Jeden list może zmienić wszystko…
On – dziennikarz radiowy o zniewalającym głosie, którym uwodzi kolejne kobiety.
Ona – romantyczna i zmysłowa malarka, która chce od życia czegoś więcej.
Oboje mają po czterdzieści lat i zaczynają dostrzegać, że do ich dotychczasowych związków wdarły się rutyna i fałsz.
Ich znajomość zaczyna się od słów. Gdy On znajduje w kawiarni list zgubiony przez Nią, zaintrygowany postanawia Jej odpowiedzieć. Na kartach papeterii powoli rodzi się uczucie. Choć nie są już beztroskimi nastolatkami, jeszcze zdążą zmienić w swoim życiu wszystko.
Doskonała powieść iskrząca się ogniem namiętności i prawdziwymi emocjami.
Takich listów jak On nie pisze nikt.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-02-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 544
Los nie jest łaskawy. Często sobie z nas kpi. Rzuca liczne kłody pod nogi w chwili, gdy w naszym życiu króluje radość i szczęście. Próbuje za wszelką cenę odebrać nam wszystko, byśmy poczuli ogromny ból, smutek i cierpienie. Czasami idzie nam na rękę, pozwala się cieszyć życiem i tym, co mamy, ale później w chwili kaprysu - jak małe dziecko, które tupie nóżką - oznajmia, że dość tego szczęścia jak na jeden raz i burzowymi chmurami zakrywa słońce. Jak sobie z tym poradzić? Czy na każde przeciwności jesteśmy w stanie się przygotować? I od czego zależy, że los decyduje raz tak, a raz tak?
Tradycyjne pisanie listów odeszło w niepamięć. Ludzie wolą teraz wysyłać maile, wiadomości za pomocą różnych aplikacji, śmieszne emotikony, bo tak jest prościej i łatwiej. Nie ma już tego oczekiwania na listonosza, który przyniesie upragnioną wiadomość, jest tylko zwykła, elektroniczna korespondencja, sucha, nijaka bez magii, pięknych starannie nakreślonych słów. Jedno przypadkowe zdarzenie sprawia, że tradycja na nowo się odradza. Dwoje obcych sobie ludzi zaczynają ze sobą korespondować. Poznają siebie nawzajem, uczą. Nie wiedzą jednak, że te listy wniosą do ich życia nie tylko ogromne szczęście, pokłady miłości, ale też i smutek.
Mam mieszane uczucia, kiedy sięgam po debiuty. Nie wiem wtedy czego się spodziewać. Już raz przejechałam się na książce pisanej przez dwie osoby, więc kiedy mam okazję zapoznać się z kolejnym takim smaczkiem siedzę z duszą na ramieniu i obawą z tyłu głowy, że znowu się mogę rozczarować. W przypadku ,,Napisz do mnie'' z początku też miałam małe obawy, co do fabuły ale szybko zostały rozwiane, gdy zagłębiłam się w tą wspaniałą historię. Jest głęboka, życiowa, bardzo mądra, daje do myślenia, skłania do ogromnej zadumy. Pokazuje, że na miłość i na zmiany nie jest się nigdy za starym, wystarczy tylko tego chcieć, a wszystko można zdziałać.
Książka została napisana pięknym językiem, tekst chłonie się wszystkimi zmysłami, z dużym zainteresowaniem obserwuje się powolnie rozwijającą się historię bohaterów. Niczym zmysłowy taniec, zbliżają się ku sobie i oddalają poświęcając uwagę codziennym obowiązkom, przeciwnościom. Ich miłość nie wybucha od razu tysiącem barw, lecz stopniowo krętymi ścieżkami pnie się w górę i to jest piękne! Podoba mi się również to, że opowieść poznajemy z dwóch perspektyw. Nie tylko myśli, przeżycia, doznania głównych postaci, ale też ich codzienne życie. Z jakimi problemami się borykają, co lubią robić i wiele innych.
Zakończenie wbija w fotel i mam nadzieję, że niebawem dowiem się, co będzie dalej, bo to wszystko nie mogło się tak skończyć! Książka emocjonalna, piękna, głęboka, skłaniająca do przemyśleń. Obok niej nie można przejść obojętnie. Gorąco polecam.
Ona - matka, żona, artystka.
On - radiowiec, mąż, ojciec.
Niefortunny przypadek sprawia, że poznają się poprzez listy. Po listach przychodzi rzeczywistość. Miłość kwitnie, więc możnaby spodziewać się happy endu, a tu autorzy postanowili wnieść trochę pikanterii i wszystko się rozlatuje. Mam nadzieję, że kolejne części wszystko "wyprostują"
ie od początku zostałam pochłonięta przez lekturę. Być może było spowodowane to tym, że po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na jej temat, a wręcz były to zachwyty, oczekiwałam wielkiego wow i go po prostu na pierwszych stronach lektury nie było. Zastanawiałam się czym czytelnicy się tak zachwycają, przecież to najzwyczajniej w świecie po prostu ładna powieść, ale nic więcej. Czytało się dobrze i przyjemnie, dlatego nie odłożyłam jej na bok, czego w sumie nie mam w zwyczaju robić. Lecz nie dawał mi spokoju fakt, że inni zostali książką urzeczeni. Czułam gdzieś tam głęboko, że nadejdzie moment i mnie zachwyci. Czy nadszedł? Oczywiście tak. Ku mojej radości wkręciłam się w książkę, były to niesamowite emocje. Odnalazłam i ja to wszystko o czym inni czytelnicy napisali. Piękna, piękna i jeszcze raz piękna. A na koniec ciach, wielki cios, serce rozpada się na milion kawałków. Tak jak w życiu dostaje się cios prosto w serce, tak i tu autorzy postanowili zadać je czytelnikom poprzez taki zwrot akcji. Ale jestem spokojna, gdyż to nie jest koniec tej historii, są kolejne tomy, które mam nadzieję przyniosą ukojenie i happy end.
Uważam, że każda historia miłosna jest wyjątkowa, nietypowa, którą każdy zakochany opowiada z wielkim entuzjazmem i wypiekami na policzkach, dlatego nie będę tu podkreślać, iż ta książkowa jest ponad wszystkie inne. Jest po prostu inna i tak jak każda inna, wyjątkowa. Mamy w niej dwójkę już dojrzałych bohaterów, których połączył jeden zgubiony list. Powiedzcie szczerze, ilu z Was odpisałoby na znaleziony list? Ja myślę, że nie zdecydowałabym się na taki krok, to zupełnie nie w moim stylu. Ale główny bohater, myślę że tknięty jakąś wewnętrzną intuicją, zrobił to, a my możemy śledzić poprzez akcję książki, jak wpływa to na jego życie i nie tylko jego.
Autorzy w powieść włożyli wiele wysiłku (a może przyszło im to z łatwością?), aby wpleść w fabułę mnóstwo różnych emocji, było szczęście, radość, smutek i łzy. Ja to wszystko czułam i uwielbiam wszystkie lektury, które potrafią poprzez swoich bohaterów przerzucić te wszystkie emocje na mnie. Lubię, gdy i ja coś mogę odczuwać, a nie tylko czytać o tym co czują postacie książkowe. Wtedy wiem, że pochłaniana przeze mnie lektura nie jest zwykłym pismem, które po przeczytaniu odłożę, i o którym szybko zapomnę. Historię Matyldy i Kosmy z pewnością zapamiętam na długo, jestem tego pewna.
Zdecydowanie książka pokazuje nam, że na miłość nigdy nie jest za późno, jak również, że wiele rzeczy w naszym życiu dzieje się po prostu przypadkowo. A może tu chodzi o przeznaczenie? Każdy może to interpretować według swojego punktu widzenia. Ja chyba jednak skłonię się bardziej ku przeznaczeniu, brzmi to w tej historii bardziej romantycznie.
Muszę przyznać, że fenomenem tej powieści jest to, że Kosma ma cechy, których u mężczyzn się nie znosi i którego lepiej unikać, aby nie zostać ze złamanym sercem. Ogólnie powinien być bohaterem tej historii, którego się nie lubi za jego postępowanie z kobietami. A tu został wykreowany na pozytywną osobę, taką do której czuje się sympatię.
Mówi się, że nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu, a jednak tak naprawdę Kosma i Matylda je tak budują. Lecz czy ich drugie połówki to partnerzy idealni, bez wad? Tego już Wam nie zdradzę.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Ona – w kawiarni pisze pełen emocji list do męża. Przypadkowo upuszcza go na podłogę i znajduje go On. Zaintrygowany postanawia odpisać. Tak rodzi się uczucie przelewane na kartki papieru przez dwójkę obcych sobie ludzi. Nie będę ukrywać – książka mnie zaintrygowała już samym pomysłem, czyli narodzinami uczucia poprzez listy. Wykonanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to jedna z piękniejszych historii o miłości.
Narracja jest prowadzona na przemian przez romantyczną i zmysłową malarkę Matyldę oraz przez uwodzącego swym głosem dziennikarza radiowego Kosmę. Choć bardzo lubię romantyczne klimaty i wydaje mi się, że tkwi we mnie romantyczna dusza, to z wielkim niedowierzaniem dla siebie samej muszę przyznać, że to opowieść Kosmy zrobiła na mnie większe wrażenie. Mimo że nie popieram jego zachowania – wielokrotnych zdrad żony, to jego historia bardziej przypadła mi do gustu. Byłam bardzo ciekawa, jak potoczy się historia zakochujących się w sobie bohaterów, czy dojdzie kiedyś do spotkania, czy po zobaczeniu siebie na żywo zdecydują się, by być razem?
Kilka pierwszych rozdziałów czytałam spokojnym tempem, bez pośpiechu zagłębiając się w opowiadaną historię. Niecałe sto stron zajęło autorom doprowadzenie mnie do płaczu. Ostatnie dwieście stron przeczytałam w mgnieniu oka z niedowierzaniem, że to już koniec. Domyślałam się, co może spotkać Kosmę, szybciej od niego przewidziałam diagnozę, lecz to, w jaki sposób zakończyła się książka – tak się nie robi! Jestem zła na Kosmę, za to, co zrobił Matyldzie, a na autorów, że złamali mi serce. Potrzebuję kontynuacji losów Matyldy i Kosmy natychmiast!
Początek nie zachęcił mnie, nie zainteresował. Ale dalej akcja się rozwinęła i zaciekawiła. Przypadkowo znaleziony list doprowadził do spotkania dwie zranione dusze. Matylda żyła w wydaje się szczęśliwym związku dopóki nie odkryła romansu męża trwającego kilka lat. Kosma nie wiem dlaczego szuka wciąż przypadkowych związków z kobietami dopóki nie zakochuje się w Matyldzie. Matylda i Kosma przez pewien czas utrymują kontakt tylko poprzez pisane do siebie listy. Spotkanie tylko utwierdza ich w przekonaniu, że są stworzeni dla siebie. Choroba Kosmy przekreśla nadzieję nasa wspólną szczęśliwą przyszłość. Koniec książki to dziwne przyśpieszenie akcji, nie wiadomo jak wygląda walka Kosmy z chorobą. Po czterech miesiącach od rozstania pisze list do Matyldy, w którym zawiadamia o chorobie i jeszcze nie dokonanej do operacji.
Historia Matyldy i Kosmy, którzy przez czysty przypadek albo zrządzenie losu zaczynają ze sobą korespondować, poznają się, zakochują, budują wspólny dom i ..... rozstają. W skrócie? Olbrzymim! :) To historia opowiadająca o dorosłych, dojrzałych ludziach, którzy stanęli na różnych życiowych zakrętach i wszystko wskazuje na to, że skręcają w dobrą stronę :) Oczywiście w tomie pierwszym, którym jest "Napisz do mnie" szczęśliwego zakończenia nie ma, ale w wyniku tego będzie tom drugi :) Warto poznać Kosmę i Matyldę. Ich światy, niby zwyczajne, a jednak niezwykłe: radio, telewizja, sztuka ozdabiania batiku, gorąca Italia i piękne Mazury, gwarna Łódź i zakorkowana Warszawa. Warto poznać ludzi z ich otoczenia: dzieci - dorosłe, wyjątkowe, mężów i żony, przyjaciół, współpracowników i ... zwierzęta :) Warto poznać Kosmę i Matyldę, niby pozytywnych bohaterów, a jednak pełnych wad, niejednoznacznych, inteligentnych, uzdolnionych.... Dobrze się czyta, nie trąci banałem, polecam!
Przeczytane:2019-02-06, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Egzemplarz recenzencki,
Kiedy książka ukazała się na rynku literackim robiła dość wielkie echo w sieci. Ochów i achów nie brakowało, dlatego też zdecydowałam się sięgnąć po tę pozycję. Czy zatem piękna okładka ma równie piękną treść? Czy dwójka autorów była w stanie stworzyć interesującą historię?
Kocham pisać listy od zawsze, zresztą do dzisiaj je piszę. Dlatego myślałam, że książka przeniesie mnie w piękne wspomnienia, chwile zapomnienia odkrywane na łamach zapisanych kartek. Niestety tak się nie stało.
Zdarzyło mi się już czytać książkę napisaną w duecie, jednak zawsze były to duety damskie. Pierwszy raz czytam damsko-męski. I jak w przypadku tych pierwszych ciężko było mi rozróżnić kto pisał w danym momencie, tak tutaj jest to widoczne gołym okiem. Lidia Liszewska pisze delikatnie i subtelnie, natomiast Robert Kornacki pisze w sposób prostacki, czasem wręcz chamski. Zdecydowanie mi to nie współgrało. A przez to męczyłam się z przeczytaniem tej książki.
"Oboje jak na komendę spojrzeli w stronę stolika, przy którym dzięki zagubionemu listowi zaczęła się ich historia. Dziś był zajęty przez zapatrzonych w siebie nastolatków. Na pierwszy rzut oka widać było, że kwitnie tam wielka miłość."
Kosma to mężczyzna, który odpycha swoją osobą już na pierwszy rzut oka. Zwykły kobieciarz, który nie boi się chwalić swoimi zdobyczami. Wybaczcie, ale ja bym nie chciała takiego faceta, który bez skrupułów zdradza swoją żonę na prawo i lewo. Jak tutaj można się nim zachwycać? To, że mężczyzna jest przystojny nie oznacza jeszcze, że jego wnętrze jest doskonałe. Mnie on irytował i denerwował przez większość powieści.
Matylda to kobieta, która jest spokojna i bije od niej sympatia. Jest rozczarowana swoim mężem, który ją zdradza. Było mi jej żal i nawet ją polubiłam.
Pomysł na fabułę moim zdaniem średnio udany. Kiedy sięgałam po tę powieść liczyłam, że dostanę przepiękną historię miłości zawartą w listach. Owszem, listy były, ale tej historii zabrakło tego czegoś, żeby mogła porwać moje serce. Podchody bohaterów to trochę jak z życia nastolatków, tak to mi się jakoś skojarzyło. Nie odczuwałam tutaj emocji podczas czytania, natomiast okropnie się męczyłam. Cóż, nie każda książka jest dla każdego czytelnika. O gustach się nie dyskutuje.
"Napisz do mnie" to debiut, który nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia. Subtelność i delikatność autorki miesza się z prostactwem i chamstwem autora, dla mnie to się nie trzyma całości. Męczyłam się czytając tę powieść, w której zabrakło jakiegoś ognia, porywu mojego serca. Takie są moje odczucia, być może Twoje będą inne?