Nie jesteśmy gotowi

Ocena: 5 (5 głosów)
Wielka Burza, która nieodwołalnie zmieniła wszystko! Przeprowadzka z Brooklynu do domu w malowniczej górskiej scenerii Vermontu miała być dla Asha i Pii początkiem nowego życia. Małe miasteczko, piękna przyroda, święty spokój, czyli spełnienie marzeń po latach. Jednak już po trzech miesiącach na horyzoncie, dosłownie i w przenośni, pojawiają się ciemne chmury. Meteorolodzy zapowiadają burze i huragany na niespotykaną skalę. Strach przed kataklizmem ujawnia głębokie podziały w na pozór zgodnej lokalnej społeczności. Poważny kryzys dotyka również małżeństwa Asha i Pii. Poczucie zagrożenia, zamiast łączyć, pogłębia przepaść, z której do tej pory nie zdawali sobie sprawy.

Informacje dodatkowe o Nie jesteśmy gotowi:

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-02-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788327625632
Liczba stron: 352
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Elżbieta Regulska-Chlebowska

więcej

Kup książkę Nie jesteśmy gotowi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nie jesteśmy gotowi - opinie o książce

Ash i Pia przeprowadzają się. Ma to zmienić ich życie i nadać nowy początek. Opuszczają Brooklyn i mają zamiar zamieszka w Vermont. Wszystko, czego potrzebują jest właśnie tam. Spokój, cisza, piękne widoki. Jednak nie dane jest im się nacieszyć tym wszystkim, ponieważ nadchodzi katastrofalne załamanie pogody. Zwana przez meteorologów Wielka Burza powoduje popłoch wśród mieszkańców, podział na grupy by móc w jakiś sposób uratować siebie i swój dobytek przed katastrofą. Również Pia i Ash są narażeni na dwa różne środowiska, gdzie ich małżeństwo zawiśnie na włosku. Coś, co powinno łączyć, pomagać sobie nawzajem i wspierać się poprzez tragiczne wydarzenia rozdziela tych dwoje i wystawia na próbę. Jednak czy będą potrafili zaufać sobie i znaleźć wsparcie w trudnych chwilach? Co dokładnie czeka naszych bohaterów? Czy przetrwają Wielką Burzę?    Okładka nie przyciągnęła mojego wzroku. Pamiętam, że po prostu ją pominęłam przy zapowiedziach wydawnictwa. Teraz biję się w głowę mocno - jak mogłam popełnić ten błąd. Gdy przeczytałam pierwszą recenzję w sieci, jaka mi się nadarzyła na temat tej powieści, myślałam, że się przewrócę. Jak mogłam jej nie wybrać? Dobrze, że była jeszcze dostępna.  Na samym środku widzimy dwojga ludzi, przypuszczać możemy, że to Pia i Ash. Ciemne chmury, jakieś urwisko, las... Wszystko jest szare, brzydkie, smutne, melancholijne i na pewno bardzo przytłaczające ciężarem smutku.  Książka nie ma skrzydełek, ale to normalne dla tego wydawnictwa. Czcionka jest duża, dzięki czemu szybciej się ją czyta, a i nie posiada jakichkolwiek błędów, literówek.  Meg wydała swą pierwszą książkę jak dobrze zostałam poinformowana. A więc jest to debiut i nie byle jaki. Długo szukałam informacji jakichkolwiek na temat pisarki i wydaje mi się, że te, które podałam będą pewnego rodzaju uzasadnieniem, podporą skąd Reilly brała przykłady do powieści.  Pióro, jakim się posługuje jest bardzo przyjemne, lekkie i bez jakichkolwiek blokad możemy czytać jej lekturę. To, co stworzyła jest naprawdę... wspaniałe może nie, ale pokazuje nam nagą prawdę o życiu, naturze, człowieku... Ale o tym później. Już po kilku pierwszych zdaniach wciągnęłam się do świata małżeństwa i raz po raz robiłam sobie przerwy w lekturze. Dlaczego? O tym również za moment. Jestem przekonana, że i Wy polubicie styl Pani Meg, który spowoduje, że nie będziecie się w stanie oderwać od lektury. Bo tak też być może.    Ash to nasz narrator. Jest to postać, za którą stałam murem od samego początku. Wiem, że ludzie nie są bez wad, wiem, że popełniają błędy - mamy do tego prawo. Jednak co by nie zrobił, ja stałam murem za nim nadal. To o czymś świadczy. Jest to bohater jak na moje oko myślący racjonalnie, ale i tez w obliczu zagrożenia zgłupiał. Każdy ma do tego prawo - nawet my nie wiemy, jak byśmy się zachowali gdyby spotkało nas coś podobnego. Ash to człowiek, który wie, czego chce, twardo stąpa po ziemi i myśli racjonalnie.  Z kolei Pia... Tutaj nie mogę powiedzieć tak jak w powyższym przypadku. Jest to kobieta, chociaż ja nazwałabym ją rozpieszczoną dziewuchą, która nie wie, czego chce. Raz tak, raz siak, a na koniec jeszcze inaczej. Strasznie mnie irytowała ta bohaterka i z jednej strony cieszę się, że nie była narratorem - nie wiem, jakbym wytrzymała z nią przez cały czas. Nie popisuje się kompletnie - wręcz jest odwrotnie - zachowuje się skrajnie nieodpowiedzialnie i mimo, że czasami ma trafne myśli to... nie. Zdecydowane nie dla tej bohaterki.  Reasumując Meg Little Reilly pokazała na co ją stać. Przedstawiła nam kilka bohaterów jakże różnorodnych, z odmiennym charakterem, spojrzeniem na świat. Cieszę się, że nie stworzyła płaskich, wnet papierowych bohaterów. Jestem zadowolona.  Dlaczego ciągle robiłam przerwy w lekturze? Po pierwsze, nie chciałam poznać jej na raz. Nie chciałam połknąć tej historii za szybko. Po drugie - nawet się tak nie dało. Nie potrafiłam czytać bez chwili odłożenia jej na bok. Wymuszała ona na mnie bym pomyślała o tym, co przeczytała. Bym zastanowiła się jak ja bym zareagowała na dane sytuacje, bym porozmyślała o zachowaniu Pii i Asha. Tak silne wrażenia na mnie wywarła, że nie potrafiłam inaczej. Stąd też "delektowałam" się tą historią, czerpałam z niej garściami.    Autorka podjęła się bardzo trudnych tematów, na które jest miliony odpowiedzi. Podjęła się czegoś, co z reguły jest omijane. Opisała zachowania, które ludzie starają się ukryć, by nie pokazać się ze złej strony. Bez trudu udowodniła nam, że natura to silna władza, dla której tak naprawdę jesteśmy nikim. Potrafi zniszczyć cały świat w kilku sekundach, a my, ludzie nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Przyroda potrafi niszczyć, tak jak ludzie samych siebie i przy okazji innych. Kolejnym problemem są relacje, jakie łączą ludzi w poczuciu zagrożenia. Powinno wszystkich razem spajać, prawda? Niekoniecznie zawsze tak jest... To tematy dość ważne, jeśli popatrzymy na naturę, na to, co się dzieje z naszym światem. Zawsze możemy się jakoś przygotować, możemy redukować emisje różnych substancji, ale i tak nas nic nie uratuje przed naturą.    Reasumując jest to lektura, która zajmie Wam trochę czasu. Jak pisałam nie jest z górnej półki, a powinna stać dość wysoko. Obejmuje swoją tematyką trudne tematy, które swoją treścią czarują, ale i ukazują gorzką prawdę o ludziach i życiu. Uważam, że pozwoli Wam ona na chwilę refleksji o świecie, na którym żyjemy. Pozwoli nam zastanowić się do czego zmierza ten świat. Jacy jesteśmy w obliczu katastrofy, czegoś nieuniknionego. Jak człowiek potrafi się zmienić gdy nadchodzi coś poważnego...  Jest to naprawdę jeden z najlepszych debiutów, jakie miałam okazję czytać. Ze względu na tematykę, wartości, przesłania, refleksje i wszystko inne, co zawarte jest w tej powieści. Bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać tę historię i liczę na więcej lektur spod pióra autorki. I Wam serdecznie polecam, bo wiem, że jest warto poświęcić kilka chwil.
Link do opinii
Avatar użytkownika - millawia
millawia
Przeczytane:2017-03-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
Powieść ,,Nie jesteśmy gotowi" autorstwa Meg Little Reilly jest utworem, który mocno mnie zaskoczył. Zamiast oczekiwanej powieści obyczajowej otrzymałam niezwykłą, przesyconą proekologicznymi wątkami książkę utrzymaną w konwencji katastroficznej - nie tego się spodziewałam decydując się na lekturę, jednak daleka jestem od narzekań. Ash i Pia to na pierwszy rzut oka zgrane małżeństwo, które przed trzema miesiącami porzuciło szaleńcze życie w Nowym Jorku na rzecz spokojnej, bliskiej naturze egzystencji w niewielkim Isole. Młodzi ludzie marzą o powrocie do korzeni, pragną zerwać z konsumpcyjnym modelem życia i wyścigiem szczurów. Zakup domu położonego na obrzeżach prowincjonalnego miasteczka ma stanowić ukoronowanie ich pragnień, ma scalić nie do końca idealny związek. Piękne plany niszczy jednak zapowiedź niemal apokaliptycznego kataklizmu nieubłaganie nadciągającego w stronę Isole. Kolejne doniesienia meteorologiczne sieją coraz większy popłoch wśród społeczności miasta, burząc spokój ducha. Niepokój narasta z każdą wysłuchaną prognozą pogody. Czy mieszkańcy Isole oraz Ash i Pia sprzymierzą się w obliczu nadchodzącego huraganu, czy zwyciężą zgoła inne odruchy? Jedno jest pewne, po przejściu Wielkiej Burzy nikt i nic nie pozostanie takie samo. ,,Nie jesteśmy gotowi" to powieść, która porusza niezwykle aktualną tematykę. Złożony utwór ukazuje zgubne konsekwencje wpływu człowieka na klimat - porusza problematykę postępującego efektu cieplarnianego i związanymi z tym zjawiskiem zmianami zachodzącymi na kuli ziemskiej. Nawiedzająca Stany Zjednoczone w powieści Wielka Burza stanowi kulminację narastających anomalii pogodowych. Ważnym motywem powieści jest wątek psychologiczny. Głównymi bohaterami są Ash i Pia, pisarka skupia się na opisie zachowań i emocji pary, ale nie zaniedbuje kreacji innych postaci. Meg Little Reilly ukazuje na kartach powieści niezwykły wachlarz zachowań i emocji ludzi, którym przyszło zmierzyć się z ekstremalnym, nie dającym się uniknąć niebezpieczeństwem. W sytuacji kryzysowej każdy reaguje inaczej, każdy w innym miejscu szuka pocieszenia. Niektórych nadejście Wielkiej Burzy napędza do działania i motywuje, u innych budzi strach, wpędza w bezsilność lub obsesję. Autorka doskonale oddaje różnorodność ludzkich charakterów i zachowań. Polecam powieść ,,Nie jesteśmy gotowi" wszystkim czytelnikom poszukującym niebanalnych powieści poruszających współczesną problematykę. To dobrze napisany utwór, który zmusza czytelników do zastanowienia się dokąd zmierza przyszłość znanego nam świata.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2017-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam,
Isole w północno-wschodnim Królestwie Vermontu to piękna i niezwykła kraina dla ludzi, którzy chcą uciec z miejskiego zgiełku i żyć w zgodzie z naturą. Ash i Pii po wielu latach porzucili pracę w Nowym Jorku i zamieszkali na wsi, gdzie dzięki pracy własnych rąk chcieli być samowystarczalni i żyć naprawdę. Mieli kroczyć ramię przy ramieniu nową drogą i spełniać swoje marzenia. Jedno z tych marzeń spełnili, gdy zamieszkali w pięknym i dużym domu w Isole. Był to ich wspólny sukces. Niestety wkrótce po przeprowadzce meteorolodzy zapowiedzieli huragany na niespotykaną skalę, a małżeństwo niezaklimatyzowane jeszcze w nowych warunkach bytowych zaczęło przeżywać kryzys. Podobnie jak Ash i Pii chciało żyć wielu innych ludzi, co było skutkiem kryzysu ekonomicznego w Ameryce, pęknięcia bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości i globalnego ocieplenia. Ludzie odrzucali konsumpcyjny styl życia i próbowali żyć w zgodzie z naturą. W Isole mieszkała zgodnie mieszanka farmerów i hipisów. Rodziny drwali i farmerów mieszkały w tym miejscu od pokoleń, ale do tej miejscowości ściągali też ekscentryczni samotnicy, pracujący na własny rachunek geniusze komputerowi, inwestorzy giełdowi i inni. Pia pracowała w reklamie, a Ash był współwłaścicielem firmy zajmującej się grafiką komputerową zanim przenieśli się do stanu Vermont i wyrwali się z wyścigu szczurów. Oczekiwanie na Wielką Burzę i narastający strach spowodował, że zaostrzyły się podziały w zgodnym do tej pory lokalnym społeczeństwie. Ludzie zaczęli przygotowywać się na przetrwanie nawałnic, ale każdy miał na to inny sposób i nie zwracał uwagi na wspólnotę. Żyjąc w zagrożeniu ludzie robili się zdezorientowani, wyobraźnia sprawiała, że zachowywali się paranoicznie. Prognozy pogody nadawane przez radio i telewizję podsycały lęki. Ash i Pii także ulegli podziałom. Pia działała w grupie pepersów, a Ash przystał do nieformalnej grupy doradczej lokalnej władzy. Ash i Pii jeszcze przed przyjazdem do Isole starali się o dziecko, ale ze względu na problemy hormonalne potrzebna okazała się specjalistyczna interwencja. Ash starał się pocieszać żonę, ale sam był odrętwiały z tego powodu. Pragnął dzielić ból z Pii, ale tak naprawdę zamiast bezbrzeżnego smutku czuł ulgę, że to nie z jego powodu nie mogą na razie mieć dziecka, i że nadal może prowadzić beztroskie życie, choć miał trzydzieści pięć lat. Dopiero kontakt z siedmioletnim Augustem, synem sąsiadów sprawił, że Ash zapragnął zostać ojcem, ale wtedy strach przed kataklizmem sprawił, że coraz bardziej oddalili się z żoną od siebie. Nasiliły się skrywane lęki i fobie. Boleśnie uwidoczniły się głębokie różnice. Pia była pełną entuzjazmu artystką, wolnym duchem, miała szalone wyskoki, była spontaniczna i kreatywna. Ash kochał ją taką, ale obsesje i natręctwa karmione niepokojącymi prognozami sprawiły, że stała się nieuchwytna i niezrozumiała dla niego. Natura jest piękna, ale też nieokiełznana i groźna, to ona dyktuje ludziom swoje prawa. Z powodu gwałtownie rosnącej temperatury wód powierzchniowych Atlantyku i Zatoki Meksykańskiej nastąpiły ekstremalne zjawiska pogodowe. Skala burz, huraganów i cyklonów tropikalnych zaczęła bić wszelkie rekordy, a ich siła okazała się destrukcyjna. Zapowiadane derecho, czyli gigantyczna strefa burzowa miała przechodzić wzdłuż całego wschodniego wybrzeża przez kilka miesięcy. Anomalie pogodowe budziły w ludziach jednocześnie lęk i fascynację. Autorka za pośrednictwem tej książki zwraca uwagę, że nie powinno się zapominać o ekologii nawet na co dzień. Ograniczenie konsumpcji do niezbędnej, praktykowanie tolerancji i odrzucenie przesądów sprawi, że współczesne pokolenie będzie żyło bardziej świadomie niż ich rodzice i przekaże swoje wartości dzieciom. Wszystko zacznie ewoluować we właściwym kierunku. ,,Nie jesteśmy gotowi" to bardzo dobra powieść o potrzebie zakorzenienia się w jednym miejscu, o poszukiwaniu sensu życia, o dorastaniu do macierzyństwa, o poszanowaniu natury, o stłamszeniu w ludziach pierwotnych, biologicznych instynktów, o odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Jak sobie radzić ze strachem? Jak śmiertelne zagrożenie wpływa na intymne aspekty życia? Czy w obliczu wspólnego zagrożenia ludzie potrafią się zjednoczyć? Jeśli szukacie odpowiedzi na te pytania sięgnijcie po książkę Meg Little Reilly:) http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - malineczka74
malineczka74
Przeczytane:2017-03-07, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Jestem oczarowana książką która jest surowa, przygnębiająca, która budzi grozę i uświadamia jak jesteśmy słabi, mali i bezradni wobec sił natury. Natury, którą z jednej strony próbujemy ujarzmić i sobie podporządkować, a którą z drugiej strony niszczymy bezlitośnie i bezmyślnie. Od lat eksperci grzmią w mediach o globalnym ociepleniu i jego skutkach. Nie trzeba być fachowcem by dojść do wniosku, że klimat się zmienia. Że coraz częściej nawiedzają nas niespotykane wcześniej na danym terenie zjawiska, że pogoda ekstremalnie się zmienia w krótkim okresie czasu. Grożą nam wraz ze wzrostem średnich rocznych temperatur żywioły, którym nie potrafimy do końca zaradzić. Niepokojące prognozy pogody budzą grozę i strach. Tak właśnie działa na bohaterów książki Meg Little Reilly wieść o przepowiadanej Wielkiej Burzy. Vermont - prowincja niedaleko granicy z Kanadą. Fikcyjne, małe, wręcz idylliczne miasteczko Isole. To tam z wielkiego miasta przeprowadza się pewne małżeństwo Ash i Pia. Tu chcą mieszkać, blisko natury. Tu znajdują dom marzeń z dala od wielkomiejskiej dżungli. W ich życiu ma być prosto, naturalnie, zgodnie z rytmem przyrody. Para ma fizyczne trudności z powiększeniem rodziny. Prowincjonalny klimat ma przywrócić w ich dusze swojski spokój i równowagę. Tu mają lepiej i zdrowiej żyć. I pewnie by tak było gdyby nie niepokojące, ba wręcz drastyczne prognozy pogody, które nie tylko wspomnianą parę, ale i całą społeczność napawają trwogą. Kataklizm ma uderzyć nagle i na dłuższą metę. Strach powoduje, że ludzie się zmieniają. Jedni panikują, inni wpadają w niczym niewytłumaczoną entuzjastyczną euforię związaną z apokaliptycznymi wizjami, jeszcze inni podchodzą do sytuacji ze stoickim spokojem. Zgodna lokalna społeczność ulega podziałom. Pojawiają się spory, kłótnie i zatargi. Także w małżeństwie głównych bohaterów pojawiają się pęknięcia i rysy. Ma miejsce kryzys, który powoduje coraz większą przepaść. Jak potoczą się losy tych dwojga młodych ludzi? Czy zapowiadany żywioł nadejdzie i dokona potężnych zniszczeń? A może w obliczu zagrożenia każdy pokaże swoją prawdziwą twarz i to kim jest oraz na co go stać? Ostatnio rzadko sięgałam po lektury od których wieje grozą. Wolałam czytać książki pogodne i te z których fabuł tchnie optymizmem. Ten tytuł przeczytałam jakby na przekór sobie. Coś mnie do niego ciągnęło. W końcu zimy zagłębiłam się w lekturę książki pesymistycznej i mrocznej. I zaczytałam się na całego. Powieść bardzo mi się spodobała i wywołała spore dreszcze. Emocjom nie było końca. Ta publikacja podobała się mi na przekór moim czytelniczym preferencjom - bo nie lubię zwykle gdy jest mało dialogów, gdy akcja płynie wolno, gdy korowód bohaterów nie jest liczny. A jednak! Czytałam z wypiekami na twarzy i pełnym zaangażowaniem się w opisane zdarzenia. Moja czytelnicza ciekawość była non stop drażniona, a ja chciałam wiedzieć co będzie dalej. Książka jest znakomita w swoim gatunku. Zbudowano w niej zamierzony nastrój, pokazano jak bardzo otaczający nas świat jest w stanie zaingerować w nasze życie. Prowincja nie jest tu przedstawiona w sposób sielankowy. Życie nie jest beztroskie i pełne spokoju. Bohaterowie drugoplanowi to wcale nie anioły pozytywnie nastrojone do życia przez piękno otaczającej natury. W tytule dominuje pesymizm, przeważają szare barwy i brak nadziei. Jedyną osobą, która potrafi znaleźć pozytywne strony jest dziecko, które pochodzi z patologicznej rodziny. Tę powieść nie czyta się łatwo, ale lektura jest niezwykle ciekawa i zajmująca. To dobra pozycja po którą warto sięgnąć. Jej treść zmusza do refleksji jak daleko człowiek może się posunąć w ingerencji w przyrodę i naturę. Książka uświadamia nam, że w pewnych sytuacjach jesteśmy słabi jak niemowlęta, a panika bywa zaraźliwa. W momencie zagrożenia łatwo ludźmi manipulować i wykorzystać ich achillesowe pięty. Oby takie prognozy aury były tylko w książkach. Lekturę gorąco polecam nie tylko miłośnikom tego gatunku.
Link do opinii
Avatar użytkownika - DorotaKa
DorotaKa
Przeczytane:2017-03-05, Ocena: 4, Przeczytałem,
Nie do końca na taką historię nastawiałam się przy zamawianiu książki do recenzji. Byłam przekonana, że to opowieść o przeżyciu jakiegoś huraganu czy podobnej klęski żywiołowej, gdzie towarzyszymy bohaterom w trudnym momencie ich życia. Meg Little Reilly zaserwowała mi jednak coś innego, mianowicie wizję całkowitej zmiany środowiska i to w zasięgu globalnym, i mimo początkowego zaskoczenia szybko dałam się wciągnąć w opowieść Asha. Mężczyzna relacjonując bieżące wydarzenia wraca wspomnieniami również do tych minionych, szczęśliwych i beztroskich czasów, co tylko podkreśla rozmiar zmian zachodzących w życiu głównych postaci. Wraz z bohaterami przez kilka miesięcy obserwujemy stopniowo narastające niebezpieczne zmiany klimatyczne, które, choć same w sobie napawające lękiem, są tylko zapowiedzią czegoś znacznie gorszego. Długo nie wiemy, czy rzeczywiście najgorszy scenariusz stanie się rzeczywistością. Powolne przejście od całkowitej sielanki do wrogości i braku poczucia bezpieczeństwa na przestrzeni miesięcy poprzedzających katastrofę wprowadzało odpowiedni nastrój niepokoju. Nic dziwnego, że wobec permanentnej sytuacji zagrożenia w ludziach zaczęła się budzić ta najgorsza strona ich natury, a dotąd zgodnie funkcjonujące społeczności zmuszone zostały na nowo zdefiniować wartości, którymi się kierują. (...) coprzeczytalam.pl
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy