Niezła jazda

Ocena: 5 (3 głosów)

Dzika komedia stworzona z niezwykle mrocznego tworzywa.

,,Tylko nieczuły czytelnik nie da się uwieść jej sprośnemu czarowi".

Sunday Telegraph

,,Słodki" Terry Lawson - kobieciarz, diler, gwiazdor porno i taksówkarz, niepoprawny mizogin, który jest także, co dziwne, przyzwoity - oto główny bohater jak do tej pory najzabawniejszej książki Irvine'a Welsha.

Czy Terry będzie w stanie odkryć, co się stało z zaginioną pięknością Jinty Magdalen i uchronić jej kochanka, wiejskiego filozofa i jednocześnie duże dziecko, Małego Jonty'ego, przed więzieniem? 

Czy pozna prawdziwe motywy pozbawionego skrupułów amerykańskiego biznesmena i gwiazdy reality show, Ronalda Checkera?

I, co najważniejsze, czy Terry będzie w stanie prowadzić normalne życie po tym, jak straszliwe wydarzenie pozbawiło go jego żywiołowego maskulinizmu, i czy nowa fascynacja grą w golfa pomoże mu żyć bez... niezłej jazdy?

Zapnijcie więc pasy, bo ta droga z całą pewnością będzie dość wyboista!

W Niezłej jeździe Welsh wraca na stare śmieci - do Edynburga, pozostawiając nas w rękach jednej ze swych najbardziej przekonujących i lubianych postaci, ,,Słodkiego" Terry'ego Lawsona, oraz wprowadzając kolejnego bohatera, któremu również jest pisany status kultowy - Małego Jonty'ego, ,,najfartowniejszego gościa na świecie".

,,Bez wątpienia najsłynniejszy żyjący przedstawiciel tak zwanej ekskrementalnej wizji życia - nurtu, który uprawiali James Joyce, Swift, Ben Jonson i Chaucer. Pisarze, którzy badali znaczenie ludzkiej egzystencji przez pryzmat nocnika".

The Times

Informacje dodatkowe o Niezła jazda :

Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2017-03-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380531871
Liczba stron: 432

więcej

Kup książkę Niezła jazda

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Niezła jazda - opinie o książce

Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2017-06-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
W roku 1993 ukazała się debiutancka powieść szkockiego pisarza, historia grupy ćpunów z Edynburga. Parę lat później obiecujący angielski reżyser nakręcił film na podstawie tej książki, w którym główną rolę zagrał młodziutki Ewan McGregor. Dziś zarówno film Danny'ego Boyle'a, jak i książkowy pierwowzór autorstwa Irvine'a Welsha słusznie zyskały nadużywany w ostatnim czasie status dzieł kultowych. Trainspotting, bo o tej powieści mowa, przyniosło Welshowi wielką sławę i otworzyło drzwi do kariery pisarskiej. Teraz szkocki twórca ma już ugruntowaną pozycję i stałe grono czytelników, którzy doceniają jego cięty i nadzwyczaj giętki język, ostre komentarze i pieprzne opisy. W roku 2015 powrócił literacko do Edynburga powieścią Niezła jazda, gdzie jedną z głównych postaci uczynił znanego z Porno czy Kleju Terry'ego ,,Słodkiego" Lawsona - taksówkarza, drobnego dilera, okazjonalnego aktora porno i przede wszystkim psa na baby. Jeżdżenie na taryfie jest najlepszą fuchą, jaką miałem w życiu. Murowane. To jest godzina triumfu Słodkiego Terry'ego, nawet robota sprzedawcy bąbelkowej wody z furgonów z sokiem nie może się z tym równać! Idzie taki nocny marek, łeb to mu tak na boki lata i gapi się w szyby twojej TX4 gotów jeździć wte i wewte po bulwarze, żeby wyrwać jakąś z montowni. I jeszcze człowiekowi za to płacą! Terry jeździ po Edynburgu i stara się zgarniać do taryfy wszystkie najlepsze dziewczyny, żeby nie tylko zawieźć je do celu, ale także móc je uwieść. ,,Słodki" jest cholernie pewnym siebie typem, aroganckim i prowokującym, a mimo to nie pozbawionym uroku. Mężczyźni mu zazdroszczą, kobiety go pragną, a on sam potrafi wywinąć się z każdej opresji, taki z niego cwaniak. Pewnego razu trafia mu się klient, który może finansowo mocno zmienić jego życie, Terry'emu udaje się zbajerować amerykańskiego biznesmena i multimilionera, który odwiedza Szkocję w interesach. Jednocześnie musi pilnować ,,sauny" z dziewczynkami, którą zostawił mu pod opieką znajomy gangster. W takiej sytuacji nie potrafiłby się odnaleźć nikt inny, tylko ,,Słodki". Jasne, że jestem farciarzem! Fart to nie jest właściwe słowo, jestem tego pewien. Mały Jonty MacKay, najfartowniejszy gościu na świecie! To właśnie ja, pewnie, to ja! Mam to małe wygodne mieszkanko na Gorgie, mam swoją małą Jinty, mam swój Internet w komputerze, diwidi z filmami i tę stację filmową w telewizorku. A na dokładkę mam jeszcze kilka fuch co jakiś czas przy malowaniu. O tak, jasne, przy malowaniu. Drugim bohaterem, obok ,,Słodkiego" Terry'ego, jest Mały Jonty, człowiek o wielkim sercu, lecz także, cytując A. A. Milne'a, ,,o bardzo małym rozumku". Jak się okazuje, Mały Jonty jest hojnie obdarzony przez naturę, podobnie jak Terry, ale nie wykorzystuje tej przyrodzonej przewagi w przeciwieństwie do nienasyconego taksiarza. Jonty wiedzie spokojne i nieświadome życie wraz ze swą miłością, piękną Jinty. Chłopak od czasu do czasu pracuje na czarno jako malarz pokojowy, żywi się frytkami i nuggetsami, od czasu do czasu wpadając na piwo do pobliskiego baru. W swoistą sielankowość egzystencji Jonty'ego, ,,najfartowniejszego gościa na świecie", wkrada się jednak nieszczęście, które burzy spokój ducha tego trochę ,,wioskowego głupka", a trochę chłopskiego filozofa. Akcja toczy się dwutorowo, historie Terry'ego i Jonty'ego na początku dość odległe, zbliżają się do siebie z każdym kolejnym rozdziałem, a ich przecięcie się, jak pewnie podejrzewacie, jest nieuniknione. Welsh wrzuca czytelnika w huragan (naprawdę!) szalonych zdarzeń, podkręcając coraz to bardziej tempo akcji. Nie brakuje w Niezłej jeździe ironicznych uwag dotyczących szkockich władz i środowiska. Język powieści odwzorowuje uliczny slang Edynburga - w polskim tłumaczeniu Jarosław Rybski nie starał się tworzyć wiernego odpowiednika, lecz dokonał zrozumiałego dla polskiego czytelnika przekładu. Dzięki temu lektura Niezłej jazdy nie stanowi wyzwania, a staje się miłą rozrywką. Wulgaryzmy i nagromadzenie opisów seksualnych podbojów mogą niektórych zrazić do książki, ale ich użycie jest w pełni uzasadnione z uwagi na charakter i pochodzenie bohaterów. Cytując tłumacza: zapiąć pasy, nie wychylać się i w drogę!
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2017-04-03, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
OSTRA JAZDA NA PEŁNYM GAZIE Uwielbiam literackich enfant terrible z konkretnego powodu. Sztuka powinna poruszać, tymczasem wiążące ręce konwenanse i poprawność polityczna sprawiają, że twórcy popadają w marazm. Poza tym niemalże niemożliwym staje się stworzenie dzieła ponadczasowego, kiedy pisarz trzyma się popularnych trendów i poglądów. Literaci idący pod prąd okazują się być jedną z ostoi nieskrępowanego wyrażania myśli i prawdziwego oddechu w świecie bylejakości. Musi być jednak spełniony jeden, zasadniczy warunek: ambicja. Bo tu nie chodzi tylko o rzucenie mięsem, napisanie paru soczystych kawałków i złamanie kilku zasad. Tu jeszcze trzeba mieć co powiedzieć i pokazać coś więcej. Coś głębszego. Coś trafionego. I to właśnie robi Irvine Welsh, a jego ,,Niezła jazda", choć nie tak znakomita jak trylogia ,,Trainspotting", pokazuje to w świetnym stylu. Bohaterem powieści jest znany z ,,Kleju" i ,,T2 Trainspotting" ,,Słodki" Terry Lawson, facet który lubi dobrą, ostrą jazdę. Zarówno tę, którą uprawia siedząc za kółkiem swojej taksówki, jak i tę bardziej intymną, ale też przecież uprawianą. Niepoprawny fanatyk kobiecych wdzięków, szalony uwodziciel, który - nie bez przyczyny - przekonany jest, że istnieje niewiele kobiet zdolnych oprzeć się jego urokowi. Nie ważne, że traktuje je jedynie jak seks zabawki i zmienia niczym rękawiczki, wciąż ulegają mu kolejne, a on, jakby było mu mało, dorabia czasem jako aktor porno pracujący dla Chorego. Pewnego dnia w jego życiu dochodzi do kilku zmian. Jedną z nich jest podwiezienie popularnego, choć kontrowersyjnego celebryty Ronalda Checkera, który postanawia wynająć Terry'ego jako prywatnego kierowcę. Drugą spotkanie na pogrzebie przyjaciela lokalnego gangstera zwanego Pedziem. Pedzio musi wyjechać, grunt pali mu się pod nogami, a Słodki ma na jakiś czas zaopiekować się jego sauną i pracującymi tam panienkami, z których wdzięków będzie mógł korzystać. Mało? Najwyraźniej tak, bo oto do Wysp zbliża się huragan Bawbag, a wkrótce znika Jinty Magdalen, a Terry musi stawić czoło zagadce jej zaginięcia, problemom i wstrząsającej diagnozie... W filmie ,,Stary, gdzie moja bryka" znajduje się scena z gigantyczną kosmitką (ta oczywiście dysponuje seksownymi kształtami), na widok której pewne dziecko stwierdza, że pojeździłoby na tym, na co ojciec malucha odpowiada: ,,Ja też". Moment ten przypomniał mi się po kilku stronach ,,Niezłej jazdy" i nie chciał już wyjść z głowy, ale skojarzenie to słuszne. Słodki Terry lubi pojeździć nie tylko na taksówce i wcale się z tym faktem nie kryje. Wręcz przeciwnie, to bohater (antybohater?), który szczyci się nie tylko swoimi łóżkowymi podbojami, ale także i nieustającą ochotą na kolejne. Kobiece kształty nie przejdą obok niego nieskomentowane, a klienci płci męskiej, którzy chcą skorzystać z jego transportu mogą liczyć co najwyżej na ograbienie z pieniędzy, jeśli już jakimś cudem w ogóle zostaną zabrani. Czy ktoś taki mógłby wytrzymać bez seksu? Irvine Welsh po raz kolejny zabiera nas w szaloną podróż, w niezłą jazdę bez trzymanki, przeciągając po brudnych zaułkach i równie brudnych ludzkich życiach. Jest zabawnie, jest poważnie, są wzruszenia i oburzenia. Przede wszystkim jednak jest mocno wulgarnie, rynsztokowo niemal, i sprośnie. Czy mamy tu do czynienia z mizoginistyczno-szowinistyczno-seksistowską balladą punkową czy może utworem bezlitośnie piętnującym męską głupotę i jednotorowe, ciągłe myślenie o seksie, zdecydujcie sami. Niezależnie od wniosków jednak otrzymujemy mocną, porywającą lekturę trafnie portretującą nieprzystosowanych bohaterów i ich środowisko. Przy okazji ,,Niezła jazda" to także udana, krwista satyra społeczna (postać Ronalda Checkera odnosi się do pewnej realnej osoby, popularnej zresztą w ostatnim czasie, ale to już do odkrycia pozostawiam Wam), znakomicie przełożona na polski (tu znów brawa dla tłumacza, który miał koszmarnie ciężkie zadanie, a jednak mu podołał). Warto więc przyjrzeć jej się bliżej i przeżyć konkretną, ostrą jazdę na pełnym gazie. Przeżyć i wyżyć się. Odreagować, ale i zastanowić. Polecam gorąco. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/04/03/niezla-jazda-irvine-welsh/
Link do opinii
Avatar użytkownika - benioff
benioff
Przeczytane:2017-05-23, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 26 książek w 2017,

Irvine’a Welsha nie trzeba chyba jakoś szczególnie przedstawiać. To twórca kultowego Trainspotting brawurowo zekranizowanego w latach 90-tych przez Danny’ego Boyla, który dał nam tak barwne postaci jak Renton, Sick Boy, Spud czy Begbie. Postaci, które trudno zapomnieć i których dalsze losy mogliśmy śledzić w jednej z kolejnych książkach Welsha zatytułowanej „Porno”. Do grona znanych już nam edynburskich indywiduów dołączyło kilka jeszcze równie barwnych ptaków płci obojga, które nawet jeśli pojawiały się tylko epizodyczne, to jednak na tyle intensywnie, że nie sposób było nie zapamiętać ich, czy nawet polubić. Z całą pewnością kimś takim był gwiazdor amatorskich, produkowanych przez Sick Boya, filmów porno zwany Słodkim Terrym. Kto czytał „Porno” musiał zapamiętać epizod z jego bolesną i nietypową kontuzją podczas kręcenia jednej ze scen na zapleczu knajpy Chorego. Sięgając po „Niezłą jazdę” można spodziewać się więcej tego typu smaczków, najnowsza bowiem książka Welsha dedykowana jest bowiem właśnie tej szalenie sympatycznej i jak się okazuje niejednoznacznej postaci Terrego Lawsona o przydomku Słodki Terry.

 

Pozornie jest to klasyczny mizogin erotoman. Do tego drobny handlarz narkotykami, pomagier sutenera, dorabiający sobie rolami w filmach porno taksówkarz, który jest wiecznie na głodzie, jeśli chodzi o kobiece ciała. Zdawałoby się, że będzie to postać z gruntu odpychająca, kontrapunkt dla Jonty’ego, którego postać zdaje się być równie ważną co Terry, a który pozornie wygląda na jego przeciwieństwo. Prostoduszny, safandułowaty, pracowity i powolny w myśleniu, ktoś w klimacie Forresta Gumpa czy dobrodusznego Lenniego z „Myszy i ludzi” Steinbecka. Ich losy przeplatają się nieustannie, wzajemnie się przy tym uzupełniając. Żyją w przekonaniu, że są braćmi, synami umierającego odpychającego typa, o najgorszej z możliwych reputacji. Temat ojcostwa, czy więzi rodzinnych będzie wątkiem szalenie istotnym, a rozważaniom na ten temat będzie się czytelnik oddawać, od groteskowej sceny pogrzebu we wstępie, aż po finałowe  rozwiązanie. Po drodze sporo tajemnic wyjdzie na światło dzienne, sporo też nowych się nawarstwi i zostanie pogrzebanych, także w sposób dosłowny, lub zalanych w betonie. Śmiech nie raz ugrzęźnie w gardle podczas lektury tej brawurowej powieści, ale też w wielu tragicznych czy wręcz upiornych momentach pomoże rozładować nabrzmiałą atmosferę. Pomoże przeżyć swoiste katharsis, jak w powieści uczyni to przejście przez Edynburg huraganu, którzy wprowadzi sporo zamętu, w efekcie jednak pomoże oczyścić zatęchły klimat.

 

Nie wszystkie pytania i wątpliwości znajdą swoje rozwiązania, jak w życiu. Nie wszystkie też mroczne tajemnice wyjdą na jaw. Podobnie z bohaterami, niejednoznacznymi, nie dającymi się okręcić i okiełzać w jakieś utarte schematy. Niektórzy, jak dziewczyna Jonty’ego na zawsze pozostanie zagadką, niczym dziewczyna pomalowana złota farbą w którymś z wcześniejszych filmów z Bondem, inni pogodzą się z sobą i uda im się zdefiniować to coś, co nazywamy powołaniem, czy życiowym celem.

„Wydawało mi się, że cały czas chcę sobie podymać, bo jestem dzikim jebaką, który musi zakisić ogóra, że to czyste ego, żeby przerżnąć tyle różnych panien, ile to możliwe – mówi z małym uśmieszkiem na twarzy. – Ale teraz wiem, że to bzdety. Robiłem to dlatego, że uważam, że wszystkie kobitki są po prostu przepiękne, i chcę je uszczęśliwić. Zadowalać je. Jestem takim zadowalaczem, ale zawiodłem w zadowoalniu pod każdym innym względem, tak już mam. Uwielbiam kiedy panna świetnie się bawi, kiedy idzie na całość i się rozpromienia, ma piękny orgazm, a potem mówi: „Tego mi było potrzeba” albo „Było wspaniale”. Jak takie coś słyszę, unoszę się metr nad ziemią.

 

„Niezła jazda” to kolejna kapitalna, wielowymiarowa petarda w arsenale Welsha. Kawał soczystej, pełnokalorycznej literatury.

Link do opinii
Inne książki autora
Brud
Irvine Welsh0
Okładka ksiązki - Brud

Zdecydowanie nie jest to książka dla wrażliwców. Bruce Robertson, detektyw edynburskiej policji, został okrzyknięty przez krytykę najgorszą kreaturą...

Sekrety sypialni mistrzów kuchni
Irvine Welsh0
Okładka ksiązki - Sekrety sypialni mistrzów kuchni

Danny Skinner, inspektor kontroli w edynburskim urzędzie miasta, główny bohater najnowszej powieści Welsha wiedzie szczęśliwe i hulaszcze życie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy