Wydawnictwo: vis-a-vis Etiuda
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 358
Cóż... mam mieszane uczucia co do tej książki. Zbierałam sie do sięgnięcia po nią od lat, głównie dlatego, że myślałam, iż jest stricte o wampirach. Nie jest, ale nic na tym nie traci. Fabuła ciekawa, ogólnie ukazanie wampiryzmu oryginalne i rzadko spotykane. Chociaż przez pierwsze kilkanaście stron i niektóre późniejsze fragmetny nieco ciężko było przebrnąć (podejrzewam, że to wina stylu pisania Lumleya), książka zaczyna na tyle wciągać, że warto dobrnąć do końca.
Harry Keogh: zabójca wampirów, który potrafi rozmawiać z umarłymi. Z powodu nieoczekiwanego przypływu gotówki Harry trafia...
Wszyscy chylili głowy przed faraonem Khasathuta. Zarówno niewolnicy, jak i książęta czuli strach przed jego tajemniczą i przerażającą mocą, o której...
Przeczytane:2013-08-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Zastanawialiście się kiedyś, co zmarli myślą po śmierci? Czy rozpamiętują swoje radosne ziemskie życie, czy może raczej je przeklinają? Co się dzieję z wielkimi odkrywcami, matematykami, fizykami, literatami po tym, jak ich umysły opuszczą ich ciało? Czy dalej tworzą wiekopomne dzieła, a może doskonalą swoje stare teorie? Harry Koegh nie musi się nad tym myśleć – jest Nekroskopem. Człowiekiem, który rozmawia ze zmarłymi. Jednak nie tylko on posiadał moc komunikowania się ze zmarłymi. Borys Dragosini otrzymał umiejętność wykradania sekretów z ciał trupów od samego wampira! Teraz rozpocznie się śmiertelna gra między tą dwójką, wygrany bierze wszystko, a przegranego czeka coś gorszego niż śmierć.
Akcja pierwszej części cyklu Briana Lumleya toczy się w latach Zimnej Wojny. Wtedy trwa wyścig zbrojeń pomiędzy Wschodem a Zachodem. Lumley pokazuje nam ten wyścig od całkowicie innej strony, od tej paranormalnej. W świecie Lumleya rządy zaakceptowały już fakt, iż istnieją rzeczy na świecie, które nie śniły się najśmielszym naukowcom – mianowicie istnienie telepatów, jasnowidzów, osób o różnorakich umiejętnościach. Co prawda istnienie takich jednostek jest skrzętnie tuszowe przed zwykłymi ludźmi, ale to wcale nie oznacza, że politycy zrezygnowali z okazji, jaką dawałaby im umiejętności parapsychiczne. Prym w wykorzystywaniu takich jednostek wiodą komuniści, co może być zaskakujące.
Zawsze w książkach zajmujących się zjawiskami PSI denerwowało mnie to, że ukazane są bardzo ogólnikowo oraz mało realistycznie. Zupełnie jakby pojawienie się jakiegoś banalnego telepaty, jasnowidza od razu zmieniało książkę w dzieło wręcz bajkowe, gdzie tylko brakuje biegających jednorożców i księżniczek. Lumley, mimo elementów fantastycznych, zachowuje pozory realizmu. Główni bohaterowie oprócz swoich unikalnych zdolności, posiadają normalne charaktery. Przeżywają wahania, są zbyt pewni siebie, podejmują decyzję i, co najważniejsze, wraz z biegiem książki ich charakter ewoluuje. Autor praktycznie przez cały czas trzyma równy, dobry poziom, choć momentami trzeba się przyzwyczaić do typowych detalicznych opisów oraz w większości rozbudowanych rozmów, gdzie jeden z bohaterów albo coś komuś tłumaczy, albo opowiada jakąś historię. Opisy wampirów i „przesłuchań” Dragosiniego naprawdę powodowały u mnie dreszcz na plecach, co dodawało „Nekroskopowi” specyficznej atmosfery.
Niestety parę niedociągnięć również się znalazło. Przede wszystkim totalnie niepasujący atak zombie. Ten element został wyciągnięty rodem z jakiegoś kiepskiego, niskobudżetowego filmu dla idiotów. Co gorsza, tej sceny nie da się pominąć, chociaż POTWORNIE psuje wrażenie. Dla mnie drugi wielkim minusem jest to, że bezpośrednia walka pomiędzy Harrym a Borysem została potraktowana po macoszemu. Wbrew pozorom zarówno Koegh i Dragosini mieli ogromną siłę, a tu ich potyczka rozstrzyga się na paru stronach, choć przez większą część książki czytelnik czekał, aż ta dwójka wreszcie się spotka. Klops. Równie dobrze mogliby zagrać w warcaby. Naprawdę, ich pojedynek miał TAKI potencjał…
„Niekroskopu” nie polecałabym ludziom, którzy nie przepadają za brutalnym opisami. To typowy horror działający bardziej wizualnie niż psychologicznie, dlatego niech zabiorą się za niego ludzie o trochę mocniejszych nerwach. Czytelnicy lubujący się w paranormalnej tematyce powinni wręcz pożreć „Nekroskop”. A co z resztą? Radziłabym spróbować. Lumley oferuje reszcie interesującą historię w nietypowych realiach, dlaczego więc nie skorzystać?