Na wietrze diabeł przyjechał

Ocena: 5.33 (3 głosów)
Zanim na dobre się rozwieje, w powietrzu wyczuć można, co się święci. Kiedy wicher w końcu stoczy się z gór i zacznie obijać między stokami, wystarczy byle iskra, aby doszło do awantury. A wszystko to przez złe­go, który dosiada podmuchów i sprowadza na ludzi gwałtowność. „Na wietrze diabeł przyjechał” to zbiór sześciu niesamowitych historii, w których spotkamy mówiące ludzkim głosem jelenie, zaklęte w konie dusze, nimfy z drzew, przeklęte sadzawki i diabły. Mieszkańcy Beskidów w kolejnych historiach pokazują swoje specyficzne podejście do życia i góralski upór oraz przywiązanie do przekonania, że „szczęście w nieszczęściu zawsze występuje”. I w tej książce nie jest inaczej. Katarzyna Mlek – pisarka i malarka. Autorka szeroko komentowanej powieści psychologicznej „Zapomnij patrząc na słońce”, humorystycznej noweli „Za firewallem” oraz tomu wierszy „Zawodowa królowa”. Mieszkanka Bielska-Białej, gdzie osiadła po wielu przeprowadzkach. Wielbicielka pieszych wycieczek na szczyty wyższe i niższe. Wieczorami przesiaduje na stokach Dębowca wraz z nieodłącznym psem i notatnikiem.

Informacje dodatkowe o Na wietrze diabeł przyjechał:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2013-12-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788363395131
Liczba stron: 0

więcej

Kup książkę Na wietrze diabeł przyjechał

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na wietrze diabeł przyjechał - opinie o książce

Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2014-02-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Zbiór opowiadań "Na wietrze diabeł przyjechał" nie jest debiutem Katarzyny Mlek, jednak to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Zdecydowałam się przeczytać książkę, ponieważ ma intrygujący tytuł i ciekawy opis na okładce.

Fabuła ma miejsce we wsi Laliki w latach 80-tych zeszłego wieku. Głównym bohaterem a także narratorem wszystkich historii jest ZbyszekLinert, inżynier budownictwa, który po raz pierwszy przybywa do Lalików w celu skontrolowania budowy wiejskiego kościółka. W tym czasie beskidzką wioskę nawiedza halny, wiatr, który wszystko unicestwia. Nasz bohater poznaje miejscowego proboszcza plebanii - księdza Bubę. Dzięki tej znajomości zaznajamia się z przeszłością mieszkańców wsi i doświadcza na własnej skórze niezwykłych wydarzeń...

Okazuje się, że podania i zabobony związane z halny wciąż są żywe wśród górali. Motywem przewodnim wszystkich, sześciu opowiadań jest walka dobra ze złem. Wszyscy bohaterowie tych gawęd wierzą, że wiatr przynosi zło. Siła nieczysta, która na długi czas opanowała Laliki, sprawiła, że mieszkańcy wioski uwierzyli, że osada jest wyklęta. Przypisywali tej sile wszystkie wstrząsające wydarzenia, które miały miejsce w wiosce: samobójstwa, obłęd. Wersy opisujące niebezpieczny halny i konsekwencje jakie wywoływał naprawdę są przerażające. Główny bohater opowiadań, dotąd realista, przekonał się osobiście jakie są skutki tego niezwykłego zjawiska. Dzięki tym opowiadaniom miałam sposobność poznać bliżej osobowość górali beskidzkich. W trakcie lektury zrozumiałam powody dla których powinno zamykać się furtkę, unikać rozstajnych dróg i wystrzegać się mostów. 

Niespodziewane, zaskakujące zwroty akcji są niezaprzeczalnym atutem tej pozycji. Katarzyna Mlek pisze przystępnym językiem. Książkę czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Bardzo intrygująca fabuła. Mam nadzieję, że będę miała sposobność w niedalekiej przyszłości zapoznać się z pozostałymi utworami pisarki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2014-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
Katarzyna Mlek mieszka obecnie w Bielsku-Białej wraz z kochającą rodziną oraz charakternym psem. Jest bardzo artystyczną duszą, która znajduje radość nie tylko w pisaniu, lecz również w fotografowaniu, malowaniu, tworzeniu piosenek oraz grze na gitarze. Ogromnie dziękuję losowi, że miałam okazję poznać autorkę osobiście podczas Targów Książki w Krakowie w 2013 roku. Dzięki przemiłej rozmowie - a nie tylko szybkiej fotce i biegiem do następnej kolejki - wyniosłam z tych targów coś więcej niż tylko książkę z autografem. "Na wietrze diabeł przyjechał" - czwarta książka autorki - to zbiór sześciu opowiadań opartych na legendach dotyczących wiatru wiejącego w Beskidach. Pani Kasia chciała czytelnikom pokazać tą lekturą swoją miłość do gór, a także to, że czasami ludzkie gadanie czy podania i legendy mogą stać się podstawą do wiary w podłoże niesamowitych zdarzeń. Głównym bohaterem książki a zarazem jej narratorem, jest występujący we wszystkich opowiadaniach inżynier Zbigniew Linert. Zbyszek, jak na inżyniera przystało, nadzoruje różne budowy w różnych miastach. Los zadecydował, iż podlegać mu będzie również nadzór nad budową kościoła w Lalikach. Po przyjeździe na miejsce Zbyszek poznaje najbardziej znaną postać tej wsi - proboszcza Michała Bubę. Ksiądz traktuje dość poważnie budowę świątyni, jednak sama kontrola nie zajmuje całego jego czasu. Buba woli zająć się gotowaniem i nietypową obroną Lalik. Bowiem na pierwsze miejsce wysuwa się szalejący we wsi porywisty wiatr. Nie jest to jednak zwyczajne zjawisko, lecz wiatr, który zdawać by się mogło, mający własny rozum i uderzający w mieszkańców według sobie znanego klucza. Jednak najgorsze jest to, że wiatr ten niesie samego diabła wyrządzającego szkody gospodarstwom i mieszkańcom. Walki z niezwykłym wiatrem podejmuje się tylko proboszcz i czasami udaje mu się ją wygrać. Jednak zgoła inne zdanie na ten temat mają przełożeni proboszcza i "za karę" przenoszą go na bardzo odległą placówkę na Litwie. Opiekę nad Lalikami ma teraz przejąć właśnie Zbyszek, który po kilkakrotnych wizytach we wsi, teraz ma zostać tutaj na dłużej. Jego zadaniem będzie ochrona mieszkańców, w której pomóc ma inżynierowi medalik otrzymany od Buby. Jak Zbyszek poradzi sobie z nierówną walką z żywiołem, którego pokaz siły miał już nieraz okazję zobaczyć na własne oczy? Inżynier podczas pobytu we wsi poznaje kolejnych mieszkańców, cierpliwie słucha opowiadań z przeszłości a w czasie teraźniejszym stara się im pomagać w trudnych chwilach. W jednym z opowiadań poznajemy historię Basi i Władka Kopycioków, na których zawziął się diabeł szukając zemsty za oziębłość Władka na leśnej polanie.W innym zaś czytelnik przeżywa opowieść jednego z najstarszych mieszkańców wsi - Bożydara. Dziadek Pysz, jak o nim mówią ludzie z Lalik - mieszka samotnie w swojej chałupie wraz z wiekowym już psem Aresem. Kiedyś był świetnym myśliwym, jednak dosięgła go ręka sprawiedliwości, gdy nie posłuchał rad ojca. Myślał, że legendą jest to co powiedział Jaromir o polowaniu na zwierzynę oraz puszczaniu wolno Króla Gór. Po dwóch latach bytności w Lalikach Zbyszek postanowił pomóc mieszkańcom w wymianie dachów. Dzięki licznym znajomościom udało mu się zdobyć blachę na pokrycie chat we wsi. Jednak wiatr chciał przeszkodzić im w dowiezieniu ładunku i doszło do małego wypadku. Z opresji uratował Zbyszka Heniek Kociniak i jego dwa ogromne konie: Remus i Romulus. Gdy inżynier w podziękowaniu odprowadził gospodarza, poznał jego dumę i przekleństwo w jednym - konia Łobuza. To właśnie jego losy poznajemy w tym opowiadaniu. Przyznam szczerze, że przeczytałam strony z jego historią w bardzo szybkim tempie. Bo nie często spotyka się konia nazywanego demonem czy demolką, nie każdy mimo swej porywczości wciąż trzymany jest przez jednego właściciela, który wybacza mu kolejne poturbowania. Książka odkrywa również przed czytelnikiem niezbyt przyjemne skutki wpływu wiatru na ludzi i zwierzęta. Autorka przedstawiła losy rodziny Bronclików i ich psa Karino, bójkę Szalbota i Fajferka na moście oraz pożar domu Szalbotów, z którego Zbyszek wyratował małe dziecko. Wielokrotnie powtarza się motyw niszczycielskiej siły wiatru: jego ofiarą stają się nawet kościoły czy kaplice. Wciąż pojawiają się w książce nowe fakty, choć czasami dość fikcyjne, co uczynił wiatr podczas swoich kolejnych "wystąpień". Wiatr po prostu uwziął się na Laliki. Każde z sześciu opowiadań zawiera inne przesłanie, inną historię, jednak wszystkie mają w sobie coś szczególnego - mówią o prawdzie, pomocy innym, słuchaniu dobrych rad oraz wystrzeganiu się zła. Traktują też o tym, że wiatr - mimo iż siejący zło i grożący licznymi niebezpieczeństwami - może zostać pokonany. Wystarczy połączyć siły, zawierzyć odpowiednim osobom i zjawiskom, by uzyskać spokój. Zawsze przecież dochodzi do ostatecznego starcia. "Na wietrze diabeł przyjechał" nie jest typową polską literaturą. Autorka podarowała nam bardzo osobliwą publikację, która łączy w sobie podania i legendy, religię, czasy PRL-u oraz dużo dobrej prozy. Mimo, że nie przepadam za literaturą fantastyczną to mówiące ludzkim głosem jelenie, nimfy wychodzące z drzew czy zaklęte w konie dusze trafiły do mnie świetnie. Sprawiły, że spojrzałam na świat przez pryzmat mieszkańców gór, którzy mają bardzo szczególne podejście do życia. Miałam okazję niejednokrotnie rozmawiać telefonicznie z mieszkańcami Lalik, Zwardonia, Rajczy, Milówki czy Kamesznicy (ze względów służbowych) i muszę przyznać, że oprócz słyszalnego dialektu, dało się też wyczuć góralski upór, ale też odnajdywanie stron pozytywnych nawet w sytuacjach problemowych. Jeśli lubicie książki pisane prostym językiem, zawierające liczne odniesienia do legend i historii z przeszłości, niosące przesłania oraz mówiące o odwiecznej walce dobra ze złem, to sięgnijcie po zbiór opowiadań Kasi Mlek. Nie zrażajcie się tym, że są to krótkie formy, bowiem opowiadania tak naprawdę tworzą jednolitą całość. Szkoda, że nie można przeczytać tej lektury w fotelu z kubkiem herbaty z sosnowych igieł Dziadka Pisza... I szkoda, że książka nie jest dłuższa, ponieważ jest to dość szczególny rodzaj polskiej literatury. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-01-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Gdy tylko nadarzyła się okazja zapoznania z nowym dzieckiem Katarzyny Mlek - ,,Na wietrze diabeł przyjechał", bardzo chętnie po nią sięgnęłam. Już sam temat poruszający istoty nimf, diabłów, zaklętych w konie dusz bardzo mnie interesuje, wiec tym bardziej byłam pewna, że lektura bardzo mi się spodoba. O różnego rodzaju skrzatach, wodnikach, rusałkach i im podobnych pierwszy raz czytałam w książce ,,Bestiariusz Słowiański" Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Kolejnym takim tytułem poruszającym temat klechd, czy podań ludowych była ,,Stara Słaboniowa i Spiekładuchy" Joanny Łańcuckiej. Przyszedł czas i na ten tytuł, bez obawy po niego sięgnęłam, gdyż autorkę znam z powieści psychologicznej ,,Zapomnij patrząc na słońce", która wywarła na mnie niesamowite wrażenia. ,,Na wietrze diabeł przyjechał" to zbiór 6 historii połączonych jedną osobą. Przenosimy się do wsi Laliki, w lata osiemdziesiąte XX wieku. Tymże łącznikiem pomiędzy wszystkimi historiami jest inżynier budownictwa - Zbyszek, który dostał za zadanie skontrolowanie budowy miejscowego kościoła. Jednak pobyt w tej beskidzkiej wsi nie będzie dla Zbyszka czymś łatwym. Laliki nawiedza bardzo silny wiatr, który wydawałoby się, że przeczuwa strach mieszkańców i wie, w jakim momencie najmocniej należy uderzyć. Z wiatrem tym walczy proboszcz Michał Buba, i nie rzadko udaje mu się go przegonić. Jednak nie odpowiada to jego przełożonym i zostaje przeniesiony w bardzo odległe miejsce. Teraz Zbyszek musi trochę za namową i prośbą byłego proboszcza ochraniać Laliki, dopóki ktoś odpowiedni go nie zmieni. Jak wspomniałam wcześniej, autorkę znam jedynie z powieści psychologicznej i sięgając po ten tytuł nie spodziewałam się, że przeczytam tak świetną lekturę. To sześć opowiadań w bardzo umiejętny sposób skonstruowanych. Napisanych prostym i przystępnym językiem, dzięki czemu lekturę pochłania się w jednej chwili. Ten język zarazem prosty i przystępnym jest tak magiczny, że opisy wiatru niszczącego wieś są tak realistycznie opisane, że momentami ciarki mi po plecach przechodziły. Laliki to wieś jak każda inna. Mieszkańcy to zazwyczaj ludzie starsi, którzy wierzą w przepowiednie, wiele przeszli w swoim życiu. Jednak nie poddają się i walczą o swoje domy, gospodarstwa. Wiedzą, kiedy należy odpuścić i poczekać, gdyż tak należy jednak wiedzą również, kiedy należy stawić opór. I robią to bez zastanowienia, ramię w ramię. Zbyszek jest głównym narratorem tych sześciu historii przepełnionych magicznymi istotami. To dzięki niemu czytelnik poznaje mieszkańców tej niewielkiej miejscowości: myśliwego Pysza, Heńka, który konie kochał, czy Janka Szalbota, który przytulał się do drzew. Każda z tych historii jest inna, każda mrozi krew w żyłach. Od momentu, gdy zaczęłam interesować się Słowianami, różnego rodzaju folklorem i obrzędami coraz chętniej sięgam po tego typu lektury. Pozwalają one przenieść się w świat magiczny pełen różnych zaczarowanych stworów. Niestety ten świat już umiera, mało jest osób przekazujących te historie, wsie umierają, słowo umiera. Dzięki osobom, które podejmują się spisania tych opowieści, próbują dotrzeć do tych, którzy jeszcze pamiętają te zamierzchłe czasy, wierzyli w gusła, możliwe, że chociaż fragment tej historii przetrwa. Przeobrażenie, jakiemu przeszedł Zbyszek Linert, od osoby sceptycznie nastawionej do przesądów do tego, który w miarę czasu staje na czele wsi, aby bronić ją przed złem, wnikliwe scharakteryzowanie bohaterów pobocznych, oraz plastyczny język i bardzo realistyczne opisy powodują, że książka staje się bardzo interesującą lekturą, która wprowadza dzisiejszego czytelnika w świat magii i zabobonów. Ciekawa jestem, czym też Katarzyna Mlek nas jeszcze zaskoczy? ,,Na wietrze diabeł przyjechał" to niewielkich gabarytów książka, jednak z jak wielkim przekazem.
Link do opinii
Inne książki autora
Jeden Bóg
Katarzyna Mlek0
Okładka ksiązki - Jeden Bóg

Czy jeden człowiek, cechujący się nieprzeciętną inteligencją, determinacją oraz okrutną bezwzględnością może w ciągu półwiecza odmienić świat, który...

Zapomnij patrząc na słońce
Katarzyna Mlek0
Okładka ksiązki - Zapomnij patrząc na słońce

Śpij, kochanie, zapomnisz, jak spojrzysz na słońce… Małą Hankę, wychowującą się w biednej śląskiej rodzinie, od zawsze dręczą złe sny. W świetle...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy