Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2017-04-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: Nothing left to lose
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Kirsty Moseley jest autorką, której książki nigdy nie zawiodły mnie. Potrafi ona wykreować niesamowicie ciekawe historie, które już od samego początku porywają czytelnika.
Ogromnym sukcesem autorki była książka "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Słodki Liam zwalił z nóg nie jedną dziewczynę i moje serce również skradł. Tamta historia była przepiękna, zabawna, lekka oraz ciekawa.
Tym razem autorka postawiła na coś mocniejszego. Nie brakuje wulgaryzmów, historia jest ostra, pełna napięcia. Fabuła zaskakuje z każdą stroną, ale to co najważniejsze - nadal jest oryginalnie, nie brakuje lekkości, a pióro autorki porywa.
Anna jest córką przyszłego prezydenta i potrzebuje ochrony, ponieważ jej życie jest zagrożone i to nie tylko z powodu pozycji, jaką piastuje jej ojciec. Anna w swoim życiu doświadczyła wielu przykrości, a jej życie rozpadło się na drobne kawałki. Była traktowana jak zabawka, straciła ukochaną osobę i zamieniła się w bezlitosną dziewczynę, która wyzbyła się jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Anna przepełniona jest gniewem, wyrzutami sumienia, wstrętem do samej siebie, rozpaczą. Wielokrotnie pragnęła odebrać sobie życie, byleby zapomnieć o fatalnej przeszłości i dniu swoich urodzin.
Młoda kobieta miała w swoim życiu wielu ochroniarzy, jednak każdy uciekał po krótkim czasie, bo to był jej cel - pozbyć się tych, którzy nie dają jej swobody. Anna boi się kontaktu z ludźmi, nienawidzi ich, bo obawia się, że ją ktoś dotknie, a to zawsze kończy się tak samo.
Tym razem został przydzielony jej Ashton, wytrwały młody mężczyzna, który łatwo nie odpuszcza. Poprzez ukryty cel jest w stanie wytrzymać z wredną dziewczyną jej wszystkie kaprysy, a co najważniejsze, zaczyna ją rozumieć.
Od ochrony przed Carterem, do miłości, która nie może się rozwinąć.
"Skradła mi serce w trzy dni, choć tak naprawdę miała je już po trzech sekundach."
Historia Anny i Ashtona zaczyna się burzliwie i taka też jest przez większość czasu. Anna nie ufa nikomu, toteż uważa, że nowy ochroniarz ulotni się jak jego poprzednicy, niemniej jednak ich relacje są zdecydowanie inne, niż w poprzednich przypadkach.
Chociaż Anna boi się kontaktu z ludźmi, a zwłaszcza mężczyznami, nie ma oporów, aby pozwolić Ashtonowi zaciągnąć się do łóżka. Tłumaczone to jest jako miłość od pierwszego wejrzenia, przed którą kobieta się broni i twardo ją wypiera, a przelotny seks był tylko chwilową słabością.
I to było moje pierwsze i ostatnie "ale" wobec tej książki. Całość była niestety zbyt mocno naciągnięta, ponieważ Anna bała się kontaktu z ludźmi, a jednak ochroniarz miał magiczną iskierkę, która wzbudziła w niej zaufanie do niego. Okej, może był nieco inny od jej poprzednich opiekunów, dał jej więcej swobody, ale żeby wskoczyć mu od razu do łóżka? No trochę coś nie tak. Bo skoro ona z zaburzeniami i depresją męczyła się od trzech lat, to dlaczego nagle zaufała temu jedynemu?
Ale w porządku, to miała być słodka historia, tylko później na szczęście nie jest już tak kolorowo.
Po przelotnym numerku Anne dopadają wyrzuty sumienia i wtedy rozkręca się cała historia. Narobiła nadziei facetów, a teraz go olewa. A w końcu to co nieosiągalne jest najlepsze, prawda? I zaczyna się walka o zakazany owoc, walka z demonami przeszłości, walka o przyszłość, budowanie przyjaźni i zaufania.
"Muszę się ożenić z tą dziewczyną! Boże, spraw, żeby się we mnie zakochała."
Kirsty Moselery jak zawsze miała genialny pomysł na kolejną książkę. Od samego początku nie oszczędza czytelnika i wprowadza nas do książki z wielkim przytupem. Jest drastycznie, brutalnie, krwawo i jednocześnie słodko.
Autorka z dobrym smakiem przedstawia całą historię Anny, wzbudza w nas smutek, przygnębienie i współczucie wobec losów bohaterki. To niesamowite jak cudownie prowadzi całą fabułę. Przeplata przeszłość z teraźniejszością, daje nadzieje, po czym rozrywa nasze serca, skleja i ponownie przygniata. Kiedy myślałam sobie "O tak! Nareszcie ułoży się między nimi, będzie dobrze", to autorka od razu sprowadzała mnie na ziemię i nie pozwalała nacieszyć się chwilą. Tym samym budowała napięcie na swój wyjątkowy sposób. Przez całą książkę siedziałam jak na szpilkach, obawiałam się najgorszego, nie wiedziałam co się zaraz wydarzy i czekałam na wielkie BUM!
Dostałam wspaniałą historię, która przepełniona jest bólem, ale także szczęściem, które powoli jest na nowo budowane.
Z czystym sumieniem mogę polecić "Nic do stracenia. Początek". Chociaż historia jest nieco naciągana i niektóre wydarzenia zbyt szybko wydarzyły się, to cała fabuła zasługuje na uznanie. Moseley nie szła drogą twardo utartych schematów. Stworzyła kolejną niepowtarzalną historię, którą przyprawiła swoim lekkim piórem.
Nie mogę doczekać się kontynuacji losów bohaterów. To zdecydowanie będzie ogień! Bo kiedy ponownie pojawi się karter, nie będzie bezpiecznie.
"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."
Powieść zaczyna się bardzo tragicznie. 16-letnia Anna, w dzień swoich urodzin jest zmuszona oglądać śmierć swojego ukochanego. A potem wbrew sobie jest przetrzymywana 10 miesięcy przez psychopatę, który znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Dlatego teraz jest wrakiem człowieka. Nikomu nie ufa, nie toleruje żadnej próby zbliżenia. Tymczasem okazuje się, że to jeszcze nie koniec. Jej prześladowca nie może o niej zapomnieć i z więzienia wysyła listy. Dlatego jej rodzice decydują się na ochronę.
Jednocześnie współczuję i podziwiam Annę. W młodym wieku przeżyła ogromną tragedię
a jednak jakoś funkcjonuje. Chociaż bardziej przypomina to wegetację. Zmienia się to gdy jej ochroną zajmuje się Ashton, który nie da się jej. Powoli zaczyna mu ufa a po jakimś czasie okazuje się, że nie potrafi bez niego żyć. Jednocześnie towarzyszy jej olbrzymie poczucie winy. Uważa, że nie zasługuje na szczęście.
Na kolejnych stronach da się zaobserwować jak dziewczyna zmienia się z zalęknionej ofiary w pewną siebie kobietę. Pikantne momenty, duży ładunek emocjonalny, spora dawka humoru powoduje, że ciężko się oderwać od książki. Kończy się w taki sposób, że naprawdę nie mam ochoty sięgać po drugi tom. Ale to dlatego, że boję się, że delikatna równowaga runie a Anna ponownie pogrąży się w rozpaczy. Myślę, że mogę książkę polecić z czystym sumieniem.
Świetna książka. Pikantna z nutką dreszczyku. Anna kiedy kończy 16 lat jest światkiem brutalnego morderstwa swojego chłopaka oraz zostaje porwana przez szefa gangu narkotyków. Po roku czasu zostaje odnaleziona. Jednak jej życie wywróciło się o 180°. Nie może znieść dotyku, boi się ludzi. Stała się zimną i wyrachowaną dziewczyną. Jednak zagrożenie nie minęło. Carter z więzienia wysyła do niej listy miłosne a jego kumple pogróżki. Ojciec Anny przyszły prezydent chce dać jej nową ochronę. Idealny kandydat to Ashton młody przystojny chłopak. Anna Ashtonowi od razu wpada w oko. Ona też zaczyna się przy nim inaczej czuć. Otwiera się bardziej. Ashton pragnie by Anna zakochała się w nim na prawdę. Ale pomimo wielu namiętnych zbliżeniach Anna czuje się źle, jakby zdradzała zmarłego chłopaka. Nie dopuszcza do siebie nowego uczucia. Ashton musi się zmagać z wieloma problemami ale się nie podda. Obiecał że jej nie opuści. Teraz kiedy ojciec Anny zostanie prezydentem czeka go wiele pracy i prób.
Szasnastolatka w klubie dla dorosłych rzadko jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, szczególnie jeśli jest nastawiona na dobrą zabawę, dlatego takie kluby nie są przeznaczone dla nieletnich. Trudno jest mi się wczuć w jej sytuację, bo będąc w tym wieku nie ciągnęło mnie do takich miejsc. Ale nie będę tutaj moralizować. Załóżmy, że masz 16 lat i idziesz do takiego klubu ze swoim chłopakiem, obcy mężczyzna obiecuje, że Cię wprowadzi, a Ty zgadzasz się na taki układ, czy może widząć takiego kolesia z obstawą uciekasz, gdzie pieprz rośnie? W tym wszystkim najbardziej żal chłopaka, który stał się przypadkową ofiarą.
Przede wszystkim uważam, że takich książek nie powinna pisać osoba nie zajmująca się psychologią. Dziewczyna po takich przejściach, która żyła w izolacji od świata przez 3 lata na pewno nie zaufa chłopakowi po jednym dniu, niezależnie od tego jak bardzo "sexy" i "miły" by był, tym bardziej, że mowa o przypadku wykorzystywania seksualnego i więzienia w strasznych warunkach na zasadach gangstera.
Odniosłam również wrażenie, że jej doświadczenia są bagatelizowane przez resztę postaci, ale może to dlatego, że te postacie nie są tak naprawdę odpowiednio scharakteryzowane. Kiedy piszesz taką książkę, wydaje mi się, że dobrze jest rozbudować więcej postaci niż dwójkę głównych bohaterów + zabawnego kumpla, żeby czytelnik się pośmiał. Nie! Dojście do siebie po takich przeżyciach zajmuje na prawdę dużo czasu, ludzie już nigdy nie wracają do normalności, uczą się po prostu żyć w iluzji i egzystować. Pewnie, zdarzają się dla nich lepsze momenty, ale trudno zapomnieć nawet najmniejsze krzywdy a co dopiero w 100% się od nich odciąć.
Momenty, które w zamierzeniu autorki miały być zabawne nie wprowadzały nic do fabuły, nie miały w sobie za grosz humoru i po prostu nudziły. Tylko dwie sceny z całej książki sprawiły, że uśmiechnęłam się pod nosem, że nie zasypiałam i uważałam, że są dobrze napisane. To, że autor wstawi w tekst, że bohater "zaśmiał się" ze słów drugiej postaci nie oznacza, że czytelnik zrobi to samo...
Do tego wszystkiego dochodzi moje spostrzeżenie (chociaż trudno tego nie zauważyć), że tłem wszystkiego, jak zawsze przy mało ambitnej literaturze, muszą być pieniądze. Oczywiście tragedie nie dotykają zwykłych śmiertelników, problemy biednej 19-latki nikogo by nie zainteresowały, dlatego trzeba pójść w kierunku bardzo oklepanego schematu (przypominam sobie kilka podobnych filmów i książek), uczynić z bohaterki córkę senatora, która obsypuje wszystkich dorgimi autami, konsolami do gier i zabawkami, bo przecież seksowny bohater nie może jeździć na rowerze, bohaterka nie może mieszkać w akademiku i sama sobie gotować, wszystko musi być super modne, trzeba też posłać dziewczynę na studia artystyczne, bo wykreowanie młodej pani astrofizyk byłoby za trudne i pewnie zbyt nudne...
Książka przeznaczona dla młodzieży, jednak ja w wieku 16 lat mimo wszystko nie pozwalałam sobie wciskać kitu... Niech pisarze przestaną robić z młodzieży głupców i zaczną pisać literaturę, którą da się czytać bez zażenowania, która przestanie pokazywać ten odrealniony obraz bogatej młodzieży i spłyconych problemów, niech wstrząśnie, czegoś nauczy, pomoże poradzić sobie z problemami.
Poznali się w nocnym klubie. Jamie chce zmienić swoje życie i zerwać z kryminalną przeszłością. Nie potrzebuje komplikacji i nie szuka problemów...
Czasem musisz odejść… Rozstanie z Jamiem było dla Ellie najtrudniejszą rzeczą, z jaką musiała się zmierzyć. Rozpoczęła nowe życie, w nowym miejscu...
Przeczytane:2017-07-17, Ocena: 5, Przeczytałem,