Mówiąc inaczej

Ocena: 4.11 (9 głosów)
Nie idź po najmniejszej linii oporu i weź tą książkę na tapetę – bynajmniej, nie pożałujesz!

Jeśli w powyższym zdaniu nie znalazłeś co najmniej trzech błędów, ta książka jest dla Ciebie!

Paulina rozwiewa wątpliwości językowe i pokazuje, że nauka poprawnej polszczyzny może być doskonałą rozrywką! W książce opartej na formacie internetowego vloga znajdziesz jeszcze więcej nowych, zabawnych i prostych sposobów na zapamiętanie zasad poprawnej polszczyzny.

Informacje dodatkowe o Mówiąc inaczej:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Poradniki
ISBN: 978-83-240-3622-6
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Mówiąc inaczej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mówiąc inaczej - opinie o książce

Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2017-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

kingaczyta.blogspot.com


Czy jest tu ktoś, kto jeszcze nie zna Pauliny? Podejrzewam, że nie, ale nie zaszkodzi napisać, że jest to bardzo pogodna osoba, która w sposób lekki i przyjemny uczy Polaków języka polskiego. Jak się okazuje, jest czego uczyć, bo polski język to trudny język, a błędy nie są rzadkością.

Paulinę znam z tej kanału na Youtube, ale gdy tylko dowiedziałam się, że pisze książkę, to wiedziałam, że na pewno ją przeczytam. I nie żałuję!

Z jednej strony ta książka to powtórzenie treści, które już znam z filmików Pauliny. Zaś z drugiej, świetne dopełnienie jej kanału. Nie żałuję lektury, mimo że o większości zagadnień i błędów już słyszałam właśnie na Youtube. Nie zaszkodziło sobie jednak tego wszystkiego przypomnieć i utrwalić - zwłaszcza, że jestem typowym wzrokowcem.

Książka była świetnym pomysłem, bo wszystko jest tutaj zebrane w jednym miejscu, z podziałem na rozdziały. Nie ma więc konieczności przeszukiwania kanału na Youtube w poszukiwaniu danego zagadnienia. Po książkę zawsze łatwiej sięgnąć i szybko coś znaleźć.

Tym, którzy obawiają się, że książka o poprawnym posługiwaniu się językiem polskim może być nudna i przytłaczająca, chcę tylko powiedzieć, że na pewno tak nie jest. "Mówiąc inaczej" napisane jest niezwykle lekko i można ją przeczytać od deski do deski nawet w jeden dzień. Ja jednak rekomenduję umiar i dawkowanie sobie lektury oraz robienie notatek, koniecznie!

W ogóle przyznaję, że podczas czytania wyobrażałam sobie głos Pauliny, która z ogromnym zaangażowaniem i wyluzowaniem o tych błędach mówi. To jedyna taka przebojowa "nauczycielka" w Polsce.

Link do opinii
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com Język polski uznawany jest za wybitnie trudny, dlatego mamy szczęście, że jest naszym ojczystym językiem i nie musimy się morderczo trudzić przy jego nauce. Niestety nawet Polacy muszą wciąż go zagłębiać i poznawać wszystkie jego tajemnice. A Paulina nam w tym pomaga! Paulina prowadzi vlog o identycznej nazwie co książka. Jeśli mnie pamięć nie myli, to oglądałam go od samego początku. Obecnie mam duże zaległości w odcinkach, ale po lekturze mam nadzieję, że uda mi się je szybko nadgonić. Zarówno filmy jak i książka traktują o tym samym - o naszym ojczystym języku. A dokładniej, to o zasadach. Nauczycielka Pauliny mawiała, że ,,dobry polonista nie musi znać ortografii". Jednak to wcale nie oznacza, że należy ją całkowicie pominąć w swojej nauce, bo wtedy pewne jest to, że się po prostu skompromitujemy. To znaczy tylko tyle, że świat się nie zawali, jeśli nie wyuczymy się na pamięć wszystkich wyjątków. Ortografia stanowi mały obszar naszego ojczystego języka, dużo ważniejsza jest poprawność gramatyczna. Jest także miejsce na interpunkcje, choć to również nie lada sztuka. ,,Postarajmy się ze wszystkich sił, by nasze słowa dawały więcej radości niż smutku i rozczarowań. A czasem wybierzmy milczenie, bo ono w niektórych sytuacjach potrafi nam uratować dupsko. Howgh." Paulina przekazuje wiedzę w sposób przystępny, łatwy do ogarnięcia. Bije od niej profesjonalizm, choć jednocześnie zachowuje w swoich wypowiedziach mnóstwo luzu. Podziwiam ją nie tylko za erudycję, ale również za sam styl bycia. Jej dykcja jest przyjemna dla ucha, przez co mogłabym ją słuchać cały czas. Gdy czytałam jej książkę, to w głowie miałam właśnie jej głos. Dziewczyna się nie wywyższa, nie napusza. Wie, że nie jest chodzącym słownikiem, sama nadal się chce dokształcać, czuje taką ogromną potrzebę. Z książki dowiemy się również trochę o jej życiu prywatnym, wiele przykładów zaczerpnęła ze swojego doświadczenia. Na początku przedstawia nawet swoją historię, po której postanowiła założyć własny kanał. To, co spowodowało u mnie ogromny szok, to dowody na brak netykiety. Wiem, że obecnie jest to powszechne zjawisko, jednak nadal nie mogę pojąć, jak ludzie mogą być dla drugiego człowieka takim nieczułym potworem. Człowiek dla człowieka wilkiem. Paulina nikomu nie wadzi, to co robi - robi dobrze. Stanowi wzór do naśladowania. Czy to właśnie dlatego tak wiele osób życzy jej źle? Czy po to wyszukujemy u niej na siłę błędów, by poczuć się lepszym, by się dowartościować? Na całe szczęście ona podchodzi do tego z dystansem. Na chłodno wyjaśnia, tłumaczy, a gdy faktycznie słuchacz ma rację - przyzna się do tego i poprawi. To właśnie uwielbiam w niej najbardziej - jest ludzka, naturalna i skromna. Nie uważa się za osobę nieomylną. Wracając do książki, to jej treść jest tak naprawdę znana wszystkim obserwatorom vloga. Zasady się powtarzają, ale niekiedy znajdziemy jakąś nowość, prawdziwą perełkę. Wydawnictwo wykonało również kawał dobrej roboty, ponieważ rozdziały są przejrzyste, przez co łatwiej zapamiętać poszczególne słowa. Można przeskakiwać, jeśli natrafimy na dobrze znane nam fragmenty. Na końcu znajdziemy również krótkie testy, które sprawdzą nasze czytanie ze zrozumieniem. W książce nie ma sztywnych regułek, które należy wykuć na blachę. Sama autorka podkreśla, że łatwiej nam się uczyć, gdy nauczyciel potrafi prawdziwe zainteresować swoich uczniów. Paulina z humorem stara się nam wpoić swoją wiedzą, nie boi się mocnych określeń, przekleństw i ironicznych komentarzy. Kiedy musi coś zaakcentować - robi to. Niezależnie od tego czy damie przystoi czy nie. Podsumowując, jest to publikacja warta przeczytania. Przede wszystkim, jeśli chce się mieć do czynienia ze słowem pisanym bądź jeśli chce się wyjść na osobę inteligentną, która świadomie używa ojczystego języka. Dla mnie jest to skarbnica wiedzy, nawet jeśli wiele zasad już znałam. Ja również chciałabym wciąż się uczyć o naszym pięknym języku, dlatego czas spędzony z tą książką jest jak najbardziej zadowalający.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2016-04-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, Przeczytane,
"Mówiąc Inaczej" po polsku, czyli nie zawsze poprawnie "Mówiąc Inaczej" Pauliny Mikuły to książka, która miała pokazać, jak "pisać i mówić, żeby się nie pogubić".

Język polski dostarcza wielu problemów nie tylko obcokrajowcom, lecz także rodzimym użytkownikom. Jest wiele zasad, które z pozoru wydają się nielogiczne, a tak naprawdę wynikają z historycznych uwarunkowań oraz wyjątków, których trzeba się nauczyć na pamięć. Niestety jest też sporo wyrazów, których znaczenie jest mylone, przez co wynikają zabawne sytuacje oraz wyrazów modnych, które są zupełnie niepotrzebne. I właśnie z językiem polskim próbuje zmierzyć się Paulina Mikuła, autorka vloga i książki "Mówiąc Inaczej".

"Mówiąc Inaczej" to nietypowy poradnik językowy, stworzony przez vlogerkę, która stara się rozwiać wątpliwości językowe w sposób przystępny i zabawny. Książka została podzielona na 9 rozdziałów, z których każdy poświęcony jest innej grupie zagadnień. Paulina zajmuje się m.in. językiem potocznym, wulgaryzmami, związkami frazeologicznymi, ortografią i interpunkcją, a także zapożyczeniami i regionalizmami.

W rozdziale "Z czym Polacy mają największy problem?" autorka pokazuje, z czym sobie nie radzimy, jeśli chodzi o język polski. Polacy mają wiele językowych problemów, z czym się akurat zgadzam. Jednak w książce zostały omówione tylko te najczęstsze, najbardziej rażące błędy. I tu pojawił się pierwszy problem, który dotyczący błędów leksykalnych, polegających na użyciu wyrażeń składających się z wyrazów mających to samo lub bardzo podobne znaczenie. Chodzi o pleonazmy (konstrukcje podrzędno-nadrzędne, np. okres czasu) i tautologie (konstrukcje współrzędne, np. stan i kondycja). Okazuje się, że Paulina jest bardzo liberalna. I nie każdą tego typu konstrukcję uważa za błąd, dlatego gdy ich używa, w nawiasie podkreśla, że to tautologia zamierzona. Nie zmienia to faktu, że pisze i mówi niepoprawnie, a skoro chce pouczać innych, to nie powinna tak robić. Szczególnie upodobała sobie konstrukcję "tylko i wyłącznie". I do tego pokrętnie się tłumaczy: niekiedy tautologia jest potrzebna. (...) Tylko i wyłącznie ja ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało, brzmi dobitniej niż: Tylko ja ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało albo Wyłącznie ja ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało. Bzdura - albo "tylko" albo "wyłącznie". Nie zapamiętujcie tej niepoprawnej konstrukcji, na pewno nie będzie to mile widziane chociażby w szkole. Idąc takim tokiem myślenia, dobitniej brzmi "bo dlatego że" (albo "bo" albo "dlatego że") lub "w każdym bądź razie" (kontaminacja - w każdym razie + bądź co bądź). To także błędy.

W rozdziale "Język potoczny" autorka wspomina o błędach popełnianych przez polityków. Jej zdaniem również tutaj należy zachować dystans i zdroworozsądkowe podejście do sprawy, dlatego proponowałabym rozliczać polityków głównie z ich działalności politycznej, a nie kompetencji językowej, której większość Polaków zwyczajnie nie ma. Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Można nie mieć kompetencji zawodowych, np. do uczenia w szkole, ale nie kompetencji językowej. Czym jest bowiem kompetencja językowa? Według Encyklopedii PWN: kompetencja językowa to zdolność do odpowiedniego (stosownego) zachowania się językowego, komunikacyjnego czy ogólnie kulturowego. (...) wraz z kompetencją komunik. (zdolnością posługiwania się językiem odpowiednio do sytuacji i kontekstu społ.) kompetencja językowa tworzy wiedzę językową człowieka. Na podstawie tej definicji, każdy z nas ma kompetencje językowe, które wyniósł ze szkoły. Błędy językowe wspomnianych polityków wynikają raczej z lenistwa czy niedbalstwa. Poza tym wcale nie trzeba kończyć Wydziału Polonistyki, by mówić poprawnie. A politycy czy osoby występujące przed kamerami powinny dbać o język, ponieważ niejednokrotnie stawiane są za wzór. Niektórzy uważają, że skoro tak mówią w telewizji, to tak jest poprawnie.

Rozdział "Wulgaryzmy" jest moim zdaniem zbędny. I tak każdy zna przekleństwa i wulgaryzmy, więc uczenie ich mija się z celem. Być może autorka chciała zabłysnąć, jakie zna słownictwo. Jednak, jak sama nazwa wskazuje, łaciny podwórkowej można nauczyć się na podwórku, niepotrzebne są do tego poradniki. Tymczasem Paulina podaje definicję jednego z wulgaryzmów (podpowiedź: czasownik na p), do którego dodała różne przedrostki (typu od, o, s, u), dzięki czemu wyszło ponad 20 różnych znaczeń. Pokazuje to, jak te słowa zubożają język. Wystarczy używać jednego wulgaryzmu z różnymi przedrostkami i nie trzeba znać innych czasowników. Podobnie ma się ze słowem na k, które w zależności od miejsca w zdaniu, ma inny wydźwięk. Jednak najbardziej irytujące jest stosowanie go jako przecinek. Paulina ma jednak inne zdanie na ten temat. Uważa, że wulgaryzmy są potrzebne, mają moc terapeutyczną. Co więcej, dama nie używa wulgaryzmów zamiast przecinków. Nie zastępuje nimi namiętnie dowolnej części mowy. Doskonale wie, kiedy i gdzie wstawić wulgaryzm, aby nie oburzał rozmówcy, lecz był oznaką silnych emocji, które nią zawładnęły. A czasem był niczym wisienka na torcie, dzięki której wypowiedź staje się wyraźna, dobitna i na długo zapada w pamięć odbiorców. Niestety mam odmienne zdanie - prawdziwa dama nie przeklina. Niezależnie od sytuacji.

Z rozdziału "Ortografia" można dowiedzieć się, że dobry polonista wcale nie musi znać ortografii. Ta śmiała teoria została wypowiedziana przez nauczycielkę polskiego Pauliny i bardzo przypadła Jej do gustu. Jednak ja nie wyobrażam sobie polonisty, uczącego dzieci i młodzież, piszącego artykuły albo redagującego książki i jednocześnie popełniającego błędy ortograficzne. Gdybym spotkała się z takim przypadkiem, zaczęłabym się wtedy zastanawiać, jak uzyskał tytuł magistra. Natomiast Paulina twierdzi, że język polski to nie tylko ortografia. Czy aby być fenomenalnym pisarzem trzeba znać ortografię? Nie, tekst daje się do korekty i resztę ma się w nosie. Z tym, że korektor też filologię polską musiał skończyć, tak jak ów polonista, który ortografii znać nie musi. Co więcej, podważa wiedzę osób, które biorą udział w konkursach ortograficznych. Świadczy o tym zdanie: jestem przekonana, że ludzie zwyczajnie strzelają, biorąc udział w tych wszystkich ortograficznych konkursach. Wygra ten, kto ustrzeli najwięcej. Zupełnie tego nie rozumiem, o ile w testach można strzelać, to podczas dyktanda, straciłoby się bardzo dużo czasu na taką metodę i efekty nie byłyby zadowalające.

Wyzwaniem jest rozdział "Problemy przez wielkie p". Niestety znowu muszę się przyczepić. Podczas gdy regionalizmy zostały omówione ciekawie, to z zapożyczeniami wyszło już zdecydowanie gorzej. Bowiem wkradł się błąd merytoryczny przy omawianiu zapożyczeń z angielskiego. "After" (impreza wstępna poprzedzająca imprezę główną), "bifor" (impreza odbywająca się po imprezie głównej). A przecież after oznacza "po", a before - "przed". Powinno być więc odwrotnie - biforek, impreza główna i afterek. I choć nie mam kompetencji językowej z angielskiego (według autorki), to ten błąd wyłapałam. Zastanawiam się tylko, czemu przeoczyło go dwóch korektorów i jeden konsultant naukowy. Podobnie nie mogę się zgodzić, że facebookowe "lajk" nie ma polskiego odpowiednika. Można go nazwać "polubienie" od - lubię to!, zaś "lajkować" - to  "polubić". Z kolei korporacyjny "deadline" można zastąpić "ostatecznym terminem". Być może bardziej opisowo, ale po polsku. Nie dajmy się zwariować tymi anglicyzmami. Bo dojdzie do tego, że w naszych wypowiedziach co drugie słowo będzie angielskie.

Oczywiście nie wszystko w tej książce jest złe, jak choćby rozdziały dotyczące związków frazeologicznych, interpunkcji oraz granic języka. Najbardziej zainteresował mnie rozdział "Dobra dykcja to podstawa". Paulina wspomina w nim o zajęciach z emisji głosu, które są prowadzone w ramach specjalizacji medialnej. Niestety ich nie miałam, ponieważ skończyłam specjalizację wydawniczo-edytorską. Okazuje się, że to bardzo ciekawy przedmiot. I można się z niego wiele dowiedzieć o swoim sposobie mówienia. I choć z moją dykcją jest raczej wszystko w porządku, to chciałabym wiedzieć, nad czym ewentualnie powinnam popracować.

Na koniec autorka zamieściła kilka ćwiczeń i testów, dzięki którym można sprawdzić swoją (nowo zdobytą) wiedzę. Można je zrobić także przed lekturą książki, co też zrobiłam. Dodatkowo, po każdym rozdziale są przedstawione złote myśli Pauliny, które warto zapamiętać. Można je także wyciąć i powiesić nad łóżkiem (na kartce narysowane są nożyczki). Jedna z nich mówi: nie należy informować nikogo wprost o tym, że popełnił błąd językowy. Jedyne, co wypada zrobić, to w swojej wypowiedzi użyć słowa w poprawnej formie. To będzie delikatna sugestia dla interlokutora, że powiedział coś nie tak. Natomiast zdarza Jej się w programie powiedzieć na kogoś wieśniak. Słowo wieśniak nie oznacza już dziś mieszkańca wsi, lecz osobę niewykształconą, nieobytą, niekulturalną, chamską i zachowującą się prostacko. Wniosek, jaki mi się wysunął: nie należy nikogo poprawiać, bo to niekulturalne, ale mówienie na kogoś wieśniak jest ok, gdyż to słowo ma teraz inne znaczenie. Pokrętna logika.

Paulina Mikuła odniosła sukces na YouTubie, na którym prowadzi swój vlog "Mówiąc Inaczej" (obejrzałam kilka odcinków z ciekawości, spodobał mi się ten o poznańskich regionalizmach). Ma liczne grono odbiorców, ponieważ potrafi ich zainteresować tematem. Podobno dostaje także maile z prośbą o pomoc w językowych dylematach. I to jej się chwali, że promuje język polski. Niestety efekt końcowy, w postaci książki, nie do końca mi się podoba. I nie przemawia przeze mnie zazdrość, że jej się udało zaistnieć, gdyż takich aspiracji nigdy nie miałam, a tym bardziej nie czułam powołania do pouczania ludzi. Z tego względu na studiach nie wybrałam specjalizacji nauczycielskiej. Moje jedyne doświadczenia w tej materii to pomoc koleżankom z roku w nauce gramatyki historycznej i łaciny. Napisałam także artykuł o języku polskim, który zubożają wyraz modne i zapożyczenia (klik) - ma ponad 60 tys. odsłon. I to na razie koniec mojej działalności w tym kierunku. Jednak osoba, które ma aspiracje do udzielania porad językowych, powinna bardziej zwracać uwagę na swoją poprawność.

Muszę przyznać, że jeszcze żadna książka nie wywołała we mnie tylu emocji. Mam w stosunku do niej mieszane uczucia. Z jednej strony jest napisana przystępnym, miejscami zabawnym, językiem i czyta się ją szybko, z drugiej - jedne zasady językowe podobają się autorce, a inne nie, dlatego trochę je łamie lub omija. Co więcej, autorka używa kolokwializmów i slangu miejskiego - m.in. "spinać poślady". Owszem język potoczny jest potrzebny, bez niego nasze wypowiedzi byłyby sztuczne. Jednak są pewne granice, których nie powinno się przekraczać. Tak można mówić wśród znajomych, a nie do odbiorców w różnym wieku, na forum publicznym, jakim jest niewątpliwie Internet, bo po prostu mogą się poczuć urażeni. Tak jak jeden z subskrybentów, który przestał śledzić kanał Pauliny po tym jak powiedziała, że "miała pełne gacie". I wcale mu się nie dziwię. Trzeba szanować swoich widzów.

Na szczęście autorka nie pretenduje do miana eksperta od języka. Jak tłumaczy w zakończeniu: nie nazywajcie mnie ekspertem od języka, bo nim nie jestem. Nie nazywajcie mnie Miodkiem w spódnicy czy Bralczykiem z cyckami, bo stawianie mnie z wybitnymi językowcami jest sporym nadużyciem. I z tym się muszę zgodzić. Człowiek uczy się całe życie, język ewoluuje, a zasady się zmieniają (np. dawniej mówiło się "wziąść", teraz "wziąć", a partykułę "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi pisało się osobno, dziś pisze się razem!). Dlatego warto być na bieżąco, a w razie wątpliwości sięgać do słowników (także tych internetowych) lub pytać ekspertów, którzy służą radą. Warto też śledzić komunikaty Rady Języka Polskiego. Dzięki temu będziemy mówić i pisać bezbłędnie.

Moim zdaniem "Mówiąc Inaczej" nie jest książką dla polonistów, bo może wywołać w nich podobne negatywne emocje co we mnie (konsultowałam swoje wątpliwości z przyjaciółką ze studiów i ma takie samo zdanie jak ja). Nie powinni jej czytać także obcokrajowcy uczący się języka polskiego, bo nabiorą złych nawyków. Mogą ją przeczytać ludzie niezwiązani z językoznawstwem oraz miłośnicy vloga Pauliny Mikuły, ale pod warunkiem, że podejdą do niej z dużym dystansem. Niestety nie wszystko, co pisze autorka, jest godne naśladowania. Ale warto wyrobić sobie własne zdanie na temat tej książki, gdyż każdemu podoba się co innego.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Domi__T
Domi__T
Przeczytane:2016-04-25, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016, 9,
Nie lubię tego typu książek, nie lubię poradników, takich zwierzeń, takiego wymądrzania się. Przeczytałam z ciekawości. Nie twierdzę, że nie powinno być takich książek, jestem pewna, że może być ona dla kogoś przydatna. Jednak mam wrażenie, że autorka chciała się w ten sposób rozprawić z niemądrymi komentarzami do swojego programu (którego nigdy nie widziałam). Wydaje mi się, że przez treść przebija poza osoby przemądrzałej, jednak muszę przyznać, że autorkę widziałam w programie kulinarnym i tam zrobiła na mnie wrażenie osby bardzo sympatycznej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-09-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Masz żonę, a nie małżonkę!". Jeszcze tydzień temu napisałabym, że w ostatnim czasie wzięłam na tapetę książkę Pauliny Mikuły. Otóż zwrot "wziąć na tapetę" to błędne sformułowanie, powinnam bowiem napisać, że "wzięłam ją na tapet". Tego i wiele innych przydatnych dla mnie informacji dowiedziałam się dzięki zamianie vlogowych filmów z popularnego kanału na wersję książkową. To według mnie strzał w dziesiątkę. Paulina Mikuła to absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Jest właścicielką bardzo popularnego vloga "Mówiąc Inaczej", który jest obecnie subskrybowany przez 200 tysięcy osób. "Mówiąc inaczej" to książka o wydźwięku poradnikowym, w którym autorka przedstawia najczęściej popełniane przez Polaków błędy językowe, zarówno w mowie, jak i w piśmie. Dziewięć rozdziałów dotyka tematu ortografii, interpunkcji, związków frazeologicznych, dykcji czy też nagminnie używanych wulgaryzmów. Na końcu znajdują się testy sprawdzające przyswojoną wiedzę. Przed przeczytaniem tej książki, w zdaniu "Nie idź po najmniejszej linii oporu i weź tą książkę na tapetę - bynajmniej, nie pożałujesz!", znalazłam jedynie dwa błędy. Po jej przeczytaniu, dwa kolejne, więc od razu mogę przyznać, że "Mówiąc inaczej" okazała się dla mnie skarbnicą przydatnej wiedzy z zakresu języka polskiego. Wiedzy, praktycznie podstawowej, ale także takiej, o której zwyczajnie zapomniałam w przypadku interpunkcji czy niektórych zasad konstrukcji zdań. Wiedza ta, przydatna dla mnie w życiu, ale także przy tworzeniu tekstów na blog, z pewnością wpłynie na podniesienie jakości moich wypowiedzi. Poza tym, Paulina Mikuła uświadomiła mi jaką ignorantką byłam w przypadku niektórych zasad poprawnej polszczyzny, co za wstyd! "Mówiąc inaczej" z pewnością dotrze do szerokiego grona młodych osób ze względu na specyficzną formę przekazu, jaką serwuje czytelnikom autorka. Nie znajdziecie tu bowiem słownikowej stylizacji języka, a w zamian za to, mnóstwo dość zabawnych komentarzy, które pozwalają zapamiętać określone zasady. Taka forma, pozbawiona sztywności, z pewnością trafia w gust dzisiejszego odbiorcy, a widoczny dystans Pauliny Mikuły do siebie, wpływa na pojawienie się sympatii w stosunku do autorki. Trafionym pomysłem było z pewnością zamieszczenie na początku książki wstępu przedstawiającego genezę założenia przez autorkę vloga na kanale you tube i w późniejszym czasie, napisania książki. Mam jednak dość spore zastrzeżenia do zbyt dużej ilości swoistych prób wytłumaczenia się Pauliny Mikuły przed czytelnikami, głównie z formy, jaką autorka obrała oraz do dużej ilości wtrąceń natury osobistej. Wolałabym, by publikacja ta była wzbogacona o większą ilość wiedzy językowej, gdyż tego w niej szukałam. Na uwagę natomiast zasługuje dość przejrzysta forma całej książki - od czytelnie podzielonych rozdziałów po interesujące cytaty, jakie można sobie wyciąć i powiesić, by utrwalić zdobytą wiedzę. Bardzo przydatnym okazały się dla mnie także testy zamieszczone na końcu, które bardzo szybko zweryfikowały to, czego się nauczyłam i co mi umknęło podczas lektury. Do porad językowych podanych w tak przystępnej formie, będę z pewnością często wracać, by udoskonalać swoją pisownię i wymowę. Polecam tę publikację wszystkim, do których tradycyjna forma przekazu nie trafia. Mówiąc inaczej tak, jak robi to Paulina Mikuła można bowiem wiele zmienić w temacie poprawnej polszczyzny. "Musimy szanować historię języka, ponieważ to część naszej kultury, a kultura nie może przegrywać z lenistwem czy dysleksją".
Link do opinii
Avatar użytkownika - eyesOFsoul
eyesOFsoul
Przeczytane:2016-04-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2016,
Mówiąc inaczej kategoria: językoznawstwo liczba stron: 283 cena: 37,90 wydawnictwo: ZNAK/ Flow Books ocena: 8/10 ,,W cudzysłowie, a nie w cudzysłowiu. Nie mówimy w dupiu, więc nie mówimy w cudzysłowiu. Mówimy w cudzysłowie, nawet jeśli tę zasadę mamy w dupie." ~ Paulina Mikuła, ,,Mówiąc inaczej" LEKCJA PIERWSZA Zazdroszczę takim ludziom jak Paulina. Dążącym do celu. Spełniającym się w tym, co robią. Mimo że jako jedyna oderwałam się od ekonomi i poszłam na studia dziennikarskie... Zabrakło mi w życiu odwagi. Zamknęłam się w książkach i blogu. Autorka ,,Mówiąc inaczej" pokazała, że marzenia warto spełniać. W jej ustach zasady języka polskiego stają się proste. Dlatego musiałam sięgnąć po jej książkę. Byłam ciekawa, czy udało się Paulinie tę ,,lekkość zasad" przenieść na papier. Obcokrajowcom trudno jest się nauczyć języka polskiego. Zasady pisowni i interpunkcji są trudne. Pamiętam jak w szkole podstawowej wolałam chodzić na matematykę niż język polski. Kto by wtedy pomyślał, że w przyszłości będę pisać recenzję, nałogowo czytać książki i kombinować jaką przerzutnię użyć w kolejnym wierszu? Nikogo nie powinno dziwić, że kanał ,,Mówiąc inaczej" w krótkim czasie zdobył dużą popularność. Nie wszystkim udaje się mówić o zasadach w sposób lekki i zabawny. Często jest tak, że wykładając jakiś przedmiot, nauczyciele stracili do niego serce. W Paulinie widać iskierki, kiedy mówi o kolejnych pułapkach językowych. To właśnie jej nietuzinkowa osobowość i pomysł na kanał sprawiły, że i młodzi, i starzy chcą jej słuchać. To nie jest typowy poradnik językowy. Pomiędzy żelaznymi zasadami jest duża dawka humoru. To właśnie przez ten humor Czytelnicy w szybki sposób mogą zapamiętać poszczególne reguły. ,,Pamiętajcie! W domu macie włączniki, więc lepiej jest je włączać, a nie włanczać." ~ Paulina Mikuła, ,,Mówiąc inaczej" O ile większość zasad była mi znana, z zaciekawieniem przeczytałam, że ,,mam męża, nie małżonka". Nigdy nie zwracałam na to uwagi. Paulina przybliżyła mi tajemną wiedzę bycia małżonkiem/małżonką. ,,Małżonka to zawsze czyjaś żona: szefa, prezydenta, prezesa. Co więcej, powinniśmy tego określenia używać tylko wtedy, gdy mówimy o żonie osoby, która pozostajemy w oficjalnych stosunkach." ~ Paulina Mikuła, ,,Mówiąc inaczej" Zapamiętajcie drogie Panie, bo ,,podobnie jest z małżonkiem. Małżonek jest czyimś mężem, nie twoim! Ty masz po prostu (i aż) męża." To nie jest też książka na raz. W końcu nikt normalny nie przeczytał słownika ortograficznego w ciągu paru godzin. (Tak mi się przynajmniej wydaję. W końcu nie byłoby to normalne, no nie?) W każdym razie cieszę się, że miałam okazję przestudiować ten poradnik. Próbowałam nauczyć się przede wszystkim pisowni, że dziś jest szesnasty kwietnia (wedle zasady szesnasty dzień kwietnia, a nie szesnasty kwiecień) i że Polacy żyją w dwa tysiące szesnastym roku a nie w dwutysięcznym szesnastym. Co mnie zaskoczyło? Przede wszystkim to, że czytając poszczególne rozdziały Paulina aż z nich wyłaziła. To ta sama dziewczyna, która prowadzi vlog. Jej styl jest oryginalny. Książka utrzymuje klimat kanału ,,Mówiąc inaczej". Co prawda nie dowiadujemy się w książce nic poza tym, co można odnaleźć na youtubie. Natomiast uważam, że to co na papierze z pewnością dłużej przetrwa niż te całe szatańskie vlogi, których jest coraz więcej. Nie żeby mi one w jakiś sposób przeszkadzały. Po prostu coraz większe zamiłowanie męża (nie dodam mojego, chociaż tak bardzo ten zaimek ciśnie mi się na usta) do różnego kalibru vlogów, takich jak ,,Zapytaj beczkę" czy też ,,Mietczynski", sprawiają że cały najchętniej wyłączyłabym router. Ale póki tego nie zrobię: nie czekajcie na kolejne recenzje. Kupcie książkę Pauliny. To poradnik, który warto mieć u siebie w domu. Jeśli nie dla siebie, to dla młodzieży. Ta dziewczyna potrafi nauczyć. A mało jest takich osób! To co trudne, jest wyjaśnione w łopatologiczny sposób, który ot tak wchodzi do głowy. Czy trzeba coś więcej? PS Polecam rozdział ,,Nasze polskie wulgaryzmy". Nawet nie wiedziałam, że tyle tego jest!
Link do opinii
Avatar użytkownika - annna84
annna84
Przeczytane:2021-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2021,

Popularna youtuberka opisuje błędy językowe najczęściej popełniane przez Polaków. Bardzo często nawiązuje też do swojego vloga i komentarzy zostawianych przez widzów, jednak nie jest to minusem, bo dzięki temu książka jest dynamiczna.

Link do opinii

Lubi prowokować Pani Paulina. Sloganem z okładki, czy "oralnym rozładowywaniu towarzyszących nam napięć" (mowa o języku potocznym). Ta kontrowersyjność ma jednak swój urok i sprawdza się jako narzędzie poszerzające świadomość językową.  


O języku w teorii i w praktyce. O najczęstszych błędach i interpunkcji. Bez nadęcia i ze szczyptą humoru. Tylko to przeżywanie komentarzy pod filmami z vloga.

Link do opinii
Avatar użytkownika - djuk
djuk
Przeczytane:2017-11-10, Ocena: 4, Przeczytałem, 2017,
Avatar użytkownika - seven7books
seven7books
Przeczytane:2016-11-11, Ocena: 3, Przeczytałem,
Reklamy