Raymond trafia na Uran, zaproszony przez latającego rozgwiazda. Kiedy Simon popija piwo w Herbie Bramfield, zjawiają się ubrani na szaro goście w szarych okularach. To wysłannicy szarych sił, którzy usuwają ślady pobytu Obcych na Ziemi! Trzeba uciekać! Simon zostaje oskarżony przez policję o parę morderstw, ale dziwnym trafem wpada mu w ręce pewna niezwykła książka z przyszłości. Jej głównymi bohaterami jest on sam i Raymond, łatwiej więc w całym tym zamieszaniu zaplanować kolejne ruchy. Nie przypadkiem książka nosi tytuł "Największe przedstawienie zza świata..." Książka Roberta Rankina została nagrodzona prestiżową nagrodą im. Roberta Ratkina, przyznawaną za najlepszą powieść wszechczasów.
Informacje dodatkowe o Największe przedstawienie zza świata:
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2000 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: The Greatest Show off Earth
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Kup książkę Największe przedstawienie zza świata
Zobacz także
Największe przedstawienie zza świata - opinie o książce
Z początku niewiele osób cokolwiek zauważyło. Zmiany. Zaczęły się dyskretnie. Nim wszyscy się połapali, że dzieje się coś naprwdę dziwenego, było już za...
W Brentford realizowany jest film inny niż wszystkie. Występują w nim najsłynniejsze gwiazdy Hollywood, zwłaszcza te nieżyjące. Dzięki technologii Cyberstara...
Przeczytane:2022-05-04, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Wyzwanie - 40 książek 2022 rok,
Książka okazała się nie z mojej bajki. Nie jest to gatunek, który czytam. Za bardzo wszystko pomysłowe. Przyznać jednak muszę, że całość autorowi się udała, a książka jest świetnie napisana - jeśli ktoś lubi taką fantastykę. Jest tu i pomysł, i ironia, i typowy angielski humor. Ale i przesłanie, iż zanieczyszczając planetę, w końcu doprowadzimy ją do zagłady. Książkę wydał autor w 1994 roku, a to przesłanie sprawdza się coraz bardziej.
Pomysł z kosmitami i planetami też jest znakomity, chociaż nie trafił w mój typ wyobraźni. Tak w ogóle to ci bohaterowie i ich przygody wydały mi się trochę jak angielska wersja naszego Wędrowycza. I chyba nasz przaśny Wędrowycz bardziej trafia w mój gust. Ostatecznie to mój krajan.