Nowy, przezabawny zbiór ostrych jak brzytwa obserwacji kultowego amerykańskiego komika. Jego przemyślenia na temat Boga, języka, śmierci, zwierzątek domowych, jedzenia, sportu, samolotów, reklamy, wiadomości telewizyjnych, biznesmenów i wielu, wielu innych kwestii. Z tej książki dowiesz się co Carlin myślał o ratowaniu naszej planety, reorganizacji systemu więziennictwa i dlaczego modlił się do Joego Pesci. Dodajcie do tego "10 najbardziej żenujących piosenek wszechczasów" czy "Ludzi bez których mogę się obejść" czy "Tablicę wyników wrogości w XX wieku" i otrzymacie nieodparcie śmieszny, celny i inteligentny zbiór życiowych mądrości jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci show-biznesu.
Informacje dodatkowe o Napalm i żelki:
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-05-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
9788379880683
Liczba stron: 320
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2014-10-07, Ocena: 6, Przeczytałem, czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
,,Stany Zjednoczone: miejsce, do którego przybyli Irlandczycy, Anglicy, Skandynawowie, Polacy i Włosi, aby wspólnie zabijać Indian, linczować czarnuchów i spuszczać wpierdol Latynosom i Żydom"
Ma przy tym dystans do samego siebie, bo choć jest bacznym i surowym obserwatorem, nie ustawia się poza nawiasem. ,,Przeczytałem gdzieś, że dla przeciętnego człowieka normą jest czternaście pierdnięć dziennie. Biorąc pod uwagę mój wkład do tej statystyki, jestem zmuszony dojść do wniosku, że na świecie istnieją miliony ludzi, którzy nie pierdzą w ogóle" Co ważne, nie tyka polityki i za to mu chwała! Przede wszystkim jednak chwalić należy jego niebywałą umiejętność serwowania głębokiej refleksji w przepysznym ironicznym sosie. Przyznam, że wielokrotnie łapałem się na tym, że gdy już doprowadziłem się do porządku po ataku niekontrolowanego śmiechu z dorodnym wysiękiem z nosa i oczu, pochylałem się z uznaniem nad celnością jego obserwacji. Jasne, może nie jest koniecznym używanie wulgaryzmów w dyskursie o roli kościoła w życiu społecznym, ale na boga, kto by w ogóle zadawał sobie trud, by toczyć takie dywagacje, nie będąc adiunktem w katedrze socjologii. Nie jest przy tym Carlin jakiś tanim i doraźnym moralizatorem. Owszem, jest w nim dużo złości, na głupotę rodzaju ludzkiego przede wszystkim, ale tak naprawdę idzie tu do zabawę. Zabawę, dystans, ironię, czyli triadę, czy może ładniej byłoby rzec, trójcę, dzięki, której można zachować w miarę zdrową kondycję psychiczną. To , jak dobrze się czuję świeżo po lekturze ,,Żelków" jest tego niezaprzeczalnym dowodem. Chętnie przytoczyłbym na koniec jeszcze jakiś błyskotliwy fragment, oto chociażby z mnóstwa wstawek z cyklu ,,Krótkie zwarcia", miniaturek, którymi przeplatane są nieco dłuższe felietonowe teksty, ale nie sposób wybrać najlepszej. Dawno już tak świetnie nie bawiłem się podczas lektury, ostatnio przed laty, gdy zaczytywałem się ,,Skutkami ubocznymi" Allena. Tego Allena z czasów 'Śpiocha", ,,Zeliga" czy ,,Miłości i śmierci" czyli bezpretensjonalnego , inteligentnego kpiarza i prześmiewcy. Jeśli Allen zabijał śmiechem niczym serią z kałacha, to George Carlin masakruje zmysły napalmowym miotaczem.