W ciemnym zaułku bostońskiego Chinatown leży precyzyjnie odcięta ostrym narzędziem, niemal amputowana, kobieca ręka. Na dachu sąsiedniego budynku detektywi Jane Rizzoli i Barry Frost odkrywają ciało ofiary z podciętym gardłem - pięknej rudowłosej kobiety w czarnym sportowym ubraniu. Przyczepione do jej ubrania dwa kosmyki srebrnych, prawdopodobnie nienależących do człowieka włosów oraz dwa adresy wprowadzone do systemu nawigacji GPS samochodu ofiary stanowią jedyne tropy, którymi podążają detektywi. Śledztwo prowadzi do wydarzeń sprzed dziewiętnastu lat, do dramatu który rozegrał się w restauracji Czerwony Feniks mieszczącej się niegdyś w tym samym budynku, na którego dachu znaleziono ciało kobiety. Według ustaleń policji Wu Weimin, chiński kucharz i nielegalny imigrant, wpadł w szał i zastrzelił wszystkie osoby znajdujące się wówczas w restauracji, po czym popełnił samobójstwo. Jedna z kobiet związanych z tą masakrą nadal żyje: jest to Iris Fang wdowa po kelnerze i zarazem bliskim przyjacielu obłąkanego kucharza, właścicielka szkoły chińskiej sztuki walki wushu, która nigdy nie uwierzyła w winę kucharza. Iris zna pewien sekret, którego obawia się wyjawić. Sekret, który żyje i oddycha w mrocznych zakątkach Chinatown i który może nie należeć do świata ludzi. Teraz zaś sama stała się celem kogoś lub czegoś do głębi nikczemnego i złego. Tym razem detektyw Jane Rizzoli i doktor Maura Isles muszą zmierzyć się ze zbrodnią, w której rozbrzmiewają echa starodawnej przejmującej chińskiej legendy i wykazać się większym sprytem niż nieznany wróg, mistrz przebiegłości posiadający nad nimi kilkaset lat przewagi i zwinne ostrze zemsty.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2012-06-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Silent Girl
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jęczmyk Anna
Kat Polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pół", to książka która dosłownie mną wstrząsnęła. Sama bardzo chętnie i często sięgam po literaturę obozową, bo osobiście uważam, że nie możemy zapominać o okrucieństwach wojny, których doświadczali nasi przodkowie. Myślę, że to wyjątkowo wartościowa literatura po którą sięgać powinien każdy z nas. Niemniej jednak nie są to książki, które czyta na odstresowanie po ciężkim dniu, a trudna literatura do której potrzeba spokoju i skupienia.
Książka opowiada historię Genowefy Pohl, a tak naprawdę Eugenii Pol, która była pracownicą funkcyjna w hitlerowskim obozie dla dzieci i młodzieży przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Eugenia Pol była zbrodniarką wojenną, została zatrudniona w Oddziale VI, czyli w obozie dziewczęcym i dzieci poniżej 8 roku życia. W roku 1970 trafiła do aresztu, została oskarżona o morderstwo, a także pomoc państwu hitlerowskiemu w bestialskim mordowaniu dzieci. Niemniej jednak Eugenia Pol nigdy nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Zbrodniarka nie przyznawała się do znajomości języka niemieckiego, a także do wielu sytuacji, które miały potwierdzenie w zeznaniach świadków, którym udało się przeżyć te okrucieństwa. Jak można z taką obojętnością traktować dzieci, niewinne istoty, za których uśmiech oddałbym życie. Nie potrafię zrozumieć tego okrucieństwa i uważam, że kara która spotkała Eugenię Pol była nieadekwatna do jej winy, ją i wszystkich innych, którzy nie wahali się przed krzywdzeniem niewinnych dzieci.
Sięgając po ten tytuł spodziewałam się, że będzie okrutnie, że bestialstwo tych ludzi nie znało granic i myślałam że mnie książka nie przerazi. Niestety mocno się rozczarowałam, bo myślałam że jestem przygotowana na wiele, ale na to nie byłam. Ta historia jest tylko i wyłącznie dla ludzi o silnych nerwach! Jest dla tych, którzy potrafią dobrze sobie radzić z cierpieniem innych. Dla mnie to było tyle emocji, dosłownie książka mną wstrząsnęła. Nie jestem nawet w stanie wyrazić szoku jakiego doznałam i który pozostanie we mnie na długo.
Sama jestem mamą dwójki dzieci i myślę, że to również miało wielki wpływ na odbiór tej książki. Czytałam i płakałam, a wczytaniu musiałam robić przerwy, żeby brnąć przez te okrucieństwa dalej. Tamte dzieci nie miały przerwy, nie miały nikogo bliskiego, a były nikomu nic winne. Małe, niedoświadczone istoty, które cierpiały katusze.
Książka to świadectwo strasznych rzeczy, jakie niestety miały miejsce. Zdecydowanie nie jest to tytuł dla każdego, bo okrucieństwo wojny i ludzi zostanie z nami na długo. Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Spacerując uliczkami każdego dnia spotykamy wiele osób, ale tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Nie jesteśmy w stanie określić ich nastroju, nastawienia do świata, usposobienia, czy ogólnego nastawienia do ludzi. Co więcej, tego tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że kogoś znamy, nawet znamy bardzo dobrE Mijamy każdego dnia na ulicy ludzi, nie wiemy co ich w życiu spotkało i co kryje się pod uśmiechem, który nam posyłają, co nimi w życiu kieruje. Jedni są zamyśleni, inny uśmiechnięci, niektórzy zamyśleni, ale tak naprawdę nie wiemy o nich kompletnie nic. Jedni mogli mieć najlepszy dzień swojego życia, a innych mogła spotkać największą tragedia, ale tego nie jesteśmy w stanie wiedzieć...
"Milcząca dziewczyna" to dalsza część przygód detektyw Jane Rizzoli oraz patolog Maury Isles, które tym razem mierzą się z zagadką odnalezienia odciętej ręki i tajemniczej śmierci jej właścicielki. Wszystkie poszlaki kierują nas do masakry sprzed lat, gdzie w restauracji kucharz dokonał zbiorowego mordu, a na koniec sam popełnił samobójstwo. Tylko czy, aby na pewno to było samobójstwo, a tajemnicze zniknięcia kolejnych młodych dziewczynek nie są ze sobą w żaden sposób powiązane.
W tej częściej poznajemy wielu nowych bohaterów, z których niektórzy zostaną z nami na dłużej. Życie prywatne Jane i Maury zostało nieco odsunięte na boczny tor, a skupiamy się na ich zawodowych perypetiach.
Jak zawsze autorka nas nie zawodzi i porywa nas do bostońskiej policji, która mierzy się z wielkimi wyzwaniami. Tajemnice, poszlaki, mylne tropy i zdrajcy, którzy również znajdują się wśród tych najbardziej zaufanych, wśród tych, po których w życiu byśmy się nie spodziewali. Dla mnie twórczość autorki jest genialna, świetnie dobiera bohaterów, ich charyzmę i temperament. Dla mnie cała seria została napisana rewelacyjnie i zdecydowanie mogę ją zaliczyć do swoich ulubionych, a autorkę do tych, po której książki sięgam w ciemno, bo jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Zdecydowanie polecam.
Wydawnictwo Albatros przyzwyczaiło mnie już do tego, że pod ich szyldem zawsze znajdę jak nie rewelacyjne to bardzo dobre thrillery/kryminały. Tym razem sięgnęłam po najnowszą powieść Tess Gerritsen, która nosi tytuł „Milcząca dziewczyna”.
Nie muszę przedstawiać sylwetki autorki, gdyż jak wiadomo nie jest to pierwsza jej książka, którą tu recenzuję. Ale kilka słów o fabule . Akcja zaczyna się w chwili, gdy na dachu jednego z budynków w bostońskim Chinatown policja odnajduje ciało zamordowanej kobiety. Zbrodnia jest o tyle zagadkowa, gdyż morderca okazał się wyjątkowo brutalny. Kobiecie z chirurgiczną precyzją zabójca odcina dłoń i podcina gardło. Sprawą zajmują się detektyw Jane Rizzoli oraz patolog sądowy Maura Isles. Z początku sprawa wydaje się z góry skazana na niepowodzenie, bo jedynym śladem jest dziwna sierść na ciele ofiary. Jednak drogą dedukcji i adresem wpisanym w GPS w samochodzie denatki, detektyw Jane Rizzoli dociera do szkoły walki Bushu, której właścicielką jest Iris Fang. Iris ma za sobą traumatyczne przeżycia. 19 –cie lat temu jej mąż oraz troje innych przypadkowych gości restauracji Czerwony Feniks zostają zastrzeleni przez kolegę z pracy- kucharza imigranta. Iris także utraciła córkę, która dwa lata przed śmiercią jej męże, zaginęła jako nastolatka. Śledztwo się komplikuje, gdy na światło dzienne wychodzą nowe fakty : Krewni zamordowanych w restauracji umierają w dziwnych okolicznościach, a córka jednej z ofiar również zostaje porwana jak córka Iris. Co łączy te sprawy? Kim jest zabójca kobiety z dachy? Czy zabójca to człowiek czy tajemnica istota, która mści się za grzechy przeszłości? Przyznam, że jest to najlepszy thriller autorki jaki do tej pory czytałam. Fabuła wciągnęła mnie od razu. Zmieniające się tempo akcji, ślepe zaułki, nowe tropy, niedomówienia oraz przeżycia wewnętrzne bohaterów sprawiła, że kompletnie przepadłam. Bardzo bym chciała ,by pisarka zachowała ten styl. Wielką zaletą jest brak wątku miłosnego, oraz polowań zabójcy na policjantów. Nic nie wybucha, nie ma niepotrzebnych wątków. Wszystko jest gruntowanie przemyślane i po nici do kłębka czytelnik dociera do zaskoczenia, które sprawiło, że opadła mnie szczęka. Takiego obrotu spraw nie spodziewałam się i dla tego polecam każdemu, kto lubi zadziwiające zaskoczenia. Warto wspomnieć o sposobie narracji. Jest ona dwustronna. Całą akcję opowiada czytelnikowi narrator, ale historię Iris opowiada ona sama. Iris odsłania całą siebie, swój ból po utracie bliskich, ale także relacje z innymi rodzinami ofiar z restauracji Czerwony Feniks, co sprawia, że czytelnik wczuwa się w jej sytuacje i jej współczuje. Lektura ta jest godna uwagi, gdyż jest naprawdę świetna. PolecamTen tom od poprzednich odróżnia się klimatem. Tym razem autorka zabiera nas do bostonskiego Chinatown. Nocni wycieczkowicze w jednym z zaułków znajdują odciętą kobiecą dłoń. Niedługo później detektywi znajdują ciało kobiety. Szybko okazuje się, że ofiara może mieć związek z masakrą w chińskiej restauracji sprzed 19 lat. Jednak w Chinatown nic nie jest proste. Zwłaszcza jeśli ożywają dawne legendy.
Tak jak napisałam wcześniej, książka wyróżnia się klimatem. Nawiązuje właśnie do chińskich legend o niesamowitych wojownikach. Rizzoli staje przed naprawdę trudną sprawą, bo aby wyjaśnić bieżącą sprawę, musi rozwikłać zagadkę sprzed prawie dwóch dekad. I jak zwykle trafia na silny mur niechęci ale I na nieoczekiwanego sojusznika. Jest też marginalny wątek doktor Isles, która jest obecnie bardzo niepopularną postacią wśród policjantów. Bardzo cieszy mnie kontynuacja wątku Szczurka.
Narracja prowadzona jest sprawnie i wartko. Niemal każdy rozdział przynosi zwrot akcji. Bardzo dobrze się mi czytało.
Solidna książka z serii, ale bez fajerwerków. Jak zwykle powieści Gerritsen (przynajmniej te nie harlequinowe) czyta się lekko (choć nawet tamte - szczerze mówiąc - też), ale czasem akcja bywa nieco bardziej wciągająca. Tu wszystko było w porządku, a więcej mieliśmy kontaktu z detektyw Rizzoli niż z patolog Isles. Może to dla przeciwwagi, bo poprzedni był w zasadzie cały o Maurze. W tej książce będą obcinane głowy, ręce, a jak się okaże intryga jest prawdziwie przerażająca.
Dla czytających poprzedni tom - Szczurek wraca!
Chiny i zwyczaje związane z tym krajem nie leżą w tematyce moich zainteresowań, ale Tess Gerritsen umie pokierować fabułą w perfekcyjny sposób. Dwutorowa akcja i tajemnicze zaginięcia, które mogą być ze sobą związane. Strzelanina w restauracji Czerwony Feniks, która wciąż budzi wiele pytań i emocji. Pojawia się tez kontynuacja poprzedniej części "Dolina umarłych". Trochę za dużo chińskich legend, ale pewne wątki nadały tajemniczej atmosfery. Miałam odczucie, że jestem na styku dwóch światów. Zakończenie mnie poruszyło a wyjaśnienie tajemnicy było ogromnym zaskoczeniem. Takiego obrotu się nie spodziewałam. Pozostaje teraz tylko wypożyczyć kolejną część.
Fabuła umiejscowiona jest pośród chińskiej społeczności, oparta troszeczkę o chińskie bajki...a może chińską rzeczywistość. Przeszłość nigdy nie odpuszcza, odciska piętno na jej uczestnikach. Tak jest i tym razem. Morderstwo i samobójstwo popełnione dziewiętnaście lat wcześniej zostaje podwaliną aktualnych kryminalnych wydarzeń. Co na prawdę wydarzyło się prawie dwadzieścia lat temu. Nie było przecież świadków, sprawę szybko zamknięto i zaszufladkowano. Ale czy wówczas kogoś nie skrzywdzono dodatkowo, ktoś wie co się wydarzyło. Czyżby jednak był świadek? Akcja szybko się rozwija i poznajemy ciągle nowe fakty. Tylko jak one odnoszą się do współczesnej zagadki. Napięcie wzrasta a zakończenie jednak mnie zaskoczyło. Tak autorka namieszała, że w ogóle sprawców nie brałam pod uwagę. Jak zawsze Tess Gerritsen mnie nie zawiodła.
W środku nocy Sarah Fontaine budzi dzwonek telefonu. Spokojnie go odbiera, spodziewając się wiadomości od przebywającego w Londynie męża. Tymczasem w słuchawce...
Przeżyła… Czy to przeznaczenie, czy po prostu szczęście? Gdy porzucona przez narzeczonego, poniżona i zapłakana opuszczała kościół, przy...