Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2001 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 254
Nory Roberts to autorka ponad dwustu powieści, często zajmujących pierwsze miejsce na listach bestsellerów New York Timesa. To właśnie od jej powieści zaczęła się moja przygoda czytelnicza, to w latach mojej młodości, w jej wspaniałych historiach zaczytywałam się całymi nocami. Tak i dziś od czasu do czasu lubię sięgnąć po jej książki, bo w nich jest ta magia, która przyciąga, uspakaja, motywuje i sprawia, że czuje się zrelaksowana.
„Niebo i ziemia” to druga część cyklu Wyspa Trzech Sióstr, to historia trzech różnych, normalnych współczesnych kobiet, które połączyła moc, odziedziczoną po legendarnych czarownicach, siostrach o imionach Ziemia, Powietrze i Ogień.
Ripley Todd, zastępczyni szeryfa, wiedzie spokojne i poukładane życie. Jednak jest coś, co nie daje jej spokoju, co ją przeraża, coś, do czego nie chce się przyznać. Kobieta odziedziczyła po swoich przodka niezwykłą moc, chociaż bardzo stara się ją ukryć, to ona cały czas wracają. Pewnego razu na wyspę przybywa Mac Allister Brook, naukowiec, który chce sprawdzić pogłoski o czarodziejskiej mocy kobiet. Ripley odnosi się do niego z wrogością, ale to właśnie ona rzuca na Allistera najpiękniejszy czar, który może się jednak rozwiać, gdy na wyspę powróci zło.
Pisarka ma wyjątkowy dar do dzielenia swoich historii na teraźniejsze i te, które działy się kilkadziesiąt lat wcześniej. Potrafi płynnie przechodzić pomiędzy wątkami, tworząc nieprawdopodobnie enigmatyczny świat czarów, który wprowadza nastrój baśniowej magii, a wątek miłosny zgrabnie, wręcz naturalnie jest wpleciony w fabułę.
"Niebo i ziemia" to mistrzowsko skonstruowana historia, która niezauważalnie porwie nas w wir magii, zabierze nas do świata pełnego tajemnic i zagadek. To książka, która łączy w sobie elementy romansu, fantasy i lekkiego kryminału, tworząc magiczną opowieść o miłości, sile i walce z przeciwnościami losu. Zachęcam do przeczytania niezwykłej historii, o mocy, jaka drzemie w każdej kobiecie.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Jako wielka fanka serii książkowych i sag rodzinnych, nie mogłam nie sięgnąć po drugą część opowieści o Wyspie Trzech Sióstr.
Czytając pierwszą część, nie do końca jeszcze wiedziałam, o co chodzi w trylogii o siostrach, gdy tak naprawdę opowieść w dużym stopniu poświęcona była głównie jednej z nich. Po lekturze ,,Nieba i ziemi" wiem już, że każdy tom to opowieść o jednej siostrze. I tak jak zapoznałam się wcześniej z postacią Nell, tak teraz czytałam o swojej ulubienicy Ripley. Niepokorna, zbuntowana i niechętna przyjąć do wiadomości, że nie jest tylko policjantką. Oczywiście dziewczyna zakochuje się w przystojnym i mocno zakręconym naukowcu, który bada nadprzyrodzone zjawiska dziejące się na Wyspie Trzech Sióstr.
Motyw miłości jest klasyczny, nie ma w nim nic zaskakującego. Wcześniej Nell poznała swoją miłość, teraz Ripley nie była w stanie zapanować nad gwałtownym wybuchem uczucia. Spodziewam się zatem, że w tomie trzecim będziemy czytać, jak Mia radzi sobie ze swoimi uczuciami.
Szczególnie podobał i się wątek miażdżącej zazdrości Evana Remingtona i to, w jaki sposób jego zła aura przetransferowała w osobę Hardinga, zwykłego dziennikarza z wielkimi ambicjami. To był etap w powieści, który wywoływał u mnie naprawdę duże zainteresowanie i żałuję, że nie został poprowadzony szerzej. W tej kwestii zauważyłam podobny schemat. W ,,Podniebnym tańcu" konfrontacja z Evanem była szybka i powierzchowna. W ,,Niebo i ziemia" napięcie było budowane całkiem sprawnie, praktycznie przez cały czas trwania opowieści. Jednak moment kulminacyjny znów był potraktowany z nienależytą uwagą. Szkoda, bo ten wątek miał ogromny potencjał.
Jako że jest to kontynuacja serii, nie mogę napisać tej opinii bez porównywania do pierwszej części serii. W recenzji pierwszego tomu ("Podniebny taniec") pisałam, że brakowało mi w książce magii i wielu aspektów z nią związanych. W tomie drugim muszę przyznać, że pod tym względem jestem usatysfakcjonowana. Autorka świetnie połączyła wątek magiczny z kwestiami naukowego rozprawienia się z tym, jak ta magia właściwie działa. Oczywiście słowo ,,naukowe" należy traktować z dużym przymrużeniem oka, bo nie sądzę, by naukowcy XXI wieku z taką łatwością przyjęli, że to, co pojawia się na ich mierniczych odczytach to czary, a nie na przykład forma efektu Dopplera. W każdym razie jestem zadowolona z szerszego potraktowania kwestii magii i rozbudowanych opisów, jak do czarów dochodziło.
Skoro już tak porównuję, muszę napisać, że ten tom uważam za lepszy od poprzedniego. A jest tak głównie dzięki rozbudowanym wątkom, które mnie najbardziej interesowały. Klasycznie, stawiam krechę za momenty erotyczne. Niespecjalnie chciałam o tym czytać, tym bardziej że opisy były rodem z taśmowych ,,harlekinów".
Akcja prowadzona jest sprawnie, sporo się dzieje i to stanowi duży plus. Odnoszę też wrażenie, że pod względem językowym ta część jest też lepsza, choć nadal brakuje mi tego pisarskiego polotu, gdzie od pierwszego słowa przepadam jako czytelnik.
Podsumowując, uważam, że warto sięgnąć po tę książkę. Zachęcam do zapoznania się z częścią pierwszą, by mieć lepsze spojrzenie na serię jako całość. Czekam na tom trzeci, mam nadzieję, że pojawi się niebawem i będę mogła złożyć opowieść w przyjemną całość.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Świat Książki oraz Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Nowy Jork, rok 2060. Czy porucznik Eve Dallas odnajdzie zaginioną kobietę i rozwikła tajemnicę brutalnych zabójstw, powiązanych ze światem nowojorskiej...
Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny - narzędzie zbrodni. Ale czy tylko...
Przeczytane:2023-08-27,
"Są ze sobą związani. Przeznaczeni sobie. Ale co z tym zrobią, jaką decyzję podejmą, to zależy wyłącznie od nich."
"Niebo i ziemia" to drugi tom trylogii autorstwa Nory Roberts zatytułowanej "Wyspa Trzech Sióstr". I tak jak w pierwszej części mieliśmy opowiedzianą historię Nell Channing, tak tutaj poznajemy losy Ripley Todd. Myślę, że trzecia część przyniesie nam odpowiedzi na temat ostatniej z sióstr, Mii Devlin. Choć pokrewieństwo między bohaterkami jest tylko symboliczne, gdyż każda z nich wywodzi się z innej rodziny, łączy je coś, czego nie można pojąć bez otwarcia się na zjawiska paranormalne. Kobiety łączy przeszłość, w której dokonały złych wyborów i właśnie teraz mają szanse je zmienić.
Czy będą umiały ją wykorzystać?
O ile Nell była otwarta na swoją inność, o tyle Ripley zdaje się nie akceptować tej strony swojej natury. Jej upór staje się powodem wielu zabawnych sytuacji, zwłaszcza w kontaktach damsko-męskich z przyjezdnym mężczyzną, MacAllisterem Booke, który postawił sobie za cel zbadać legendę o czarownicach naukowym okiem. Swoją drogą, bardzo podobała mi się kreacja tego bohatera, zbudowana na zasadzie sprzeczności. Z jednej strony niespotykany umysł, twórca wielu wynalazków, z drugiej człowiek, który nie potrafi zapamiętać, gdzie odłożył kluczyki do samochodu.
W ogóle, bardzo podobają mi się sylwetki wykreowanych przez autorkę postaci, które są nieszablonowe i łatwe do zapamiętania. Nie było tu sytuacji, bym kogoś z kimś pomyliła albo przypisała mu niewłaściwe cechy. Tu każdy jest na swój sposób oryginalny, dzięki czemu powieść zyskuje cechy bliskie autentyczności. Ogromnie mi się podoba nawiązanie do magii i czarodziejstwa, które jest nienachalne, czyli właśnie takie jak lubię. Autorka nie wprowadza zbyt wielu szczegółów, ale dzięki temu nie męczy czytelnika nieznanymi rytuałami, lecz wszystko jest takie naturalne, jakby naprawdę rzeczywiście istniało. Przyznam, że lubię taki świat, który nie odbiega zbytnio od prawdziwego, a jedynie uzupełnia go, dodaje mu magii.
Nora Roberts nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła tu wątku sensacyjnego, który dodaje powieści charakteru. Już wcześniej pisałam o wspaniałej umiejętności autorki polegającej na sprawnym łączeniu różnych gatunków w jednej powieści, dzięki czemu nie wydaje się ona nudna i schematyczna. Obecność fantastyki i sensacji, a nawet dramatu wprowadza do książki napięcie, dzięki czemu jej lektura mija całkowicie niepostrzeżenie.
Przyznam, że z przyjemnością wróciłam na Wyspę Trzech Sióstr, by zapoznać się z losami bohaterek. Minusem jest, że ta historia skończyła się zbyt szybko, choć pociesza mnie fakt, że przede mną jeszcze lektura kolejnej powieści. Jestem ciekawa jak będzie wyglądał finał tej trylogii.
Moja ocena 8/10.