Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2017-05-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
[ RECENZJA ]
Gilles Paris "Nazywam się Cukinia"
Wyd. Świat Książki
Igora wychowuje samotnie matka alkoholiczka. Nie poświęca mu zbyt wielkiej uwagi. Nie grzeszy również wylewnoscią uczuć.
Pewnego dnia chłopiec zwany przez wszystkich Cukinią, znajduje w szafce matki rewolwer. Podczas szarpaniny dochodzi do strzału, podczas którego kobieta ginie.
Od tej pory życie Igora toczy się w domu dziecka. Poznaje tam inne dzieci. Każde z własną, brutalną przeszłością. Każde choruje na brak miłości.
Czy uda się mu jeszcze zaznać dobroci i odmieni się jego los? A może już do pełnoletniości będzie zdany na pomoc obcych ludzi?
Poruszająca historia, w której ukazany jest punkt widzenia dziecka. Świat widziany jego oczami. Książka ucząca dorosłego, jaki jest tok myślenia małego człowieka. Pokazuje, że to co dla dorosłego jest oczywiste, dziecko interpretuje całkiem inaczej. Że dzieci potrzebują rodziców, uwagi i miłości, a nie tylko, żeby być...
Książka idealna na czasy, które aktualnie mamy. Pęd życia i pogoń za pieniądzem i własnymi ambicjami, często odbija się kosztem dziecka.
A czasem warto zatrzymać się i wsłuchać w jego pragnienia i marzenia, które często nie są wcale takie wygórowane.
Niektóre marzą o tym, co inni mają na codzień i nie doceniają...rodzinę!
„Same znaki zapytania i pytania bez odpowiedzi, bo wszystko zamykają w głowie i o niczym nie mówią. I potem te wszystkie nigdy nie postawione pytania widać na ich twarzach, bo są smutni i nieszczęśliwi. Zmarszczki to są właśnie takie pojemniczki na nigdy niepostawione pytania, i z czasem jest ich coraz więcej i robią się coraz głębsze.(…)
Ja, nawet jak będę stary, to będę miał ciągle dziesięć lat i będę zadawał mnóstwo głupich pytań, i nie będę miał ani jednej zmarszczki.”
Zacytowany powyżej fragment to jedna z obserwacji na temat dorosłych, jaką serwuje czytelnikom kapitalnej książki Gillesa Paris jej dziewięcioletni bohater zwany przez znajomych Cukinią. „Nazywam się Cukinia” to brawurowa próba wejścia w świat wchodzących w dojrzałość dzieciaków, które na starcie, zamiast solidnego pasa startowego dostały od losu potężnego kopniaka. Tytułowy Cukinia trafia do domu opieki po tym, jak w nieszczęśliwym wypadku zabija swoją matkę strzałem z pistoletu. Spotyka tam podobnych sobie rozbitków, młodych galerników wrażliwości, którzy powoli uczą się funkcjonować w świecie rówieśników, uczą się być sobą i akceptować siebie, dzięki uwadze i uczuciom jakimi obdarzają się nawzajem i jakie ofiarują im niektórzy dorośli.
Autor tej poruszającej powieści, Gilles Paris, urodzony w 1959 na przedmieściach Paryża, ma niesamowitą umiejętność patrzenia na świat oczyma dziecka. Tę umiejętność, której wyzbywamy się bardziej lub mniej świadomie, kiedy dorastając przestajemy zadawać pytania i zaczynamy godzić się na rzeczywistość, której częstokroć do końca nie rozumiemy. Paris potrafi także opowiadać. Dostajemy więc rzecz, którą czyta się jak momentami szalenie zabawny i frywolny, czasami przytłaczający i po dziecięcemu okrutnie szczery pamiętnik dziewięciolatka, ale także jak rodzaj powiastki filozoficznej, śmiałej obyczajowej noweli poruszającej trudne tematy dziecięcych traum. Powiedzmy sobie szczerze, to nie jest książka dla najmłodszych i choć kilkunastoletni odbiorca może czerpać niejaką przyjemność z obcowania z być może podobnie jak on wyobcowanym bohaterem, to jednak ewidentnie czytelnikiem idealnym będzie dorosły. Dorosły, dla którego nie jest jeszcze za późno, którego twarz nie pokryła jeszcze doszczętnie sieć przygnębiających zmarszczek o proweniencji określonej w zacytowanym na wstępnie fragmencie.
Sam klimat tej powieści te jest niejednoznaczny. Są chwile, w których mogą pojawić się skojarzenia z szalenie popularną, nie tylko we Francji, serią o przygodach Mikołajka. Cukinia i grono jego przyjaciół, to co prawda dzieci mocno skrzywdzone przez los, ale nie pozbawione do końca młodzieńczej figlarności i skłonności do brawurowych żartów. Potrafią też być przebiegłe i podstępne, dzięki czemu jednej z bohaterek udaje się uwolnić od swojej toksycznej ciotki. Czuć, że Autor nie chce wpadać w mroczną tonację, bo przecież nie o nurzanie się w bezbrzeżnym smutku i użalaniu się nad niesprawiedliwym losem w tej historii chodzi. Czuć podskórnie, że ta historia dąży do dobrego rozwiązania i w trakcie lektury mocno kibicujemy wszystkim dzieciakom, by udało im się odnaleźć siebie i kogoś bliskiego.
Powieść Gillesa Paris została w 2016 roku przeniesiona na ekran w formie filmu animowanego, dzięki czemu ta mądra i pełna dziecięcej wrażliwości historia dostała szansę na dotarcie do większej ilości odbiorców.
Wracając jeszcze do książki, którą właśnie wznowiło u nas Wydawnictwo Świat Książki, warto wspomnieć, że częściowy dochód z jej sprzedaży trafia do działającego na całym świecie Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce, pozarządowej organizacji dobroczynnej, która pomaga opuszczonym i osieroconym dzieciom. Naprawdę więc warto, po nią sięgnąć.
Od kiedy byłem mały, chciałem zabić niebo. Tak zaczyna swą opowieść jej główny bohater i zarazem narrator, dziewięcioletni Ikar, zwany Matołkiem, który...
Przeczytane:2017-06-09, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,