Fotograficzne impresje Agnieszki Osieckiej.
Czym dla mnie jest fotografia? Może czymś takim jak piosenka: pamięcią, którą zna się na pamięć. Notatką. Westchnieniem. Klepsydrą. Bajką. A trochę też - bujdą.
Tak Agnieszka Osiecka rozpoczęła ostatnią przygotowaną osobiście książkę. I nieprzypadkowo uchwyciła w niej świat fotosem i słowem.
,,Na początku był negatyw" to zbiór fotograficznych impresji opatrzonych barwnym komentarzem. Utrwalenie chwil, osób, wrażeń i przemyśleń w sposób zabawny, celny i inspirujący. To fotoautobiografia czasów, niecodziennych sytuacji i myśli Agnieszki Osieckiej, zbiór minianegdotek, żartów fotograficzno-słownych, refleksji, dygresji, sentencji. Pojawiają się tu między innymi Marek Hłasko, Magda Umer, Stanisław Tym, Andrzej Wajda, Krystyna Sienkiewicz, Elżbieta Czyżewska, Anna Szałapak i wiele, wiele innych osób, takich, jakimi poetka chciała ich zapamiętać. Bardzo często celem obiektywu Autorki była córka, Agata Passent.
Agnieszka Osiecka (1936-1997) - polska poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyser teatralny i telewizyjny, dziennikarka. Od 1954 roku związana była ze Studenckim Teatrem Satyryków (STS), gdzie zadebiutowała jako autorka tekstów piosenek. Prowadziła w Polskim Radiu Radiowe Studio Piosenki, które wydało ponad 500 piosenek i pozwoliło na wypromowanie wielu wielkich gwiazd polskiej estrady. Od 1994 roku była związana z Teatrem Atelier w Sopocie, dla którego napisała swoje ostatnie sztuki i songi. Dorobkiem Agnieszki Osieckiej zajmuje się założona przez córkę poetki Agatę Passent Fundacja Okularnicy. Pośmiertnie została odznaczona przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014-04-29
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 256
Z dala widać już Ararat,
Mandryl wypiął swój aparat,
Wykręcając się na pięcie,
Robi momentalnie zdjęcie
"Alles was da liegt und Kriecht.
Bitte, freundliches Gesicht*"
*"Czy to w górach, czy na plaży - baczność!
Miły Wyraz twarzy"
Z Arki Noego Pawlikowskich i Wolskich
Dziś będzie inaczej, słowa, których zazwyczaj nadużywam, zastąpię zdjęciami. Będzie inaczej, bo i książka inna. Książka jak autorka - jedyna w swoim rodzaju, urocza, piękna i zabawna - Agnieszka Osiecka. Przedstawiam więc ksiażkę genialną w swej prostocie i pięknie wydaną:
Na początku był negatyw
To w zasadzie prywatny album autorki - wspomnienia zaklęte w zdjęciach i pełnych ciepła, uroku i poczucia humoru opowieściach, którymi są opatrzone. Kiedy pierwszy raz otworzyłam jej strony, pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy był... zapach! Farba drukarska w tej książce przywodzi na myśl same przyjemne wspomnienia, które przynajmniej dla mnie, zawsze były zapachami. Z każdą stroną i każdym wspomnieniem Na początku był negatyw pochłaniał mnie bez reszty. Czytałam trzy dni, choć wystarczyły dwie godziny. Ale takie przyjemności koniecznie trzeba dawkować.
Ale jak tu nie pokochać dywagacji na temat zdjęć portfelowych, fotek przebieranych, przedstawień magicznych miast, napisów na murach, kolorów, zdjęć rentgenowskich, fotografii dzieci i... przyrządów! No bo jak tu nie pokochać Pana Stefana frunącego?
Jak się nie wzruszyć przepisem na zdjęcie z kotem i efektem "podduszania" rzeczonego:
Jak się nie zaśmiać z różnic pomiędzy płciami w przedstawianiu siebie z... kwieciem:
Jak się nie zastanowić nad swoimi albumami, jeśli dostajemy taką klasyfikację zdjęć wakacyjnych:
Jak ze śmiechu nie złapać się za trzewia, kiedy okazuje się, że w dwunastu punktach da się wyłożyć zasady NIEpokazywania zdjęć w towarzystwie, a w jednym - jak odmowy ich oglądania:
I jak tu się nie zastanowić nad tym, czego fotografia nie miała pokazywać, a jednak pokazuje:
Wreszcie, jak tu nie zwariować, kiedy dowiadujemy się o tym, że główną zaletą posiadania starych fotografii jest możliwość fałszowania dziejów rodzinnych (głównie po to, by połechtać ego adoratora-snoba). Potem, można też... wymieniać się wujkami:
(koniecznie przeczytajcie wszystkie podpisy i teksty - są warte wszystkich pieniędzy!)
I nie w jakości czy artyzmie fotografii leży piękno tej książki, ale we wspomnieniach i słowie pisanym. I w poczuciu humoru, które powodowało u mnie salwy śmiechu - ku uciesze domowników i przerażeniu kota. Piękno leży też w historii (historiach?) i sposobie patrzenia na nią (na nie?) - od zachwytów i uśmiechów, po nostalgię, pustkę i oddech końca.
Można też wzruszyć ramionami i rzec: na końcu będzie negatyw. Też.
Agnieszka Osiecka prowadziła zapiski całe życie. Miała tak wielką potrzebę opisywania rzeczywistości, że gdy nie miała przy sobie ,,dziennikowego zeszytu"...
Dotąd niepublikowana, napisana na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powieść Agnieszki Osieckiej. Jak zawsze osobista, jak nigdy aktualna...
Przeczytane:2014-06-22, Ocena: 5, Przeczytałem,