Nieznana powieść Simone de Beauvoir publikowana pierwszy raz po ponad pół wieku od powstania.
Do klasy dziewięcioletniej Sylvie dołącza nowa uczennica. Andrée jest nieprzeciętnie inteligentna, zabawna, żywiołowa, ma własne zdanie na każdy temat i wyraźnie odstaje nie tylko od koleżanek, ale też od obrazu przykładnej panienki z dobrego domu. Dziewczynki szybko odnajdują wspólny język i mimo sprzeciwu nauczycielek i matki Andrée spędzają ze sobą coraz więcej czasu.
Przez kolejne lata podziwiana niezależność Andrée kruszy się na oczach Sylvie kawałek po kawałku, zostaje zduszona przez restrykcyjne wymagania ślepego na własne błędy społeczeństwa. Zaciskająca się pętla konwenansów i obłudnej religijności doprowadza do tragedii.
De Beauvoir napisała tę powieść w 1954 roku, dwadzieścia pięć lat po nagłej śmierci swojej najbliższej przyjaciółki. Pozostawiła tekst bez tytułu, nigdy go też nie opublikowała. Teraz, pod wieloma względami wciąż boleśnie aktualny, po raz pierwszy zostaje oddany w ręce czytelników.
Wstęp, przybliżający okoliczności powstania noweli, napisała Sylvie Le Bon de Beauvoir, profesorka filozofii, ,,duchowa córka" Simone. Wprowadzeniem opatrzyła Margaret Atwood.
Simone de Beauvoir (1908-1986) - francuska pisarka, filozofka i skandalistka, życiowa partnerka Jean-Paula Sartre'a. Ma na swoim koncie powieści, monografie filozoficzne, eseje polityczne i społeczne oraz biografie. Była pionierką feminizmu drugiej fali, a jej wydana w 1949 roku książka Druga płeć stanowi jedną z podstawowych prac tego ruchu.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2022-05-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 192
Tytuł oryginału: Les Inseparables
Przyjaźń taka prawdziwa jest najcenniejszym darem od losu. Nie można jej zobaczyć, dotknąć, gdyż ta relacja tkwi głęboko w sercach i tylko poprzez czyny ją zobaczymy. Przyjaciel staje się szczególnie ważną osobą, bez której nie wyobrażamy sobie życia. Z ufnością powierzamy mu radości, smutki, rozterki a także oczekujemy wsparcia i rady.
Taka właśnie relacja połączyła dwie dziewięcioletnie dziewczynki, gdy do klasy Sylvie dołączyła Andrée. Nowa uczennica okazała się niezwykle inteligentna, tryskająca energią, która zarażała wszystkich wkoło swym dobrym humorem. Polubiła Sylvie i mimo zakazów obie zaczęły spędzać ze sobą jak najwięcej czasu.
Upływający czas nie osłabił łączącej ich więzi, a nawet pogłębił ją. Jednak w latach dwudziestych światopogląd elit zdecydowanie różnił się od tego, jaki panuje obecnie. Zakazy rodziny, bezwzględna kuratela i ograniczona swoboda zaczęły doprowadzać, że młoda już kobieta zamiast rozkwitnąć, powoli gasła i zapadała się w sobie, doprowadzając do strasznej tragedii.
Wiecie co, niby niecałe dwieście stron lektury, a doprowadziły mnie do totalnej rozsypki emocjonalnej. Pochłaniałam kolejne stronice nie mogąc uwierzyć, że młode dziewczęta, a później kobiety były niczym bezwolne marionetki, które bez prawa głosu i sprzeciwu, musiały robić to co im kazano. Decydowano o wszystkich aspektach życia, nie dbając o ich potrzeby, pragnienia i marzenia. Na szczęście ten skostniały świat odszedł w zapomnienie, ale ile zabrał po drodze ofiar, tego się pewnie nigdy nie dowiemy.
Autorka poruszyła mnie nie tylko treścią, ale także tym jak przedstawiła historię najprawdziwszą, niezmyśloną i bez ubarwień. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy same zaczęły płynąc mi po twarzy, dopiero zamglony wzrok i trudność w czytaniu liter dały otrzeźwienie otępiałemu umysłowi.
Może nie jest to idealnie napisana przez panią Simone książka, z małymi wpadkami, ale poruszone tematy, to jak opisuje ona swą przyjaźń i uczucia jakie jej towarzyszyły, sprawiają, że wszystko schodzi na dalszy plan.
Zaletą tej pozycji są fotografie bohaterek i listy, którymi obie wymieniały się między sobą. Możemy z nich wychwycić ich ogromne przywiązanie.
Uważam lekturę za bardzo wartościową i godną polecenia jej wam. Naprawdę czasem dobrze poznać takie historie, gdyż wtedy dopiero docenić możemy to, w jakich czasach żyjemy. Zamiast ciągłych narzekań, cieszmy się, iż możemy o sobie decydować, wybierać partnera życiowego, mówić co myślimy i być takim jakim zapragniemy.
Przeczytajcie koniecznie i podzielcie się swoimi przemyśleniami.
Nieznana powieść Simone de Beauvoir wydana po raz pierwszy pół wieku od powstania.
Powieść tę de Beauvoir napisała w 1954 roku, dwadzieścia pięć lat po nagłej śmierci swojej nabliższej przyjaciółki. Nigdy nie nadała jej tytułu ani nie opublikowała. Dzisiaj ta powieść, pod wieloma względami wciąż boleśnie aktualna, została oddana w ręce czytelników.
Andreé, nieprzeciętnie inteligentna, zabawna i żywiołowa dziewięciolatka, która w znacznym stopniu wyróżnia się na tle pozostałych dziewcząt w klasie Sylvie. Jednak zachowanie i sposób bycia Andreé nie przeszkadza Sylvie w zaprzyjaźnieniu się z nią. Dziewczynki bardzo szybko odnajdują wspólny język i pomimo sprzeciwu nauczycielek oraz matki Andreé spędzają ze sobą coraz więcej czasu.
Z biegiem lat niezależność Andreé kruszy się na oczach Sylvie kawałek po kawałku. Nieugięte społeczeństwo, konwenanse, religia, to wszystko powoli doprowadza do strasznej tragedii.
Zasiadłam do lektury tej książki i nie odłożyłam jej nim nie przeczytałam ostatniego zdania. "Nierozłączne" to trudna, emocjonująca a zarazem piękna powieść o prawdziwej przyjaźni. Historia Sylvie i Andreé choć prosta, to niezwykle prawdziwa. Niewątpliwie jest to powieść, która skłania nas do refleksji, tym bardziej, że nie mamy do czynienia z fikcją, a z prawdziwymi wydarzeniami z życia Autorki.
Z tych 200 stronach wylewa się mnóstwo emocji a całość dopełniają załączone fotografie i listy, które pisały do siebie Sylvie i Andreè.
Nie jest to łatwa lektura, ale uważam że zasługuje na uwagę każdego czytelnika. Polecam całym sercem
Książka jest autorstwa Simone de Beauvoir. Muszę przyjąć ,że nie znam autorki i kompletnie nie znam twórczości. Książka "Nierozłączne" wpadła w moje ręce przypadkiem. Czy warto ja przeczytać? Ja uważam, że tak ale jak to bywa nie każdemu wszystko pasuje.
Fabula książki to lata z początku XX wieku. Poznajemy główne bohaterki Sylvie oraz nową koleżankę klasie Andree. Ta druga nie pasuje w konwenanse ówczesnej Francji. Żywiołowa, mająca swoje zdanie. Obie dziewczynki połączyła przyjaźń, która wraz z każdym rokiem zmieniała się.
Historia bardzo ciekawa z emocjonalnym tłem. Co ważne historii jest napisana przez autorkę w roku 1954 i to są jej własne doświadczenia. Książka ukazuje nam jak dwie pozornie różniące się od siebie dziewczynki nawiązują wspólna relacje. Andree wraz z czasem ulega coraz bardziej konwenansom, ramkom, w które próbują ja wsadzać nauczyciele. Widzimy jak się zmienia, gaśnie i jak to na nią wpływa źle. Sylvie bardzo chce pomóc przyjaciólce ale jej próby niestety kończą się niepowodzeniem.
Historia jest nietypowa, trudna w czytaniu, nie ze względu, że ciężko się czyta ale na treść. W dodatku dla nas są to czasy, które znamy tylko z notek historycznych. Jest pełna emocji, ciężkich dla nas do zrozumienia zasad, które musiały dziewczynki przestrzegać, reguł, którymi kierował się ówczesny świat. Cała historia nie ma happy endu.
Dużym plusem historii są materiały ikonograficzne po zakończeniu. Książka nie jest gruba ma zaledwie ok. 150 stron. Ma także piękne wprowadzenie napisane przez Margaret Atwoood. W materiałach mamy zdjęcia autorki i jej przyjaciółki zwanej Zazą. Dodatkowym atutem są listy pisane przez dziewczynki. Oprócz tłumaczenia mam oryginalne zdjęcia lisów. Polecam
„Czy muszę spędzić życie na walce z ludźmi, których kocham?”
Simone de Beauvoir (ur. 9 stycznia 1908 r., zm. 14 kwietnia 1986 r.) – to jedna z najbardziej znanych francuskich pisarek. Filozofka i feministka, działaczka i niezależna myślicielka. A przy tym słynna skandalistka. Niejednokrotnie szokowała opinię publiczną śmiałymi i niezależnymi poglądami, jak również stylem życia.
Jej życiorys i twórczość to fascynująca podróż pełna kontrowersji, spektakularnych skandali, filozoficznych zamachów, trafnych życiowych spostrzeżeń oraz bólu istnienia.
„Nierozłączne” to do tej pory niepublikowana powieść Simone de Beauvoir. Napisała ją w 1954 r., 25 lat po nagłej śmierci swojej najbliższej przyjaciółki. Autorka pozostawiła tekst bez tytułu i nigdy go nie opublikowała.
Ponad pół wieku od jej powstania, nieznana nowela ujrzała jednak światło dzienne.
Fabuła książki ma zatem swoje źródło w osobistych doświadczeniach samej autorki. Historia ta zainspirowana została wielka przyjaźnią Simone de Beauvoir i Elizabeth Lacoin (zwanej Zazą), przyjaźnią intensywną, wielowymiarową i niestety brutalnie przerwaną, na zawsze..
Sylvie Lapage (alter ego Simone de Beauvoir) oraz Andrée Gallard (alter ego Zaby) poznają jako małe dziewczynki w szkole.
Sylvie jest panienką z dobrego domu, jedną z najlepszych uczennic, kochającą literaturę, „skrępowaną ciasnym gorsetem dobrego wychowania” i respektującą zasady chrześcijańskiej moralności burżujką.
Andrée okazuje się być „jedyna w swoim rodzaju”, nieprzeciętnie utalentowaną, zabawną, żywiołową i wyjątkową osobą, która ma własne zdanie na każdy temat i wyraźnie odstaje nie tylko od koleżanek, ale również od obrazu przykładnej panienki z dobrego domu.
Dziewczynki szybko odnajdują wspólny język i mimo sprzeciwu nauczycielek i matki Andrée stają się nierozłączne.
Z biegiem lat blask Andrée gaśnie.. jej chęć wyrwania się z konwenansów swoich czasów blednie. Młoda kobieta stara się dostosować do pokładanych w niej oczekiwań, wyrzec się siebie, swoich marzeń i pragnień, wręcz o sobie zapomnieć w imię rodzinnych tradycji, zasad społecznych, religijności. Doprowadza to jej ciało, umysł i duszę do ruiny.. A wszystko to na oczach bezradnej przyjaciółki, która ni jak nie potrafi jej pomóc, choć nieustannie próbuje..
Na uwagę zasługuje piękny wstęp do książki napisany przez Sylvie Le Bon de Beauvoir, profesorkę filozofii i „duchowa córka” Simone, który przybliża postać samej autorki i jej przyjaciółki. Wprowadzeniem opatrzyła Margaret Atwood.
„Nierozłączne” to nowela z ponadczasowym przesłaniem. Choć smutna, pełna goryczy i bólu, to zawierająca jasny i klarowny przekaz dotyczący istoty życia na własnych zasadach i zgodnie ze sobą, wagi posiadania swoich poglądów i pasji, bezzasadności narzucania komuś własnych oczekiwań, obarczania presją, co stanowi w istocie przemoc. Zawierająca nadal tak ważny głos o tolerancji, akceptacji i empatii.
To literatura piękna wysokich lotów.
Polecam.
Ta książka jest tak niesamowita, że aż nie wiem, co o niej napisać. Forma i język trafiły do mnie w punkt. Zawartość też. Ileż tu emocji, miotania się, szukania siebie na tle konwenansów i norm społecznych. To książka o przyjaźni, o tożsamośći, ale przede wszystkim o wolności. Wyjątkowa i niepowtarzalna, tak bliska memu sercu.
Książkę bym skierowała do osób po przejściach, którzy utracili kogoś bliskiego, swoją tak zwaną drugą połówkę. Historia się tyczy dwóch dziewczynek, które mocno się ze sobą związały. W sumie jedna z nich nie wyobrażała sobie życia bez drugiej. Co ciekawe każda z nich była inna, miały odmienne temperamenty i nawet zainteresowania odbiegały od siebie. Jedna z nich bardzo dobrze się uczyła, a druga po roku nieobecności bardzo chciała wszystko nadgonić. Jej pewność siebie czasem raniła tą drugą, jednak z biegiem czasu dostrzegała błędy w swoim zachowaniu. Wtedy ją przepraszała, a ta druga wszystko jej wybaczała. Można by powiedzieć, że się od siebie uzależniły.
Wraz z biegnącym czasem ich rodzice niekoniecznie chcą być się ze sobą spotykały. Różnią ich normy społeczne, każda z rodzin żyje innymi przekonaniami. Z biegiem lat jedna z nich zaczyna się zmieniać. Dzieje się coś niedobrego, a druga nie potrafi mieć na to wpływu. W końcu zawsze była tą bardziej delikatną, więc jak poradzić sobie z kimś, kto zawsze chodził swoimi ścieżkami? Do przewidzenia było, że wydarzy się tragedia. Nie sądziłam tylko, że w ten sposób zostanie ukazana.
Dalszą historię pozostawię tym, których książka zainteresuje. Warto po nią sięgnąć choćby z powodu poznania tej pięknej historii. Napisana jest z nieukrywaną delikatnością, choć autorka nie pozwala nam się długo nią dręczyć. Tutaj wszystko ma swoje miejsce i czas, a sama pozycja nie jest długa. Początkowo mamy dłuższe wprowadzenie do historii, jednak pozwala nam dokładniej zobrazować późniejszą historię. To dawniejsze czasy, jeszcze przedwojenne, więc i przekonania ludzkie były zupełnie inne. Ludzie pobierali się pod presją, nie było miejsca na uczucia. A gdy takowe się nawet pojawiały, to rodzina spychała je na boczny tor. Własne zdanie się dla nich nie liczyło, to rodzic sprawował władzę nad dzieckiem i on decydował z kim na się wiązać.
Dość smutna historia, która w przypływie nostalgii będzie na długo zapamiętana:-)
Z perspektywy osoby żyjącej w XXI wieku, gdzie nic nie jest w stanie nas zgorszyć, a wiele zachowań uznaje się jako społecznie akceptowalne, ta książka jest wstrząsająca. Podejście do wychowania dziewcząt na początku XX wieku, konwenanse, jakich twardo musiały przestrzegać, ślepa wiara w Boga i jego nieomylne decyzje, wyrzekanie się grzechu i bezapelacyjne posłuszeństwo wobec rodziców- to była rzeczywistość, której nikt nie próbował się przeciwstawić, bowiem inna nie była ludziom znana. Książka "Nierozłączne" obrazowo i emocjonalnie ukazuje realia, w jakich przyszło żyć poprzednim pokoleniom i śmiało wskazuje, że nie było tam miejsca na jakiekolwiek odstępstwa od twardo przyjętych reguł.
Simone de Beauvoir w swojej noweli zmieniła nazwiska i miejsca, natomiast biografowie nie mieli problemu z odszyfrowaniem prawdziwych danych, które powinny się tu pojawić. Oprócz ciekawie nakreślonej historii, w książce znajdziemy także fragmenty listów, które pisały ze swoją ukochanej przyjaciółką Zazą oraz ich wspólne zdjęcia, które się zachowały. Dzięki wnikliwemu wstępowi Margaret Atwood, zostajemy zręcznie wprowadzeni w historię losów Simone i jej nierozłącznej przyjaciółki Elisabeth. Choć wiele je różniło, zarówno w kwestii poglądów jak i sytuacji domowej, to mimo wszystko, od razu znalazły wspólny język, a więź ich łącząca z każdym upływającym rokiem była jedynie silniejsza. Choć ta relacja nie doczekała się swoistego happy endu, z uwagi na przedwczesną śmierć Zazy, to wywarła ogromne znaczenie na całym życiu Simone, co znajduje potwierdzenie w wielu jej publikacjach, nie tylko tej, którą teraz przyszło nam trzymać w ręku.
W książce głównymi postaciami są Andree i Sylvie, niemniej historia tu opowiedziana jest jak najbardziej zbliżona do rzeczywistości. Wraz z nieuchronnie zbliżającą się dorosłością i dojrzewaniem postaci, możemy zauważyć nieuchronne zmiany jakie w nich zachodzą. Podobnie też zmienia się ich przyjaźń, a Sylvie wraz z czasem staje się mniej zależna od przyjaciółki i dostrzega także świat wokół niej. Jako wnikliwa obserwatorka zaczyna kwestionować coraz więcej spraw, które są jej udziałem, co nie uchodzi dziewczynie w tamtych czasach. Andree natomiast w tym samym czasie walczy z mnóstwem demonów, które nią targają, jednak z bardzo opryskliwej i pewnej siebie dziewczynki, zostaje coraz mniej. Wiara stanowi dla niej ważne źródło codzienności, podobnie jak absolutne i ślepe oddanie i podporządkowanie woli swojej rodziny. Nie potrafi się sprzeciwić, bez zawahania wykonuje wszelkie zlecone jej zadania, zatracając tym samym siebie i ignorując wszelkie sygnały jakie dostarcza jej własny organizm. Wraz z dwoma silnymi zawodami miłosnymi i trudnością pogodzenia się z losem, który nie podąża ścieżkami, które by sobie założyła, dziewczyna powoli traci sens wszystkiego, co do tej pory stanowiło istotę jej bytu. Powoli acz skutecznie doprowadza ją to do nieuleczalnej choroby, w której nikt nie był w stanie jej ulżyć. To trudna i bardzo uczuciowa powieść, która zmusza do zastanowienia się nad ślepym podążaniem za tłumem i etykietą, ukazując jednoznacznie, że najważniejszym w życiu jest trwanie w zgodzie z samym sobą. Gorąca polecam tę nowelę
Druga płeć to traktat o sytuacji kobiety. Beauvoir swoje opus magnum - poświęca interpretacjom faktów i mitów narosłych wokół "kobiecości". Bada kształtowanie...
Simone de Beauvoir opisuje grupę ludzi skupionych wokół Alberta Camusa i Jeana-Paula Sartre'a, którzy - choć nie byli ani ekspertami, ani...
Przeczytane:2022-07-03,
Nierozłączne to książka, która mną wstrząsnęła, sponiewierała, rozwaliła na kawałki. Łzy lały się ciurkiem. Simone de Beauvoir otwiera oczy, zmusza do refleksji, zostawiając czytelnika z wieloma pytaniami w głowie. Niezwykle mądra, niezwykle wartościowa. Po skończeniu „Nierozłączne” mam wyrwę w sercu.
Jesteśmy nierozłączne.
Jeśli nie wiecie, kim była Simone d Beauvoir, wstęp Margaret Atwood i wprowadzenie Sylvie le bon de Beauvoir przybliżają nam sylwetkę niezwykle inspirującej feministki, działaczki społecznej, twardej, walecznej, może wydawać się nawet oziębła i niezwyciężona. Nierozłączne to opowieść o wielkiej przyjaźni z Zazą, a może nawet zalążku miłości, który został zduszony przez „ciasny gorset dobrego wychowania” i czasów. Historia oparta na faktach wybrzmiewa w naszej głowie jak opowieść najdroższej przyjaciółki. Ta ostrzega nas przed zatraceniem się w tym, co powinniśmy, a tym, czego pragniemy. W końcu wmawiano dziewczynkom, że tylko bycie grzeczną i pobożną sprawi, że Bóg wyzwoli Francję. Ileż ciężarku na barkach dziewięciolatki! A to dopiero początek… W końcu, kim jest kobieta? Czym jest miłość, wolność? Niedoścignionym marzeniem.
„Jeśli mam w oczach łzy dziś wieczorem, to czy dlatego, że ty umarłaś, czy dlatego że ja żyję? Powinnam ci zadedykować tę opowieść, ale wiem, że już nigdzie cię nie ma i że mówię tu do ciebie dzięki literackiej sztuczce. Zresztą nie jest to tak naprawdę twoja historia, lecz jedynie historia nami inspirowana. Nie byłaś Andrée, nie jestem tą Sylvie, która mówi w moim imieniu”.
Bądź dla mnie najważniejsza.
Nierozłączne to hołd wyjątkowej relacji, która zakończyła się zbyt wcześnie. Zaza umiera, nagle przestaje istnieć, zostawiając Simone ze złamanym sercem. Jako czytelnicy poznajemy ją jako dziewczynkę, która jest ciekawa świata, nie boi się go odkrywać, dopóki nie zderza się ze ścianą oczekiwań. Znacie to, prawda: dziewczyna musi być grzeczna. To nie są czasy na miłość, na szaleństwo, na walkę o swoje prawa. Nie mieści mi się w głowie, że nie dzieli nas tak duża różnica wieku, aby świat diametralnie się zmienił. Dla każdej feministki, kobiety, która zna swoją wartość, Nierozłączne są wręcz bolesną lekturą, pokazującą, ile zostało zrobione i ile jeszcze pracy trzeba wykonać. W czytelniku z każdą kolejną stroną zaczyna się pojawiać bunt, krzyczy, błaga narratora, aby pozwolił na miłość, żeby czasy były inne, żeby dziewczynki były szczęśliwe. Och, ile niesprawiedliwości jest w świecie Nierozłącznych.
„Wypowiadałyśmy banały tak jak dorośli, ale nagle zrozumiałam, ku swojemu zdumieniu i radości, że pustka w moim sercu, gorzki smak moich dni miały tylko jedną przyczynę: nieobecność Andrée. Życie bez niej nie było już życiem. Panna de Villneneauve zajęła miejsce na swojej katedrze, a ja powtarzałam sobie: » Bez Andrée nie ma już dla mnie życia «”. Moja radość obróciła się w niepokój: ale co by się ze mną stało, gdybym umarła?”
Żyj.
Rozpacz i smutek dotykają czytelnika bezszelestnie. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. To najpiękniejsza historia o miłości, macierzyństwie, które ma swoje blaski i cienie, wpajaniu dzieciom wartości, walki o lepsze jutro, poszukiwani siebie, a co gorsze: dostosowaniu się do społeczeństwa, aby zostać zaakceptowanym. Stracenie swojego własnego „ja” dla czytelnika z naszych czasów wydaje się większą zbrodnią niż kochanie bez pamięci osobę tę samej płci czy mężczyznę, z którym popełniłoby się mezalians. Do bólu prawdziwa, piękna, wartościowa, wyjątkowa. Ta książka rozerwie Twoje serce na pół.