Niech się jej boją...
Niektóre opowieści są tak piękne i tak brutalne, że chwytają za serce i nie chcą puścić. Witajcie w świecie Niegodziwych świętych - epickiej, pełnej namiętności historii, o której długo nie zapomnicie. Przygotujcie się na spotkanie z:
Dziewczyną
imieniem Nadia, która słyszy w głowie szepty bogów.
Księciem
otoczonym przez zdesperowane kandydatki na nową królową i groźnych zabójców.
Potworem
skrytym za jasnymi, udręczonymi oczami i uśmiechem, który tnie jak nóż.
Drogi tej trójki będą się przecinały podczas trwającej od stulecia wojny w świecie wypełnionym grzesznikami i świętymi, magią i tajemnicą, oraz nieszczęśliwą miłością, która może - na zawsze - przechylić szalę dobra lub zła, ciemności lub światła.
,,Wspaniała baśń, której akcja rozgrywa się wśród pokrytych śniegiem gór i morza krwi, gdzie potwory kradną ci serce, a miłość staje się koszmarem".
Roshani Chokshi, autor Pozłacanych wilków
"Niczym gotycka powieść grozy ta książka zatopi w tobie swoje żelazne pazury i nie puści cię, póki nie dotrzesz do ostatniej strony".
Robin LaFevers, autorka Mrocznego triumfu
"Mroczna, krwawa i potwornie romantyczna. Miłość z czarnym charakterem w roli głównej, powieść, na którą wszyscy czekaliśmy".
Margaret Rogerson, autorka Magii cierni
"Uwodzicielsko mroczna i czarująca... Trans, z którego nie zechcesz się obudzić".
Adrienne Young, autorka Klanu
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-02-18
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 443
Tytuł oryginału: Wicked Saints
Mitologia słowiańska przeżywa swój renesans. Coraz więcej autorów fantasy czerpie z niej inspirację do swoich książek. Podobnie stało się z Emily A. Duncan, bibliotekarką, którą tak zainteresował ten temat, że swoja fascynację przelała na papier. Tak zaczął powstawać nowy cykl fantasy "Something dark and holly", a "Niegodziwi święci" to jego pierwsza część.
Fabuła
Trwa woja pomiędzy Tranawią a Kalzainem. Po ataku księcia Serafina na klasztor, utalentowana kleryczka Nadia musi się ukrywać. Dziewczyna jest wyjątkowa, ponieważ potrafi kontaktować się z bogami i korzystać z ich mocy. Jest smacznym kąskiem, dla brutalnego władcy. Na scenie pojawia się jeszcze kilku innych graczy. Każdy z nich został dotknięty wojną. Jakie mają cele? Jakie skrywają sekrety? Jaką mocą władają?
Przygoda, magia, miłość – to słowa, które charakteryzują tę powieść i to w takiej kolejności. Akcja jest prowadzona równomiernie. Los co rusz podrzuca bohaterom nowe wyzwania. Od pierwszych stron coś się dzieje. Czytelnik się nie nudzi. Co często zdarza się w fantastyce młodzieżowej, mamy wątek miłosny, ale nie przyćmiewa on akcji. Jest to po prostu miły dodatek.
Świat przedstawiony w książce mógłby być wykreowany nieco bardziej szczegółowo, ale tragedii nie ma. To co potrzeba, aby zrozumieć tę historię jest.
Magia. Tu zatrzymam się na dłuższą chwilę. Nadia została posiada naprawdę wyjątkowy dar. Móc kontaktować się i korzystać z mocy całego panteonu bóstw brzmi świetnie. Może wydawać się, że dziewczyna jest niezniszczalna, ale bogowie bywają kapryśni i potrafią stawiać swoje warunki. Do tego, to właśnie ten talent zwrócił na nią uwagę niebezpiecznych ludzi. Drugim typem magii jest magia krwi, używana przez Tranawian. Magia, która w książce dostała miano brudnej, heretyckiej. Magia która jest równie potężna, ale ma w sobie brutalny pierwiastek.
Jak już wspominałam we wstępie, w tej książce obiecano nam słowiańskie klimaty. Szczerze mówiąc w ogóle ich nie poczułam. Dostajemy gamę imion i nazw, które brzmią z rosyjska i to chyba tyle. Ekspertem od mitologii słowiańskiej może nie jestem, ale trochę pogooglowałam i nic. Ok, nie musiało być to dokładne odwzorowanie, wszak autorka tylko inspirowała się tą kulturą. Atmosfera książki jednak też nie jest, moim zdaniem, zbyt słowiańska. Autorka ma amerykański styl pisania, a książka ma w sobie dużo z baśni i tylko jako baśń mnie przekonuje.
Podsumowanie
Chyba zrezygnuję z czytania fantastyki młodzieżowej, bo trafiam na kolejną książkę, która jest przyzwoicie napisana, ale ja kompletnie nie czuję jej klimatu. Niby dostałam to co lubię, czyli magię i baśniowość, ale Emily A. Duncan nie przeniosła mnie do innego świata. Niemniej książkę mogę polecić tym, którzy lubią historie typowe dla wyżej wymienionego gatunku. Nie nastawiajcie się tylko na spotkanie z panteonem bóstw słowiańskich. Podejdzie do tej książki jak do kolejnej opowieści o magii i przygodzie.
Książka z piękną okładką zawierająca świetną historię. Trzej bohaterowie, których los złączy drogi. Jeden z nich najbardziej przykuł moją uwagę. Jest on bardzo tajemniczy i z chęcią dowiedziałabym się o nim czegoś więcej.
Trzeba przetrwać początek, aby potem dostać cudowną historię z zakończeniem, które pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Polecam, a ja czekam na kolejną część ;)
Jest to książka, w której akcja nie zwalnia nawet na chwilę. Zakończenie nie do końca mi się podobało.
Ciemność nigdy nie działa w pojedynkę... Nieustannie rozdzierani przez konflikty, dziewczyna, książę i potwór odkrywają, że ich losy zostały nieodwracalnie...
Przeczytane:2021-02-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
Jedyne, co mogę napisać na samym początku, to fakt, że książka jest mega wciągająca! Jedynego tylko nie potrafię zrozumieć, jak można nadać tak dziwne imiona? Przeczytałabym ją dużo szybciej, gdyby nie fakt, że musiałam się zatrzymywać nad nimi.
I to tyle, jeśli chodzi o minusy. Dalej mamy samiutkie plusiki, choć śmiem twierdzić, że książka faktycznie nie jest dla każdego ulubieńca fantastyki. Dało się tutaj odczuć słowiański klimat w postaci zwrotów bohaterów, czy też ich wierzeń. Tutaj pokłony dla autorki, bo książka naprawdę gruba i nie da się przy niej nudzić. Mamy tutaj niebiańską miłość i dwóch cudownych mężczyzn, którzy są swoją przeciwnością. Serce jest mi świadkiem, że przy nawet króciutkich opisach mężczyzn skakało mi z przejęcia. Zupełnie jakby dane zdanie miało wywołać nagły impuls w naszym ciele, by po chwili przejść do porządku dziennego. To oczywiście przenośnia, bo nie da się w tej książce odpocząć. Mamy nieustająca walkę o wygraną dla bogów. Cudownie opisane są moce pewnej dziewczyny Nadii, która odegra tutaj kluczową rolę. Jej dar nie płynie z serca, a z umysłu i wielkiej modlitwy. Na jej nieszczęście opiekuje się nią niezbyt dobra bogini, która uwielbia rozlew krwi. I jeśli już poruszyłam ten temat, to powiem wam, że sama walka jest strasznie okrutna. Ginie tak wiele osób w brutalny sposób, a my nawet nie mamy czasu by się nad tym pochylać, bo wojna wciąż trwa. Jeśli miałabym ją określić jakimś mianem, to powiedziałabym, że jest jednym bezdechem. Nie zliczę ile razy wstrzymywałam przy czytaniu oddech, bez zależności, czy sceny były okrutne, czy pełne uroku. Powieść ewidentnie chwyta za serce. Autorka chyba włada jakimś niezrozumiałym dla mnie rodzajem energii, która krąży w tej książce i co jakiś czas wyskakuje, byśmy czuli się jakby pod wodą. Nie potrafię jej inaczej opisać. To, co pisze z tyłu okładki jest jest tylko niezbitym dowodem na to, że opisuje się tam najdelikatniejszą wersję wydarzeń. Nie uwierzycie, ale przy pisaniu recenzji wstrzymywałam momentami oddech...