Choć Bianca George i Dex Truitt po raz pierwszy spotkali się w zepsutej windzie, ich historia zaczęła się wiele lat wcześniej. Tylko wtedy jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Bianca śpieszyła się na ważny wywiad, który miała przeprowadzić z właścicielem finansowego imperium, biznesmenem Dexterem Truittem, a Dex... Cóż, właśnie wracał do pracy po siłowni. Dex od razu zrozumiał, że przypadek zetknął go z absolutnie wyjątkową kobietą. Była śliczna, odważna i pełna ognistego temperamentu, a dodatkowo doskonale wiedziała, czego chce. Przy okazji zdradziła mu, że nie znosi ludzi pokroju Dextera Truitta - zbyt bogatych i snobistycznych, a przy tym bezwzględnych i zapatrzonych tylko w siebie. Mężczyzna co prawda miał inną opinię na swój temat, ale nie chciał ryzykować konfrontacji w windzie: przedstawił się jako Jay i skłamał, że jest kurierem. Bianca zaczęła się z nim umawiać. Chłopak spodobał się jej jak nikt dotąd. Zaiskrzyło od razu. W tym samym czasie Dexter udzielił jej drogą mailową obiecanego wywiadu, jednak potem nie zerwał kontaktu. Magnetyczny urok, inteligencja i poczucie humoru Truitta sprawiły, że Bianca nie mogła przestać o nim myśleć. Tymczasem Jay zakochał się w Biance i Dexter zakochał się w Biance, a ona pokochała ich obu. Jednak to nie mogło trwać wiecznie. Nieuchronnie zbliżała się katastrofa. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Dex na pewno straci tę śliczną dziewczynę... To przepiękna, pełna humoru opowieść o miłości, która narodziła się między ludźmi z różnych światów. O konsekwencjach wyborów sprzed wielu lat, o skutkach kłamstw wypowiadanych w dobrej wierze, o cierpliwości, przyjaźni i odwadze. To także historia o pożądaniu i namiętności, pełna zaskakujących zwrotów akcji, uśmiechów, łez i radości. Nie oderwiesz się od niej aż do ostatniego zdania na ostatniej stronicy! Gdy nie możesz wybrać jednego... pokochaj obu!
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2019-01-16
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: Mister Moneybags
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marta Czub
"Przeżyte przez nas chwile strachu tylko nas wzmocniły. Nic nie pozwala docenić drugiego człowieka bardziej niż widmo jego utraty." Sięgając po książkę, nie oczekiwałam od niej nic wielkiego. Z jednej strony ciekawiła mnie, a z drugiej odpychał mnie ten tandetny tytuł. Na szczęście okazało się, iż powieść nie jest taka zła, pomimo fatalnej nazwy. "Milioner i bogini" nie jest powieścią idealną czy też wysokich lotów. Jest to przyjemna lektura dla kobiet, która świetnie sprawdzi się w leniwy wieczór. Książkę przeczytałam szybko, z przyjemnością, ale nie zapadnie mi na długo w pamięć. Plusem całej historii jest oryginalność. Autorki wprowadziły ciekawe wątki, fajnie prowadziły wydarzenia, zaskakiwały czytelnika przewrotami losu i zabawiały powieścią. Chwała im za to, że nie skupiły się na seksie, tylko ważniejsze były wątki życia codziennego. Czytając książkę, nieustannie czujemy chemię, która jest pomiędzy głównymi bohaterami. Mamy tutaj chwile namiętności, czułych słów, zabaw, jednak seks występuje tutaj chyba tylko raz i jest świetnym punktem kulminacyjnym, który detonuje w jednej chwili całą otoczkę namiętności i chemii, które przeplatają się przez całą książkę. Spodobało mi się takie poprowadzenie historii i cieszę się, że w końcu trafiłam na książkę romantyczną, która nie ocieka seksem. Wątki tajemnic i kłamstw, które wplątane są w fabułę i na której ona się opiera, nadają historii oryginalności i intrygują czytelnika. Osobiście zostałam zaskoczona w kilku momentach. Bohaterowie zostali ciekawie wykreowani. Myślałam, że znów pojawi się arogancki milioner i cicha myszka o seksownym, zabójczym ciele. Na szczęście autorka stworzyła o wiele lepsze postaci. Bianca ma w sobie tę iskrę, którą tak lubię u bohaterek. Jest buntownicza, wie czego chce od życia i nie biega za facetem jak nienormalna. I chwała, że nie jest kolejną dziewuszką po studiach, która szuka pracy i znajduje ją poprzez łóżko. Dex natomiast jest troskliwym mężczyzną, którego niepolubienie nie wchodzi w grę. Podoba mi się, iż jest facetem pewnym siebie, ale nie jest w tym arogancki, ma umiar. Fajna też była jego bezpośredniość, która rozbawiała. Chociaż z pozoru powieść może wydawać się płytka, to jednak wewnątrz znajdziemy ciekawą i zabawną historię. Bianca jest dziennikarką, a jej wywiad z Dexterem jest przezabawny. Również dwuosobowość Deksa jest świetnym wątkiem, a odkrycie jego tajemnicy jest wybuchowym elementem. Pióro autorek jest lekkie i przyjemne, a dzięki temu powieść czyta się szybko. Obie są moimi ulubionymi autorkami, a ich duet ucieszył mnie i jak najbardziej się spodobał. Zachęcam Was do poznania książki, bo naprawdę warto.
Zapraszam na nalogowyksiazkoholik.pl
Czy autorski duet może stworzyć naprawdę dobrą książkę? Okazuje się, że… daje radę. Z książkami Vi Keeland do tej pory nie miałam kontaktu, ale Penelope Ward przypadła mi do gustu. Milioner i bogini to dobra opowieść na długi wieczór z herbatą i kocem zamiast obowiązków i zmęczenia. Nie wszystko jednak w tej powieści powaliło mnie na kolana.
Czy zastanawialiście się kiedyś, do czego może doprowadzić popsuta winda? Możecie na przykład poznać przystojnego kuriera, który tak naprawdę wcale kurierem nie jest, zakochać się, a przy okazji poznać ciemne sekrety ze swojego rodzinnego życia. Bianca jest dziennikarką w jednym z prestiżowych czasopism finansowych i ma przeprowadzić wywiad z Dexem Truittem. Ta perspektywa wcale jej nie cieszy, ponieważ milionerów uważa za zepsutych, perfidnych snobów. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się z Jayem, którego poznała w windzie. Problem jednak w tym, że Jay to tak naprawdę Dex, który od razu zainteresował się piękną, seksowną dziennikarką i postanowił skłamać, by od razu od niego nie uciekła. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi…
Milioner i bogini to powieść, która spodobała mi się od pierwszych stron, a sam pomysł poprowadzenia fabuły naprawdę wydał mi się czymś, z czym wcześniej się nie spotkałam. W końcu ile szkody może wyrządzić jedno małe kłamstewko? Głównemu bohaterowi z pewnością odbiło się ono czkawką. Najmocniejszą stroną tej książki są głowni bohaterowie. Dex to świetny gość, któremu woda sodowa nie uderzyła do głowy. Jego komentarze często mnie rozbawiały, a zazdrość o samego siebie budziła niepohamowane wręcz pokłady satysfakcji – bo co jak co, ale kłamstwa to ja nie toleruję. Dex, dobrze Ci tak! To dodatkowo bohater, który ma do siebie dystans i jest bardzo autoironiczny. Zapewniam, że wpada na takie pomysły, że trudno się z nim nudzić.
Bianca początkowo wydała mi się postacią nijaką – piękna, zgrabna, pusta… Takich akurat mamy w książkach pod dostatkiem. Potem jednak zaczęła zyskiwać w moich oczach, aż w końcu doszłam do wniosku, że w sumie to normalna dziewczyna, którą jedynie wyróżnia to, że kiedyś pracowała na giełdzie. Dała przykład temu, że można polubić człowieka za to, jaki jest, a nie jak wygląda. Mimo że nie widziała wcześniej Dexa – a przynajmniej nie wiedziała, że go widziała – to jednak dostrzegła w nim dobre strony przed spotkaniem i zmieniła swoje wrogie podejście. Niestety przy Dexie wypada trochę blado. Zabrakło mi w niej iskry, która rozbudziłaby ten płomień w całości.
Trochę nie strawiłam jednego wątku, który został zawarty w fabule – odniosłam wrażenie, że autorki pociągnęły go na siłę. Jakby koniecznie chciały przetrzymać czytelnika do końca, odwlec nieuniknione i doprawić książkę czymś szokującym. Może jestem jasnowidzem, ale wiedziałam, że Milioner i bogini zakończy się w taki, a nie inny sposób, dlatego też wątek dramy zupełnie nie przypadł mi go gustu. Gdy wyniknął problem, bohaterowie też zaczęli się miotać między swoimi wyborami i nie wypadli dla mnie wiarygodnie. Ponad połowa książki upłynęła mi w miłej atmosferze, potem trochę zaczęło zgrzytać, a nim się spostrzegłam, to nastał koniec.
Trzeba przyznać, że autorki w końcu stworzyły jednak całkiem inny… trójkąt. Dexter uroczo miotał się między sobą a swoim znienawidzonym alter ego. Bohater doskonale poznał smak kłamstwa, które narzuciło mu pętlę na szyję i zaciskało się coraz mocniej. Dodatkowo powieść pokazuje, że do człowieka nie wolno podchodzić z uprzedzeniami. W końcu milioner milionerowi nie równy. Do tej pory nie potrafię też stwierdzić, co zostało napisane przez Vi Keeland, a co przez Penelope Ward – udany duet, nad którym warto trochę jeszcze popracować.
Zawsze zastanawiało mnie, jak wygląda proces tworzenia książki w przypadku duetu autorów. Czy dzielą się oni po połowie, na zmianę rozdziałami, a może wyznaczają sobie oni wspólny termin, spotykają się i łączą swe siły? Nie wiem, jak to było w przypadku Vi Keeland i Penelope Ward i ich książką „Milioner i bogini”. Ci, co często sięgają po historie tych dwóch pań, twierdzą, że łatwo rozróżnić, która część została napisana przez Keeland a która przez Ward. Osobiście nie mam tego porównania, gdyż o ile dobrze pamiętam jedyną książką pani Vi, którą przeczytałam było „MMA Fighter. Walka” (która średnio mi się podobała), a w przypadku pani Penelope miałam okazję przeczytać „Przyrodzonego brata” (który był dla mnie rozczarowaniem) i „Mieszkając z wrogiem” ( czyli historia, która przekonała mnie do twórczości tejże autorki). Jak zatem wypadł owoc ich wspólnej pracy?
Choć Bianca George i Dex Truitt po raz pierwszy spotkali się w zepsutej windzie, ich historia zaczęła się wiele lat wcześniej. Tylko wtedy jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Bianca śpieszyła się na ważny wywiad, który miała przeprowadzić z właścicielem finansowego imperium, biznesmenem Dexterem Truittem, a Dex... Cóż, właśnie wracał do pracy po siłowni.
Dex od razu zrozumiał, że przypadek zetknął go z absolutnie wyjątkową kobietą. Była śliczna, odważna i pełna ognistego temperamentu, a dodatkowo doskonale wiedziała, czego chce. Przy okazji zdradziła mu, że nie znosi ludzi pokroju Dextera Truitta — zbyt bogatych i snobistycznych, a przy tym bezwzględnych i zapatrzonych tylko w siebie. Mężczyzna co prawda miał inną opinię na swój temat, ale nie chciał ryzykować konfrontacji w windzie: przedstawił się jako Jay i skłamał, że jest kurierem.
Bianca zaczęła się z nim umawiać. Chłopak spodobał się jej jak nikt dotąd. Zaiskrzyło od razu. W tym samym czasie Dexter udzielił jej drogą mailową obiecanego wywiadu, jednak potem nie zerwał kontaktu.
Magnetyczny urok, inteligencja i poczucie humoru Truitta sprawiły, że Bianca nie mogła przestać o nim myśleć. Tymczasem Jay zakochał się w Biance i Dexter zakochał się w Biance, a ona pokochała ich obu. Jednak to nie mogło trwać wiecznie. Nieuchronnie zbliżała się katastrofa. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Dex na pewno straci tę śliczną dziewczynę...
To co pierwsze da się zauważyć po lekturze „Milionera i bogini” to fakt, że fabuła została podzielona na dwie, różne od siebie części. Być może na tym polegał podział pracy autorek? Nie mam pojęcia, która z pań pisała „pierwszą część” książki, ale jednak bardziej mi się ona podobała. Była lekko i ciekawie napisana, z odpowiednią dawką humoru. Z kolei ta druga połowa była dla mnie zbyt przerysowana. Odniosłam wrażenie, że osoba która to napisała dała się ponieść wyobraźni. Bo w taki zbieg okoliczności, jaki zdarzył się w tej historii, ciężko mi uwierzyć.
Największy atut historii to fajny pomysł na oryginalny „trójkąt”. Walka Dextera z jego alterego nie raz potrafiła mnie rozbawić. Wydaje mi się, że pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, ale śmiało mogę przyznać, że znacznie uatrakcyjniło to całą historię.
Co do bohaterów – nie porwali mnie. Dexa jeszcze da się polubić. Nie jest to ten typ bogatego dupka, który myśli, że cały świat należy do niego. Brak w nim jakieś wygórowanej arogancji czy bezczelności. Ale też nie było w nim nic nadzwyczajnego, co sprawiłoby, że skradnie moje serce na dłużej. Bianca wypadła nieco blado w porównaniu z Dexem. Zabrakło mi w niej jakiejś iskry, która sprawiłaby, że na długo pozostanie w mej pamięci. To, co jednak spodobało mi się w kreacji tej postaci, to fakt, że jest ona konsekwentna w swoich decyzjach i szanuje samą siebie. Jak Dexter narozrabiał to nie wystarczyło zwykłe „przepraszam” by już wszystko było jak dawniej.
To, czego muszę się przyczepić, to okładka. Nie do końca rozumiem dlaczego wydawnictwo Editio każdy romans wydaje w takiej szacie graficznej, że każdy czytelnik ma te historie za tandetne erotyki. Bo z czym mogą się kojarzyć rozebrani faceci z sześciopakiem na klacie? Zwróciłam już na to uwagę w recenzji „Mieszkając z wrogiem” również wydanej przez to wydawnictwo. Taka grafika jest krzywdząca dla treści. Poza tym, z takimi oklepanymi okładkami ciężko wypromować jakąkolwiek książkę.
Podsumowując, „Milioner i bogini” to lekki i przyjemny romans na jeden wieczór. Kilka rzeczy nadaje się do poprawy, nie mniej jednak jest miłą odskocznią od poważnych i trudniejszych lektur.
Moja ocena: 6/10
Vi Keeland jest mi chyba najlepiej znaną powieściopisarką, jeśli chodzi o świat erotyki. To ona stała się moją, że tak powiem idolką i po jej pozycje sięgam najchętniej, jeśli akurat na ten gatunek mam ochotę. Z Penelope nie miałam okazji się spotkać, ale już to nadrabiam i jestem w trakcie jej samodzielnej pozycji. Co ciekawe bardzo szybko wyłapałam gdzie pojawia się pióro Keeland, a gdzie Ward mimo braku znajomości tej drugiej. Czytana właśnie pozycja tylko mnie umocniła w moim odbiorze "Milionera i bogini".
Bianca i Dex po raz pierwszy spotykają się w zepsutej windzie. Ona spieszyła się na wywiad, a on wracał z siłowni. Tyle że żadne z nich nie wiedziało kim jest ta druga osoba. Czas spędzony na ciasnej i ciemnej przestrzeni zbliża ich do siebie, a przy okazji Bianca wyznaje, że idzie przeprowadzić wywiad z mężczyzną, o którym ma fatalne zdanie. No cóż, Dex jest ogromnie zaskoczony, bo okazuje się, że chodzi o jego własną osobę. Sam miał o sobie zdecydowanie inne zdanie, ale nie chcąc tracić kontaktu z boginią (bo tak ją właśnie postrzegał) przedstawia się jako kurier Jay.
Bianca ma za sobą niełatwe dzieciństwo i nie znosi kłamstwa. To powoduje, że znajomość, jaką nawiązuje z Jay'em od początku wydaje się być spisana jest na straty. Nic jednak nie podejrzewając umawia się z nim. Spodobał jej się jak żaden inny do tej pory, zaiskrzyło, a lekkość, z jaką się porozumiewali była naprawdę miła. W tym samym czasie zaczęła drogą mailową przeprowadzać zlecony jej wywiad z Dexem. Była ogromnie zaskoczona, że ten potentat finansowy okazuje się tak zwyczajnie ludzki. Ciekawe stało się też to, że już po skończonym wywiadzie mężczyzna nie zerwał z nią kontaktu.
Tak naprawdę największy problem pojawił się przed Biancą w momencie, gdy jej uczucia zaczęły wyrywać się nie tylko do Jay'a, ale i do Dexa. Ten drugi przyciągał ją magnetycznym urokiem, inteligencją i ... poczuciem humoru! Nie wiedziała jak to możliwe, że zaczynała kochać ich obu.
Wszystko to zmierzało ku katastrofie, bo gdy prawda o Jay'u i Dexterze wyjdzie na jaw to do przewidzenia było, że to nie może się dobrze skończyć. Jednak czy na pewno?
Muszę przyznać, że książkę czyta się genialnie. Szybko i z zapartym tchem. Nareszcie było coś więcej niż czysty seks. No i ten wątek z rodzinami Dexa Truitta oraz Bianci George. To był strzał w dziesiątkę! Już widzę, że ten duet to będzie coś dla mnie, jeśli tylko najdzie mnie chęć na kobiecą literaturę. Teraz do wyboru mam dwie autorki lub ich duet. I to mi się podoba! Szczególnie z jednego powodu. Sama Vi zaczynała już trochę za bardzo szaleć i tracić swój dawny styl. Wierzę, że z Penelope wszystko wróci na stare dobre tory. Polecam!
Milioner i bogini to już moja trzecia książka duetu VI Keeland i Penelope Ward. Poprzednie bardzo dobrze wspominam i dlatego bez większego namysłu sięgnęłam po kolejną. I tym razem nie zawiodłam się. Ta książka to taki lekki czasoumilacz. Właśnie przy kieliszku czegoś z procentami świetnie się ją czyta.
Bianca George spieszy się na wywiad z bogatym milionerem, który do tej pory bardzo strzegł swojej prywatności. Jest bardzo zdenerwowana, dodatkowo winda się zacina i gaśnie światło. Bianka jest zamknięta w ciemnej widzie z nieznajomym mężczyzną. Ten fakt wywołuje w niej ataki paniki. Uwięzieni w windzie zaczynają ze sobą rozmawiać. Dziewczyna przyznaje, że właśnie idzie na wywiad z właścicielem finansowego imperium Dexterem Truittem, a ten z pewnością nie będzie chciał z nią rozmawiać. Mężczyzna proponuje jej spotkanie po wywiadzie. Bianka zgadza się ale nie wie, że właśnie umówiła się z…
Nie mogę Wam więcej napisać, gdyż zepsułabym całą radość z czytania. To taka sympatyczna książka na jeden wieczór. Lekko pikantna, ciekawa, zabawna i zaskakująca. Ale też jest to opowieść o miłości, która narodziła się między ludźmi z różnych światów.
Duet tych dwóch autorek VI Keeland oraz Penelope Ward, po raz kolejny mnie nie zawiódł. Nie mogę się nazwać wielkim wielbicielem tego gatunku, ale tę książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Różnorodność i dramaturgia problemów z jakimi spotykają się Bianca i Dex przyprawia o szybsze bicie serca. Jeżeli chcecie się oderwać od rzeczywistości i przeczytać ciekawą historię to ta książka jest właśnie dla Was.
Kiedy Bianca spieszy się na wywiad z milionerem Dexem Truittem, niespodziewanie psuje się winda, w której się aktualnie znajduje. Wylewa swoje żale myśląc, że jest sama. Wtem za nią, w ciemności odzywa się seksowny głos Dexa. Dziewczyna nie zbyt miło wyraża się o osobie z którą ma wywiad, dlatego też mężczyzna zafascynowany nią, postanawia przedstawić się jako kurier i nie zdradzać kim naprawdę jest. Z prostego powodu - jako on we własnej osobie, na starcie jest spalony u Bianci, czego oczywiście nie chce, bo ma nadzieję na coś więcej. Jedno kłamstwo prowadzi do drugiego i w taki sposób Dex zaczyna w kłamstwach tonąć. Co gorsze, plącze w głowie dziewczyny nie tylko jako wymyślona postać - Jay, ale także koresponduje z nią jako prawdziwy on. Innymi słowy flirtuje z nią w dwóch osobach. Bianca natomiast jest zafascynowana nimi oboma. To jednak nie koniec niespodzianek, bo Bianca skrywa tajemnicę dlaczego tak naprawdę pragnęła wywiadu z Dexem.
Autorki w tej książce połączyły wszystko tak bardzo, że to aż nieprawdopodobne. To znaczy, da się jakoś to racjonalnie wyjaśnić, jednak dla mnie do przesady było zbyt dużo zbiegów okoliczności, przez co nie do końca dałam się wciągnąć w tę historię. Stawiam na realność i wolę gdy w książce jest mniej dramatów, niż ciągle coś się dzieje, ale kosztem sztucznych i przesadzonych sytuacji.
Nie tylko to jednak było sztuczne, bo tak samo odbieram wielką miłość bohaterów. Już nie wspomnę jak Bianca szybko przebaczyła Dexowi tak okrutne kłamstwo, bo przecież coś do niego czuła. Ja się tylko pytam na jakiej podstawie poczuła do niego tak wielkie uczucie? Po kilku rozmowach na komunikatorze, gdzie nawet nie wiedziała jak wygląda? Czy może po tych dwóch, czy trzech spotkaniach z nim jako Jayem? Aż tu nagle nie wiadomo skąd pojawiły się wyznania miłości i zapewnienia o przyszłości. Dlaczego zawsze w książkach milioner, który kobiet miał na pęczki, który - a jakżeby inaczej - nigdy nie był w związku, po jednej rozmowie wręcz zakochuje się na zabój i jest w stanie zmienić życie dla bohaterki? Przecież to aż śmieszne i szczerze? Dla mnie ten schemat zrobił się nudny.
Plusem natomiast jest narracja pierwszoosobowa naprzemienna, która najbardziej mi odpowiada. Szczególnie w przypadku tego tytułu inaczej być nie mogło, w końcu Dex "grał" dwie różne osoby. Kolejnym plusem jest brak scen seksu. Zdziwieni? Ja też byłam, bo nastawiłam się na erotyk pełną parą. A tu proszę, w książce występuje JEDNA scena seksu i to w ostatnich rozdziałach. Oczywiście są sprośne słówka, jakieś igraszki, ale przynajmniej erotyka nie wylewa się ze wszystkich stron. Dla mnie to pozytywne zaskoczenie, szczególnie że autorki nie szczędzą tych scen w swoich innych książkach.
Choć książka była fajna, to nie potrafiłam się z nią zżyć. Bohaterzy właściwie byli dla mnie neutralni, nie kibicowałam im jakoś bardzo i nie przeżywałam z nimi rozterek. Nawet dramą na końcu nie przejęłam się szczególnie, bo po pierwsze, zero zaskoczenia w rozwiązaniu, po drugie - było to dla mnie wplątanie czegoś nierealnego, byle tylko zrobić w książce wielkie bum, co się niezbyt udało.
Pomimo tego, "Milioner i bogini" nie jest złą książką. Ja ją męczyłam, to fakt, ale gdybym przysiadła do niej i postanowiła ją skończyć, to zrobiłabym to w jeden wieczór, bo naprawdę szybko się czyta.
Śmiało mogę powiedzieć, że ten, kto raz skosztuje twórczości Vi Keeland i Penelope Ward, ten uzależni się od dobrych powieści. Autorki tworzą zgrany duet. Uzupełniają się i wykonują kawał dobrej pracy. Książka „Milioner i bogini” po raz kolejny to udowadnia.
Bianca George pracuje dla magazynu Financial Times. Jej nowym zadaniem jest przeprowadzenie wywiadu z człowiekiem widmo. Dex Truitt został milionerem dzięki ojcu, który zostawił mu dobrze prosperującą firmę. Woli stać w cieniu i ciężko pracować, dlatego nie udziela wywiadów, nie udziela się w mediach społecznościach i nie robi sobie zdjęć. Nie zostaje rozpoznany przez Biance, kiedy oboje zostają uwięzieni w windzie. Dlatego kiedy dziewczyna zdradza, że właśnie udaje się na rozmowę z nim i raczej nie jest zadowolona z tego faktu, ponieważ nie znosi ludzi pokroju Dextera Truitta, ten kłamie i przedstawia się, jako Jay, który pracuje, jako kurier. Między Dexterem/Jayem i Biancą pojawia się zauroczenie. Kiedy zostają uwolnieni z windy postanawiają kontynuować znajomość. W międzyczasie Dex udziela kobiecie wywiadu drogą mailową. Niedługo potem tych dwoje zaczyna ze sobą wymieniać wiadomości. Biance te wiadomości zawrócą w głowie. Kobieta obawia się, że zaczyna czuć coś do dwóch skrajnie różnych mężczyzn… nie wie o małym podstępie Dexa. Jak dobrze przypuszczacie, kłamstwo wkrótce się wyda i oboje będą musieli zmierzyć się z jego konsekwencjami.
„Milioner i bogini” to lektura pełna dobrego humoru, zaskakujących zwrotów akcji i gorących uniesień. Książka jest napisana lekkim i płynnym językiem, przez co nie można oderwać się od lektury. Ten tytuł spodoba się wszystkim fanom duetu Keeland & Ward, ale jestem pewna, że zdobędzie również rzesze nowych czytelników. Wystarczy tylko dać znać koleżankom, że na rynku pojawiła się kolejna „perełka”. Polecam!
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Czytając pierwsze strony przewijała mi się tylko jedna myśl: czy to na prawdę napisał taki dobry duet? Na szczęście później było już lepiej. Jednak jak na razie jest to najgorsza książka duetu Vi i Penelope, a szkoda, bo i jedną i drugą autorkę bardzo lubię.
Od początku wszystko szło nie tak. Zerwane zaręczyny tuż przed samym ślubem. Samotna wycieczka zamiast podróży poślubnej. Fatalna pogoda, odwołane...
Przeczytane:2019-11-03, Przeczytałam, 26 książek 2019,
Wyobraź sobie, że jesteś młodą dziennikarką branżową u progu swojej kariery. Jadąc na wywiad z ukrywającym się dotychczas właścicielem wielkiej korporacji zostajesz uwięziona w windzie. Oczywiście, nie jesteś w niej sama. Towarzyszy Ci miły, przystojny mężczyzna, który podaje się za kuriera. Umawiacie się na kawę zaraz po tym, kiedy skończysz wywiad, który, niestety, nie odbywa się. Właściciel korporacji Cię wystawił. Po kilku dniach proponuje Ci jednak długą, wyczerpującą tematy, kilku wieczorową rozmowę przez internet. Jednocześnie obiecując spotkanie pod koniec kreowania wywiadu. Zarówno kurier jak i milioner działają na Twoją wyobraźnię i stają się dla Ciebie kimś znaczącym. Kiedy jednak okazuje się, że to jedna i ta sama osoba... Co robisz? Dajesz szansę człowiekowi, który Cię oszukał, kiedy sama nie tolerujesz kłamstw? Czy uciekasz w świat i swoje marzenia o karierze zostawiasz hen za sobą?
Ward i Keeland to zdecydowanie duet, który lubię najbardziej. Cenię te autorki zarówno za lekki i przyjemny styl opowieści, ale także za drugie dno, które sprawią, że lektura staje się ciekawsza. Ukyte pod osłoną niewinnego romansu tematy stają się dla czytelnika czymś ciekawym, inspirującym i często sprawiają, że czytelnik wynosi z lektury więcej niż jedynie "fajnie się to czytało". Moim zdaniem te autorki zarówno w duecie jak i w indywidualnych powieściach są fenomenalne. Może nie jestem obiektywna że względu na fakt, że lubię tego typu literaturę, ale... Wiem, że zwolenników romansów w internetowym świecie jest wielu. Także czytajcie powieści tych pań bo warto!!!