Kontynuacja historii najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”.
Nate nie ma wątpliwości, że Rosie to ta jedyna. Niepostrzeżenie zmienia się z podrywacza w odpowiedzialnego mężczyznę. W ich związku robi się coraz bardziej poważnie, oboje już wiedzą, że to nie jest przelotny romans. Także synek Rosie, mały DJ, staje się dla Nate’a bardzo ważny.
Rosie jednak wstrzymuje się od deklaracji. Trudno powiedzieć: „Kocham Cię”, kiedy przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć.
Czeka ich ciężka próba, w której stawką jest życie. Czy ją przetrwają?
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-10-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Enjoying the Chase
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Życie czarującego i seksownego agenta SWAT, Nate’a Peters’a do niedawna było wypełnione przygodami na jedną noc, niezobowiązującym flirtem i przelotnymi związkami, ale od kiedy w jego życiu pojawiła się mądra i zadziorna nauczycielka, Rosie, która jako jedna z niewielu była w stanie się oprzeć jego urokowi, Nate kompletnie stracił dla niej głowę i szybko zrozumiał, że to kobieta, z którą chciałby spędzić resztę życia. Mimo iż daleko mu do romantyka i do tej pory unikał zaangażowania i poważnych związków jak zarazy, dla tej jedynej jest gotowy się zmienić i zrobić wszystko, by im się udało. Jednak mimo iż Rosie docenia jego starania i czuje to samo, po bolesnych i trudnych przejściach, wciąż ma problem z zaufaniem do mężczyzn i nie jest jeszcze w stanie wyznać mu swojej miłości i w pełni się otworzyć, w obawie, że złamie jej serce..
„Zdobyć Rosie. Czas próby” to już siódme dzieło autorstwa brytyjskiej pisarki, Kirsty Moseley, które pojawiło się na naszym rynku i zarazem moje siódme spotkanie z jej twórczością. Ta pozycja jest kontynuacją dwutomowej historii miłosnej Nate’a i Rosie i chociaż poprzednia część średnio przypadła mi do gustu, postanowiłam sięgnąć po tę pozycję, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych historii i byłam trochę ciekawa jej zakończenia. Nie miałam tak naprawdę żadnych oczekiwań, biorąc pod uwagę moje niezbyt udane spotkanie z pierwszym tomem, jednak na szczęście książka „Zdobyć Rosie. Czas próby” okazała się nieco lepsza od swojej poprzedniczki. Mimo iż nie przepadam za męską narracją i byłam rozczarowana, że nie było więcej rozdziałów z punktu widzenia Rosie (ponieważ sięgając po tę pozycję właśnie na to liczyłam) to przebrnęłam przez lekturę szybko i bez problemów, a Nate okazał się nieco mniej irytujący i bardziej przypadł mi do gustu w tej części. Kirsty Moseley posługuje się przyjemnym i łatwym w odbiorze stylem, jednak jej historie nie grzeszą oryginalnością i rzadko zaskakują, a bohaterowie są jednowymiarowi i dosyć przewidywalni. Brytyjska pisarka ma też tendencję do powielania schematów i tworzenia wyidealizowanych, oderwanych od rzeczywistości związków, co niestety jest minusem, zwłaszcza gdy jest to już któreś z kolei dzieło jej autorstwa. „Zdobyć Rosie. Czas próby” nie jest wyjątkiem i tutaj również mamy do czynienia z banalnym i przesłodzonym wątkiem miłosnym. Co prawda ta książka wypada nieco lepiej w porównaniu z pierwszą częścią, ale moim zdaniem to wciąż najsłabsza seria Moseley, a historię Nate’a i Rosie można by było spokojnie zmieścić w jednym tomie. Myślę, że ta pozycja przypadnie do gustu fanom poprzedniego tomu oraz twórczości autorki.
'Zdobyć Rosie. Czas próby'' to kontynuacja losów Nate'a i Rosie.
Dla mężczyzny nadszedł czas próby, aby przekonać do siebie Rosie. Nate wie, że ona jest tą jedyną, musi ją tylko do tego przekonać, co nie jest łatwe, gdyż Rosie już raz została zraniona i nie łatwo jest jej zaufać mężczyznom. Poza tym ona nadal uważa, że ten szybko się nią znudzi i znajdzie sobie kogoś bez życiowego bagażu. Jednak on już od dawna nie pragnie zdobyć tylko jej ciało, lecz przede wszystkim serce. Rosie widząc jego starania, coraz bardziej zaczyna się na niego otwierać, a ich relacja z każdym dniem staje się coraz bardziej odważniejsza. Jednak na drodze staje im Josh, który chce odzyskać Rosie i DJ'a.
Kirsty Moseley nie tworzy ambitnych historii, często powala schematy, ale jej książki są lekkie i przyjemne w czytaniu. Zawsze podchodzę do nich z takim nastawieniem, co sprawia, że nie jestem sfrustrowana po skończeniu czytania. Często się za nie zabieram, kiedy mam ochotę przeczytać coś na wyciszenie się.
Druga część podobała mi się tak samo, jak pierwsza, chociaż w tej brakowało mi większej ilości humoru. Za to na plus mogę zaliczyć to, że postać Nate'a przeszła metamorfozę z palanta, do odpowiedzialnego faceta. Chociaż czasem miał swoje przebłyski zidiocenia, ale jednak dało się je przeżyć. Książkę pochłonęłam zaledwie w parę godzin, które spędziłam bardzo przyjemnie. Bardzo miło obserwowało mi się stosunek Nate'a do DJ'a, jego troskliwość i oddanie. Okazał się być dla niego o wiele lepszym ojcem niż Josh.
Przyznam, że autorka zaskoczyła mnie pod koniec książki. Wątek, który wprowadziła sprawił, że moje serce zamarło, a ja bałam się przewrócić kolejną stronę. Czułam wiele emocji naraz i to chyba po raz pierwszy przy jakiejkolwiek jej książce.
''Zdobyć Rosie. Czas próby'' to przyjemna i lekka w czytaniu książka.Ma swoje plusy i minusy, nie jest czymś nowym, ale milo spędza się przy niej czas. Nie zabraknie zaskakujących akcji i docinek pomiędzy bohaterami, co sprawia, że książkę szybko się pochłania. Jeśli szukacie czegoś do poczytania na wieczór lub po prostu na odmóżdżenie to polecam Wam tę książkę.
Wspominałam już, że Kirsty została jedną z moich ulubionych autorek jeśli chodzi o tematykę lżejszą niż mój standardowo uwielbiany kryminał czy thriller. To ona jest przeze mnie wybierana, gdy tylko mam ochotę na trochę romansu tyle, że z kłopotami w tle. Mam za sobą wszystkie jej pozycje wydane po polsku i choć jedne są lepsze, a drugie gorsze to raczej nie zrezygnuję z podczytywania ich w wolnej chwili.
W poprzedniej części "Zdobyć Rosie. Początek gry" poznaliśmy głównych bohaterów. Tytułową Rosie oraz Nate'a. Teraz czas na poznanie ich dalszych losów.
Panna York oraz agent Peters zdecydowanie się do siebie zbliżają i definitywnie kończą jako para. Dla Nate'a dziwnym uczuciem jest fakt pewności iż to ta jedyna, że chce z nią spędzić resztę życia i chce założyć z nią rodzinę. Do niedawna uznawał tylko przygody na jedną noc i to szczerze mówiąc praktycznie co noc. A teraz ta zmiana powoduje, że choć jego pewność jest chyba na najwyższym poziomie to nie umie się w tej sytuacji znaleźć. Zaczyna szukać pomocy u swojego przyjaciela Asthona. Chce wiedzieć co w związku należy, co można a co jest zakazane i czego unikać. Dobrze wie, że jako facet w zasadzie nie posiada krzty romantyzmu i to go przeraża, bo potrafi spartaczyć każdą najbardziej intymną sytuację. Co ciekawe Rosie właśnie to w nim uwielbia. Jego naturalność, robienie z siebie idioty byle poprawić jej humor albo co częściej stosuje - coś na niej wymusić. Ale jej się to bardzo podoba i choć nie raz miała ochotę zapaść się przez to pod ziemię to wie, że ie wyobraża sobie bez niego i tego wszystkiego życia. Zresztą nie tylko ona. Jej synkowi DJ-owi również zaczyna zależeć na jej chłopaku równie mocno. Lgnie do niego bardziej niż do własnego ojca.
On czeka na te dwa słowa z jej ust, a ona choć wie, że go kocha nie potrafi się na tą deklarację zdobyć. Po tym co przeszła strach jest zbyt duży, obawy spychają nadzieje na dno, a wiara nie chce przebić się przez mur obronny.
Na co zdecydują się młodzi ludzie? Czy Rosie uwierzy, że nie każdy mężczyzna to zimny drań? Czy Nate zaufa swojemu przeczuciu, że czas się ustatkować i zdecyduje się na ten krok właśnie z panną York? Co będzie musiało się zdarzyć, by docenili to co mają i to co dają sobie nawzajem?
Choć wspomniałam, że pierwszy tom "Zdobyć Rosie" średnio mi się podobał to również dodałam, że chcę poznać ich dalsze losy. I jak nie polubiłam Nate'a na początku tak tu wzbudził we mnie sporo sympatii. Jak każdy normalny człowiek miał swoje wady i to spowodowało, że był "ludzki" i realny. Rosie w dalszym ciągu była moją ulubienicą. Na pewno czekam na kolejne książki autorki, a Was zachęcam do zapoznania się nie tylko z losami tych bohaterów, ale i innych stworzonych przez Kirsty. Cieszę się, że ta pozycja była znacznie lepsza od pierwszej części tej dylogii.
Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Jak dla mnie lepsza niż pierwsza część. Wywołuje wiele emocji. Gniew na zupełnie nieodpowiedzialnego ojca Dj synka Rosie, śmiech na próby bycia romantycznego Nate a nawet płacz kiedy Nate ratuje Dj z palącego się domu. Książka jest piękna a historia Nate i Rosie jeszcze piękniejsza. Polecam
Miłość rozkwita. Nate i Rosie co raz bardziej się przywiązują do siebie. Ale są bardzo uważni ze względu na małego DJ’a, dziewczyna boi się, że za bardzo przyzwyczai się do jego towarzystwa, a on zniknie tak samo jak jego ojciec unikający ojcostwa i odpowiedzialności. Nate codziennie musi udowadniać, że ma wobec niej poważne zamiary.
Ta część zdecydowanie mniej mi się podobała, ale nadal przyjemnie spędziłam przy niej czas. Z początku było bardzo cukierkowato, Nate biegał za Rosie jak mały szczeniaczek i robił wszystko by choć na chwilę nie pomyślała, że nie zależy mu na nim. I akcja w kółko się toczyła. Choć wydaję mi się bardzo przyjemnie urealniona. Może to niemożliwe znaleźć mężczyznę, który aż tak się stara, jednak ich związek był bardzo powolny i para obawiała się wyznać swoje uczucia, robili wszystko bardzo drobnymi kroczkami, co było w pewien sposób urocze i potrafiłam znaleźć w tym swoje postępowanie, również często muszę wpierw się upewnić swoich uczuć oraz drugiej osoby, by z pewnością oddać swoje serce.
Bardzo polubiłam nowych bohater, czyli rodzinę Nate’a. Wprowadzają przyjemną energie i same pozytywne emocje. Spowodują uśmiech na twarzy u każdego.
Nadal jest typowym romansidłem, uważam, że nie znalazłam tu nic nowego i nie zapamiętam historię na całe życie. Lecz niesamowicie spędziłam czas i nie żałuje tego ani trochę.
Pojawia się moment, który wystawia na próbę całą miłość Nate’a i bardzo wciąga nas w akcje. Może on kompletnie zmienić wszystko. Po całym zbliżeniu się do bohaterów, takie zdarzenie mnie wzruszyło, pobudziło i wzbudziło dużo emocji. Troszkę mnie to irytuje, że znaczny rozwój akcji jest właściwie na końcu książki, jakby to był tylko ten jeden plan autorki na fabułę, a w międzyczasie nie działo się nic. Ta sytuacja bardzo na mnie wpłynęła, jednak czuję się "oszukana", że w taki sposób kontynuowano losy bohaterów.
Jednak całościowo polecam, jeśli nie macie nic ciekawego do robienia.
Dwa złamane serca. Jedna umowa na udawane randki. Co może pójść nie tak? Lucie sądziła, że ma wszystko, czego pragnie - kochającego mężczyznę,...
W dniu szesnastych urodzin Anna Spencer bawi się w klubie ze swoim chłopakiem. Wyjątkowy wieczór szybko się kończy, a poznany przypadkiem Carter Thomas...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Nate i Rosie zostali parą po wielu przejściach i trudnych chwilach. Powoli zaczynają budować wspólną przyszłość, jednak na ich drodze stają coraz to nowsze problemy, z którymi muszą się zmierzyć. To one im pokażą, czy ich związek ma szansę przetrwać, a miłość rozkwitnie na dobre.
Przeszłość nie da o sobie zapomnieć i wybuchnie w najmniej oczekiwanym momencie. Los zadrwi sobie z bohaterów.
Kirsty Moseley jest autorką, po której książki sięgam z przyjemnością. Za każdym razem wiem, że dostanę słodką historię, przemieszaną z problemami i szczęśliwym zakończeniem. Tym razem również tak było, a ja świetnie się bawiłam. Kolejna historia na rozluźnienie, na jeden raz, ale za to ciekawa.
Historia Rosie i Nate'a jest niesamowicie słodka, aż nawet za bardzo. Momentami miałam dość tej tęczy, niemniej jednak było ciekawie przy całokształcie. Fabuła powieści jest romantyczna, ale nie brakuje w niej problemów. Właściwie to autorka nawet przesadziła z ich ilością, ponieważ w jednej książce chciała umieścić wszystkie możliwe i zrobić z Nate'a super faceta. No cóż, wyszło jej to, ale jego postać okazała się nierealna.
Uwielbiam humor, który występuje w powieściach Moseley, jest naprawdę genialny. I tutaj oczywiście go nie brakowało, uśmiałam się, a uśmiech kwitł na mojej twarzy. Przekomarzanie głównych bohaterów, a także ich przyjaciół było świetne.
Nate jest świetnym facetem, którego aż chce się zaprosić w swoje progi. Ta jego komiczna romantyczność i mówienie nieodpowiednich rzeczy to coś świetnego!
Rose natomiast jest niesamowicie mądrą bohaterką, która ma głowę na karku i myśli racjonalnie. Za to ją lubię.
Za to syn Rose jest niesamowitym chłopcem, który rzuca urok na czytelnika. Ten młodzieniec skrada serce już od samego początku.
Emocje bohaterów wyczuwalne są za każdym razem, nie brakuje napięcia, namiętności, wściekłości, miłości. Każda emocja została przedstawiona w szczegółowy sposób, a czytelnik bez problemu jest w stanie wyczuć uczucia, które towarzyszą Nate'owi oraz Rose.
Styl autorki jak zwykle jest zachwycający. Ta lekkość pióra, która płynie z jej książek, jest świetna. Z każdą jej książką dosłownie frunę. Panuje w nich taki przyjazny klimat, styl jest prosty i zrozumiały, a powieść czyta się w rekordowym czasie.
Zachęcam więc Was do przeczytania powieści!