"Młot na poetów" to próba pisania na nowo historii, ukazania jej roli jako dostarczycielki fabuł. Zamiast skoncentrować się na jednej fabule, autor podsuwa czytelnikowi ich wielość, obnażając jednocześnie rozmaite techniki spinania „faktów” w ciągi historyczne. Jedna z fabuł jest bardziej od innych rozwinięta, ale też nie stanowi zamkniętej całości i zaprasza czytelnika do dalszych poszukiwań źródłowych, bądź uruchomienia wyobraźni. Ta wyróżniona fabuła dotyczy sensacyjnej wprost historii, związanej ze śledztwem z początku XVII wieku, podjętym przez agentów króla Anglii i Szkocji Jakuba I Stuarta, którego celem było wykrycie i ukaranie autorów książek szkalujących nie tylko sam majestat, ale i rodzinę królewską oraz szkocką nację. Wszystkie źródła wykorzystane przez autora, umieszczone w obszernym aneksie, są wynikiem w ieloletnich badań w bibliotekach na całym świecie, tak więc nie jest to sequel "Wieloryba" (1999), w którym wszystkie źródła były sfabrykowane.
Informacje dodatkowe o Młot na poetów albo kronika ściętych głów:
Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria
Data wydania: 2014-11-28
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
978-83-7908-011-3
Liczba stron: 392
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2015-06-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Chciałbyś rozpocząć swoją przygodę z pisaniem, ale brakuje ci tematów? A może masz już jakiś pomysł, ale nie wiesz, jak go ugryźć? Jerzy Limon – literaturoznawca i anglista, związany także z teatrem, napisał książkę, która z pewnością pomoże adeptom pióra w zrobieniu pierwszego kroku. A jeśli w dodatku jesteś miłośnikiem historii (zwłaszcza czasów elżbietańskich) – to podczas lektury „Młota na poetów” przepadniesz bez reszty! Motywem przewodnim tej publikacji jest historia, jej przestrzeń, warianty i możliwości. Autor snuje rozważania na niemal wszelkie związane z historią tematy (m.in. wspomina o kalendarzach i metodach mierzenia czasu, klasyfikacji i podziałach), zwraca też uwagę na to, co istotne dla człowieka i człowieczeństwa w ogóle (czas, pamięć itp.) – są to refleksje bardzo poważne, choć bywają zabarwione humorem. Dla porządku należy odnotować, że „Młot na poetów” to Historia (pisownia odautorska) obrazy króla angielskiego Jakuba Stuarta i dalszych, mniej lub bardziej krwawych czy burzliwych, losów obrażających i obrażanego, a także jeszcze kilku innych w Historię zamieszanych. Ta opowieść sama w sobie jest już interesującą lekturą, a to, że służy jako przykład pokazujący możliwości, nie tylko wykorzystania faktów, postaci i przedmiotów z przeszłości, ale również realizacji form, np. narracyjnych, czyni z „Młota…” książkę absolutnie fascynującą i użyteczną. Poza mnóstwem arcyciekawych dygresji i interesującą Historią mamy tu wspaniałe tło – epokę elżbietańską jak odmalowaną! Ponadto autor próbuje odpowiedzieć na wiele pytań odnośnie do historii w ogóle, m.in. czy i jak można ją rekonstruować, przygląda się i pokazuje nam, jak robili to inni, np. filmowcy oraz – sam daje przykład. Interesują go rozmaite wynalazki, literatura, dwór królewski, etymologie itp. Nie sposób wymienić wszystkich kwestii, jakie porusza badacz. Każdy rozdział to drogowskaz, jak wiele można wnieść do powieści, m.in. dzięki opisom (przedmiotu, osoby, czasu itd.), dygresjom, cytatom, mottu, listom, komentarzom, opowiadaniom, anegdotom itp. Limon podrzuca tematy, odstępuje wszelkie do nich prawa i zachęca czytelnika do próby pisarskich sił. Prawdziwą niespodziankę zostawia jednak na koniec – rozdział interaktywny – po szczegóły zapraszam do lektury, warto! Limon hipnotyzuje wiedzą, erudycją, inteligencją, subtelnym humorem. „Młot…” daje wiele przyjemności oraz satysfakcji czytelnikowi, potrafi go zaskoczyć oraz zaangażować czy zainspirować. Pasjonująca lektura z mnóstwem ciekawych przykładów, „ciekawostek”, historii i ilustracji. Autor pokazał się tu jako teoretyk bardzo wszechstronny i pisarz, który nie boi się wyzwań. Prowadzi nas przez tę książkę w dość nietypowy sposób – wyznaczając cele, pomijając chronologię oraz pozostając z nami stale w kontakcie. Każdy pisarz to czytelnik (choćby pisanej przez siebie książki), ale nie każdy czytelnik to pisarz. Po lekturze „Młota…” istnieje spore prawdopodobieństwo, że większość odbiorców spróbuje swych sił. A nawet jeśli nie skusicie się na interaktywną zabawę zaproponowaną przez autora, to na pewno zyskacie bogaty materiał do przemyśleń i zachwytów. Niezwykle poszerza pole widzenia dzieła literackiego w ogóle.