Fińskie dzieci uczą się najlepiej, w Paryżu dzieci nie grymaszą, a w Szwecji - są zdrowe, aktywne i szczęśliwe!
,,A gdyby tak więcej maluchów obserwowało prawdziwe ptaki, zamiast grać w Angry Birds?" - fragment książki
Stare skandynawskie porzekadło mówi, że nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. W Polsce jeszcze niedawno zwykło się mawiać, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe. Kiedy Linda Akeson, szwedzka blogerka i dziennikarka, wyszła za mąż za Amerykanina i przeprowadziła się do stanu Indiana, nie mogła uwierzyć, że mieszkańcy kraju o tak oszałamiająco pięknej i bogatej przyrodzie do tego stopnia utracili więź z naturą. Kiedy urodziły się jej dzieci, postanowiła - wbrew presji społecznej - wychować je tak, jak niegdyś wychowano ją. Nie ma złej pogody na spacer to zapis tych zmagań - oparty na osobistej historii poradnik, który pomoże rodzicom:
- wypuścić dzieci na zewnątrz niezależnie od pogody,
- zmierzyć się z lękiem, poznać wartość odrobiny ryzyka i zaufać dzieciom,
- pozwolić im na kreatywną nudę,
- uwierzyć, że czasami mniej naprawdę znaczy więcej,
- pozbyć się panicznego lęku przed bakteriami i brudem,
- ochronić dzieci przed uzależnieniem od urządzeń elektronicznych.
Osobista historia, przydatne rady, opinie specjalistów, wyniki najnowszych badań i inspirujące przykłady z życia - oto, co znajdzie w tej książce każdy obecny i przyszły świadomy rodzic.
,,Linda Akeson McGurk proponuje doskonałe antidotum na hiperczujne, zelektryfikowane, poddane standaryzowanym testom i aresztowi domowemu dzieciństwo XXI wieku oraz na ekspertów, którzy je wymuszają. Praktyczna i mądra książka" - Richard Louv, autor bestsellerów Ostatnie dziecko lasu i Witamina N
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2018-08-22
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: There
Akurat jest taki okres, że wyjść na spacer nie jest tak łatwo, choć pogoda nie jest najgorsza. Dlatego też stwierdziłam, że będzie to idealny moment na taką lekturę. Myślałam, że będzie to bardziej książka poradnikowo-naukowa. Tymczasem okazało się, że to historia Szwedki, która wyszła za Amerykanina. Dzieli się ona swoją historią i spostrzeżeniami na temat wychowywania dzieci w duchu szanowania natury. Gdyby Szwedzi czekali na słońce, aby wyjść na dwór to za wiele by z dobrodziejstw natury nie skorzystali. Sama łapię się na tym, że trzeba „przezimować”. Ale dlaczego? Może lepiej dostosować się do warunków? I tak mamy lekką zimę. Linda przekonuje, że wszystko to kwestia aklimatyzacji. Doskonale wiem, że tak jest... Skandynawskie dzieci mają dużo więcej swobody. Dodatkowo u nich obowiązują „leśne przedszkola”. To właśnie w nich większość czasu maluchy spędzają na dworze. Niektóre praktyki ciężko było mi zrozumieć czy wyobrazić. Wpojone zasady trzymają nas w ryzach. A różnica między USA a Skandynawią jest ogromna. Dopiero dzięki tej książce przekonałam się jak wielka, jak funkcjonują szkoły, przedszkola i system nauczania. Bardzo ciekawa lektura i idealna dla każdego rodzica. Aby poszerzyć horyzonty, polecam
„Nie ma złej pogody na spacer” to nie tylko poradnik dotyczący wychowywania dzieci. To również książka ucząca optymizmu, życia w zgodzie z naturą i samym sobą oraz korzystania z uroków codzienności.
Linda Akeson McGurk pochodzi ze Szwecji. Jej dzieciństwo to przede wszystkim zabawy na dworze, długie spacery i kilkukilometrowa piesza droga do szkoły, w dodatku w każdych warunkach pogodowych.
Będąc dorosłą osobą, autorka wyprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. Tam wychowywała swoje córki, które – wzorem amerykańskich rówieśników – najchętniej spędzały czas przed telewizorem, w domowym ciepełku. Pewnego dnia Lina zdecydowanie powiedziała: „dość!”. I wróciła do korzeni.
Przede wszystkim codziennie wychodziła z dziećmi na spacer, bez względu na aurę, zgodnie ze szwedzkim przysłowiem, które mówi, że nie ma złej pogody na spacer, `jest tylko źle dobrane ubranie.
W związku z tym stała się znana w okolicy, niektórzy traktowali ją jak dziwadło, inni sądzili, że jest zbyt biedna, by pozwolić sobie na samochód i wiele razy proponowali podwiezienie. Z czasem Linda stała się jednak promotorką zdrowego wychowywania dzieci, a szwedzkie obyczaje zaczęła z powodzeniem przeszczepiać na grunt amerykańskiego przedszkola i szkoły, do których uczęszczały jej córki.
Jej książka nie jest tylko poradnikiem, który podpowiada, jak wychować dzieci zdrowe, szczęśliwe i twórcze. To również zbiór sprawdzonych, niebanalnych mądrości i sposobów na chandrę, które z powodzeniem mogą stosować wobec siebie dorośli.
Autorka szczególny nacisk kładzie na życie w zgodzie z naturą, poszanowaniem dla otaczającego świata, innych ludzi, ale również zwierząt i roślin, bez których nie moglibyśmy istnieć. Właśnie dlatego sporo miejsca poświęca edukacji ekologicznej, wiele razy podkreślając, że jej ojczyzna, Szwecja, to kraj, w którym aż 99 % odpadów ulega utylizacji.
Inne ważne kwestie to pozwalanie dzieciom na swobodę, dawanie wyborów, co nie powinno być jednak mylone z lekkomyślnością. Kreatywność odgrywa w dorastaniu wielką rolę i nie powinna być tłumiona na przykład przesadną dbałością o czyste ubrania – powiedzenie, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko jest doskonale znane również w Polsce, nie tylko w Skandynawii.
Mimo iż moje dzieci są już dorosłe, przeczytałam książkę pani McGurk z wielkim zainteresowaniem. I z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wiele zalecanych przez nią metod zastosowałam jako matka. Do dziś pamiętam, jak mój mały syn wracał z osiedlowego boiska brudny jak diabeł po kąpieli w smole, ale od progu obwieszczał z wielką dumą, jak wiele bramek obronił i tryskał radością. A my cieszyliśmy się jego szczęściem.
Poradnik „Nie ma złej pogody na spacer” adresowany jest, oczywiście, przede wszystkim do rodziców, ale zawarte w nim rady i spostrzeżenia mają uniwersalny charakter. Przekonują nie tylko dlatego, że zachęcają do aktywnego trybu życia, co jest ważne na każdym jego etapie; są również poparte wynikami konkretnych badań, a te nie pozostawiają złudzeń co do tego, że zabawy na dworze hartują i ciało, i umysł, a także uczą kreatywności.
Całość napisana jest barwnie i lekko, obfituje w anegdoty i dygresje oraz wspomnienia autorki, która z sentymentem wraca do swojego dzieciństwa. Dlatego czyta się tę książkę z wielką przyjemnością i łezką w oku, zwłaszcza jeśli należy się do pokoleń, które pamiętają, co znaczy koleżanka czy kolega z podwórka.
Dodatkowym atutem jest dopracowana, przemyślana i elegancka szata graficzna.
BEATA IGIELSKA