Wydawnictwo: vis-a-vis Etiuda
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 358
Cóż... mam mieszane uczucia co do tej książki. Zbierałam sie do sięgnięcia po nią od lat, głównie dlatego, że myślałam, iż jest stricte o wampirach. Nie jest, ale nic na tym nie traci. Fabuła ciekawa, ogólnie ukazanie wampiryzmu oryginalne i rzadko spotykane. Chociaż przez pierwsze kilkanaście stron i niektóre późniejsze fragmetny nieco ciężko było przebrnąć (podejrzewam, że to wina stylu pisania Lumleya), książka zaczyna na tyle wciągać, że warto dobrnąć do końca.
Trzynasta część kultowego cyklu mistrza horroru Braian Lumleya. Pełen turystów statek wycieczkowy stał się tymczasowym siedliskiem dla lorda i lady uciekających...
Brian Lumley ur.1937 - pisarz angielski. Zafascynowany w młodości twórczością H.P. Lovecrafta, pisywał początkowo opowiadania a następnie powieści...
Przeczytane:2013-08-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Zastanawialiście się kiedyś, co zmarli myślą po śmierci? Czy rozpamiętują swoje radosne ziemskie życie, czy może raczej je przeklinają? Co się dzieję z wielkimi odkrywcami, matematykami, fizykami, literatami po tym, jak ich umysły opuszczą ich ciało? Czy dalej tworzą wiekopomne dzieła, a może doskonalą swoje stare teorie? Harry Koegh nie musi się nad tym myśleć – jest Nekroskopem. Człowiekiem, który rozmawia ze zmarłymi. Jednak nie tylko on posiadał moc komunikowania się ze zmarłymi. Borys Dragosini otrzymał umiejętność wykradania sekretów z ciał trupów od samego wampira! Teraz rozpocznie się śmiertelna gra między tą dwójką, wygrany bierze wszystko, a przegranego czeka coś gorszego niż śmierć.
Akcja pierwszej części cyklu Briana Lumleya toczy się w latach Zimnej Wojny. Wtedy trwa wyścig zbrojeń pomiędzy Wschodem a Zachodem. Lumley pokazuje nam ten wyścig od całkowicie innej strony, od tej paranormalnej. W świecie Lumleya rządy zaakceptowały już fakt, iż istnieją rzeczy na świecie, które nie śniły się najśmielszym naukowcom – mianowicie istnienie telepatów, jasnowidzów, osób o różnorakich umiejętnościach. Co prawda istnienie takich jednostek jest skrzętnie tuszowe przed zwykłymi ludźmi, ale to wcale nie oznacza, że politycy zrezygnowali z okazji, jaką dawałaby im umiejętności parapsychiczne. Prym w wykorzystywaniu takich jednostek wiodą komuniści, co może być zaskakujące.
Zawsze w książkach zajmujących się zjawiskami PSI denerwowało mnie to, że ukazane są bardzo ogólnikowo oraz mało realistycznie. Zupełnie jakby pojawienie się jakiegoś banalnego telepaty, jasnowidza od razu zmieniało książkę w dzieło wręcz bajkowe, gdzie tylko brakuje biegających jednorożców i księżniczek. Lumley, mimo elementów fantastycznych, zachowuje pozory realizmu. Główni bohaterowie oprócz swoich unikalnych zdolności, posiadają normalne charaktery. Przeżywają wahania, są zbyt pewni siebie, podejmują decyzję i, co najważniejsze, wraz z biegiem książki ich charakter ewoluuje. Autor praktycznie przez cały czas trzyma równy, dobry poziom, choć momentami trzeba się przyzwyczaić do typowych detalicznych opisów oraz w większości rozbudowanych rozmów, gdzie jeden z bohaterów albo coś komuś tłumaczy, albo opowiada jakąś historię. Opisy wampirów i „przesłuchań” Dragosiniego naprawdę powodowały u mnie dreszcz na plecach, co dodawało „Nekroskopowi” specyficznej atmosfery.
Niestety parę niedociągnięć również się znalazło. Przede wszystkim totalnie niepasujący atak zombie. Ten element został wyciągnięty rodem z jakiegoś kiepskiego, niskobudżetowego filmu dla idiotów. Co gorsza, tej sceny nie da się pominąć, chociaż POTWORNIE psuje wrażenie. Dla mnie drugi wielkim minusem jest to, że bezpośrednia walka pomiędzy Harrym a Borysem została potraktowana po macoszemu. Wbrew pozorom zarówno Koegh i Dragosini mieli ogromną siłę, a tu ich potyczka rozstrzyga się na paru stronach, choć przez większą część książki czytelnik czekał, aż ta dwójka wreszcie się spotka. Klops. Równie dobrze mogliby zagrać w warcaby. Naprawdę, ich pojedynek miał TAKI potencjał…
„Niekroskopu” nie polecałabym ludziom, którzy nie przepadają za brutalnym opisami. To typowy horror działający bardziej wizualnie niż psychologicznie, dlatego niech zabiorą się za niego ludzie o trochę mocniejszych nerwach. Czytelnicy lubujący się w paranormalnej tematyce powinni wręcz pożreć „Nekroskop”. A co z resztą? Radziłabym spróbować. Lumley oferuje reszcie interesującą historię w nietypowych realiach, dlaczego więc nie skorzystać?