrzymywać wsparcie od matki, tak jak do tej pory było.

Takich kobiet jak Maria jest wśród nas z pewnością wiele, uważających, że najlepsze lata mają za sobą i pozostało im tylko egzystować w szarej rzeczywistości wspominając dawne czasy, niczego nie oczekując od losu. I tak by z pewnością bohaterka tej powieści zapadała się w swoim smutku, żalu i poczuciu beznadziejności, gdyby pewnego dnia nie spotkała Marioli, która swoim sposobem bycia wybudza Marię z marazmu.

Spotkanie tych dwóch kobiet tak różnych od siebie, a jednocześnie mających ze sobą wiele wspólnego, staje się dla nich początkiem niezwykłej przyjaźni. Autorka świetnie nakreśliła stan emocjonalny i mentalny obu tych kobiet, ale też okazała się dobrą obserwatorką ludzkiej obyczajowości, sprytnie wplotła w fabułę scenki rodzajowe wzięte jakby z życia. Styka się z nimi Maria, która często przypatruje się spotykanym ludziom, wyrabiając sobie o nich swoje zdanie, które z reguły nie pokrywa się z rzeczywistością. Tak było w przypadku Marioli, ale też innych osób, na przykład Krystyny, z którą Maria spędziła turnus w sanatorium w Ciechocinku. W ten sposób autorka uświadamia, że nie każdy, tak jak główna bohaterka, zapada się w swoim nieszczęściu, lecz wielu stara się żyć w pełni, pomimo trudnych przeżyć.

„Nigdy bym” to opowieść o kobietach, których życie zaskoczyło, postawiło w trudnej sytuacji, przewartościowało wszystko to, w co wierzyły. Każda podchodzi do tego inaczej, ale każda pragnie odnaleźć równowagę po przeżytych trudnych doświadczeniach. Maria zagłębia się w swoim żalu, rozpamiętuje przeszłość, analizuje swoje zachowanie, próbuje zrozumieć, co się właściwie stało, gdzie popełniła błąd i nie może odnaleźć się w nowej sytuacji. Uświadamia sobie, jak bardzo jej życie było związane z Teodorem, mimo że żyli razem tyle lat, ale jednak byli bardziej obok siebie. Niestety, nie polubiłam Marii w jej wersji dojrzałej kobiety. Zraziła mnie swoją obcesowością, brakiem taktu, gburowatością i niegrzecznym odnoszeniem się do innych. Wszystko obserwujemy z jej punktu widzenia, chociaż narracja jest trzecioosobowa. Zdanie Marioli i innych osób pojawiających się w życiu Marii przedstawiane jest najczęściej w formie rozmów.

Mariola wzbudza sympatię od razu. Jest energiczną trzydziestoczteroletnią kobietą, która właśnie niedawno porzuciła swego męża tyrana i teraz korzysta z wolności, robiąc to, na co ma ochotę. Zaraża optymizmem, wesołą naturą, miłym sposobem bycia i chęcią wprowadzenia zmian w swoim życiu. Ma za sobą trudną przeszłość związaną z sytuacją w rodzinnym domu, w którym dominowała wola matki, ale też jej małżeństwo miało znamiona toksycznej relacji.

Pierwsze rozdziały toczą się wolno, gdyż poznajemy bliżej Marię, jej charakter, zachowanie w różnych sytuacjach, warunki życia, scenki z przeszłości, gdy była jeszcze z Teodorem, ale też wcześniejsze wydarzenia, zanim się poznali. W ten sposób dane jest nam przyjrzeć się czynnikom, które wpłynęły znacząco na jej dorosłe życie.

Bardziej podobała mi się druga połowa powieści, gdyż wówczas jest więcej dialogów i wydarzeń, a tym samym historia bardziej mnie wciągnęła. Ma ona w sobie pewną dozę smutku, ale też wyłania się z niej nadzieja na ponowne złapanie przysłowiowego wiatru w żagle i zbudowania swego życia na nowych zasadach. Nie do końca została wyjaśniona sprawa Teodora i trochę zabrakło mi pociągnięcia tego wątku. Autorka bardziej uwypukliła sytuację Marii, chcąc nam przekazać, by nigdy nie mówić „nigdy”, gdyż życie zawsze może nas zaskoczyć w najmniej oczekiwany sposób, a wówczas trzeba umieć podnieść się po upadku i na nowo cieszyć się każdą chwilą, bo na zmianę nigdy nie jest za późno.

Książkę przeczytałam, dzięki autorce

 

Link do opinii

 

Nigdy bym autorstwa Alicji Filipowskiej.

WSPÓŁPRACA

Jest to debiutancka  książka autorki. Książka należy zdecydowanie do gatunku obyczajowe. Poruszany jest tam trudny temat rozstania po naprawdę długim stażu małżeńskim. Pozycja ta posiada wielki potencjał a problematyka jaka jest w niej poruszana nie spotkałam się  z nią nigdzie wcześniej. Zwykle historie takie są przedstawione w młodych małżeństwach a nie na pewno ze stażem 40 letnim.

W książce poznajemy Marię, którą za pośrednictwem listu dowiaduję się że została opuszczona przez męża Teodora. Kobietę bym nazwała sztywną, wyrachowaną panią, którą raczej omija się z daleka. Maria całkowicie załamuje się po „stracie” męża. Na jej drodze pojawia się Mariolka, młoda kobieta, która uciekła od męża tyrana, który tylko groził i maltretował ją. Dwie kobiety, różne sytuację życiowe, z różnych przyczyn samotne a jednak obie silne i o całkowicie różnych charakterach. Wszystko mówi, że to nie możliwe aby mogły się zaprzyjaźnić, a jednak przeciwieństwa się przyciągają. Maria dodatkowo trafia do senatorium gdzie poznaje szaloną Krysie, która według Marii jest niższego szczebla społecznego. Maria musi nauczyć się żyć na nowo dzięki przyjaźni z Mariolką i Krysią nawet największe przeciwności losu jest przezwyciężyć.

Długo się zastanawiałam dlaczego ta książka ma taki tytuł a nie inny. Dopiero kilka ostatnich rozdziałów wyjaśnia. I naprawdę wtedy „Nigdy bym” pasuje idealnie.

Co do samej historii, bardzo dobra i  potrzebna, ponieważ problematyka jest bardzo rzadko spotykana. Jedynie troszkę sposób pisania bardzo szybka zmiana perspektywy narracji powoduję lekką dezorientację, co spowalnia czytanie. Zdecydowanie jak dla mnie brakuję więcej dialogów, które tylko by wzbogaciły tekst. Nie uważam to za minusy ale jako wskazówki, dzięki czemu w mojej opinii pozycja była by atrakcyjniejsza. Duży plus zasługuję okładka, bo tak samo jak tytuł dopiero na ostatnich stronach jest wyjaśniony i dopiero wtedy idealnie współgra się z całością. Za to duży plus bo nie sugeruje.

Uważam, że książka na pewno się spodoba każdemu kto lubi obyczajówki. Książka na pewno wymaga skupienia się, ponieważ nie należy do najlżejszych. Zdecydowanie, jeżeli autorka wyda kolejną pozycje to po nią sięgnę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kamiladebowska
kamiladebowska
Przeczytane:2024-05-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Inne książki autora
Ani słowa o rodzinie
Alicja Filipowska0
Okładka ksiązki - Ani słowa o rodzinie

Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać... Dwudziestoletnia Kaja marzy o dużej rodzinie i ciepłych relacjach. Zawsze były tylko we dwie:...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy