Tęskniliście za Milaczkiem? Młodą kobietą, która nieustająco poszukuje miłości swojego życia? Milenka, którą pokochały polskie czytelniczki wraca po dziesięciu latach!
Sprawdźcie co wydarzyło się przez ten czas u ekscentrycznej Zofii Kruk, jak potoczyły się losy Milaczka i na kogo wyrosła rezolutna sąsiadka zwana Bachorem.
Kiedy tak naprawdę zaczyna się kryzys wieku średniego, czy jedwabna piżama to odpowiedni strój by wystąpić przed własnym szefem i czy łatwo jest zwolnić nianię i wdrożyć ,,Projekt Matka" to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi staną bohaterki bestsellerowej serii o Milence.
Po przeczytaniu tej książki zapragniesz przytulić wszystkich, których kochasz!
Magdalena Witkiewicz jak zwykle uroczo, mądrze i z humorem opowiada o kobietach i ich życiowych rozstajach. O sile, która w nich tkwi i o wielkiej potrzebie happy endu. Daje swoim czytelniczkom to, co najcenniejsze: PRZYJAŹŃ, WSPARCIE I NADZIEJĘ, że warto wierzyć w dobre zakończenie.
To najlepszy prezent jaki pisarka mogła zrobić swoim czytelniczkom na dziesięciolecie pracy twórczej!
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: Polski
Dziesięć lat temu Magdalena Witkiewicz 'popełniła' (na nasze szczęście) swój debiut - powieść o wdzięcznym tytule "Milaczek". Potem były "Panny roztropne" i "Szczęście pachnące wanilią" (ja akurat go nie czytałam) a teraz na dekadę pracy twórczej, ku uciesze czytelniczek znów zaglądamy do Bachora, Milaczka i Antonio Parysa. Jak wygląda ich życie po tylu latach?
Bachor, czyli kilkuletnia Zuzia wyrosła na piękną licealistkę. Udało jej się znaleźć kandydatkę idealną dla swojego taty Jacka - Milenkę. Milaczek jest jego żoną już od dziesięciu lat! Zuza ma dwójkę przyrodniego rodzeństwa a z problemami zawsze może udać się do Zofii Kruk i jej męża Stasiulka, którzy kiedy trzeba kryją dziewczynę przed rodzicami i pomagają po swojemu.
Milaczek stara się okiełznać rzeczywistość. Z jednej strony praca a z drugiej dom z mężem i dziećmi na pokładzie. A przecież wtedy problemy mnożą się, w przedszkolu panują choroby, do szkoły trzeba coś zanieść czy odrobić zadanie, nastolatki się zakochują nie zawsze szczęśliwie a ona sama chciałaby też mieć chwilę wytchnienia. Wytrwale biega po lesie, by zrzucić zbędne kilogramy i nie sapać po dwustu metrach.
"Jeśli kochasz naprawdę, wiesz co robić. Miłość nie polega na tym, że siedzisz z kimś i mu tę miłość wyznajesz. Same słowa nic nie znaczą." *
Kiedy podczas codziennych spacerów czy wyjść do sklepu spotykamy inne matki myślimy sobie, że one mają lepsze życie. Dopóki nie poznamy tej osoby, mamy o niej inne wyobrażenie, często mylne, bo nikt nie ma wypisane na czole z jakimi problemami się boryka. A niewielu ma śmiałość, by podejść, rozpocząć rozmowę i przekonać się, że to może być początek czegoś lepszego. Że można wzajemnie sobie pomóc, wymienić tym, co mamy lub umiemy.
"Nie bój się błędów, porażek, nietrafionych wyborów. Czasem porażka po latach okazuje się być sukcesem." **
Poznajcie Edytę, Kamilę i Anielę - trzy bohaterki wrzucone do historii Milaczka, którym dużo czasu zajęło zanim weszły we wzajemne interakcje. Magda Witkiewicz bardzo wnikliwie opisała ich życie, problemy, marzenia i nieświadome wybory. Co musiało stać się w życiu każdej z nich, że podjęły rozmowę? Choć bardzo się różnią, mają odmienne priorytety to każda z nich dąży do tego samego - szczęścia dla swoich dzieci. Choć różnymi ścieżkami dojdą do tego wniosku. Zastanawiają się, jak ich matkom udało się wychować je na porządnych ludzi, by z miłością podążały właściwą drogą. Czy będą potrafiły tak wychować swoje dzieci?
"Każą nam się uczyć wzorów na objętość prostopadłościanów, a nikt nas nie uczy, jak uczynić nasze dziecko dobrym człowiekiem." ***
Jest to powieść o ratowaniu świata, życiowych szufladach, książętach na białych rumakach ratujących z opresji, dopalaczach i byciu pijanym szczęściem. Witkiewicz uświadamia dlaczego dzieci mają strukturę dymu i z jakiego powodu niektóre decyzje nie mogą zbyt długo czekać. Pokazuje, że matki to zwykle czarodziejki a dziecko przytulone do rodzicielki jest najszczęśliwsze na świecie. Jednak matkom wcale łatwo nie jest, często bywają zmęczone i mają naprawdę dosyć - konieczne jest wygospodarowanie choćby kilku godzin tygodniowo tylko dla siebie. Wtedy spadające na głowę problemy, które autorka porównuje do nieregularnych figur życiowego tetrisa pozwolą się łatwiej okiełznać.
Podsumowując - "Nie ma jak u mamy" to bardzo szczególna dla mnie powieść, początkowo wdrażałam się w życie bohaterów po latach, później śmiałam się wraz z nimi i kibicowałam w troskach, by pod koniec popłakać sobie czytając:
"Zadzwoń do niej [mamy]. Póki jeszcze masz do kogo. Póki możesz wybrać jej numer w telefonie i z nią po prostu pogadać. Nawet jak cię wkurza nie wiadomo jak. Bo potem będziesz mogła dzwonić tylko na jej numer i usłyszeć jej głos mówiący, że nie może teraz rozmawiać i masz zadzwonić później. A z czasem to i operator numer zablokuje i nagranie sekretarki też zmieni, więc nie będziesz mogła usłyszeć jej wcale. Będzie ci tego bardzo brakowało." ****
Doceńcie swoje mamy... Ja już nie mam do kogo zadzwonić i ogromnie mi tego brakuje...
* M. Witkiewicz, "Nie ma jak u mamy", Wyd. Filia, Poznań 2018, s. 57
** Tamże, s. 196
*** Tamże s. 101
**** Tamże, s. 212
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Stało się. Seria dokończona. Z jednej strony szkoda, z drugiej dobrze jest znać całość. Kto tu trafi za czytelniczymi dylematami? Milaczka powinien przeczytać każdy, kto lubi lekkie historie. Wzruszające i zabawne.
Milenka bardzo stara się być stateczna i poukładana. Jest oddana swojej rodzinie. Ale jak to w życiu bywa plany planami, marzenia marzeniami a codzienność rządzi się własnymi prawami. Nie inaczej jest tutaj. Chociaż kobieta robi, co może napotyka różne niespodzianki na swojej drodze. Potomstwo przynosi wiele radości, ale nie jest potulne i ciche. Wręcz przeciwnie. Kłótnie pod dachem domu Milaczka są jak najbardziej obecne. Dzieci ścigają się w zdobywaniu uwagi matki. Jacek nie zawsze staje na wysokości zadania. Jemu życie również wymyka się spod kontroli. Dobrze, że jest Zofia Kruk. Mistrzyni ogarniania...
Co ponadto?
Milenka, przy okazji nowej pasji, zawiera nowe znajomości. Czy nie zagrożą rodzinie?
,,Nie ma jak u mamy" to powieść, która pokazuje, że życie na łonie rodziny nie musi nierozerwalnie łączyć się z nudą. Wręcz przeciwnie. Jeśli tylko nie brakuje wiary w siebie i samozaparcia, kobieta wspina się na wyżyny, żeby tylko zawalczyć o chwilę dla siebie. A ta potrafi zdziałać wiele dobrego nie tylko w jej życiu, ale ma też pozytywny wpływ na ludzi wokół.
W przypadku tego tytułu dopatrzyłam się tylko jednego minusu. Dlaczego jest taki krótki? Szkoda, bo Panią Witkiewicz to mogłabym czytać i czytać...
Bardzo polecam. Zrelaksujecie się przy niej, odetchniecie i złapiecie wiatr w żagle. Życie jest za krótkie, żeby spędzać go monotonnie. Mam nadzieję, że losy Milenki nie jednego jeszcze zmotywują.
I naprawdę... Nie ma jak u mamy!
Szału nie ma choć Milaczka kocham miłością prawdziwą. Czytałam, a właściwie nie mogę powiedzieć co czytałam - żadnego konkretnego wątku w tej książce nie było. Daję aż 4, bo nazwisko Witkiewicz jest marką, którą uwielbiam, choć uważam, że ta akurat pozycja nie należy do najlepszych.
Poznajemy tu kilka nowych bohaterek, każda niby coś wnosi, ale w rzeczywistości zdaje się być na siłę pisane. Oczywiście, jak to u Pani Magdy, musi być jakiś przekaz - więc tak, pozory to temat wart poruszenia i rzeczywiście tutaj jest on w jakiś sposób zaprezentowany, ale naprawdę trzeba głęboko kopać żeby się dokopać.
"Och, gdyby faktycznie tak można było zrobić z życiem. Naszyć kolorowe kwiatki na wszystkie rany, rysy na duszy i po sprawie".
Któż z nas nie chciał poznać dalszych losów bohaterów swoich ulubionych serii książkowych? Magdalena Witkiewicz sprezentowała swoim czytelnikom nie lada niespodziankę, powracając do życia postaci, które stworzyła dziesięć lat temu. Z przyjemnością oraz z wielkim zaciekawieniem powróciłam do Milaczka – jednej z moich ulubionych, literackich bohaterek.
Magdalena Witkiewicz, rocznik 1976 to Matka Polka Pisarka, autorka ponad dwudziestu powieści. Na rynku wydawniczym obecna już dziesięć lat. Pisze książki dla dzieci i dorosłych, także w duecie. Jest specjalistką od szczęśliwych zakończeń. Wraz z mężem, dwójką dzieci i kotem Puszysławem mieszka w Gdańsku.
Starsza o dziesięć lat Milenka, jest obecnie żoną Jacka, matką Franciszka i Apolonii oraz macochą Bachora. Jej z pozoru idealne życie wcale takowe nie jest, gdyż niestety dopada ją kryzys wieku średniego. Na szczęście Milaczek ma obok siebie Zofię Kruk – ekscentryczną ciotkę, która zawsze pełna energii, posiada mnóstwo pomysłów na życie.
Nie potrafiłam wyobrazić sobie Zuzanny, czyli Bachora, będącej nastolatką. Bałam się także tego, że Zofia Kruk, jako leciwa już staruszka, straci swój pazur. I oczywiście zastanawiałam się nad tym, czy Parys Antonio nadal żyje. Moje obawy na szczęście prysły niczym bańka mydlana, gdyż Zuza pomimo trwania w nastoletnim wieku, nie straciła na swojej zadziorności. Zofia nadal zaskakiwała mnie swoimi kosmicznymi pomysłami, a Parys Antonio ma się całkiem nieźle. To był bardzo przyjemny powrót do bohaterów sprzed lat, pomimo tylu zmian, jakie nastąpiły w ich życiu.
W "Nie ma jak u mamy" podobnie jak w poprzednich częściach tego cyklu, czytelnicy oprócz losów dobrze znanych nam bohaterów, poznają także nowe postacie. Mamy więc młodą wdowę Anielę, która nie wierzy w szczęście, Kamilę – niepoprawną optymistkę oraz Edytę – prężną bizneswoman, która gdzieś po drodze zagubiła radość z bycia matką. Magdalena Witkiewicz łącząc losy tych kobiet z Milenką pokazuje, że każda z nas na swój sposób pragnie być idealna, co czasami nie jest dobrą receptą na udane życie. Różne kreacje, różne problemy, ale zawsze pojawia się ta sama myśl – nie ma jednego przepisu na szczęście.
Przyznam, że obawiałam się trochę, że czwarta część cyklu "Dobre myśli" okaże się takim "odgrzewanym kotletem". Po lekturze tej książki stwierdziłam jednak z ulgą, że Magdalena Witkiewicz miała dobry pomysł na to, aby dopisać dalsze losy bohaterów na dziesięciolecie swojej pracy twórczej. To był świetny powrót do ulubionych postaci, który przysporzył mi mnóstwo radości i... samych dobrych myśli.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Przyjemna, zabawna kontynuacja historii Milaczka. Polecam.
Książka dokładnie taka jak w opisie, ciepła i kojąca. Zwykłe życie kilku kobiet, których losy w pewnym momencie plączą się ze sobą. W książce ukazane jest także jak w dorosłym życiu może odbić się na kobiecie relacja matki z córką z dzieciństwa.
Polecam tą pozycję każdemu kto chce coś lekkiego aby się zrelaksować.
Wszystko zaczęło się od tego, że ciotka Matylda postanowiła umrzeć. Joance trudno się pogodzić z tą stratą, do tego los postawił przed nią jednocześnie...
Czy historia sprzed lat, usłyszana przypadkowo na drugim krańcu świata, może wpłynąć na nasze losy?Kilka romantycznych chwil, przeżytych w czasie urlopu...
Przeczytane:2023-12-04, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 52 książki 2023,
Autorka jest jedną z moich ulubionych pisarek. I pod względem pióra i pod względem jej poczucia humoru.
Kiedyś postawiłam sobie za cel, przeczytanie wszystkich jej książek. Jeszcze mi się to nie udało ;)
"Nie ma jak u mamy" czytałam już jakiś czas temu. Około 1,5 miesiąca temu i niestety, ale nie za wiele z niej pamietam. Dlatego nie jest to książka, która zapadła mi szczególnie w pamięć i zrobiła "wow".
Cóż więcej można napisać. Moja pamięć zawodzi ;)