Autor z pasją, który akcje policyjne zna od podszewki . Wrocław i tajemnicze zgony. Rudobrody komisarz Niedźwiecki - po przygodach w środowisku medycznym - tym razem mierzy się z elitą wrocławskiego sądownictwa.
Niech strawi cię płomień - najlepszy kryminał sezonu. Czyta się z zapartym tchem, aż do ostatniej kartki.
Młody malarz, wschodząca gwiazda na rynku sztuki, Nikodem Patocki, zostaje zamordowany podczas napadu na własny dom. Jego żona w bardzo ciężkim stanie trafia do szpitala. Po krótkim czasie, posługując się tylko mrugnięciami oczu, udaje jej się wskazać pierwszego z podejrzanych. Policja jednak na tym nie poprzestaje. Wkrótce pojawia się jeszcze jeden niewyjaśniony motyw, wymagających rozwiązania, sprawa młodej dziewczyny, która została zamordowana i zgwałcona przez swojego wykładowcę.
Komisarz Niedźwiecki, jak zwykle wie więcej i brawurowo rozpracowuje zbrodnie.
O znakomitym polskim thrillerze, będzie wkrótce głośno. Wszyscy chcą się dowiedzieć.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2014-10-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Miłośnikom kryminałów, których akcja toczy się błyskawicznie, a w jej toku mnóstwo się dzieje, polecam książkę Błażeja Przygodzkiego. Być może podobnie jak w moim przypadku, także i dla Was będzie to pierwsze spotkanie z autorem, które przyniesie sporo czytelniczego zadowolenia. Co powinno Wam się spodobać? Już przechodzę do rzeczy.
Niech strawi Cię płomień to książka, która zaczyna się dość nietypowo, choć przez długi czas nijak skleić nie można dwóch głównych wątków kryminału. Jednym z nich jest brutalne morderstwo Nikodema Potockiego, odnoszącego duże sukcesy malarza. To zagadka, z którą zetknie się wrocławski wydział zabójstw oraz komisarz Niedźwiecki. Choć blurb mówi o niepozornym z wyglądu i nudnym komisarzu Niedźwieckim, w rzeczywistości czytelnik otrzymuje pełnokrwistego bohatera, który niejeden raz zadziwi swoim sprytem i cwaniactwem. Początkowo jednak rzeczywiście przez dość długi czas nie będzie okazji, by przekonać się o tym iż pozory mylą, a komisarz stworzony przez Przygodzkiego ma niebywałe umiejętności nie tylko zawodowe. Mało tego, przez sporą część powieści ledwo zauważać będziemy jego istnienie. Z czasem jednak docenimy nie tylko „nosa” Niedźwieckiego, ale i jego ciekawą osobowość.
Niedźwiecki, to nie jedyna postać przykuwająca uwagę. W książce pełno ciekawych osobowości, a wśród nich szczególnie brylować będzie nowy zwierzchnik naszego komisarza Niedźwieckiego, o swojsko brzmiącym nazwisku Henry McKenna vel Kolasa. Dzięki niemu jest lekko, zabawnie i bardzo wdzięcznie.
Niech strawi cię płomień to przyjemna lektura. Jest lekkim kryminałem, choć z morderstwem w roli głównej. Szybka do czytania, przyjemny do główkowania. A jest rzeczywiście nad czym, bo autor wdzięcznie miesza wątki, zwodzi i kręci. Jest tu wszystko, co być powinno. Ciekawa i dobrze obmyślona intryga, nietuzinkowa i z zaskakującym finałem, plus bohaterowie na miarę porządnej powieści kryminalnej. Dodam tylko, że do gustu przypadła nie tylko mi, ale i kilkorgu znajomym, którym ją podsunęłam, wszędzie zdobywając pozytywne recenzje. Dlatego serdecznie i bez obaw polecam.
Bardzo ciekawa książka, której akcja toczy się we współczesnym Wrocławiu. Jest to kryminał, a jednak zabarwiony gdzieniegdzie delikatnym humorkiem. Świetnie i szybko się czyta. Chętnie sięgnę po inne książki tego autora
No nie wiem , wygląda na to , że ja znowu mam na odwyrtkę . Ponieważ mimo zdecydowanie lepiej ocenianej przez innych czytelników książki '' Niech strawi cię płomień '' , uważam że pierwszy tom , czyli '' Z chirurgiczną precyzją '' był lepszy . Mnie w każdym razie podobał się bardziej . Nie chcę przez to powiedzieć że '' Niech strawi cię płomień to książka zła , wcale nie , jest dobra , tylko jakaś taka trochę '' wydumana '' . Jakoś nie przekonuje mnie studentka szantażująca swojego wykładowcę (nie będę zdradzać czym) i namawiająca go do morderstwa . A potem jeszcze próbująca sfingować własne zabójstwo (nie powiem z jakim skutkiem) . Środowisko tak zwanych artystów i postać przebiegłego prawnika też średnio mnie zaciekawiła . Zabrakło mi też Arkadiusza Białacha , aspiranta - ćpuna znanego z pierwszej części . Ten to była prawdziwa kanalia , ale za to jaka wyrazista postać . Wprawdzie Henry Kolasa zakochany w sobie i Ameryce narcyz , stara się godnie go zastąpić , ale to nie to samo . Stereotyp grypsującego więźnia z tatuażem pajęczyny na szyi też mnie tylko rozbawił . A jeszcze bardziej się uśmiałam , chociaż tym razem to był raczej smutny śmiech , kiedy przeczytałam jaka '' biedna '' jest wrocławska policja . Na nic ich nie stać , nawet kabury na broń muszą sobie kupować sami we własnym zakresie . Czy to jest normalne ? . Jednak książkę polecam . Dlaczego ? Ponieważ trzeba promować i polecać rodzimych pisarzy , oczywiście pod warunkiem że to co piszą nie jest totalnym gniotem , a ta książka nie jest . A po drugie , nie odgadłam kto jest mordercą , a to znaczy że książka jest przynajmniej dobra , a dobre książki warto czytać i polecać .
Zbiór ciepłych i pozytywnych opowiadań z życia pewnego rodzeństwa. Tosia i Franek przeżywają fascynujące przygody... A wszystko dzięki niezwykle bujnej...
Historia zaczyna się jak thriller Hitchcocka: biznesmen zostaje napadnięty i pobity tak, że staje się warzywem. W tym samym czasie na wrocławskim basenie...