Mieli wszystko. Prawie... Pracę, którą kochali, piękny dom na wsi, w urokliwej scenerii lasu i pobliskiej rzeczki, i siebie. Brakowało im jednego - czasu. Wiecznie zabiegani i zapracowani, nie byli w stanie cieszyć się tym, co przyniósł im los. Życie zdecydowało jednak za Łucję, że musi zwolnić. Dopiero wtedy odkrywa, co jest dla niej najważniejsze. Szelest liści pod stopami, wschód słońca nad łąką, świeże jajka od sąsiadki, mleko prosto od krowy i kobiety... Kobiety w różnym wieku, które regularnie się spotykają, by po prostu ze sobą być i tworzyć. Z miłością.
Ta historia zaczyna się jednak od pewnej skromnej nauczycielki, która uwierzyła, że siła kobiet może mieć zapach świeżo upieczonego chleba, a codzienność może być barwna jak misternie wyhaftowana serweta - od żyjącej w XIX wieku Filipiny Płaskowickiej, która założyła pierwsze koło gospodyń wiejskich.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-09-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorek. Bardzo lubię historie jakie wychodzą spod pióra obu pisarek dlatego też nie mogłam sobie odmowić przyjemności przeczytania powieści "Nadzieja w spiżarni ukryta", która Panie napisały w duecie. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie interesujący opis oraz piękna okładka, która bezapelacyjnie przyciągająca wzrok. Stylistyka i język jakim posługują się pisarki jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Mi zapoznanie się z losami bohaterów zajęło jeden wieczór i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam ich losy. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterów autorki wykreowały w niezwykle autentyczny sposób, to postaci, które z powodzeniem moglibyśmy spotkać w rzeczywistości, a także utożsamić się z nimi w wieku przypadkach. Na kartach powieści mogłam tak naprawdę poznać dwie bohaterki, dwie kobiety - żyjąca w XIX wieku Filipinę oraz żyjąca w czasach współczesnych Łucję. Mogłam dowiedzieć się co myślą, czują, z czym się borykają, jak wygląda/wyglądało ich życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Obie postaci od samego początku bardzo polubiłam, szczególnie Filipinę, która urzekła mnie swoją siłą, determinacją i chęcią zrobienia czegoś ważnego dla innych kobiet, mowa oczywiście o założeniu Koła Gospodyń Wiejskich. Historia Łucji również bardzo mi się podobała, cudownie było obserwować jak kobieta z pomocą kobiet z KGW w końcu zaczyna dostrzegać co jest w życiu najważniejsze. Jak zaczyna przewartościowywać swoje życie i priorytety. Autorki w powieści poruszają wiele ważnych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich wywołując przy tym dużo emocji. "Nadzieja w spiżarni ukryta" to wartościowa opowieść pełna życiowych mądrości, doświadczeń i prawd, która nie jednego Czytelnika skłoni do głębszych przemyśleń. Miło spędziłam czas z tą książką i chętnie w przyszłości ponownie przeczytam książkę tego duetu pisarskiego, jeśli owa powstawanie. Polecam!
Tytuł recenzji:
𝗧𝗮𝗺 𝗱𝗼𝗺 𝘁𝘄ó𝗷, 𝗴𝗱𝘇𝗶𝗲 𝗸𝗮𝗽𝗰𝗶𝗲 𝘁𝘄𝗼𝗷𝗲…
[…] 𝘵𝘳𝘻𝘦𝘣𝘢 𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪𝘦ć, 𝘨𝘥𝘻𝘪e 𝘴𝘪ę 𝘵𝘳𝘻𝘺𝘮𝘢 𝘴𝘸𝘰𝘫𝘦 𝘬𝘢𝘱𝘤𝘪𝘦.
Nie ukrywam, że takie pisarskie duety nieustannie wzbudzają moją ciekawość. Wiadomo, że każde z pisarzy ma swój styl, indywidualne postrzeganie rzeczywistości i wspólne tworzenie jednego dzieła musi być dla nich ogromnym wyzwaniem. Na mnie 𝑁𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑎 𝑤 𝑠𝑝𝑖ż𝑎𝑟𝑛𝑖 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑡𝑎 zrobiła niesamowite wrażenie. Mądra i ciepła historia o sile kobiet i o tym, co w życiu jest najważniejsze.
Moim zdaniem ta powieść jest wyjątkowa. Stworzył ją duet pisarski jakich mało, bo pomimo że obie autorki mają różny styl pisania i inne grono wielbicieli, to wyszła im niesamowita historia. Wrażenie robi świetnie skonstruowana fabuła, w której oba wątki doskonale się uzupełniają i płynnie przechodzą pomiędzy dwiema płaszczyznami czasowymi. Dwie historie, dwie bohaterki żyjące w zupełnie innych czasach, które mimo tylu różnic łączy… koło gospodyń. Chociaż od samego początku nie miałam wątpliwości, która z autorek opowiada historię Łucji, a która Filipiny, to całkowitą pewność uzyskałam, po przeczytaniu posłowia. Joanna Jax mistrzyni sag rodzinnych, autorka bestsellerowych powieści ze wspaniale odmalowanym tłem historycznym i wielowymiarowymi postaciami przedstawiła losy Filipiny Płaskowickiej, która założyła pierwsze koło gospodyń wiejskich w Polsce. Najpierw opisała losy małej Filipiny, która od dziecka musiała poniewierać się po służbach, a potem dorosłej już kobiety, nauczycielki, idealistki, marzycielki i rewolucjonistki, ale przede wszystkim dobrej dziewczyny, dla której drugi człowiek zawsze stał na pierwszym miejscu. Natomiast Magdalena Witkiewicz specjalistka od szczęśliwych zakończeń stworzyła postać fikcyjnej Łucji, której losy śledziłam z zapartym tchem. Łucja to przykład współczesnej młodej kobiety, tak zabieganej i zapracowanej, że nie potrafi korzystać z uroków życia. Jednak to życie właśnie zdecydowało za Łucję, że musi zwolnić i dopiero wtedy kobieta docenia piękno otaczającego ją świata i to, co ma. Kiedy osiada na wsi i zaczyna żyć jej rytmem, dostrzega to, czego wcześniej nie mogła zauważyć, bo wciąż żyła w pędzie. Zaczyna interesować się tym, co dzieje się wokół i życiem mieszkańców wsi, przy okazji poznaje grono wspaniałych kobiet w różnym wieku, które nieoczekiwanie dla niej staną się podporą i bliskimi przyjaciółkami.
Łucja i Jan mieli wszystko. Satysfakcjonującą pracę, piękny dom na wsi w urokliwej scenerii i swoją miłość. Nie mieli tylko jednego, czasu, by tym się cieszyć. Oboje zabiegani i zapracowani, a zwłaszcza Łucja, która nie ma nawet siły, by mieszkać w swoim wymarzonym domu i cieszyć się bliskością męża. Ciągle było za daleko, zbyt późno, Łucji wydawało się, że jeżdżenie tam i z powrotem jest bez sensu. Przyjeżdżała tylko po to, by położyć się we własnym łóżku, by rano wstać i znów pojechać do pracy. Zaczynała żałować, że zamieszkali poza Warszawą. Pomysł, który wydawał im się z początku idealny, okazało się, że wcale taki nie jest. Miała wrażenie, że dojazdy pochłaniały całe ich życie, nawet zabrakło im czasu na przygotowania do pierwszej Gwiazdki w nowym domu. Zamiast u siebie, Łucja coraz częściej śpi w śpiworach w przygodnych mieszkaniach w Warszawie. Jednak w pewnym momencie życie zweryfikuje plany Łucji i Janka. Zdecyduje za nią i zmusi do zwolnienia tempa życia. Dopiero wtedy kobieta zacznie doceniać uroki wsi, szelest liści pod stopami, szum wiatru, śpiew ptaków, wschody i zachody słońca. Cieszyć się każdym dniem i poznawać swoje sąsiadki, które nieoczekiwanie staną się dla niej przyjaciółkami i powiernicami, pomimo że są w różnym wieku, a może właśnie dlatego, bo każda z nich w zanadrzu ma swoją historię i sporo mądrości życiowych, którymi chętnie się dzielą z Łucją.
Dorosłe życie jest przereklamowane. 𝑊 𝑑𝑜𝑟𝑜𝑠ł𝑦𝑚 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑟𝑜𝑧𝑑𝑎𝑟𝑐𝑖 𝑝𝑜𝑚𝑖ę𝑑𝑧𝑦 𝑟óż𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑜ś𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖. 𝑁𝑎𝑗𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤 𝑐𝑖ęż𝑘𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑛𝑎 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖ą𝑑𝑧𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑖𝑐ℎ 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑤𝑎ć, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑛𝑎 𝑒𝑚𝑒𝑟𝑦𝑡𝑢𝑟z𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑚𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑗𝑢ż 𝑐𝑧𝑎𝑠, 𝑎𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑡𝑜 𝑠𝑖ł𝑦. […] 𝑏𝑜𝑔𝑎𝑐𝑡𝑤𝑜 𝑤𝑐𝑎𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑎, 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑤 𝑝𝑜𝑏𝑙𝑖ż𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑛𝑖𝑘𝑜𝑔𝑜 𝑏𝑙𝑖𝑠𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜.
Drugi wątek to biografia Filipiny Płaskowickiej, kobiety, która jako jedna z pierwszych doceniła potencjał tkwiący w kobietach i założyła pierwsze w historii Polski Koło Gospodyń Wiejskich. Nie miałam pojęcia, że organizacja kobieca zwana Kołem Gospodyń Wiejskich, ma aż tak długą tradycję. Jedyne, co wiedziałam, że celem spotkań kobiet zawsze było wzajemne wspieranie się, dzielenie wiedzą i doświadczeniem. Filipina Płaskowicka to niezwykła postać. Nauczycielka, której na sercu leżało dobro polskich dzieci, feministka, kobieta o poglądach socjalistycznych, sympatyzująca z rewolucjonistami. Wyjątkowa kobieta o niesamowitej charyzmie i bez skazy. Nikt z jej otoczenia nie potrafił dopatrzyć się w niej żadnych wad, ukochała innych ludzi, a szczególnie biedotę. Robiła dla niej wszystko, co tylko było możliwe, nie bacząc na swoje wygody ani zdrowie. Nikt nie śmiał się jej sprzeciwić, każdy ją szanował i wysoko cenił. Obawiali się jej za to słudzy caratu. Prokurator Wiaczesław von Plewe powiedział jej raz przy przesłuchaniu: "Nie znaleźliśmy ani jednego człowieka, który by panią zganił. Jesteś więc pani dla nas bardzo niebezpieczna". Filipina zmarła w drodze na zesłanie.
Filipina Płaskowicka to kolejna dzielna kobieta w historii Polski, poznana dzięki wydawnictwu Flow. Podobnie jak Łucja, która czyta i redaguje zapiski Henryka Podolskiego dotyczące biografii Filipiny, 𝑐𝑎ł𝑦𝑚 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒𝑚 𝑖 𝑢𝑚𝑦𝑠ł𝑒𝑚 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑜𝑤𝑎ł𝑎𝑚 𝑠𝑖ę 𝑤 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑐𝑧𝑦𝑛𝑦, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎ć ś𝑤𝑖𝑎𝑡. 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑤𝑐𝑧𝑦𝑛𝑦, 𝑘𝑡ó𝑟ą 𝑢𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑡𝑜𝑤𝑎ł𝑜 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑒 𝑖 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑛𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖ń𝑠𝑡𝑤𝑜, 𝑎 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑜 𝑑𝑜𝑟𝑜𝑠ł𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 ż𝑦ł𝑎 𝑖𝑑𝑒𝑎ł𝑎𝑚𝑖, 𝑝𝑜ś𝑤𝑖ę𝑐𝑎𝑗ą𝑐 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑤 𝑐𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ł𝑎. […] 𝑤 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝐹𝑖𝑙𝑖𝑝𝑖𝑛𝑦 𝑃ł𝑎𝑠𝑘𝑜𝑤𝑖𝑐𝑘𝑖𝑒𝑗, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑢𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ł𝑎 𝑤 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑦 𝑖 𝑖𝑐ℎ 𝑚𝑜𝑐 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑐𝑧ą […]
𝑁𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑎 𝑤 𝑠𝑝𝑖ż𝑎𝑟𝑛𝑖 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑡𝑎 to pochwała życia, siły kobiet i kobiecej przyjaźni. Zwraca uwagę na to, co jest w życiu najważniejsze. Nie pogoń za pieniędzmi, czymś ulotnym, przecież żyjemy tu i teraz, drugiej szansy nie będzie. Przeżyjmy to życie najpiękniej, jak potrafimy, bez zadyszki, spiny i zajmowania się rzeczami mało ważnymi. 𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑎 𝑐𝑜ś 𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎𝑚𝑦 […] 𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑜 𝑡𝑜, 𝑏𝑦 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑛𝑎 𝑐𝑜ś 𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎ć, 𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑜 𝑡𝑜, 𝑏𝑦 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦ć 𝑡𝑢 𝑖 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧. 𝐶𝑖𝑒𝑠𝑧𝑦ć 𝑠𝑖ę 𝑘𝑎ż𝑑ą 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙ą 𝑖 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑝𝑎ć 𝑧𝑒 ś𝑤𝑖𝑎𝑡𝑎 𝑖 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑝𝑒ł𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑔𝑎𝑟ś𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖. 𝐶ℎł𝑜𝑛ąć 𝑘𝑎ż𝑑ą 𝑠𝑒𝑘𝑢𝑛𝑑ę. Gdy przeżyje się swoje najlepsze lata, człowiek zaczyna się zastanawiać, co zrobił źle, co mógł zrobić inaczej. To, co było, nie wróci i trzeba przestać czekać. […] 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢, 𝑐𝑜 𝑧𝑎𝑠𝑖𝑒𝑗𝑒𝑠𝑧, 𝑡𝑜 𝑧𝑏𝑖𝑒𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧. Nie warto tracić życia na pierdoły. 𝑃𝑖𝑒𝑟𝑑𝑜ł𝑦, 𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑎, 𝑜𝑏𝑜𝑤𝑖ą𝑧𝑘𝑖 𝑑𝑜𝑚𝑜𝑤𝑒, 𝑛𝑎𝑢𝑘𝑎. 𝑀𝑖ł𝑜ść 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑎ż𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑎. Nawet gdyby człowiek posiadł wszystkie talenty i skarby tego świata, to bez miłości wszystko i tak jest bezwartościowe.
Spiżarnia w powieści pełni moim zdaniem rolę symbolu, bo jest w domu, jak serce, w którym gromadzimy wszelkie dobra, by w odpowiednim momencie po nie sięgnąć. 𝑁𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑎 𝑤 𝑠𝑝𝑖ż𝑎𝑟𝑛𝑖 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑡𝑎 to powieść, pełna ciepła i życiowych mądrości. Wskazuje, że w pogoni za tym, co chcielibyśmy mieć, nie potrafimy docenić tego, co mamy, jak ważne są małe rzeczy, o których zapominamy w codziennym pędzie. Powinniśmy doceniać, to co mamy, a szczególnie obecność innych życzliwych nam ludzi.
𝑇𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑚𝑖𝑒ć 𝑑𝑜𝑘ą𝑑 𝑤𝑟𝑎𝑐𝑎ć[…] 𝑇𝑎𝑚 𝑑𝑜𝑚 𝑡𝑤ó𝑗, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑙𝑎 𝑐𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 łóż𝑘𝑜 𝑖 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑡𝑦𝑚 łóż𝑘𝑢 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑜𝑟𝑒𝑚 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑎𝑠𝑧 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑘𝑎𝑝𝑐𝑖𝑒.
Czy dobrze wspominacie swoich nauczycieli? Ja często wracam myśli do mojej nauczycielki chemii, pani od matematyki i o świetnej kobiecie prowadzącej zajęcia z historii muzyki. To były osoby, pełne pasji, co było wyczuwalne na każdym kroku i dzięki ich działaniom zaszczepiły we mnie miłość do tych przedmiotów.
Zawód nauczyciela to niezwykle trudna profesja i odpowiedzialna. Sama coś o tym wiem, choć teraz już nie pracuję w szkole to bardzo brakuje mi spotkań z młodymi adeptami sztuki, młodymi akordeonistami.
Na swojej drodze spotkałam wyjątkowe osoby i mam nadzieję, że każdy z Was takie spotkał, a dzięki @joanna.jax i @magdalenawitkiewicz możecie poznać jeszcze jedną niezwykłą kobietę, dla której przekazywanie wiedzy, zwłaszcza tym osobom, które nie miały dostępu do nauki w XIX wieku, było celem nadrzędnym. To Filipina Płaskowicka, założycielka pierwszego Koła Gospodyń Wiejskich. Ale historia stworzona przez ten niezwykły duetu nie opiera się tylko na Fili, jest jeszcze Łucja, która odkrywa swoje życie i swoje potrzeby na nowo.
To historia opowiedziana z dwóch perspektyw. W jednej akcja osadzona jest właśnie w XIX wieku, gdzie poznajemy działania Filipiny, z czym się mierzyła w tamtych czasach, jak trudno było jej osiągąć cel przecież tak ważny(!), a druga to czasy współczesne i wiejskie, nowe życie Łucji, w którym słychać szepty dawnych lat.
To książka, która pokazuje, że w życiu warto się zatrzymać i docenić najdrobniejsze rzeczy, szelest liści, trzepot skrzydeł, dźwięki natury.
Znajdziecie tu również innych wspaniałych bohaterów. Pan Franciszek wywołał u mnie potok łez, zwłaszcza na końcu tej historii, historii ciepłej, pełnej miłości i szacunku do przyrody. Jest jeszcze Jagoda, Ania, Ewa, Ludwik, Władysław… i wiele innych osób, które sprawiły, że ta powieść jest zwyczajnie piękna.
psssssst chciałam Wam jeszcze coś przekazać, pewną sentencję, której i ja się trzymam: „… nie chodzi o to, by w życiu na coś czekać, chodzi o to, by to życie przeżyć tu i teraz. Cieszyć się każdą chwilą i czerpać ze świata i innych ludzi pełnymi garściami. Chłonąć każdą sekundę.”
NADZIEJA W SPIŻARNI UKRYTA to powieść obyczajowa dla kobiet o kobietach z nutką historii w tle.
Mam trochę mieszane uczucia po tej powieści, bo w moim odczuciu jest ona niespójna i nierówna. Podczas czytania miałam wrażenie, jakby dwie niezależne historie zostały na siłę połączone w całość. Przykro mi, ponieważ bardzo lubię twórczość Magdaleny Witkiewicz i Joanny Jax, jednak jako indywidualne powieści. W przypadku duetu pisarskiego nie zachwyciły mnie.
Z plus mogę powiedzieć, że dzięki powieści poznałam historię Filipiny Płaskowickiej, nauczycielki, działaczki i założycielki Koła Gospodyń Wiejskich oraz że przyjaźń międzypokoleniowa jest możliwa.
„Nadzieja ukryta w spiżarni” to opowieść niczym zamknięty w słoiku smak lata, wypełniony po brzegi znajomym aromatem, który przygotowany został przez autorski duet: Joannę Jax i Magdalenę Witkiewicz. Pisarki osadziły dwie przeplatające się historie w malowniczej sielskości wsi, tworząc obraz kobiecych postaci podążających za głosem serca i otwierających się na potrzeby wiejskiej społeczności.
W tej pisanej refleksjami i inspiracjami książce, zadziwiające jest to, jak udało się połączyć dwie perspektywy czasowe: żyjącej w XIX wieku Filipinie Płaskowickiej – założycielki pierwszego Koła Gospodyń Wiejskich i żyjącej współcześnie Łucji, odkrywającej prawdziwy sens egzystencji. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie miłość do natury i jej darów, troski o drugiego człowieka i determinacji w odnajdywaniu swojego powołania. Szkieletem tej historii jest przyroda, a jej sercem kobiety wpierające się, empatyczne, silne i inspirujące.
„Nadzieja ukryta w spiżarni” połączyła dwa pokolenia kobiet, ukazując barwy wiejskiego życia, pokazując wartość odpoczynku i czasu z najbliższymi, zwracająca uwagę na radość z małych rzeczy. Ciepła, otulająca, wlewająca w serca miłość i nadzieję, inspirująca do rozważań nad własnym życiem i motywująca do podjęcia kroku w stronę potrzebnych zmian.
Książka rozczulająca, choć nie ukrywam bardziej podobały mi się fragmenty z przeszłości, pisane przez Joanne Jax, pomimo ogromnej sympatii dla Magdaleny Witkiewicz. Historia Filipiny bardzo ujmująca i pisana na faktach, wiadomo coś tam trzeba było podkolorować do fabuły, ale finalnie powstała z tego historia, która uczy. Cudowny duet i cudowna książka. Ryczałam pod koniec za Filipiną, za jej losem i za dobrym człowiekiem, który jedynie chciał dobra dla ogółu i równości.
"W dorosłym świecie tak często jesteśmy rozdarci pomiędzy różnymi powinnościami".
Łucja i Janek są kochającym się małżeństwem, podejmują decyzję o przeprowadzce na wieś. Piękny dom, urokliwe miejsce, pobliski las, rzeka miejsce wydaje się być idealne, aby w pełni móc się cieszyć z życia. Jest jednak jedno ważne, ale, ciągły brak czasu. Łucja jest ciągle w biegu, miota się między pracą, na której bardzo jej zależy, a dojazdami do domu. Od Jakiegoś czasu Janek coraz częściej wspomina o dziecku, na co Łucja nie jest jeszcze gotowa. I wtedy los decyduje za nich. Przenosimy się do XIX wieku, poznajemy Filipinę Płaskowicką, młodą nauczycielkę z powołania i założycielkę pierwszego koła gospodyń wiejskich. Te dwie historie są ze sobą w pewien sposób powiązane...
Z ogromną ciekawością wzięłam się za czytanie, byłam ciekawa co Autorki, których twórczość bardzo sobie cenię, stworzyły w duecie i... całkowicie przepadłam. Fabuła rewelacyjnie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, niesie spore emocje. Mamy dwie ramy czasowe, teraźniejszość i przeszłość, które idealnie ze sobą współgrają. Autorki potrafiły stworzyć odpowiedni klimat, wyraźnie czujemy lekkość, płynność, naturalność pióra. Zajmująco ukazani bohaterowie, wnikliwy obraz ich osobowości, wielobarwni, niejednoznaczni, zaskakujący. Wyraźnie ukazane ich wewnętrzne rozterki, zmagania, porywy serca. Narracja toczy się z dwóch perspektyw, Filipiny, która żyła w XIX wieku i Łucji, która w czasach współczesnych na nowo odkrywa sens życia.
Filipina Płaskowicka jest postacią historyczną, to kobieta, która w swych poglądach wyprzedzała czasy, w których przyszło jej żyć. Dobro innych stawiała zawsze na pierwszym miejscu, z uporem i determinacją robiła wszystko, by każdy mógł mieć swobodny dostęp do edukacji. Walczyła o godność i prawa kobiet, propagowała język polski.
Łucja żyje w ciągłym biegu, na nic nie ma czasu, nie może w pełni cieszyć się z życia. Coraz częściej czuje wewnętrzne rozdarcie i nagle musi zwolnić, praca przestaje być najważniejsza. Odkrywa uroki życia na wsi, poznaje panie z koła gospodyń, nawiązuje nowe znajomości. A w tle malownicza, pełna uroku polska wieś, czas jakby wolniej, spokojniej płynący.
Wartościowa, piękna, fascynująca opowieść. O życiu, o przeciwnościach losu, o kobiecej sile. Zmusza do refleksji i niesie nadzieję. Z całego serca polecam!
Lubicie jeździć na wieś? Czy może jednak wolicie miasto?
Ja osobiście, zdecydowanie wolę wieś. Otaczająca mnie tu cisza, spokój, łagodność codzienności, dają mi ukojenie nie tylko po pracy ale i wielu trudnych życiowych sytuacjach.
Bardzo mnie ucieszyła możliwość przeczytania książki ,,Nadzieja w spiżarni ukryta" pisarskiego duetu Joanny Jax i Magdaleny Witkiewicz. Autorki połączyły swoje siły, splotły gatunki i stworzyły ciepłą, refleksyjną, przyjemną w odbiorze powieść, która z pewnością podbije niejedno czytelnicze serce. Historia utkana przez Joannę Jax i Magdalenę Witkiewicz toczy się na dwóch przestrzeniach czasowych. Czytelnik nie ma problemu z rozszyfrowaniem, który z rozdziałów należy do Joanny Jax, a który do Magdaleny Witkiewicz. Jedna i druga autorka świetnie podeszły do swojego zadania i bardzo wciągająco prowadziły fabułę.
Przedstawione w powieści historie Łucji i Mateusza oraz Filipiny Płaskowickiej pięknie i zgrabnie się ze sobą splatają. Angażują przy tym czytelnika bez reszty. Dostarczają wielu emocji i skłaniają do głębokich refleksji nad naszym codziennym życiem. Śledząc losy bohaterów często zastanawiamy się nad własnymi wyborami, podejmowanymi decyzjami. Towarzyszy nam też myśl, czy ścieżka życiowa, którą podążamy przynosi nam szczęście, spokój, satysfakcję. Czy mamy obok siebie taką książkową ,,Nadzieję w spiżarni ukrytą", z której obfitości możemy czerpać kiedy tylko dusza tego zapragnie.
Z racji tego, że uwielbiam książki z historią w tle, moją szczególną uwagę przyciągały w powieści rozdziały dotyczące Filipiny Płaskowickiej, autentycznej postaci historycznej. Nie słyszałam o niej wcześniej. A cóż to była za kobieta! Założycielka pierwszego Koła Gospodyń Wiejskich, nauczycielka, działaczka ruchu socjalistycznego w Królestwie Polskim, propagatorka języka polskiego w zaborze rosyjskim, niestrudzona w walce o kobiecą godność, siłę i prawa. To właśnie ta postać uczyła kobiety wzajemnego wsparcia, pomocy i jednoczenia się przy wspólnych działaniach bez względu na podziały. Dała podstawy do tego by każda kobieta, uwierzyła w swoją siłę, umiejętności i potrafiła przekuć je w czyny. Mimo trudów, strachu, smutku, często niepewności. Dziś, dla współczesnych może stanowić inspirację i być zaczątkiem do dobrych, pozytywnych zmian w życiu i najbliższym otoczeniu.
,,Nadzieja w spiżarni ukryta" Joanny Jax i Magdaleny Witkiewicz to wartościowa, ciepła historia, która pozwoli czytelnikowi spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy. Zamiast codziennego zabiegania, braku czasu dla siebie i bliskich, pozwoli zwrócić uwagę na to, co liczy się najbardziej. Dwie uwielbiane przez czytelników pisarki, otwierają przed nami spiżarnię, w której ukryte czekają prawdziwe cuda codzienności. Niech każdy z Was, zajrzy tam koniecznie i wybierze dla siebie to, czego w tym momencie najbardziej potrzebuje.
Ja zaopatrzyłam się na bardzo długi czas. I jestem szczęśliwa jak... pszczoła! Wspaniała lektura. Wiele w niej dobrych, oczyszczających emocji. Wiele trudnych problemów, o których warto rozmawiać. Dajcie się porwać tej historii. Naprawdę warto.
"A wiesz, nie chodzi o to, by w życiu na coś czekać, chodzi o to, by to życie przeżyć tu i teraz. Cieszyć się każdą chwilą i czerpać ze świata i innych ludzi pełnymi garściami. Chłonąć każdą sekundę."
Ostatnie promienie słońca nieśmiało przebijają się przez gęste chmury. Przez uchylone okno wkrada się subtelny szelest kropel deszczu uderzających o szyby. Wychodząc na pogrążony w mroku taras Łucja zamyka oczy, by poczuć świeży zapach drzew, traw i nadchodzącej jesieni. Ostatnie miesiące sprawiły, że jej poukładane życie, diametralnie się zmieniło. Teraz, patrząc wstecz dostrzega, jak wiele traciła poświęcając wszystko pracy i obowiązkom zawodowym, ale czasem los decyduje za nas... Delikatny uśmiech pojawia się na wspomnienie gospodyń, które niedawno poznała, a stały się tak bliskie. Jej myśli zaprzątają również dzieje niezwykłej postaci - Filipiny Płaskowickiej, która miała istotny wpływ nie tylko na historię, ale i jej życie...
Dawno nie trafiłam na powieść, której bohaterka stała mi się tak bliska. Poznając losy Łucji, miałam wrażenie, że czytam o sobie. Tak bardzo rozumiałam i znałam wszystkie rozterki i niepokój, który odczuwała przed zmianą priorytetów i tempa życia. Wbrew pozorom nie tak łatwo z dnia na dzień zwolnić i osiągnąć wewnętrzną równowagę. Umiejętnie oddany sielski klimat wsi, przedstawiony na przestrzeni dwóch wieków. Można wręcz odczuć kuszący zapach szarlotki, czy smak lipowego miodu.
To powieść pełna ciepła i wielu życiowych wskazówek. Przypomina o bezcennej wartości małych drobiazgów, o których zapominamy w codziennym pędzie. Pokazuje jak wielką siłę nosimy w sobie i jak nie wiele trzeba, by rozpalić tkwiącą w nas iskrę. Uczy, by doceniać to, co mamy, a często nie zwracamy uwagi.
Jestem zauroczona stylem obu Autorek, których powieści szanuję i cenię nie do dziś.
Polecam z całego serca.
Szczęście można uszyć z kawałków jak patchwork, połączyć je z elementów w nowy wzór. Ale trzeba wiedzieć, jak tego dokonać. Mała, przytulna pracownia...
Tej zimy zejdzie lawina... śmiechu! Kornelia Trzpiot, dość leciwa dama, podczas wieczerzy wigilijnej oznajmia rodzinie, że do szczęścia, zarówno doczesnego...
Przeczytane:2024-02-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024,
"Nadzieja w spiżarni ukryta" Magdaleny Witkiewicz i Joanny Jax to ujmująca powieść, która splata ze sobą historie dwóch kobiet z różnych epok. Współczesna Łucja, zapracowana ponad miarę, zmuszona jest zwolnić tempo życia i przeprowadzić się na wieś. Tam odkrywa pamiętnik Filipiny Płaskowickiej, dziewiętnastowiecznej nauczycielki walczącej o lepsze życie dla kobiet.
Losy obu bohaterek przeplatają się, ukazując ich codzienne zmagania i pragnienia. Łucja uczy się doceniać proste rzeczy, bliskość natury i siłę kobiecej solidarności. Z kolei Filipina staje się dla niej inspiracją do walki o swoje marzenia i tworzenia pozytywnych zmian.
Autorki podkreślają znaczenie siostrzeństwa i wsparcia, jakie kobiety mogą sobie nawzajem ofiarować. Pokazują, że nawet w trudnych czasach można odnaleźć nadzieję i siłę do działania.
Powieść urzeka pięknym, plastycznym językiem, który sprawia, że czytelnik z łatwością przenosi się do świata przedstawionego. Autorki z dbałością o szczegóły opisują zarówno wiejską scenerię, jak i wnętrza XIX-wiecznego dworu.
"Nadzieja w spiżarni ukryta" to książka dla wszystkich kobiet, które szukają inspiracji i ciepła. To opowieść o sile nadziei, przyjaźni i miłości, która potrafi przetrwać wszelkie przeciwności losu. Odniosłam jednak wrażenie, że w niektórych miejscach była zbyt ckliwa i cukierkowa.
Nie przeczę, że "Nadzieja w spiżarni ukryta" to poruszająca historia, zwłaszcza w odniesieniu do losów Filipiny, jednak niektóre wątki zostały poprowadzone zbyt schematycznie i momentami miałam wrażenie, że czytam życiorys z Wikipedii, a nie historię o kobiecie targanej emocjami.
Podsumowując, powieść Witkiewicz i Jax to lektura, która skłania do refleksji nad tym, co tak naprawdę liczy się w życiu. Pokazuje, że pogoń za pieniądzem nie zawsze przynosi szczęście i podkreśla znaczenie rodziny, przyjaźni i bliskości natury. Stanowi piękny hołd dla siły i determinacji kobiet. I tu przytoczę cytat z książki, który zrobił na mnie wrażenie: "Siła kobiety tkwi w jej sercu. To tam kryje się jej odwaga, mądrość i miłość."
Polecam tę powieść wszystkim, którzy szukają wzruszającej opowieści o kobiecej sile i solidarności.