Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016-10-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 656
Tym razem Magdalena Knedler z zimnej Szwecji zabrała mnie w podróż do ciepłych przepięknych i malowniczych Włoch, a ściślej mówiąc do karnawałowej Wenecji. Och, jak ja bym chciała naprawdę się tam znaleźć. Choć muszę przyznać, że dzięki barwnym, rozbudowanym opisom miałam wrażenie, że rzeczywiście przechadzam się tymi wąskimi uliczkami, czuję wilgoć kamieni, zapach ziół... To niesamowicie działa na wyobraźnię. Ale tu trzeba powiedzieć, że to miasto niszczeje, wiele kamieniczek popada w ruinę. Dodatkowo zdarzają się coraz częstsze powodzie, a samo miasto wyludnia się. A przecież to właśnie ludzie są jego kwintesencją. Wenecja widziana oczami autorki ma dwa oblicza - z jednej jest pełne klimatu, romantyzmu, a z drugiej, gdy zajrzymy od jego podwórza, jest świetnym miejscem do osadzenia akcji kryminalnej.
Po tragicznych wydarzeniach jakie rozegrały się w "Nic oprócz strachu", Anna Lindholm uciekła. Uciekła do Wenecji, od wspomnień, uczuć, przyjaciela, ukochanego, domu, pracy. Miasto to miało być dla niej miejscem, w którym się pozbiera, nabierze dystansu do wszystkiego co się wydarzyło oraz zrozumie własne uczucia. Czy wyjeżdżając postąpiła właściwie? Jak to często w życiu bywa, wszystkiego nie da się zaplanować. Zatrzymuje się u nowo poznanej antykwariuszki Lucrezii. W wyniku przypadkowego zbiegu okoliczności, Anna odkrywa ciało chłopaka przebranego za gondoliera i tym samym wplątuje się w poważną sprawę kryminalną. Mimo iż miała się od tego wszystkiego odciąć, nagle zapragnęła wziąć udział w śledztwie, szukać śladów i rozwikłać zagadkę morderstwa. Czy Lindholm zdążyła już stęsknić się za pracą w policji? A może sprawił to prowadzący śledztwo intrygujący comissario Antonio Vallego? Jedno jest pewne. Na nudę nie będzie narzekała, tak samo, jak i czytelnik.
"Kim była Anna? Dopiero tutaj właśnie uznała, że nie wie. Kiedy wyrwała się z kontekstu, odseparowała od przestrzeni, która ją definiowała, i od ludzi, z którymi łączyły ją bliskie relacje. Tutaj była nikim."
Z przyjemnością śledziłam rozwijającą się niespiesznie relację Anny i Antonia. W Annie zachodzi zmiana, co prawda nie radykalna, ale zawsze. Stanęła mocno na nogi, z większym dystansem spogląda na ludzi i przeszłość. Wydaje się być bardziej zadaniowa, mniej koncentrująca się na wewnętrznych rozterkach i roztrząsaniu swoich stanów emocjonalnych. To Valli ma w tym swoją zasługę. Ma on w sobie wiele fajnych cech, za które od razu zdobył moją sympatię. Tu w zasadzie każdy z bohaterów coś ukrywa, można by powiedzieć ze przywdziewa maski (niekoniecznie karnawałowe), za którymi skrywa prawdziwe oblicze, uczucia i intencje. W tym miejscu muszę wspomnieć o zachwycającym motywie ,,milczenia", ściśle związanego z morettą.
"Pozory niewinności mają niekiedy tyle wspólnego z rzeczywistym charakterem człowieka, co weneckie maski z jego prawdziwą twarzą."
Autorka kluczy, myli tropy, zwodzi nas na manowce. Dokłada mnóstwo wątków, bohaterów, że trzeba być uważnym podczas czytania, aby za tym wszystkim nadążyć i się nie pogubić. Ale ja to uwielbiam! Bardzo podobało mi się to, że ponownie otrzymałam zagmatwaną intrygę, której poszczególne elementy układanki wskakują dopiero na końcu. Ciekawym wątkiem było wyjście na jaw pewnych okoliczności, które powiążą morderstwa z wydarzeniami z czasów II wojny światowej. Sporym plusem powieści są subtelne literackie, muzyczne oraz filmowe odniesienia.
Wszystko w tej powieści jest wyważone. Zarówno wątek kryminalny, jak i tło obyczajowe są tak samo ważne. Dialogi wypadły dynamicznie, błyskotliwie, z przebijającym się gdzieniegdzie nieoczywistym humorem. Jestem bardzo ciekawa czym zaskoczy mnie autorka w finałowym tomie.
"Nic oprócz milczenia" to kryminał, który można porównać do koronkowej roboty weneckiego jubilera. Mnóstwo detali, szczegółów i szczególików, które tylko czekają, aby je poskładać. Jest bardziej wymagającą lekturą niż jej poprzedniczka, ale i jeszcze lepszą. Podobno Wenecja wymiera, ale dzięki powieści pani Magdy - żyje. Jeśli jesteście ciekawi, co kryje się między uliczkami i kanałami Wenecji - sięgnijcie śmiało po tę książkę.
Wciąga od pierwszych stron doskonale prowadzona akcja, dziękuję za dawkę przeżyć wraz z. Komisarz Anną
Autorka na ostatniej stronie dziękuje czytelnikowi, że przeczytał książkę. I powinna. Książkę ciężko się czyta. Nagromadzenie osób i przeróżnych faktów wpływających na przebieg historii jest ogromny i co najmniej o połowę za duży. Mimo szczerych chęci nie polubiłam niby "Komisarz" Anny Lindholm. Dla mnie to niestabilna, chwiejna emocjonalnie paniusia, której ciągle coś chodzi po głowie i nie może tego uchwycić, która sama nie wie czego chce. I gdyby książkę trochę skrócić to nic by nie straciła na swojej atrakcyjności a nie odstraszałaby objętością. Wypożyczyłam cały cykl więc przeczytam ostatnia pozycję ale bez zbytniego optymizmu. A może się mylę, może w ostatniej części autorka mnie zadziwi.
Tajemnica, miłość i szansa na nowy start. Wyjątkowa powieść na zimowy wieczór! Początek grudnia. Kami przekracza próg poniemieckiego domu, który...
„Tak dumny i zarozumiały, że wszyscy wprost znieść go nie mogli” (Pani Bennet o Panu Darcym, „Duma i uprzedzenie”). To miała...
Przeczytane:2017-04-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 40 książek w 2017,